Od Młodzieżowej Rady Gminy po budowanie strategii gminy

Błękitne Anioły z Łubowic

W tym roku mija 17 lat od utworzenia pierwszej w historii gminy Rudnik Młodzieżowej Rady Gminy. Kawał czasu, a jakby wczoraj. I chociaż Rada przetrwała tylko w trzech kadencjach po dwa lata każda, warto pochylić się nad jej znaczeniem dla wspólnoty niewielkiej śląskiej gminy.

Możliwość wspólnej pracy w grupie dawała szansę na krzepnięcie przyjaźni, zaufania, zapału do wspierania innych nie tylko w radzie, ale też tak, aby służyło to wszystkim mieszkańcom.

 

Świetlice i wolontariat studencki

Niezapomnianym symbolem tego czasu stały się świetlice wiejskie otwarte dla dzieci i młodzieży, w większości prowadzone bardzo często przez rówieśników i niewiele starszych od nich studentów. Trzeba zaznaczyć, że popegeerowskie wioski, wyludniające się powoli z wymierającą infrastrukturą kiedyś nieodłączną dla tych miejscowości jak sklep, bar, szkoła często z przedszkolem, świetlica wiejska i remiza strażacka, stawały się środowiskiem stawiającym ciągłe wyzwania przed mieszkańcami.

 

Pamiętam determinację Klausa, Krzyśka i kilku innych młodych ludzi, aby zbudować wspólnotę młodych na rzecz wiosek. Otrzymywali wsparcie rady gminy, tej „dużej”, chociażby radnego Stasia który jako ich opiekun zawsze znalazł czas na to, aby przywieźć i odwieźć dzieciaki ze spotkania.

 

Wspólne działanie buduje kompetencje

Powoli budowali w środowisku grupę wsparcia, tworzyli grupę liderów zmian w trudnym środowisku charakteryzującym się konserwatyzmem śląskiej tradycji, eurosieroctwem, ale też wchodzeniem krok po kroku ku wykluczeniu komunikacyjnemu głównie dzieci i starszych.

Pomogła współpraca z wolontariatem studenckim. Wakacyjne przyjazdy studentów z Polski, wnoszących ze sobą powiew inności, ciekawości świata, nowych rozwiązań przynosiły pozytywny skutek.

Wartością dodaną było też pokazanie młodym ludziom z Polski zapomnianej, ukrytej między pagórkami Raciborszczyzny niezwykłej krainy pałaców i krajobrazów jakby przeniesionej z włoskiej Toskanii.

Nie obawiali się wyzwań jak spotkania z Rzecznikiem Praw Dziecka, legendarnym Heniem Wujcem czy radnym ze swojej wioski aby przekonać o potrzebie stworzenia przestrzeni dla młodych.

 

Biurokracja zabija inicjatywę

Po sześciu latach ogień młodych zgasł, nie podsycany wsparciem dorosłych. Nie miał szans na trwały płomień. Zaraz potem skończył się wolontariat studencki i funkcjonowanie świetlic środowiskowych dla dzieci i młodzieży.

Likwidacja gimnazjów, trzech w gminie, niewielkich a jednak ważnych ze względu na roczniki młodych. Po 17 latach dogorywają uczniowskie kluby sportowe.

Pandemia i trzyletnie ograniczenia spotkań, huśtawka relacji zdalno – podwórkowych nie działa korzystnie na budowanie wspólnoty młodych.

Pomimo 500 plus i innych prób wsparcia nie przybywa mieszkańców w gminie. Wręcz  przeciwnie. Kiedyś 140 osobowa szkoła w Rudniku ma dziś ledwie 90 uczniów. Szkoła w Brzeźnicy z 20 uczniami będzie zlikwidowana, uczniowie przeniesieni do sąsiedniej wioski. Koszty przerastają możliwości rolniczej gminy. Budynek zostanie z przedszkolem i w wolnej części ma być zagospodarowany na potrzeby mieszkańców wioski.

O wspólnocie i środowisku decyduje dzisiaj nie to, co umiemy i chcemy dla niego  zrobić, ale to, co musimy wykonać i czy potrafimy na ten przymus reagować.

Kończy się samorządność w samorządach, organizacjach społecznych i instytucjach publicznych. Coraz bardziej ogranicza nas wszechobecność biurokracji i przeniesienia decyzji w górę, wszechobecne upolitycznienie każdej sfery życia.

 

Dezintegracja wspólnoty

Zmienność i niepewność prawna, ograniczenie decyzyjności samorządowców (przykład choćby przeniesienia większych uprawnień na kuratorów dotyczących zajęć pozalekcyjnych i pracy dyrektorów) zniechęcają młodych. A walka o przetrwanie na rynku pracy, zabezpieczenie podstawowych potrzeb założonej dopiero co rodziny determinują myślenie o rodzinie, a nie o wspólnocie.

Wspólnota się dezintegruje, ludzie coraz bardziej przestają ufać sobie nawzajem. „Im lepiej ludziom, tym gorzej na świecie”, zwykł mawiać mój dziadek. Coraz powszechniejsza staje się myśl, że niemożliwym jest cokolwiek zmienić, młodzi ludzie tracą wiarę we własne możliwości zbudowania czegoś wspólnie z innymi.

Sprzątanie pałacu w Sławikowie.

Przykładem jest opieka nad ruiną pałacu w Sławikowie. To taki symbol gminy, od trzech lat ratowany przed całkowitym zniszczeniem i zapomnieniem. Pracują przy nim w znakomitej większości wolontariusze ze Śląska i Opolszczyzny. Miejscowych jak na lekarstwo. Najmłodsi zaangażowani w ten projekt mają więcej jak trzydziestkę lat.

Powszechny jest proces opuszczania wiosek przez młodych i wyjazd poza granice nie tylko gminy, ale też państwa. A z drugiej strony brak środków na własne mieszkanie, dom, samodzielność własnej rodziny wymuszają bycie z rodzicami, często też dziadkami w jednym gospodarstwie.

Następuje powolny proces godzenia z takim wizerunkiem na wsi, powszechnieją mechanizmy samowykluczania z życia wspólnoty. Taka sytuacja przyczynia się do podwyższenia poziomu stresu, utrudnia akceptację świata w jakim żyjemy, prowadzi do buntu z bezsilności i braku wpływu na rzeczywistość.

To minimalne poczucie zadowolenia z miejsca zamieszkania jakim jest krajobraz, wiejski charakter nie jest wystarczające do budowania tożsamości wspólnoty.

 

Nie jest też tak, że młodzi ludzie „złożyli broń”

Życie we wspólnocie oznacza, że jestem otwarty na tych, którzy mogą wpływać na moje życie i jednocześnie potrafię „wyjść poza siebie”, aby służyć innym. Wspólnota to jest świat, w którym możliwe jest prawdziwe braterstwo,” – napisał Richard Rohr w „Prostota Sztuka odpuszczania”.

Klaus przeniósł się do sąsiedniej gminy, Krzysztof po studiach wrócił do rodzinnego domu. Wziął ślub, remontuje obejście i mając we krwi przywództwo skupia wokół siebie podobnych do siebie młodych, którzy wiążą przyszłość z wioską.

Nie wszyscy stąd pochodzą, część kupiła domy i rozpoczyna swój nowy etap życia. Ma pomysł na miejsce na integrację wspólnoty, porozumiał się z księdzem i pomoże w pracy z ministrantami.

Błękitne Anioły z Łubowic.

Coraz bardziej potrzebę odbudowy wspólnoty czują też sołtysi. W Łubowicach powstałe „Błękitne anioły” po chwilowym braku chętnych znów rozwijają skrzydła. Realizują pomysł wsparcia seniorów. Jest zaangażowanych też nieco młodych ludzi.

 

Nowa strategia

Samorząd gminy rozumiejąc problem od początku kadencji zwraca szczególnie uwagę na wsparcie inicjatyw wspólnotowych. Opracowywana strategia gminy bierze pod uwagę w potrzebie budowania wspólnoty kilka ważnych cech środowiska charakterystycznych dla gminy, jak chociażby sentyment mieszkańców do miejsca zamieszkania związany z  dzieciństwem i latami młodzieńczymi, zakorzenienie w bogatej historii wiosek, których początki sięgają XII/XIII wieku.

Tworzona wspólnie z mieszkańcami strategia zakłada, że łatwiej o identyfikację z miejscem zamieszkania, kiedy wiąże się z nią pamięć o dawnych mieszkańcach, rodzinnych historiach, wiedzę o lokalnych tradycjach.

Strategia bierze pod uwagę zagrożenia jakimi w gminie są widoczne różnice pomiędzy mieszkańcami „starej wsi” i nowych osiedli. Zakładając, że taki stan rzeczy może powodować zamykanie się w mikrowspólnotach i skupienie się na swoim najbliższym otoczeniu, strategia zakłada otwarcie się na nowe inicjatywy i rozwiązania.

 

Nowe inicjatywy

Do niedawna taki podział istniał w Rudniku. Powstałe pół roku temu Koło Gospodyń Wiejskich złożone głównie z zamieszkałych od niedawna osób, z powodzeniem potrafiło zebrać starych i nowych mieszkańców do wspólnego działania.

KGW w Rudniku czyli Kobiety Gospodarne i Wyjątkowe odniosły spektakularny sukces. Chociaż istnieją dopiero od 9 października br., kiedy to na spotkaniu założycielskim składającym się z 19 kobiet zdecydowały o reaktywowaniu dawnego, nieformalnego Koła w Rudniku, już w niespełna miesiąc zostały zwyciężczyniami ogólnopolskiego konkursu. Panie wzięły udział w projekcie pt:„Jabłonki Swawole 2021” zorganizowanym przez fundację State of Poland, a promującym wspaniały produkt, jakim jest polskie jabłko. W konkursie adresowanym do Kobiet Gospodarnych i Wyjątkowych w całej Polsce należało zorganizować lokalną potańcówkę, wcześniej umieścić to wydarzenie na ogólnopolskiej mapie wydarzeń „Jabłonki Swawole 2021” , następnie ułożyć taniec do przeboju w wykonaniu zespołu BITAMINA pt: „Niech no tylko zakwitną jabłonie….”, a w końcu nakręcić trzy minutowe wideo z tego wydarzenia. I właśnie to wideo wygrało i Panie zdobyły I miejsce i nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych. To wspaniały sukces dla Koła i motywacja do dalszego działania. Wszystkie Panie stwierdziły, że udział w projekcie dostarczył im wielu pozytywnych wrażeń i emocji, zaznaczył obecność kobiet wśród społeczności lokalnej, włączył do współpracy inne podmioty z gminy.” Można przeczytać na stronie gminy.

Przeczy to nieco teorii, że staż zamieszkiwania wpływa na silniejszą identyfikację osób starszych, długo zamieszkujących wioskę w porównaniu do osób młodszych i nowych mieszkańców.

Przy okazji pisania strategii realizowany jest projekt Nasza Przestrzeń, wspólnie z Fundacją Wspomagania Wsi i pod jej opiekuńczymi skrzydłami. Bo przecież „Nasza Przestrzeń” to nie tylko plan zagospodarowania, ale to przede wszystkim wspólnota tę przestrzeń tworząca. Ale to już temat na inną opowieść.

***

Zdjęcia pochodzą z zasobów Gminy Rudnik.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024
cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!