Chcę jednoczyć mieszkańców. Rozmowa z Małgorzatą Grabowską, Sołtyską Zielątkowa

zelzaja

#HIT2023. Przypominamy najpopularniejsze materiały mijającego roku.

Zielątkowo to malutka miejscowość w województwie lubuskim. Tylko 40 domów, 80 mieszkańców. Nie ma sklepu, nie ma kościoła, ani szkoły. Aby tam dotrzeć i zderzyć się ze spokojem oraz bliskością natury, trzeba mocno zboczyć z głównej drogi.  W tak cudnych okolicznościach przyrody dane nam z pewnością będzie poznać niezwykle przebojową sołtyskę, animatorkę, kreatorkę wspólnej zabawy, a może i przyszłą gwiazdę telewizji. O kim mowa? O zarażającej pozytywną energią Małgorzacie Grabowskiej.

Przemysław Chrzanowski, Witryna Wiejska:  Ten spokój jest raczej pozorny. Wystarczy odwiedzić kilka adresów w mediach społecznościowych, by dowiedzieć się, że żyją tu bardzo aktywni ludzie.

Małgorzata Grabowska, Sołtyska Zielątkowa: – Zacznę od tego, że jesteśmy bardzo zgrani. Kiedy w roku 2019 zostałam sołtyską, obrałam sobie taki cel, by zjednoczyć mieszkańców wioski. Wcześniej każdy żył swoimi sprawami i nie bardzo interesował się tym, co się dzieje poza własnym podwórkiem. Ja pokazałam, że można inaczej, że warto wychodzić, spotykać się i mieć wspólny cel. Było to utrudnione do momentu, kiedy nie mieliśmy placu rekreacyjnego. Obecnie dysponujemy półhektarową działką, na której urządziliśmy przestrzeń do atrakcyjnego spędzania czasu zarówno przez dzieciaki jak i dorosłych. Bardzo często spotykamy się przy ognisku, przy grillu, bawimy się przy muzyce, organizujemy podchody dla dzieciaków. Doszło do tego, że oprócz mieszkańców Zielątkowa przybywają do nas ludzie z sąsiednich wsi. Mówią, że lubią u nas spędzać czas, bo w Zielątkowie zawsze coś ciekawego się dzieje.

Zapewne w ościennych miejscowościach nie ma takiego lidera jakim jest pani sołtys w Zielątkowie.

– Nieskromnie powiem, że też tak uważam. Aby na wiosce cokolwiek się działo, musi ktoś być osobą organizacyjną. Osobiście łatwo mi to przychodzi, ponieważ od lat zajmuję się prowadzeniem imprez oraz umilaniem czasu pensjonariuszom sanatorium, w którym pracuję. Dancingi, kalambury, karaoke? Nie ma żadnego problemu, jeśli tylko aura pozwala, spotykamy się i staramy się być razem. Ponadto wyjeżdżamy na jarmarki, organizujemy wspólne wypieki, zajmujemy się rękodziełem. Widzimy, że to procentuje. Oprócz mieszkańców okolicznych wsi, chcą do nas przyjeżdżać dzieciaki na wakacje. Z wielką ochotą odwiedzają swoich kuzynów, czy swoich dziadków. A dlaczego? Bo w Zielątkowie zawsze jest fajnie!

Lider, choćby był najwspanialszy, z najlepszymi pomysłami, jeżeli będzie sam, to nic nie osiągnie. Czy ma pani wsparcie ze strony mieszkańców?

– To nie muszą być wszyscy mieszkańcy. Wiadomo, że zawsze znajdzie się ktoś, komu działania sołtysa nie będą na rękę. Mi wystarczy wsparcie kilku osób, wtedy wiem, że idę w dobrą stronę. Koleżanka zawsze mnie pociesza mówiąc: „Gośka, nie martw się, jeśli nikt nie przyjdzie, to zawsze będę ja i mój kot”. Odpowiadam wówczas Marylce, że zrobimy sobie herbatkę i będzie dobrze. Na szczęście to taki nasz awaryjny plan, bo zawsze mieszkańcy wspaniale reagują i chętnie uczestniczą w naszych inicjatywach.

 

Mieszkańcy jednak potrafią okazać także swój dystans do pomysłów, których nie akceptują.

– W mojej miejscowości taka sytuacja miała miejsce, gdy zaczęliśmy intensywnie interesować się wioskami tematycznymi. Mieliśmy już nawet za sobą spotkanie z panem Krzysztofem Szustką, (krajowym animatorem wiosek tematycznych – przyp. red.), który widział w Zielątkowie spory potencjał. Mieszkańcy jednak nie zgodzili się na to, ponieważ obawiali się natłoku turystów. Opowiedzieli się za tym, by nasza wioska nadal pozostała cichym miejscem, w którym spokojnie się żyje. Uważam, że rolą sołtysa jest wsłuchiwać się w głos swoich mieszkańców i ich szanować.

Dużą rolę odgrywa zapewne poczucie humoru pani sołtys.

– Oj tak! Jestem kobietą zawsze uśmiechniętą i staram się zarażać optymizmem, kogo tylko się da. Swoje problemy zostawiam z boku, a kiedy idę między ludzi, zawsze staram się mieć nastawienie optymistyczne. Nauczyłam się tego w pracy, gdzie obcuję także z osobami o szczególnych potrzebach. Zresztą to chyba przychodzi z wiekiem. Kiedyś byłam inna, teraz nie narzekam, staram się, aby każdy dzień był lepszy. Jestem bardziej cierpliwa w stosunku do ludzi, nie uprzedzam się tak łatwo.

A jak pani sołtysowanie odbierają najbliżsi?

– Muszę powiedzieć, że największe wsparcie mam od męża. Kiedy miewam chwile zwątpienia, zawsze mogę na niego liczyć. Mówi: „Tyle czasu poświęcasz dla miejscowości, ludzie cię wybrali i ci zaufali, pójdziemy tam razem”. Przy takim zaangażowaniu najbliższych góry można przenosić. Podobnie było z programem telewizyjnym, do którego mnie zakwalifikowano. Także i wtedy pojawiło się zwątpienie, w głowie kłębiły się myśli, że się do tego nie nadaję, że ludzie się nie zgodzą na nagranie. Mąż mi wtedy uświadomił, że skoro od lat pracuję nad tym, by Zielątkowo przestało być zwykłym, nudnym siedliskiem, to właśnie teraz jest okazja zrobić coś wyjątkowego. Jeśli któryś z mieszkańców nie zgodzi się na udział w tym przedsięwzięciu, to trudno. No i zdecydowałam się w to wejść. Jesteśmy już po pierwszych nagraniach.

Jak to się stało, że to właśnie panią wybrano do tego programu?

 – To za sprawą mojej aktywności w facebookowej grupie Działamy Dla Wsi. Jeśli coś dobrego się dzieje w naszej wiosce, publikuję tam fotorelacje z krótkimi opisami. Widocznie producenci z Polsatu także korzystają z tego samego medium społecznościowego. I tak oto na siebie wpadliśmy. Program będzie nosił tytuł „Sołtysi” i zostanie wyemitowany na jesieni. Oprócz mnie w tym mini-serialu wystąpi jeszcze czterech sołtysów w różnych części Polski.

Wróćmy do Zielątkowa. Jak w tak małej miejscowości, o skromnym funduszu sołeckim, można realizować kosztowne inwestycje?

– Kiedy zostałam sołtyską przed czterema laty, wielu mówiło mi, że nie dam rady nic zrobić w Zielątkowie. Bo wioseczka mała i fundusz sołecki skromniutki. Ale ja zawsze twierdziłam, że wiele rzeczy można zrobić tanim kosztem, albo zupełnie bez pieniędzy. Tak było i jest z naszymi spotkaniami integracyjnymi. Wszyscy przynoszą kiełbaski ze sobą, drewno mamy z lasu, a muzykę z domowego sprzętu grającego. Nic nie kosztuje organizacja podchodów, lub gier zespołowych. Własnym sumptem można naprawdę wiele zrobić, trzeba tylko chcieć.

No ale budowa ogromnego placu rekreacyjnego z pewnością kosztowała niemało. Skąd udało się wam pozyskać pieniądze na tak imponującą inwestycję?

– Zaczęło się od huśtawki dla najmłodszych. Rodzice sugerowali, że przydałaby się taka w Zielątkowie. Potem usłyszałam, że miejsca dla siebie potrzebują nieco starsze dzieciaki, a nawet seniorzy. Postanowiłam wówczas, że można by na ten cel przeznaczyć działkę, która wówczas porośnięta była gęsto drzewami akacji. Wzięłam kartkę i prowizorycznie przy pomocy pisaka nakreśliłam projekt. Wiedziałam, że z pieniędzmi może być krucho, więc postawiłam na komponenty z odzysku. I tak w swoim szkicu wykorzystałam stare opony, czy tanie drewniane belki.

Poszłam z tym do gminy, gdzie pan z działu inwestycji wyjaśnił mi, że całe wyposażenie placu rekreacyjnego musi mieć atesty, homologacje itd. Odbiłam się od ściany. Uprzejmy pan zaprowadził mnie jednak do pani, która w urzędzie pisze projekty. Po zapoznaniu się z moją wizją, pani Ania nakreśliła projekt, który w krótkim czasie trafił do urzędu marszałkowskiego. Z wypiekami na twarzy śledziłam jego losy w rankingu, w końcu okazało się, że był najlepszy. Tą drogą pozyskaliśmy 70 tys. zł. Gmina postanowiła dołożyć z własnego budżetu dodatkowe 100 tys.

Mimo tak dużej sumy postanowiliście jednak jak najwięcej zdziałać własnymi siłami.

– Zrobiliśmy to częściowo w oparciu o tanie i łatwo dostępne komponenty. Zrezygnowaliśmy z metalowego ogrodzenia na rzecz drewnianego, własnym sumptem wykonaliśmy również ścieżkę sensoryczną i kamienne palenisko. Dziś możemy cieszyć się z bogato wyposażonego placu, na którym każdy znajdzie coś dla siebie. Obecnie staramy się o altanę biesiadną. Piszemy kolejne projekty, mamy wsparcie samorządu gminnego i z optymizmem patrzymy w przyszłość.

Fot. Facebook

***

Warto zajrzeć: https://www.facebook.com/profile.php?id=100057186291217

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!