Lemoniadowy biznes dziesięciolatków

LEMzaja

Do urzędu wchodzi dwóch 10-latków. Chcą do burmistrza, ale nie znają obiektu, więc szukają po omacku. Młodocianych petentów zauważają pracownicy. Kiedy dowiadują się, że w gestii ich zainteresowania jest sam szef, o dziwo nie wskazują im drogi do wyjścia, ani nie zadają kłopotliwych pytań. Nim policzą do dziesięciu, stoją przed drzwiami właściwego gabinetu. Teraz trzeba tylko trochę odwagi, by zdradzić panu burmistrzowi długo skrywany sekret. Wierzą, że nie zmarszczy groźnie czoła, że uśmiechnie się i pomoże. Nie mylą się… 

Sekret to tak naprawdę pomysł na biznes, który chłopcy podłapali na jednej z familijnych wycieczek. Na ich wyobraźnię podziałała obserwacja straganu, na którym jegomość sprzedawał kiełbaski z rusztu. Pomyśleli, że pójdą krok dalej i będą oferować “sprężynki”, wykrawane z ziemniaków, które następnie smażyć będą w głębokim tłuszczu. Koncepcja wyglądała na dochodową.

 

– Opowiedzieliśmy o tym rodzicom, powiedzieliśmy też, że zapytamy o pozwolenie pana burmistrza. W końcu to od niego zależy, czy można robić biznes w naszym mieście. Kiedy weszliśmy do środka, byliśmy zestresowani, spodziewaliśmy się, że ktoś nas przegoni. Przecież dzieci nie mogą sobie tak zwyczajnie chodzić po urzędach – opowiada Piotrek Świtek. – Byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy pan burmistrz nas wysłuchał i potraktował bardzo poważnie. Stwierdził, że nasz pomysł jest fajny, ale trochę niebezpieczny. Bał się, że możemy nie poradzić sobie z gorącym olejem i prądem. Zaproponował, żebyśmy pomyśleli o lemoniadzie.

Z takim wsparciem mentalnym nie było innego wyjścia – trzeba było zgłębić tajniki wytwarzania cytrusowego napoju. Chłopcy, przy cichej asekuracji rodziców, z zapałem przystąpili do opracowania własnej receptury. Zaznaczyć trzeba, że ci ostatni poszli w to jak w dym, ich zaangażowanie podsycał oczywisty w Wieruszowie brak zwątpienia w burmistrzowskie intencje.

 

– Pomagają nam kroić, martwią się, żebyśmy sobie krzywdy ostrym nożem nie zrobili. Rodzice przydają się też wtedy, gdy trzeba wstawić coś na gaz. Tam jest ogień i gorąca woda – dodaje Tymek Promny.

 

Swój debiut dwaj młodzi biznesmeni mieli podczas imprezy środowiskowej, jaką zorganizowano na terenie wieruszowskiego Liceum Ogólnokształcącego. Piotrek i Tymek stanęli za kontuarem kolorowego stoiska z uśmiechem oferując zjawiskowo smaczny produkt. Lemoniada cieszyła się niesamowitym powodzeniem, cały zapas sprzedał się w zaledwie trzy godziny. Do kasy wpadł całkiem niezły grosz. W dużej mierze chłopcy przeznaczyli go na pomoc lokalnemu schronisku dla zwierząt.

– Stragan z lemoniadą rozstawiliśmy też podczas występów teatrów ulicznych, ponadto mamy w planie uczestniczyć w Dniach Wieruszowa, które odbędą się w połowie września. No a potem naszą działalność musimy przerwać na czas szkoły. Teraz chodzimy do czwartej klasy i mamy dużo nowych obowiązków – tłumaczy Tymek Promny.

 

W międzyczasie, za sprawą burmistrza Rafała Przybyła, właściciele nowo powstałej lemoniadowej marki “Słomka” (taki napis widnieje na dumnie prezentowanych przez dziesięciolatków koszulkach firmowych  – przyp. red.) udali się na wycieczkę do profesjonalnej fabryki napojów “Krynica Vitamin”, znajdującej się na Podlasiu.

 

Tamtejszy zespół ceni sobie “młodych odkrywców” i na wieść o przedsiębiorczych wieruszowianach zaprosił ich na dwudniowy pobyt połączony ze zwiedzaniem firmy i warsztatami. Przy okazji nagrano nawet film z udziałem Piotrka i Tymka.

 

– Mogliśmy tam zobaczyć jak powstają prawdziwe napoje, które pijemy na co dzień. Widzieliśmy też dużo puszek i opakowań produktów, których w ogóle nie ma u nas w Polsce. Następnie zorganizowano nam warsztaty, podczas których przekonaliśmy się, jak bardzo ważna jest dokładność w odważaniu wszystkich składników. Nie można niczego dosypywać na oko, co zdarza nam się robić w domu. Byliśmy zaskoczeni, że cały czas coś się tam kontroluje i sprawdza – wspomina Piotrek Świtek.

 

Kiedy spotykamy młodych przedsiębiorców podczas wspomnianych występów teatrów ulicznych, poznajemy także ich rodziców. Są zawsze w pobliżu i w nienachalny sposób asekurują posunięcia chłopaków.

 

– Staramy się ich wspierać w  tym przedsięwzięciu, póki mają zapał. Cieszymy się, że chcą to robić nie tylko dla siebie, ale i z chęcią dzielą się zarobionymi pieniędzmi z potrzebującymi. Dziś także wspierają szczytny cel, planują przekazać część dochodu dla chłopca z Kępna, który potrzebuje wsparcia przy leczeniu chorego serca. Jest już po jednej operacji w Stanach Zjednoczonych, teraz czeka go kolejna – mówi Lucyna Promna. – Podchodzimy do tego z odrobiną dystansu, żeby chłopcy nie pomyśleli, że tak wygląda sposób na dorosłe życie. Uświadamiamy im, że teraz najważniejsza jest nauka. Jeśli jednak będą sprzyjające okoliczności i odrobina wolnego czasu z pewnością staną ze swoim straganem i będą serwować lemoniadę. A my im w tym pomożemy. Taka okazja nadarza się właśnie teraz, ponieważ w nadchodzący weekend mamy dni miasta.

W tle tej historii cały czas przewija się osoba burmistrza Wieruszowa. Jak sam przyznaje, stać go na takie działania, bo w dalszym ciągu ma w sobie coś z dziecka. W superlatywach wypowiada się także o swoich współpracownikach.

 

– Nie chcę mówić, że jesteśmy jacyś wyjątkowi, tworzymy jednak ekipę, która wie, po co rano wychodzi się do pracy. Nie zapominajmy jednak, że po drodze było wielu ludzi, którzy zmotywowali chłopaków do działania i umożliwili im dotarcie do gabinetu burmistrza. Zwykle dzieciaki wychodzą z domu i szukają pomocy na zewnątrz, gdy nie mają wsparcia ze strony najbliższych. Tutaj natomiast chłopcy trafili do urzędu właśnie dlatego, że mają rodziców, którzy traktują ich po partnersku. Zapewne z tego powodu, inspirując się najbliższymi, potrafili się potem podzielić sobą, swoim pomysłem, pracą  i pieniędzmi. I to właśnie powinno się cenić niezależnie czy jesteśmy dziećmi, czy dorosłymi – zauważa Rafał Przybył, burmistrz Wieruszowa.

 

– Myślę, że dla nas wszystkich była to lekcja skupienia uwagi na każdym człowieku, który wchodzi w nasze progi. Powinniśmy starać się odpowiadać na potrzeby zarówno dojrzałych mieszkańców, jak i tych, którzy dopiero stawiają pierwsze poważne kroki w życiu. Bardzo się cieszę, że wspólnie pomogliśmy tym chłopcom dotrzeć na drugi brzeg. Zgodnie z popularnym powiedzeniem, kiedy to robimy, na ów brzeg udaje się dostać także i nam samym. Jestem pewien, że ta historia jest kanwą do zaistnienia następnych. Zresztą nasi mali bohaterowie pokazali swoim rówieśnikom, że nawet gdy ma się 10 lat, można zdziałać bardzo wiele. Już teraz docierają do mnie informacje o kolejnych aktywnościach, które z pewnością niebawem ujrzą światło dzienne – z optymizmem podsumowuje burmistrz grodu nad Prosną.

 

Przemysław Chrzanowski

 

***

Warto zajrzeć: www.wieruszow.pl

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Cała Polska
07.10.2024
- 28.11.2024
Cała Europa
02.10.2024
- 16.10.2024
Cała Polska
07.10.2024
- 28.11.2024
Cała Europa
02.10.2024
- 16.10.2024

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!