W końcu, na brzegu rzeki osiedlił się człowiek. Najpewniej przypłynął łodziami w poszukiwaniu miejsc do osiedlenia. Niedługo po tym, jak mówi baśń, niejaki Wars wyłowił z Wisły Sawę.
Kiedy człowiek stanął na brzegu rzeki, zaczął myśleć, jak ją ujarzmić. Rzeka nie tylko karmiła, ale także dawała potrzebną energię do działania urządzeń gospodarskich. Nad brzegami powstawały młyny, kuźnie, folusze, tartaki. Dzięki nim możliwy był postęp technologiczny. Ale, by zakłady o sile wodnej mogły działać bez przeszkód, rzeka musi dostarczać energię stabilnie. Na rzekach, szczególnie nizinnych trzeba było budować progi by zapewnić stałą różnicę wysokości i prędkość wody. Powstawały również tzw. młynówki, boczne odnogi pozwalające zachować w miarę stały przepływ wody i jej spadek.
Rzeki transportują tzw. rumowisko, czyli różne materiały od piasku i żwiru, po frakcje organiczne spływające rzeką. Wbrew obiegowej (to znaczy szkolnej) wiedzy, nie niosą rumowiska do samego morza, lecz odkładają na tzw. brzegu wypukłym. Odkładają, ponieważ w tej części koryta prędkość wody jest mniejsza i najpierw grube frakcje, a potem nawet te unoszone w wodzie opadają na dno. Powstają mady, bardzo żyzne ziemie, zawierające pokłady węgla do wykorzystania przez rośliny. Kiedy kolejne wezbranie utworzy nowe koryto, starorzecze wraz z przyległymi obszarami staje się łęgami, czyli gruntami okresowo zalewanymi wodą o dużym znaczeniu dla uprawy.
To właśnie wylewy Nilu niosącego muły z gór Abisynii pozwoliły pustynnemu, starożytnemu Egiptowi stać się spichlerzem ówczesnego świata. Starorzecza stają się łakomym kąskiem dla rolników. Gdyby nie jeden ważny problem – ciągłe zalewanie przez wodę kolejnych wezbrań [1].
Powtarzające się wezbranie nie pozwalały na pełne wykorzystanie żyznych lęgów. I co gorsza zagrażały gospodarstwom położonym nad rzekami. Nie wystarczało podniesienie poziomu posadowienia domu, trzeba było zacząć budować wały chroniące gospodarstwa. W końcu dziewiętnastego wieku podjęto pierwsze kompleksowe prace regulacyjne zapewniające nie tylko sprawny odpływ wody, ale również funkcjonowanie transportu. Pola położone w miejscu dawnych łęgów zostały zmeliorowane, dzięki czemu ułatwiony został dostęp dla coraz cięższego sprzętu rolniczego i wydłużony okres działalności rolniczej. Mniejsze rzeki zostały włączone w systemy melioracyjne.
Człowiek spojrzał na swoje dzieło, uznał, że jest dobre i odwrócił się od rzeki.
W czasie suszy, szosa sucha
Zmiany klimatu wywołane działalnością gospodarczą człowieka i związana z nimi przedłużająca się susza zmusiła nas do powrotu nad rzekę. Dla funkcjonowania człowieka ważna jest woda gruntowa. Woda oczyszczona przygotowana do spożycia. Wilgotna gleba to rozwój wszelkiej roślinności. Ale skąd ją wziąć. Rosnące potrzeby komunalne (np. zwodociągowanie wsi), nawadnianie upraw, czy wreszcie przemysł (w tym przemysłowa hodowla zwierząt) znacząco wyczerpują zasoby wodne kraju. Wody powierzchniowe odprowadzane jak najszybciej do większych zlewni lub do kanalizacji deszczowej nie są wstanie uzupełnić braków wody w glebie.
Kaskada rzeki
W końcu lat pięćdziesiątych rząd uznał, że należy zbudować kaskadę Wisły. Ponieważ rzeka ma nam służyć, dla transportu, dla energetyki, dla turystyki. W wyniku tej decyzji powstał Stopień Wodny Włocławek. Czy rozwiązał te problemy. Może turystyka. Energetyka, 640 MW dużej elektrowni wodnej uzyskiwane tylko przez godzinę w szczycie o 20. Albo i nawet mniej. Zupełna dewastacja środowiska naturalnego w promieniu kilku kilometrów. Transport na Wiśle nie istnieje. A czy poprawiło to znaczenie dla natury. Zbiornik podniósł temperaturę, spowodował odejście jednych gatunków (szczególnie ptactwa) i przyciągnął inne. Czy zasilił wody podziemne – NIE. A rozebrać zbiornika nie można, ponieważ stał się składowiskiem metali ciężkich.
Oczywiście pada pytanie czy problemy dużych zbiorników na rzekach wielkości Odry czy Wisły można porównywać do małych (10-20 ha) zalewów na lokalnych ciekach. Z powodu wytracania prędkości w objętości zbiornika każdy zalew działa jak osadnik gnilny oczyszczalni ścieków. I każda rzeka niesie z sobą zanieczyszczenia, choćby nawozy sztuczne z okolicznych pól. Co dodatkowo doprowadzi do nadmiernego stężenia związków azotu, rozwoju roślinności i „uduszenia” zbiornika.
No a młyny, folusze, kuźnie, tartaki? tak wszechobecne nad rzekami. Istniejące spiętrzenia po dokładnej analizie ich wykorzystania mogą zostać, ale należy pamiętać o odpowiedniej eksploatacji i dbałości o stan wody.
Zwykle małe zbiorniki budujemy dla dwóch powodów: dla rekreacji i dla nawodnienia okolicznych gruntów. Argumentacja jest zwykle podobna, spiętrzymy lokalną rzeczkę, zatrzymamy wodę, poprawi się nam bilans wodny w gruncie. A tak naprawdę, zasięg filtracji ze zbiornika wobec bardzo urozmaiconych gruntów na równinie polskiej jest bardzo ograniczony. Nawet wielka Wisła w profilu warszawskim sięga nie dalej niż 1,5 km. Budując zbiornik musimy również pamiętać o parowaniu, które wobec zmian klimatycznych w miesiącach letnich wynosi 5 mm słupa wody na dobę. Oznacza to, że. Z naszego zbiornika ubędzie w ciągu doby 5 litrów z każdego metra kwadratowego powierzchni. Czy nasza rzeczka ma wystarczający przepływ by uzupełnić straty. [więcej „Piętrzenie rzek – mity i rzeczywistość”]
Pogłębianie
Jednym ze stałych postulatów dotyczących rzek to jest pogłębianie. Lub jak inni nazywają porządkowanie koryta. Wszystko w celu jak najszybszego odprowadzenia wody w dół cieku. Jak już pisałem, jest to zupełnym nieporozumieniem, przecież chcemy te wodę zatrzymać. Pogłębianiu często towarzyszy prostowanie koryta. Z dwóch powodów, z jednej strony daje pozorny natychmiastowy efekt, z drugiej jest technologicznie prostsze. Miało to również ograniczyć zagrożenie powodziowe. A jest odwrotnie – wbrew interesowi przyrody i naszemu przyspiesza się spływ wody, co zwiększa ryzyko powodzi. Przyspieszony odpływ z jednego miejsca oznacza, że poniżej fala powodziowa będzie wyższa i bardziej skumulowana. Także w kontekście suszy przyspieszanie spływu – zamiast naturalnej retencji – jest w oczywisty sposób niedobre.
Rzeki wyprostowane pozornie stały się również bardziej żeglowne. Dopóki wskutek erozji dennej nie obniży się również zwierciadło wody.
Tak pogłębione i zamienione w kanały zostały rzeki zachodniej Europy. Z perspektywy stu lat widzimy, jak było to przeciw skuteczne. Koryta rzek zostały w sposób sztuczny lub naturalny przez wyprostowanie pogłębione, zatem zwierciadło wody opadło. Obniżył się również poziom wód gruntowych w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki. Zamiast naprawić lub powstrzymać zmiany doprowadziliśmy do problemów z brakiem wody na obszarach szczególnie żyznych.
Tak zwane prace regulacyjne są również szkodliwe w przypadku małych rzek. Często, aby powstrzymać procesy erozyjne jesteśmy zmuszeni do budowania progów w poprzek koryta, które stabilizuje dno.
Bug, Wieska Wieś, gm. Jabłonna Lacka.
W roku 2020 został przyjęty przez Gospodarstwo Państwowe Wody Polskie Krajowy Program Renaturyzacji Wód Powierzchniowych, który przewiduje przede wszystkim powstrzymanie wszystkich prac regulacyjnych. Renaturyzacja wód powierzchniowych jest przykładem możliwości zwiększenia retencji naturalnej – realizowanej za pomocą środków mających na celu ochronę zasobów wodnych przez przywracanie lub utrzymanie naturalnych ekosystemów. Takie działania w znacznym stopniu przyczyniają się do zmniejszenia strat ponoszonych przez społeczeństwo, środowisko i gospodarkę kraju na skutek zmian klimatu, stanowiąc jedną z możliwości adaptacji do zmian klimatu.
Renaturyzacja wód powierzchniowych obejmuje: poprawę retencji korytowej, dolinowej, normalizację stosunków wodnych w zlewni, renaturalizację mokradeł i torfowisk, przywracanie ciągłości i różnorodności hydromorfologicznej cieków i jezior. Tego typu działania wpływają na poprawę odporności, czyli adaptację ekosystemów i ciągłość dostarczanych przez nie usług ekosystemowych. Renaturyzacja wód wpływa na zmniejszenie ryzyka powodziowego, łagodzi skutki suszy, redukuje niezbędne koszty prowadzenia prac utrzymaniowych i tworzy miejsca atrakcyjne społecznie.
Czy nad rzeką naturalną, dziką, jest miejsce dla człowieka?
Wielu ekspertów sugeruje, że człowiek powinien na stałe odsunąć się od rzeki. Pozwolić płynąc jej swobodnie. Oczywiście nie jest to możliwe. Zbyt wiele w ciągu ostatnich 150 lat się wydarzyło. Wiadomo, że rzeka nie będzie służyła dla transportu, to jest dwudziestowieczny mit. Energetyka wodna zwana kiedyś „białym węglem”, też odchodzi w niebyt. Nawet tzw. małe elektrownie wodne, ponieważ koszt ich przygotowania, a potem eksploatacji są zbyt wysokie. Ale przecież nad rzeką jest miejsce dla rekreacji. Zrenaturyzowane rzeki mogą stać się miejscem wypoczynku dla ludzi na co dzień zamkniętych w rozgrzanych miastach. Łęgi, zastoiska, starorzecza, mokradła regulują mikroklimat, a rozwinięta na tych obszarach bioróżnorodna roślinność ogranicza skutki zmian klimatycznych.
Mienia, Tartak, Mińsk Mazowiecki.
Fot. Jacek Pietrusiak
Tekst powstał w ramach projektu „Gmina Przyjazna Wodzie” finansowanego ze środków Europejskiej Fundacji Klimatycznej |