Co wywołuje choroby zakaźne?

WW - obrazek wyróżniający(143)

Jest to druga część rozmowy pt. Jakie dobro tkwi w szczepionkach? z dr Ewą Krawczyk z Georgetown University w Waszyngtonie. Tym razem rozmawiamy o przyczynach różnych chorób.

Monika Mazurczak-Kaczmaryk: Chciałam Panią zapytać o to, czym jest choroba i jakie czynniki mogą ją wywołać? Jakie patogeny- czynniki chorobotwórcze zna obecnie nauka?

Dr Ewa Krawczyk: Choroba, zgodnie z bardzo ogólną definicją, to jakieś zaburzenie równowagi funkcjonowania organizmu, powodujące, że organizm ten przestaje działać prawidłowo. Zaburzenie takie spowodowane może być czynnikami wewnętrznymi (ich zdefiniowanie może być dość trudne), a także czynnikami zewnętrznymi. Kiedy chorobę wywołują takie czynniki zewnętrzne, jak inne organizmy czy mikroorganizmy, możemy mówić o tzw. chorobach zakaźnych, a czynniki te noszą nazwę patogenów.

Do patogenów klasycznie zalicza się: wirusy, bakterie, grzyby oraz pasożyty jednokomórkowe i wielokomórkowe. Czasami do listy tej dodaje się priony (czyli szczególny rodzaj białek, powodujących choroby neurodegeneracyjne u ludzi i zwierząt), a także stawonogi.

 

Kiedy ludzie nie mieli w swoim otoczeniu osób, które umarły z powodu Covid, niekiedy wystarcza im to do stwierdzenia i własnego przekonania, że choroby nie ma, że to jakiś spisek „wielkich tego świata”. Czasem bagatelizują zagrożenie, porównując Covid do sezonowej grypy czy infekcji. Chciałam zapytać, od jakiej liczby, procentu zachorowań w populacji można mówić o epdemii/pandemii? Czy te liczby/procenty są różne dla różnych chorób?

 

Nie istnieje taka ogólna liczba. Procenty czy liczba przypadków uznawane za graniczne w przypadku oceny, kiedy mamy do czynienia z epidemią, a kiedy jeszcze nie, są różne dla różnych chorób.

W przypadku chorób rzadko występujących, epidemię ogłasza się, kiedy pojawi się niewielka liczba chorych (np. kilkanaście). I odwrotnie, jeśli choroba występuje powszechnie, do ogłoszenia epidemii potrzebne jest zarejestrowanie dużej liczby przypadków, często także powyżej pewnego przyjętego progu. Istotne jest znaczne zwiększenie liczby przypadków w stosunku do normalnego poziomu.

A grypa? Oczywiście jest chorobą epidemiczną – z epidemiami grypy mamy do czynienia co roku, jest to tak zwana grypa sezonowa. Dodatkowo, dzięki swojej specyficznej biologii, wirusy grypy powodują globalne epidemie, zwane pandemiami. Historycy medycyny oceniają, że pierwsze pandemie grypy dotknęły ludzkość już w XVI wieku, choć same objawy choroby opisywano prawdopodobnie jeszcze przed naszą erą. Pandemie grypy szalały też w kolejnych wiekach, w XX wieku mieliśmy do czynienia z trzema z nich, w tym tą najstraszniejszą, pandemią grypy hiszpanki w latach 1918-1920. Ostatnia pandemia grypy (tzw. świńska grypa) miała miejsce w 2009 roku.

 

Odkąd wirusy towarzyszą ludzkości? Czy wirusy zawsze były z ludźmi? A odkąd są znane naukowcom? Jak są zbudowane? Czym różnią się od organizmów żywych? I co właściwie decyduje o tym, że bakteria należy do organizmów żywych, a wirus jest określany mianem cząstki? Jaka jest definicja organizmu żywego i czego nie posiada wirus, co sprawia, że nie jest zaliczany do organizmów żywych, a co z kolei posiada w sobie takiego, że jest tak aktywny i niebezpieczny dla życia?

 

Wirusy są najprawdopodobniej bardzo stare, istnieją przynajmniej miliony lat. Hipotez omawiających pochodzenie wirusów jest kilka, żadna z nich nie jest do końca udowodniona. W tej chwili większość naukowców zajmujących się pochodzeniem wirusów zgadza się, że wirusy pochodzą z czasów jeszcze przed rozdzieleniem się trzech odrębnych grup organizmów żywych – grup, które obecnie nazywamy domenami: bakterii, archeonów i eukariontów. Prawdopodobnie też, obecnie istniejące wirusy nie wywodzą się od jednego wspólnego przodka.

Naukowcy zdali sobie sprawę, że istnieje coś, co powoduje choroby zakaźne, a co później określono nazwą „wirus” w pierwszej połowie XVIII wieku. Odkrycie wirusów przypisuje się Dmitrijowi Iwanowskiemu, a nastąpiło ono dopiero pod koniec XIX wieku. Następnie, w XX wieku, zwłaszcza w drugiej połowie, nastąpił ogromny postęp w badaniach nad wirusami.

Wirusy zwykle nie są zaliczane do organizmów żywych, że względu na to, że nie mają budowy komórkowej, czyli nie składają się z komórek, bądź nawet z jednej komórki. Jednakże zwraca się uwagę, że mają swój materiał genetyczny, ewoluują i namnażają się. Z tego względu mówi się o nich czasem, że są jakąś formą życia. Acz – w przeciwieństwie do organizmów bezsprzecznie uznawanych za żywe – nie są w stanie namnażać się same, lecz jedynie wykorzystując mechanizmy istniejące w zakażonych nimi organizmach żywych. Niektórzy naukowcy postulują nawet, aby organizmy żywe podzielić na dwie główne grupy: te, które mają funkcjonujące mechanizmy translacji białek (i tu zaliczają bakterie, eukarionty i archeony) oraz te, które posiadają tzw. kapsydy (czyli wirusy właśnie).

Wirusy bowiem składają się z kwasu nukleinowego (albo DNA, albo RNA) i chroniącej go otoczki białkowej, zwanej kapsydem. Taką cząstkę wirusową nazywamy wirionem. Niektóre wirusy posiadają także osłonkę lipidową.

 

Mój nauczyciel biologii powtarzał, że w biologii wszystko ma sens, że pełni jakąś funkcję. Jaką funkcję w świecie ożywionym/nieożywionym pełni wirus, który nazywany jest cząstką? Czy jego podstawową funkcją jest reprodukcja, do której potrzebuje komórki żywiciela? Co to znaczy, że reprodukcja wirusa „odbywa się poprzez zakażenie komórki żywiciela i przejęcia jego kwasu nukleinowego oraz wykorzystanie szlaków metabolicznych żywiciela” https://www.labtestsonline.pl/slownik/wirus

 

Trudno mi, bez znajomości kontekstu, odnieść się do wypowiedzi nauczyciela. Być może był to pewien skrót myślowy. Uważa się bowiem, że w biologii nieuprawnione jest pytanie „po co?”, czyli pytanie o sens. Biologia raczej odpowiada na pytanie „dlaczego?”

Zatem możemy pozastanawiać się, dlaczego wirusy istnieją – a istnieją dlatego, że kiedyś powstały i wyewoluowały, a później się namnażały. Naturalnie jednak, na potrzeby luźnej rozmowy, możemy też spróbować pomyśleć, jaki sens mają wirusy dla nas, z punktu widzenia ludzi. Odpowiedź jest tu następująca: pewne rodzaje wirusów są istotne dla ludzi, ponieważ powodują choroby. Część z wirusów jednak, np. tzw. bakteriofagi, atakuje bakterie, czyli działać może „na korzyść” człowieka, niszcząc te drobnoustroje. Wykorzystywanie wirusów w tym celu ma swoją długą, dość wyboistą zresztą, historię w medycynie. A ze spraw bliższych w dobie obecnej pandemii – wirusy wykorzystywane są do produkcji szczepionek, czyli również przynoszą korzyść człowiekowi.

Również wirusy roślinne miewają wpływ na ludzkość. Najlepiej znaną historią jest chyba tzw. tulipanomania, czyli socjologiczno-ekonomiczne zjawisko szaleństwa na punkcie tak zwanych pstrych tulipanów w siedemnastowiecznej Holandii. Pstrość tulipanów jest chorobą wirusową, jedną z najstarszych znanych chorób wirusowych roślin. Zakażenie wirusem powodowało, że kwiaty były osłabione (niewiele z takich odmian przetrwało do naszych czasów), ale miały zachwycające kolory i wzory.

Cytat podany w drugiej części pytania także nie jest precyzyjny. Owszem, wirusy jako patogeny nieuznawane za żywe (albo nie całkiem żywe), zależą w swoim cyklu rozwojowym od komórki, którą zakażają. Wykorzystują w tym celu maszynerię metaboliczną komórki, ale niekoniecznie „przejmują kwas nukleinowy”. Niektóre wirusy mają zdolność wbudowania swojego kwasu nukleinowego w kwas nukleinowy komórki, ale nie wszystkie. Bardzo wiele z nich tego nie robi.

 

Ile wirusów zostało zdiagnozowanych na świecie? Czy to w ogóle możliwe, by je wszystkie policzyć, sklasyfikować, nazwać? Czy wirusy charakteryzuje duża zmienność genetyczna (mutacje) i co na nią wpływa?

 

Takie analizy, wraz z odpowiednimi założeniami oraz statystyką, były przeprowadzane wielokrotnie. Naukowcy obliczyli, że mamy ponad trzysta tysięcy gatunków u ssaków (tak się mówi w przypadku wirusów, choć ich klasyfikacja jest nieco inna, niż klasyfikacja gatunków istot żywych). U wszystkich kręgowców prawdopodobnie jest to przynajmniej półtora miliona. Liczba ta wzrasta do około 100 milionów gatunków, jeśli uwzględnimy organizmy wielokomórkowe, nawet bez doliczania wirusów atakujących bakterie. A biorąc pod uwagę, że wirusów w morzach (głównie bakteriofagów właśnie) jest niewyobrażalna liczba 10 kwintylionów (1031) cząstek, to i liczba gatunków jest najpewniej znacznie wyższa.

Naturalnie ogromna większość z nich nie jest zbadana. Badania takie prowadzone są jednak cały czas, a naukowcy nieustannie donoszą o odkryciu nowych wirusów. Jako ciekawostkę można podać wyliczenie, ile kosztowałoby odkrycie wszystkich wirusów u ssaków. W 2013 roku mówiono o około 6 i pół miliarda dolarów amerykańskich.

Wirusów jest zatem ogromna liczba, charakteryzuje je też bardzo duża zmienność genetyczna. Rzecz w tym, że podczas procesów powielania, czyli replikacji kwasu nukleinowego, pojawiają się błędy. Enzym, który przeprowadza ten proces, tzw. polimeraza, myli się stosunkowo często. Co więcej, w przypadku polimeraz, które powielają kwas DNA (dezoksyrybonukleinowy), istnieją całkiem niezłe mechanizmy naprawiania tych błędów. Gorzej jest w przypadku polimeraz RNA (kwasu rybonukleinowego). A zatem te wirusy, których genom składa się z RNA, będą szczególnie podatne na utrwalanie się błędów. A co za tym idzie – na powstawanie mutantów.

 

Czy proces mutacji twa ciągle? Kiedy jest groźny dla życia organizmów innych niż wirusy? Na czym polega zjawisko łamania bariery międzygatunkowej? I dlaczego jest to groźne dla nowych gatunków. Np. koronawirus nie daje objawów chorobowych w organizmach nietoperzy, ale już u kota czy u człowieka – tak….

 

Taki proces mutacji trwa cały czas, za każdym razem, kiedy dochodzi do replikacji kwasu nukleinowego. Skutkiem jest powstawanie zmutowanych genów. Dzieje się tak w przypadku nie tylko wirusów, ale i wszystkich organizmów żywych. Naturalnie, nie oznacza to, że za każdym razem mamy do czynienia z groźnym mutantem, czy to w formie niebezpiecznego wirusa, czy w przypadku komórki, która da początek nowotworowi. Warto zaznaczyć, że słowo „mutacja”, w popularnym rozumieniu kojarzące się z powstaniem czegoś niebezpiecznego, w biologii oznacza każdą zmianę genomu, korzystną, niekorzystną, czy całkiem obojętną. Wiele powstających mutantów jest niezdolnych do życia bądź funkcjonowania, wiele zmutowanych komórek ulega usunięciu z organizmu.

Jednakże w niektórych przypadkach dana mutacja może spowodować, że np. wirus zdolny jest rozpoznać komórkę organizmu, którego dotąd nie atakował (np. wirus atakujący dotąd komórki zwierzęce jest nagle w stanie zaatakować komórkę ludzką). Dochodzi wówczas do przełamania bariery gatunkowej. Wirus może zacząć rozprzestrzeniać się w populacji ludzkiej i powodować chorobę u ludzi. Dodajmy do tego fakt, że populacja ludzka zupełnie nie jest odporna na zakażenie tym wirusem, i pole do rozwoju epidemii czy pandemii mamy przygotowane.

 

Nawiązując do tego, że niektóre wirusy z powodu mutacji potrafią przekraczać barierę między gatunkami, chciałam zapytać, dlaczego to u nich takie łatwe? Czy np. u bakterii mutacje przebiegają inaczej, czy w ogóle przebiegają? Do tych zmutowanych wirusów należą m.in. koronawirusy, które były znane w latach 60. XX wieku, ale wówczas wywoływały lekkie infekcje górnych dróg oddechowych. Czy to właśnie przez mutacje stały się groźne dla ludzi? Gdzie te mutacje zachodziły, w jakich organizmach? Zwierząt, ludzi? Czy wirus może mutować poza organizmem żywym?

 

U bakterii jest podobnie. Kiedyś sądzono, że sam proces może być trudniejszy, ale kiedy okazało się, że czasem wystarczy pojedyncza mutacja, żeby konkretne bakterie „przeskoczyły” z jednego gatunku na drugi, uznano, że złamanie bariery gatunkowej jest możliwe i dla takich drobnoustrojów, jak bakterie.

Historia koronawirusów jest rzeczywiście znakomitym przykładem łamania bariery przez wirusy. Dwa zakażające ludzi koronawirusy opisano po raz pierwszy w latach 60. XX wieku. Następnie, już w XXI wieku, opisano dwa kolejne. Były to raczej niegroźne patogeny, powodujące stosunkowo łagodne infekcje dróg oddechowych. Wreszcie, w 2002 roku pojawił się groźniejszy koronawirus – ten, który powodował SARS, ciężkie zakażenie dróg oddechowych. Wirus ten pochodził prawdopodobnie od nietoperzy, a zwierzęta takie jak jenoty mogły stanowić tzw. gospodarza pośredniego. Następnie wirus zmutował, dzięki czemu nabył zdolności do zakażenia komórek ludzkich. Do mutacji musiało dojść w organizmie zwierzęcym, gdyż wirusy nie mogą namnażać się poza żywą komórką. Wirus przełamał więc barierę między gatunkami oraz nabył zdolności do przenoszenia się między ludźmi. W konsekwencji spowodowało to wybuch epidemii SARS.

Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w 2012 roku, kiedy wybuchła epidemia MERS – kolejnej ciężkiej infekcji układu oddechowego powodowanej przez koronawirusy. I nawet po niej koronawirusy nam nie odpuściły – co widzimy w postaci trwającej pandemii COVID-19.

 

Skoro wirusy potrafią łamać barierę gatunkową i „przeskakiwać” z gatunku np. nietoperzy na człowieka, czy podobne zagrożenie istnieje w przypadku roślin, które zjadamy? Przecież rośliny też chorują na choroby wirusowe, a z pewnością nie wszystkie są „wyłapywane” na etapie uprawy czy sprzedaży? Ciekawe pod wpływem jakich czynników mogą „przeskoczyć” na człowieka i zakażać?

 

W przypadku roślin sytuacja jest nieco trudniejsza, ze względu na warunki rozwoju wirusów w komórce. Komórki roślinne bardzo różnią się od komórek zwierzęcych (i ludzkich), zatem wnikanie wirusów do jednych i drugich, jak i namnażanie się w nich wymaga najprawdopodobniej innych rozwiązań. Ale teoretycznie jest to możliwe. Przeprowadzono nawet badania, testując obecność wirusów roślinnych w materiałach klinicznych pobieranych od ludzi. Jednakże jest to tylko teoria. Ludzie żyją obok wirusów roślinnych od zawsze, mają z nimi kontakt i nigdy nie opisano tego typu infekcji. Wygląda więc na to, że raczej nie musimy się takich wirusów obawiać, kiedy myślimy o własnym zdrowiu.

 

W ostatnich kilkunastu latach sporo się mówi o epidemiach zwierzęcych. Widzimy w Polsce tablice ostrzegawcze z informacją, że na danym obszarze występuje zgnilec amerykański (bakteria atakująca pszczoły), czy ptasia grypa (wywołana przez wirus), świńska grypa (wirus), czy ASF – afrykański pomór świń (wywoływany wirusem), a także znana ludzkości od dawna wścieklizna (wywoływana także przez wirus). Czy naukowcy obserwują wzrost epidemii zwierzęcych w ostatnich latach? Jeśli tak, to gdzie upatrują przyczyny? Jak się bada związek przyczynowo-skutkowy pandemii zwierzęcych? Chciałam też zapytać, czy epidemie zwierzęce bywają groźne dla ludzi? Czytałam, że ASF nie jest groźny dla ludzi, a jestem ciekawa, czy może stać się groźny i pod wpływem jakich czynników?

 

W przypadku zoonoz, czyli chorób zakaźnych przenoszących się ze zwierząt na ludzi, możemy mieć do czynienia z sytuacją taką, że dany patogen złamał barierę gatunkową, zaczął zakażać ludzi, ale od tego czasu przenosi się już między ludźmi. Może być też tak, że po prostu zakażamy się danymi drobnoustrojami od zwierząt. Co oznacza, że te patogeny mają szeroki zakres atakowanych gatunków i nie sprawia im kłopotu zakażenie raz np. lisa, a następnie człowieka.

Patogeny odzwierzęce są groźne i powinniśmy się ich obawiać, szczególnie że ze względu na zmiany klimatyczne na Ziemi, zmieniać się może zarówno występowanie samych patogenów, zwierząt – ich gospodarzy, jak i tzw. wektorów, czyli np. owadów, które przenoszą zarazki. Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że istnieje około 200 typów różnych zoonoz, a same zoonozy stanowią spory procent wszystkich chorób zakaźnych dotykających ludzi, i to nie tylko tych, które znaliśmy w przeszłości, ale i tych nowych.

Naukowcy oczywiście badają te zjawiska, badają występowanie patogenów u zwierząt, analizując warunki, które muszą nastąpić, aby dany patogen „przeskoczył” na ludzi. Badania te bywają niestety niedofinansowane, dotyczą często bowiem biedniejszych rejonów świata.

 

Dlaczego w przypadku grypy sezonowej, wywoływanej przez wirusy warto się szczepić? I dlaczego szczepienia trzeba powtarzać co roku? Czy właśnie przez wirusy, które mają zdolność szybkich mutacji trzeba te szczepionki przeciw grypie nieustannie modyfikować, by odpowiadały na konkretną odmianę wirusa?

 

Warto się szczepić przeciw grypie, ponieważ szczepionka jest najlepszym sposobem ochrony przed grypą, jaki mamy. A sama grypa jest chorobą niebezpieczną, nie tylko przebiegającą z nieprzyjemnymi objawami, ale także mogącą wiązać się z poważnymi powikłaniami w układzie oddechowym, sercowo-naczyniowym czy nerwowym, a także z dodatkowymi zakażeniami bakteryjnymi. Szczepionka przeciwgrypowa nie jest wprawdzie doskonała, nie zapobiega grypie w 100%, ale nawet wówczas, kiedy ktoś zaszczepiony złapie grypę po szczepieniu, przebieg choroby będzie łagodniejszy.

Ze względu na zmienność wirusów grypy szczepionkę powinno się przyjmować co roku. Każdego roku bowiem przygotowywana jest ona specjalnie tak, aby ochronić nas przed aktualnie najczęściej krążącymi odmianami wirusa. Przygotowanie to odbywa się na podstawie bardzo dokładnie przeprowadzanych badań, a celem ich jest nadążenie za wciąż zmieniającym się wirusem.

 

Co to są antybiotyki i na co działają? Dlaczego nie wolno leczyć grypy antybiotykami? Jakie są konsekwencje dowolnego używania antybiotyków przeciw różnego rodzaju chorobom, które „diagnozują” u siebie ludzie bez badań laboratoryjnych?

 

Antybiotyki to z definicji leki, które działają przeciw bakteriom – albo je zabijając, albo przynajmniej hamując ich namnażanie. Nie są skuteczne wobec wirusów. Ich stosowanie w zakażeniach wirusowych jest nie tylko bez sensu – bo nie działają, ale jest również niebezpieczne. Bakterie dysponują bowiem rozmaitymi mechanizmami oporności na antybiotyki. Używanie tych leków, a także ich nadużywanie i nieprawidłowe stosowanie, w medycynie czy np. przemyśle hodowlanym, powoduje szybki rozwój takich odmian bakterii, które przestają być wrażliwe na poszczególne leki. Wyścig ten, między bakteriami nabywającymi oporności wobec używanych leków, a medycyną stosującą te leki, trwa cały czas, a obecność drobnoustrojów opornych na antybiotyki uważana jest w tej chwili za jedno z głównych zagrożeń dla zdrowia publicznego globalnie.

Nikt sam, bez konsultacji z lekarzem, nie powinien zażywać antybiotyków. A w przypadku tejże konsultacji, antybiotyk powinien być przyjmowany dokładnie zgodnie z zaleceniami – nie krócej, nie dłużej, nie w innych godzinach, niż zapisano. Ogromnie niebezpieczne jest zostawianie antybiotyku „na czarną godzinę”, a także podawanie go osobie, która nie miała leku przepisanego przez lekarza.

Warto w tym miejscu wyjaśnić jeszcze jedną kwestię – badań laboratoryjnych. Do tzw. racjonalnej antybiotykoterapii, czyli złotego standardu postępowania leczniczego w przypadku zakażeń bakteryjnych i stosowania antybiotyków, należy tzw. terapia empiryczna. Polega ona na tym, że lekarz przepisuje antybiotyk choremu, który się do niego zgłosił z konkretnymi objawami zakażenia. Dzieje się tak na podstawie objawów choroby i wiedzy lekarza o infekcjach. Lekarz w tym momencie nie dysponuje wynikiem badań laboratoryjnych, bo jest to pierwsza wizyta pacjenta, a materiał kliniczny do badań został dopiero pobrany (oby tak było). W takiej sytuacji to nie jest błąd lekarza! To jest oczywiste postępowanie mające na celu pomoc choremu – podanie leku, który najprawdopodobniej zacznie działać i leczyć natychmiastowo. Ważne jest jednak również, aby lekarz, po otrzymaniu wyniku z laboratorium i na jego podstawie, rozważył zmianę leku.

 

Coraz więcej chorób to efekt degradacji środowiska naturalnego – jaki może mieć związek atak wyjątkowo zjadliwych wirusów na człowieka czy zwierzęta z niszczeniem środowiska naturalnego? Czy są w historii udowodnione przykłady takiego związku przyczynowo-skutkowego?

 

Bardzo duży! I coraz częściej pojawiają się badania i analizy pokazujące, że zmiany klimatyczne, które człowiek sam sobie funduje, mają związek z szerzeniem się patogenów i z chorobami u ludzi. Zmiany klimatyczne to przecież nie tylko cieplejsze lata, ale i między innymi więcej opadów i wilgotności, częstsze huragany i powodzie. W takim środowisku bardzo dobrze radzą sobie niektóre drobnoustroje, chętniej także bytują zwierzęta przenoszące choroby (przykładem mogą być gryzonie czy komary). Ludzie narażeni są na częstszy kontakt z tymi zwierzętami, ponadto zdrowie ich jest i tak narażone – poprzez brak dostępu do czystej wody czy chociażby do żywności (która została utracona w powodzi na przykład).

Dodatkowo, w sytuacjach trudnych ludzie szukają nowych rozwiązań, w tym np. nowych przestrzeni do osiedlania się czy rolnictwa. Prowadzi to do wycinania lasów w wielu rejonach świata, a co za tym idzie do bliższych kontaktów ze zwierzętami – i patogenami przez nie przenoszonymi – z którymi wcześniej kontakty te były ograniczone.

Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście te zmiany w środowisku naturalnym wpływać mogą na rozwój nowych epidemii, zwłaszcza chorób zakaźnych odzwierzęcych, a także tych przenoszonych przez zanieczyszczoną wodę. Pilnie potrzebne badania nad tymi zjawiskami są prowadzone w chwili obecnej cały czas.

Dziękuję Pani za rozmowę.

 

***

Ewa Krawczyk – biolożka, dr nauk medycznych w zakresie biologii medycznej, specjalistka w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej. Członkini Międzynarodowego Towarzystwa Chorób Zakaźnych. Pracuje na Georgetown University w Waszyngtonie, przedmiotem jej naukowych zainteresowań są mechanizmy nowotworzenia komórek ssaków, jak również medycyna spersonalizowana. Popularyzatorka nauki, autorka książek: „Dlaczego się szczepimy? Wirusy, bakterie i epidemie” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2021), „Plagi świata. Czy człowiek przetrwa kolejną pandemię?” (Wydawnictwo Pascal, 2021) oraz „Koronawirus. Wszystko, co musisz wiedzieć, żeby się zabezpieczyć” (Wydawnictwo Pascal, 2020).  Współautorka książek “Nie daj się wkręcać szarlatanom. Posłuchaj, co o zdrowiu mówi nauka!” (Wydawnictwo Pascal, 2019) oraz „Zdrowie. Przewodnik Krytyki Politycznej” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2012). Autorka bloga Sporothrix (https://sporothrix.wordpress.com/)

 

Zobacz również: Jakie dobro tkwi w szczepionkach?

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!