Jak skutecznie aktywizować seniorów?

Często słyszymy narzekania na pasywną postawę seniorów i ogólną niechęć do aktywności. „Nie jest jeszcze taki stary, naprawdę mógłby nauczyć się obsługi skrzynki mailowej/smartfona/komputera. Jest tyle kursów on-line, ona ma tyle czasu – czemu nie zapisze się na wykłady o sztuce, na jakiś język, mogłaby tam spotkać ciekawych ludzi i z sensem spożytkować czas”.

Z własnego doświadczenia – pamiętam, jak dziwiłam się swojej mamie, która po przejściu na emeryturę, zaczynała dzień późno i przez pierwsze kilka godzin piła kawę do której rozwiązywała skomplikowane szarady. Wtedy uważałam, że to ani zdrowe, ani pożyteczne. Dlatego kupiłam jej kurs języka angielskiego, jeszcze na płytach CD, żeby 'pożytecznie’ spędzała czas, którego w moim odczuciu miała aż za wiele…

W tych wyobrażeniach pojawiają się dwie kwestie. Pierwsza to tęsknota za wolnym czasem, którego młodsze grupy mają wciąż za mało. Druga to potrzeba sensowności działania. Ten pierwszy obszar jest rzeczywiście niekwestionowany – seniorzy, mimo, że już nie młodzi, czasem niezamożni, niekoniecznie najzdrowsi, zyskują masę wolnego czasu w relacji do grup, które się uczą, pracują zawodowo, opiekują dziećmi.

Drugi obszar – przydatności, czy sensowności działania ukrywa coś innego – mianowicie to, że aktywność jest postrzegana jako wartość. Jeśli jesteś nieaktywny, nie masz planu, a masz czas, to znaczy, że jesteś nieprzydatny, żyjesz bez sensu. Takie życie traci na wartości.

Aktywność na pewno jest wartością. W każdym wieku. Ale może się przejawiać i realizować na bardzo różne sposoby. To, jak realizujemy swoje potrzeby i pasje to kwestia niezwykle indywidualna i wynika nie tylko z poziomu zamożności, wykształcenia, zdrowia, sumy życiowych doświadczeń, ale też z temperamentu, nawyków, otoczenia w jakim żyjemy.

Również wieku. Będąc 30 latkiem jesteśmy aktywni inaczej niż w wieku lat 70. Niby to oczywiste, a jednak patrząc na wyobrażenia o aktywności seniorów mam wrażenie, że cały czas przykładamy do nich swoje miary.

Dlaczego ktoś, kto nie ma uzdolnień muzycznych miałby nagle w jesieni życia zacząć z radością chodzić na zajęcia chóru? Albo ktoś, kto ma ograniczone możliwości ruchowe – brać udział w zajęciach zumby lub kółka krajoznawczego, które organizuje rowerowe rajdy?

Seniorzy, wbrew przeciętnemu wyobrażeniu nie unikają aktywności. Kluczem do udanej aktywizacji osób starszych jest zaproponowanie im takiej oferty, która będzie zgodna z ich temperamentem, zainteresowaniami, możliwościami fizycznymi oraz finansowymi. A także będzie kształciła umiejętności innego życia. Odpowiadającego na wyzwania związane z procesami starzenia się.

 

Łagodzenie i indywidualne podejście

Za współczesnymi andragogami: celem aktywności u seniorów jest właśnie łagodzenie procesu starzenia i jednocześnie wyrabianie umiejętności bycia starszym. Zbyt często, co zresztą widać w anegdocie ze wstępu, narzucamy naszym seniorom własne wyobrażenia o aktywności, wynikające z naszych doświadczeń i temperamentów.

Oczywiście w warunkach systemowego działania trudno sobie wyobrazić zindywidualizowaną ofertę gdyż liczba seniorów rośnie, a ich potrzeby są naprawdę bardzo różne. Do tego dochodzi postępujące cyfrowe, transportowe wykluczenie, brak środków finansowych, słabnące zdrowie, samotność.

W artykule postaram się przedstawić alternatywy dla tradycyjnych sposobów aktywizacji seniorów mieszkających na wsi, które wychodzą poza schemat udziału w działaniach kół gospodyń wiejskich, uniwersytetów trzeciego wieku, organizacji kościelnych, czy GOKów. Temat rozpocznę od propozycji aktywizacji seniorów, którzy mieszkają i funkcjonują samodzielnie, a zakończę propozycjami dla tych, którzy mieszkają w domach pomocy społecznej.

 

Gospodarstwa opiekuńcze

Są ciekawą alternatywą opieki nad seniorami. Z ideą zielonych gospodarstw opiekuńczych można zapoznać się w artykule na Witrynie Wiejskiej. Gospodarstwa opiekuńcze oferują opiekę przede wszystkim osobom niesamodzielnym, jakkolwiek w krajach anglosaskich i Holandii oferta gospodarstwa opiekuńczego jest skierowana również do osób mieszkających samodzielnie.

W gospodarstwie mogą one wykonywać prace ogrodowe, hodowlane, zbieractwo, pomagać w pakowaniu produktów, uprawiać rękodzieło. Idea jest taka, że każdy podopieczny znajduje tam aktywność zgodną ze swoimi możliwościami fizycznymi i zdrowotnymi. Jest to forma, która dopiero rozwija się w Polsce; rząd pracuje obecnie nad stworzeniem ram prawnych i instytucjonalnych dla gospodarstw opiekuńczych.

 

 

Uniwersytety ludowe

Uniwersytety ludowe to idea znana w Polsce od ponad 100 lat. Wywodzą się z filozofii rozwijanej przez duńskiego pedagoga – Gruntviga, w której zachęcał do uczenia się przez doświadczenie, przez całe życie.

Filozofia działania uniwersytetów ludowych opiera się na wzajemnej wymianie doświadczeń uczestników uniwersytetu, regułach tworzonych wewnętrznie przez członków dla członków uniwersytetu, międzypokoleniowej wymianie doświadczeń, nieformalnych metodach nauczania. Przypomina trochę demokratyczne szkoły, tyle, że dla dorosłych i na terenach wiejskich.

Co ważne, uniwersytet ludowy nie ma egzaminów, ani ocen, nie daje dyplomów. Akcent położony jest na wykorzystywanie drzemiącego w uczestnikach potencjału, niezależnie od wieku i statusu. Więcej o filozofii oraz powstaniu uniwersytetów ludowych można znaleźć w tym artykule Witryny Wiejskiej.

W Polsce funkcjonuje obecnie kilkanaście uniwersytetów ludowych, zrzeszonych w ogólnopolskiej sieci OSUL (Ogólnopolska Sieć Uniwersytetów Ludowych). Celem większości z nich jest podtrzymywanie tradycji ludowych w praktyce oraz m.in. zapobieganie marginalizacji osób starszych.

Uniwersytety nie mają własnej podmiotowości prawnej, mogą być zakładane w oparciu o fundacje i stowarzyszenia. W 2020 roku idea ta została dofinansowana przez Narodowy Instytut Wolności. W ramach programu można było starać się o środki na założenie lub reaktywację już istniejącego uniwersytetu.

 

Uniwersytety ludowe – jak działają w praktyce?

Na taki uniwersytet może się zapisać każda osoba dorosła. Uniwersytet organizuje wykłady, warsztaty, seminaria w dowolnej formie – stacjonarnie lub on-line. Zajęcia mogą być albo odpłatne (zazwyczaj symbolicznie) lub bezpłatne. Słuchacze mogą przyjeżdżać na zajęcia lub zajęcia przyjeżdżają do nich. To jest jedna z najważniejszych form aktywizacji jeśli chodzi o osoby starsze – dotarcie do seniorów, tam gdzie oni mieszkają. Kosztowna, ale najskuteczniejsza.

Uniwersytety ludowe docierają do rzemieślników, twórców, ale też do zwykłych mieszkańców, którzy mają do przekazania ciekawe opowieści dotyczące swojej pracy, regionu lub doświadczeń życiowych.

Na przykład – Uniwersytet Ludowy w Grzybowie realizuje cykl warsztatów opowieści o dobrym życiu, w trakcie których starsi mieszkańcy mogą podzielić się swoimi historiami. Uniwersytety wykorzystują umiejętności swoich członków – nie tylko te zapomniane, ale też wykorzystywane obecnie  – ślusarskie, stolarskie, ceramiczne, zielarskie, kulinarne – do opowiadania o nich, pokazywania ich w praktyce. Dzięki temu możliwe jest budowanie autentycznej wspólnoty lokalnej.

Zorganizowane interwencje sąsiedzkie

Aktywne uczestnictwo w życiu społeczności to najskuteczniejszy sposób przeciwdziałania procesom wykluczenia i osamotnienia. Największym problemem okazuje się dotarcie do seniorów mieszkających na terenach wiejskich, szczególnie tych schorowanych, wykluczonych, mieszkających samotnie. Znakomitym rozwiązaniem są tzw. interwencje sąsiedzkie (community interventions). Na czym polega to przedsięwzięcie?

W języku polskim słowo interwencja kojarzy się z rozwiązywaniem jakiegoś sporu, kryzysu (interwencja policji, sądowa) W interwencji sąsiedzkiej chodzi o reagowanie na potrzeby innych członków wspólnoty lokalnej.

Interwencja sąsiedzka dzieje się naturalnie, gdy wynika z indywidualnej empatii – pomagam mojej wiekowej sąsiadce wożąc ją na wizyty lekarskie, zabezpieczając jedzenie lub zapraszając na święta.

W krajach skandynawskich oraz w Kanadzie, sąsiedzka interwencja oparta jest o instrumenty społeczne. Zespoły opiekuńcze we wspólnotowych instytucjach (odpowiednikach naszych gminnych ośrodków pomocy społecznej) diagnozują całą społeczność lokalną pod kątem wzajemnej pomocy. Do seniorów, którzy mieszkają samodzielnie, ale potrzebują bieżącej pomocy w czynnościach codziennych (załatwianiu spraw urzędowych zakupach itp.) kierują nie tylko pracowników socjalnych, ale np. seniorów, którzy dopiero co przeszli na wiek emerytalny, są mobilni i lubią pomagać innym. Również uczniów, którzy zadeklarowali chęć działania na rzecz wspólnoty lokalnej. Harcerzy (skautów w przypadku krajów anglosaskich). Uczniów szkół średnich, którzy chcieliby być pracownikami społecznymi. Dorosłych, którzy mają potrzebę realizacji wolontariatu w czasie wolnym.

Mówimy o szerokiej diagnozie społeczności lokalnej, gdzie współdziałają ze sobą służby społeczne, urzędy gmin, szkoły i zwykli obywatele, w celu poprawy jakości życia wszystkich członków społeczności lokalnej. Może to brzmieć jak obraz wyimaginowanego kibucu. Niemniej jeśli pomyślimy o tym realistycznie – da się to zorganizować w postaci ciała społecznego w gminie, które skoordynuje takie działania.

Spora część mieszkańców ma potrzebę działania na rzecz innych (co widać choćby w działaniach GOK, KGW, organizacji religijnych). Oczywiście, aby sieć interwencji sąsiedzkich mogła zadziałać, potrzebny jest koordynator na poziomie gminy (może być przedstawicielem lokalnego ngo lub GOPS), który zadba o rozwój takiego zespołu.

Wymaga to zarówno świadomości, jak i nakładów finansowych ze strony gminy. Być może w przyszłości zespoły opiekuńcze istniejące w GOPS mogłyby zająć się takimi działaniami łącząc siły z innymi instytucjami. Przykład opisu działania interwencji sąsiedzkich w Kanadzie można znaleźć TU (artykuł w j. angielskim).

 

Aktywizacja mieszkańców DPS – wzbogacenie oferty warsztatów i terapii

Wracając jednak do realiów życia polskiego seniora na wsi, skupmy się na tym, co można zrobić. Wiele badań wskazuje, że najskuteczniejszą formą aktywizacji seniorów jest wykorzystanie już istniejących instrumentów wsparcia. Skoro seniorzy korzystają z usług DPSów – dochodząc lub mieszkając w nich, należy dążyć do wzbogacenia ich oferty.

Jak to wygląda obecnie? W DPSach na terenach wiejskich aktywizacja sprowadza się do dwóch godzin terapii grupowej w tygodniu i dwóch godzin warsztatów zajęciowych (WTZ). Zapewnienie mieszkańcom DPSu kontaktu z psychologiem jest obowiązkiem wynikającym z Rozporządzenia w sprawie domów pomocy społecznej (Rozporządzenie MPiPS z dnia 23 sierpnia 2012 r. w sprawie domów pomocy społecznej (Dz.U. z 2012 r. poz. 964 ze zm.).

Psycholog, w 99% przypadków nie jest zatrudniony na etacie w DPS, ale ma dojeżdżać w ramach godzin zleconych przez gminę, pracując jednocześnie w kilku innych instytucjach. Głównym zadaniem psychologa jest współpraca z zespołem terapeutyczno-opiekuńczym. W ramach współpracy opracowuje on indywidualne plany terapeutyczne dla każdego pensjonariusza, pomaga przeprowadzić adaptację do życia w ośrodku, oraz monitoruje relacje z innymi pensjonariuszami.

Brzmi to dość sensownie, niestety liczba godzin pracy psychologa w danym DPSie rzadko pozwala na indywidualny kontakt z pensjonariuszem. W praktyce psycholog przeprowadza na samym początku wywiad, a potem spotyka się ze wszystkimi pensjonariuszami na dwu lub jednogodzinnej terapii grupowej, jeden raz w tygodniu.

Miałam okazję obserwować kiedyś takie spotkanie. Polega ono na swobodnej rozmowie psychologa z seniorami skupionymi w kółku, na tematy zadane lub bieżące. Niestety, nie wszyscy seniorzy chcą uzewnętrzniać swoje obserwacje przy innych pensjonariuszach, albo zwyczajnie potrzebują na to więcej czasu niż zaplanowana godzina.

W warunkach niedoboru czasu pracy psychologa przypadającej na jeden DPS, indywidualizacja pracy sprowadza się do diagnozy mieszkańca wynikającej z grupowych spotkań, na potrzeby różnych instytucji. Jest to bardziej teoretyczna praca, niż realna terapia, która pozwala na pracę z autentycznymi potrzebami danego mieszkańca. Na to, żeby je poznać, pomóc pensjonariuszowi uzewnętrznić i wzmocnić potrzeba czasu, którego brakuje.

Nie krytykuję tu psychologów pracujących w DPSach. Wykonują oni swoje zadania na takim poziomie, na jakim pozwala im dofinansowanie, które jak zwykle jest niewystarczające. Marzeniem każdego dyrektora DPSu jest posiadanie psychologa na pełen etat, ale to jest po protu sfera marzeń. Jak realnie wygląda praca psychologa w DPSie można przeczytać w tym artykule.

Gdyby psycholog był obecny w DPSie na cały etat mógłby nie tylko diagnozować, ale realnie badać potrzeby, rozwijać je w adaptacji do senioralnego życia, pracować nad potencjałem mieszkańca  oraz jego rodziną, wykorzystując ich zasoby. Koncentrować się na tym, co można utrzymać na zadowalającym poziomie, co jeszcze rozwinąć, co zrekompensować. Optymalnie oczywiście, gdyby mógł pracować z geriatrą. Na to niestety nie ma środków.

 

Co można poprawić?

Nie twierdzę, że zespoły opiekuńcze w DPSach nie starają się o urozmaicenie oferty skierowanej do pensjonariuszy. Są takie, które działają świetnie, różnicując swoje działania, organizując wycieczki do rożnych ciekawych miejsc, stosując zróżnicowane formy terapeutyczne (arteterapia, biblioterapia, ciekawa fizjoterapia), wychodząc na zewnątrz.

Wiele DPSów włącza lokalną społeczność do wspólnych działań – harcerzy, wolontariuszy ze szkół, przedstawicieli ngo. Zaproszenie kogoś kto poprowadzi warsztaty kulinarne z wykorzystaniem ekoproduktów, może być kształcące dla obu stron – pensjonariusze nauczą się nowych rzeczy o zdrowej kuchni, a jednocześnie mogą wzbogacić swoją wiedzą kogoś, kto jest przyjezdny, prowadzi agroturystykę a np. niewiele wie o regionie i przemianach jakie w nim zachodziły. DPSy organizują również warsztaty teatralne, muzyczne, potańcówki, walentynki.

To, co warto robić, to dokładnie badać potrzeby seniorów. Przeprowadzać indywidualne rozmowy, wywiady z pensjonariuszami, co lubią lub lubili robić w dotychczasowym życiu. Jakie mają doświadczenie rzemieślnicze, kulinarne. Czy wolą prace indywidualne czy prace w grupie. Warto też przemyśleć ofertę warsztatów psychologicznych i wzbogacić ją o zajęcia z komunikacji, komunikacji interpersonalnej dostosowanej do możliwości osób starszych, komunikacji bez przemocy. Jest wiele ngo, które zajmują się organizowaniem takich warsztatów dla różnych grup społecznych, w tym seniorów. Warto skorzystać z ich oferty.

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!