Nie bójmy się zadawać pytań

LOMAZY

Rozmowa z Jerzym Czyżewskim, Wójtem Gminy Łomazy.

Siedzimy w bibliotece hotelu Talaria, gdzieś na końcu Mazowsza. Za chwilę wrócimy na salę, aby kontynuować spotkanie gmin uczestniczących w projekcie „Nasza Przestrzeń”, w którym wspieramy konsultacje procedur planistycznych. Za oknem jesień, jak ostatnio ciepła i sucha. Na podjeździe widać podeschnięte tawuły i forsycje. Jedni mówią globalne ocieplenie, inni zaś, że to chwilowe i naturalne.

Jest za mną wójt gminy Łomazy, Jerzy Czyżewski. Wójt już drugiej kadencji. Patrząc przez okno rozmawiamy o tym, co się wydarzyło w gminie, i jaka nas czeka przyszłość. Globalne ocieplenie to brzmi groźnie. Czy zatem mała gmina może powstrzymać zmiany?

Jacek Pietrusiak, Fundacja Wspomagania Wsi: Zaczęliście od stawów, ale skąd ten pomysł, z jakiej potrzeby?

Jerzy Czyżewski: Po siedmiu latach, o których można powiedzieć, że były deszczowe, przyszły lata suche. Kolejne susze skłoniły nas do przyjrzenia się problemowi. Tym bardziej, że po raz pierwszy zabrakło wody w gminnej stacji uzdatniania wody.

Zaczęliśmy szukać powodów tych kłopotów. Z jednej strony warunki atmosferyczne, a z drugiej znaczne obniżenie się poziomu wód gruntowych. Chcieliśmy się przyjrzeć temu tematowi. Okazją była współpraca z Fundacją Wspomagania Wsi w ramach programu „Nasza Przestrzeń”. Dzięki niej szerzej spojrzeliśmy na problem. Nie tylko problem z brakiem wody, ale również tam bobrowych i powstających rozlewisk. Pierwszy raz spojrzeliśmy na gminę w zupełnie inny sposób. Przeprowadziliśmy spotkania z mieszkańcami. Zapytaliśmy, czy widzą potrzebę gromadzenia wody, zarówno dla potrzeb pojedynczych gospodarstw domowych, jak i rolnictwa. Podjęliśmy działania, które pewnie żadna gmina by nie podjęła, gdyby nie współpraca z Fundacją. Powstała np. rabata retencyjna, która stała się przede wszystkim pozytywnym przykładem tego typu rozwiązań dla mieszkańców. Rozpoczęliśmy również inne działania edukacyjne.

Mówiliśmy mieszkańcom, że nic w przyrodzie nie jest dane raz na zawsze i trzeba dbać o zasoby wodne.

Jak mieszkańcy do tego podchodzili, szczególnie na początku? Czy padały słowa: a po co mi zbiornik na wodę, mam przecież w kranie, a jak nie to w studni, co to ją jeszcze dziadek wywiercił. Co skłoniło mieszkańców do zaangażowania się w proces konsultacji?

Tak właśnie na początku mówiono. W niektórych wsiach mieszkańcy początkowo niechętnie odnosili się do wodociągu w ich wsi. Mówili „Mam płacić za wodę? Przecież mam własną studnię”. Dopiero kolejne suche lata wymusiły inne spojrzenie na problem. Zaczęły wysychać nie tylko studnie indywidualne, ale jak mówiłem wcześniej, zaczęło brakować wody w stacji uzdatniania.

Kiedy zostałem wójtem, 8 lat temu, gmina była zwodociągowana mniej więcej w 60 procentach. Była to praca, którą trzeba było wykonać na początku mojej pracy w gminie. Oczywiście nie można było nic robić na siłę, ale chciałem skończyć ten temat i skupić się na drogach i innych działaniach. W ostatnich latach ludzie chcieli mieć tę wodę pitną z wodociągu. Studnie indywidualne stały się tylko alternatywą dla sieci wodociągowej. Tym bardziej, że po prostu wyschły. Pojawił się realny problem.

Może najpierw o gminie Łomazy. Położeni jesteście w powiecie bialskopodlaskim na północy Lubelszczyzny. Ile jest sołectw w gminie Łomazy? A co za tym idzie, jak rozległa jest sieć wodociągowa?

W gminie jest 19 sołectw, sieć ma około 200 km długości i 1500 przyłączy. Stację uzdatniania wody mamy niestety tylko jedną.

No i wyschło! Ja to rozumiem. Najpierw wszyscy łączą się do wodociągu. Likwidują własne studnie, w których i tak coraz mniej wody. A potem przychodzi susza. A jak trwoga, to gdzie? Do wójta.

No tak, ale wodociąg dociera do 80 % mieszkańców, choć ciągle wiele osób się ociąga z decyzją. Dla wielu jednak wodociąg i własna studnia to najlepsze rozwiązanie.

Czy sieć doszła już wszędzie?

Tak, w 100 procentach. Wszyscy mieszkańcy mają możliwość podłączenia się do sieci. Ale główna dyskusja w trakcie konsultacji toczyła się o zbiornik retencyjny, który wsparłby przede wszystkim rolników. Jest potencjalna działka, na której można zlokalizować zbiornik retencyjny. Takie podstawowe zastosowanie. Zatrzymać wodę, umożliwić retencjonowanie, dla straży zbiornik przeciwpożarowy, a przy okazji dla rekreacji.

Duży ten zbiornik?

No tak z 10 hektarów. Myśleliśmy, że to dużo, ale Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie było innego zdania, dla nich to mały zbiornik. Właśnie ta inwestycja była głównym celem konsultacji z mieszkańcami, bo głosy się podzieliły.

Ale dlaczego konsultacje?. Wasza działka, wasze pieniądze, wszyscy się zgadzają w radzie, to dlaczego konsultacje?. Robimy i już.

Nie do końca. Grunt jest wspólnoty gruntowej. Wspólnota może ten teren przekazać gminie, ale nie musi. Póki co, grunty są wydzierżawiane rolnikom. Głos przeciwny był ze strony rolników, którzy korzystają z tych dziesięciu działek. Wypasają krowy i korzystają z siana, trawy. Przeznaczenie gruntów pod zbiornik oznaczało utratę zasobów.
Co więcej przeprowadzone badania wykazały, że nie jest to najlepsza lokalizacja dla takiego zbiornika. Były zrobione odwierty, określenie spadku terenu korzystnego dla zasilenia melioracji. Jeżeli tam to zrobimy, to efekt zatrzymania wody nie będzie tak duży, jak byśmy się spodziewali. Cieszę się, że temat został poruszony, ale pewnie zbiornik jeszcze w ciągu trzech lat  nie powstanie.

Rozmawialiście tylko z mieszkańcami Łomaz?

Tak, to jednak 2000 mieszkańców, czyli 2/5 gminy, ale przyszli też mieszkańcy z innych miejscowości. Wielu mieszkańców zainteresowała tama bobrowa, to pierwszy taki innowacyjny projekt. Tama wzbudziła duże zainteresowanie.

Mieszkańcy sami zaangażowali się w ogród retencyjny. To jest najważniejsze, bo były i komentarze uszczypliwe. Ciekawe jak to będzie wyglądało.? Kto tego będzie pilnował? itp. Po roku na Facebook’u zaprezentowaliśmy zdjęcia rabaty, zachęcając mieszkańców do budowania u siebie podobnych ogrodów. Obiór był bardzo pozytywny.

Czyli ostatecznie w procesie konsultacyjnym, pomysł na jeden duży zbiornik został odsunięty na nieokreśloną przyszłość? Dlatego, że ekspertyzy były niepomyślne, czy dlatego, że mieszkańcy go odrzucili?

Głosy były podzielone, nawet bardzo. Wspólnota gruntowa, która byłaby głównym adresatem pomysłu – to oni muszą się zdecydować, czy przekażą nam grunt. W konsultacje włączone zostały Wody Polskie. Chcieliśmy, aby zbiornik został sfinansowany przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Jest nawet zapis w strategii zlewni, że ma powstać tama, jaz itp. To jest duży sukces. Przedstawiciel WP był na zebraniach i był pod wrażeniem, że konsultuje się tego typu projekty. Zaskoczony był również tym, że powstają raporty, które przekazaliśmy Wodom Polskim, że pytamy ludzi, że konsultujemy.

No dobrze, to wspólnota, z nimi załatwiamy, budujemy, ale wyście poddali temat pod publiczną dyskusję. Czy uważacie, że proces zakończył się sukcesem?

Zrobiliśmy ankietę internetową, żeby z każdego źródła – z komputera czy z telefonu – można było zagłosować. Nie pytaliśmy o wiek, ale sposób udziału raczej wskazywał na ludzi młodych. Ponad 80 procent osób ankietowanych wyraziła chęć, aby w gminie powstał zbiornik. Do tej pory muszą jeździć do Dębowej Kłody nad Białkę. Ludzie chcą mieć to miejsce głównie do rekreacji. Jest inny, bardziej w górę rzeki, na terenie innej wspólnoty, na którym można zlokalizować taką inwestycję. Jest co prawda mniejszy, ale lepiej położony pod względem hydrotechnicznym. Znowu wracamy do Wód Polskich, co oni na to. Niestety nie ma efektu wodnego dla WP. Musielibyśmy sami go zbudować.

Czy ostatecznie wspólnota w Łomazach wyraziła swoją niechęć?

Nie, zwróciliśmy się w końcu z ostateczną prośbą. Omawialiśmy jednak problem na kolejnych spotkaniach. Przewidywany koszt – to dwa miliony złotych. To dużo dla gminy. Na razie wyciągnęliśmy wnioski i dalej obserwujemy. Jeśli pojawi się możliwość sfinansowania inwestycji, wrócimy do tematu.

No dobrze, ale jakie argumenty przeciwko padały w czasie dyskusji?

Ja widzę tylko jeden, że pozbędziemy się terenów rolnych na rzecz zbiornika.

Dosyć konkretny argument, ale dzięki temu łatwy do konsultacji. To również dobra puenta na zakończenie rozmowy. Nie bójmy się zadawać pytań i nie bójmy się uzyskiwać na nie odpowiedzi.

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024
cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!