Jak być radnym rady miejsko-wiejskiej?

Rozmawiam z Piotrem Mazurem – Radnym Rady Miasta i Gminy Ustrzyki Dolne w powiecie bieszczadzkim. Piotr przez lata swojej pracy w roli listonosza i sołtysa zdobył ogromny kapitał zaufania wśród mieszkańców. Będzie ponownie ubiegał się o mandat radnego w nadchodzących wyborach samorządowych. Podczas rozmowy próbuję ustalić, jak w praktyce działa rada gminy, a jak burmistrz. W którym momencie zapadają decyzje dotyczące działań w gminie? Pytam też o to, na ile „duża”, krajowa polityka przekłada się na relacje międzyludzkie we władzach samorządowych.

Monika Mazurczak-Kaczmaryk: To już jest Twój piąty rok pracy w Radzie Miasta i Gminy Ustrzyki Dolne. Z ramienia jakiego komitetu startowałeś w wyborach?

Fot. Piotr Mazur w pracy dla mieszkańców wsi.

Piotr Mazur: 5 lat temu startowałem z komitetu wyborczego Stowarzyszenia Aktywni dla Bieszczad i cały czas jestem członkiem tego stowarzyszenia. Jednak w najbliższych wyborach samorządowych łączymy siły i tworzymy Koalicję Aktywni – BSS.

 

Jaki miało cel to Stowarzyszenie, tzn. z czym ono szło do wyborów samorządowych?

 

Ogólnie, celem Aktywnych dla Bieszczad był wszechstronny rozwój Gminy Ustrzyki Dolne i wprowadzenie zmian poprawiających komfort życia mieszkańców, zarówno tych mieszkających na wsi, jak i w mieście. Członkowie naszego stowarzyszenia zawsze są blisko ludzi i ich potrzeb, interesujemy się sprawami lokalnymi i chcemy budować naszą „małą ojczyznę”, poprzez ciężką i sumienną pracę na jej rzecz.

Fot. Wieś Wojtkowa ukryta wśród gór. 

Ta nasza ustrzycka gmina to gmina miejsko – wiejska. Czy trudno jest pogodzić interes miasta z interesami wsi? Kto tak naprawdę zabiega o to, żeby te potrzeby zarówno mieszkańców miasta, jak i wiosek były szanowane, respektowane, podejmowane?

 

Na wsi to głównie radni zajmują się zgłaszaniem potrzeb mieszkańców swoich okręgów, a w mieście bardziej burmistrz planuje kolejne inwestycje, oczywiście zważając na sugestie i pomysły radnych.

 

Ale znamy takich burmistrzów, którzy w ogóle nie słyszą tego głosu mieszkańców wsi, tylko bardziej koncentrują się na rozwoju miast. Trochę się to zmieniło w ostatnich latach.

 

Dawniej burmistrzowie mieli takie przekonanie, że najważniejszy był głos w wyborach, a wiadomo, że ludzi z miast jest więcej i dlatego stawiano bardziej na rozwój miast. Nie liczyli się z głosem ludzi ze wsi. A mieszkańcy wsi też mieli swoje potrzeby.

Fot. Wyremontowany budynek świetlicy wiejskiej w Jureczkowej.

Czy tak było dlatego, że był nierówny skład w radzie reprezentantów miast i wsi? Czy to jednak zależało od burmistrza?

 

W radzie jest przewaga radnych z okręgów miejskich. Jednak sądzę, że to rolą burmistrza jest dostrzeżenie i uwzględnieniem potrzeb każdego z mieszkańców, nie ważne czy mieszkającego na wsi czy w mieście, a następnie zwrócenie uwagi rady na te potrzeby i poddanie ich dyskusji i głosowaniu.

 

No właśnie, to jest dla mnie ciekawy punkt. Kto tu decyduje, bo, jak czytamy w ustawie o samorządzie gminnym, to przecież rada ustala kierunki rozwoju gminy.

 

Zawsze pierwszym krokiem jest określenie potrzeb i celów inwestycji. Burmistrz  wraz z współpracownikami musi przeprowadzić analizę ekonomiczną, społeczną i techniczną, aby ocenić wykonalność danego zadania. Przykładowo weźmy naprawę dróg. Ja jako radny zgłaszam do burmistrza potrzebę naprawy nawierzchni w danej lokalizacji, burmistrz dokonuje analizy wcześniej wymienionych czynników i jeżeli zadanie jest możliwe do wykonania, poddaje go głosowaniu rady.

 

Ale jeśli w radzie są w większości ludzie z miasta, to mogą nie być przychylni takiej inwestycji na wsi?

 

Oczywiście, że mogą, jednak w praktyce, w większości przypadków są oni przychylni również do planowanych inwestycji na wsi.

 

Przyjrzymy się zatem, kto tak naprawdę wyznacza zadania dla gminy. Czytam, że do rady gminy należy np. uchwalanie statutu gminy. Rozumiem, że się ten statut raz uchwala.

 

Statut uchwala się na początku kadencji, a potem, w razie potrzeby rada może wprowadzić zmiany, podejmując odpowiednie uchwały.

 

A kto przygotowuje budżet gminy?

 

Projekt budżetu przygotowywany jest przez burmistrza we współpracy ze skarbnikiem danej jednostki, kolejno trafia do zaopiniowania do RIO (Regionalnej Izby Obrachunkowej), a następnie jest on zatwierdzany przez radę.

 

A miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego?

 

Na początku odbywa się analiza stanu istniejącego, w tym zbadanie środowiska naturalnego, infrastruktury oraz potrzeb społecznych i gospodarczych. Następnie tworzone są koncepcje i warianty zagospodarowania, które uwzględniają plany rozwoju i ochrony obszaru. Po konsultacjach społecznych i uzgodnieniach, opracowywany jest projekt planu, który podlega procedurze uzgodnień i publicznej prezentacji. Ostatecznie plan podlega głosowaniu rady.

 

A uchwały w sprawie podatków i opłat – czy też proponuje je najpierw burmistrz?

 

Tak, burmistrz ze skarbnikiem, uwzględniając przewidziane przez ustawodawcę widełki.

 

A jak jest ustalane wynagrodzenie burmistrza?

 

To już jest kompetencja rady. Są również określone widełki, jakie wynagrodzenie może otrzymać burmistrz.

Fot. Piotr Mazur w pracy listonosza.

Czy nowo wybrany burmistrz przygotowuje jakiś plan działania, który zatwierdza rada, czy też rada ma taką rolę inicjowania takiego a nie innego kierunku rozwoju gminy?

 

Nowo wybrany burmistrz przystępuje z reguły do realizacji swojego planu wyborczego. Podobnie radni. Każdy podczas kampanii wyborczej składa wyborcom obietnice, z których pasuje się później wywiązać. Jednak warto pamiętać, że nie tylko burmistrz i radni mogą inicjować działania podejmowane w gminie. Swoje pomysły może przedstawić każdy z mieszkańców.

 

Czyli pomysł może wyjść z trzech stron: ze strony radnych i mieszkańców, i ze strony burmistrza. Natomiast rada może to zaakceptować, przegłosować bądź nie.

 

Tak, swój pomysł może przedstawić każdy. Projekty poddawane są głosowaniu rady, a na końcu i tak odpowiada burmistrz i radny danego okręgu, w którym dana inwestycja miałaby zostać zrealizowana, gdyż burmistrz jeździ na zebranie wiejskie i z reguły uczestniczy w nich też radny danego okręgu, i to oni zbierają uwagi i głosy krytyki.

Fot. Prace społeczne mieszkańców Jureczkowej wokół terenu świetlicy.

Tak patrząc na te 5 lat pracy w radzie, ile pomysłów wypłynęło od burmistrza, a ile od rady lub mieszkańców?

 

Jak są spotkania wiejskie to się o różnych tematach rozmawia z burmistrzem i on potem zgłasza je radzie. Także kluby radnych lub poszczególni radni zgłaszają swoje propozycje. Rzadko natomiast zdarza się, że to mieszkańcy sami wychodzą z jakimś pomysłem.

 

A czy mieszkańcy korzystają z tej inicjatywy uchwałodawczej czy budżetu obywatelskiego? 

 

Choć mieszkańcy nie często zgłaszają swoje pomysły do rady, ale za to chętnie uczestniczą w budżecie obywatelskim. Często kilka miejscowości łączy swoje siły, aby mieć większą szansę na realizację swoich propozycji i uzyskanie większego wpływu na decyzje budżetowe. W taki sposób pozyskaliśmy środki z budżetu obywatelskiego na wykonanie chodnika na wspólnym dla wielu wiosek cmentarzu w Nowosielcach Kozickich. Głosy na to zadanie zbierali mieszkańcy Jureczkowej, Wojtkówki, Wojtkowej, Nowosielec Kozickich, Trzciańca i Grąziowej.

 

Oglądałam ostatnią sesję Waszej rady, na której uchwalaliście korekty do budżetu? Miałam wrażenie, że ciężko u Was o porozumienie, o konsensus.

 

Czasem ciężko znaleźć wspólny język, podziały polityczne biorą górę. Ważne jest jednak, aby decyzje podejmowane przez radę były w interesie społeczności lokalnej i służyły dobru ogółu. Współpraca i kompromis mogą przynieść pozytywne rezultaty, nawet pomimo podziałów politycznych.

Fot. Boisko do piłki plażowej zorganizowane z inicjatywy mieszkańców Jureczkowej.

Jak się uczyłeś, bycia radnym? Czy ktoś tego w ogóle uczy, tak jak na przykład uczy się posłów przed pierwszym posiedzeniem sejmu, czy jest coś takiego?

 

Nie uczyłem się. Najważniejsze było i jest dla mnie to, by być blisko ludzi, jeszcze lepiej poznawać ich problemy po to, by móc podejmować odpowiednie działania i zgłaszać potrzebę konkretnych inwestycji potrzebnych w moim okręgu. Na początku kadencji mieliśmy tylko przeszkolenie od strony technicznej, jak głosować za pomocą tabletów.

 

Co było takie najtrudniejsze dla Ciebie, kiedy wchodziłeś do rady? Czy było coś takiego, co Cię zdziwiło? Czy też nic Cię nie zdziwiło, bo już wiedziałeś, jak to jest?

 

Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Jeszcze zanim zostałem radnym, uczestniczyłem w sesjach poprzedniej rady jako sołtys, także widziałem pracę radnego. Sołtysi mogą brać udział w posiedzeniach i biorą, tylko bez prawa głosu – chyba, że im przewodniczący rady udzieli głosu. Ale zazwyczaj są obecni na sesjach.

 

 

Co się Tobie udało osiągnąć w pracy radnego, co uważasz za swój wkład? Co się udało przeforsować, zgłosić?

 

Z większych inwestycji udało się  zrealizować drogę w Wojtkowej wraz z mostem, drogę łączącą Nowosielce Kozickie z Wojtkówką, oświetlenie w Nowosielcach Kozickich, w Wojtkówce, Jureczkowej i w Trzciańcu. Wykonano też niewielkie odcinki drogi na wsiach (Jureczkowa, Wojtkówka, Trzcianiec, Grąziowa). Dodatkowo odnowiono grobowiec policjantów na cmentarzu w Nowosielcach Kozickich oraz wykonano chodnik.

 

Startując na radnego nikomu nic nie obiecałem. Może jednemu starszemu człowiekowi, który przez wiele lat ubiegał się o zrobienie drogi do jego gospodarstwa i już stracił nadzieję. Rozmawiałem z nim, kiedy zbierałem podpisy dla poparcia swojej kandydatury i kandydatury burmistrza. Wówczas zapewniłem go, że droga będzie. I faktycznie została zrobiona.

Fot. Wyremontowany budynek świetlicy wiejskiej w Wojtkowej.

Także teraz  “nie chce obiecywać gruszek na wierzbie”. Stawiam na inwestycje poprawiające komfort życia mieszkańców. Najważniejsze to zrobić drogi, bo w dzisiejszych czasach musi być dojazd do każdego domu. Droga to nie jest tania inwestycja, ale konieczna. W ciągu najbliższych 5 lat muszą być wykonane drogi do wszystkich domów w każdej miejscowości wchodzącej w skład mojego okręgu.

 

Na przykład w Wojtkówce podczas silnych opadów deszczu lub roztopów 10 domów jest “odciętych od świata”, gdyż most na osiedlu zawalił się. Na chwilę obecną możliwy jest jedynie przejazd przez rzekę. Trwają już co prawda prace przygotowawcze do budowy mostu, jednak okres oczekiwania jest dość długi, dlatego też uważam, że trzeba przypilnować, by prace te zostały rozpoczęte i zrealizowane jak najszybciej.

 

Musimy również pomyśleć skąd wziąć pieniądze na to, by rolnikom zrobić drogi dojazdowe do pól. Niezbędne jest wykonanie boiska typu „orlik” przy Szkole Podstawowej w Wojtkowej. Liczę, że we współpracy z posłem Bartoszem Romowiczem uda się pozyskać środki pozwalające sfinansować taką inwestycję. To smutne widzieć, jak energia i pasja młodych ludzi ginie w wirtualnym świecie, dlatego uważam, że konieczne jest stworzenie odpowiednich miejsc, takich jak boiska, gdzie młodzież mogłaby aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu.

 

We współpracy z Bieszczadzkim Centrum Turystyki i Promocji pracujemy nad stworzeniem szlaku turystycznego biegnącego również przez Jureczkową – Szlak Ustrzycka Rozeta. Umożliwi to turystom poznanie naszej pięknej miejscowości i Parku Podworskiego. Myślimy też o doposażeniu świetlic wiejskich.

 

 

W tej kadencji udało się chyba zrobić coś nowego w świetlicy wiejskiej w Jureczkowej?

 

W większości to udało się zrobić w poprzedniej kadencji, jak byłem sołtysem. W tej kadencji natomiast zdobyliśmy dofinansowanie na zakup wyposażenia, czyli stołu do bilardu, piłkarzyków, stołu do tenisa oraz wyposażenia do kuchni: szaf chłodniczych, kuchni gazowej z piekarnikiem, patelni elektrycznej, itp.

Fot. Nowosielce Kozickie.

Czy to Ty zgłosiłeś taki pomysł, czy to jakiś projekt przygotowaliście i został przedłożony gminie?

 

Gmina składała wniosek o dofinansowanie z programu zewnętrznego.

 

Ale kto był inicjatorem tego pomysłu?

 

Ja złożyłem wniosek o zapotrzebowanie na konkretne rzeczy.

 

Ten moment podejmowania decyzji bardzo mnie interesuje. W którymś momencie, ktoś z gminy musiał zauważyć, że świetlice potrzebują doposażenia, a na wsiach trzeba zrobić drogi, czyli musiał mieć wiedzę. I tą osobą był właśnie burmistrz, który interesował się tym, co dzieje się na wsiach, musiał zatem uczestniczyć w spotkaniach sołeckich i słuchać ludzi?

 

I to jest druga strona medalu – uczestniczenie w zebraniach wiejskich. Właśnie to jest najważniejsze. A czasem mieszkańcy tego nie rozumieją. Myślą, jak jest dobrze, to nie trzeba iść na spotkanie sołeckie. A właśnie trzeba pójść, zadawać burmistrzowi pytania i mówić o tym, jakie są potrzeby, bo dzięki temu burmistrz dowie się, co jest potrzebne i jak  nadarzy się okazja – a co chwila są ogłaszane różne projekty – to może złożyć wniosek o dofinansowanie tych inicjatyw i realizacji potrzeb w całej gminie.

Fot. Jureczkowa.

Czy burmistrz może składać wniosek o dofinansowanie, czy musi czekać na zgodę rady, inaczej mówiąc, czy to musi być przegłosowane?

 

Nie, bo to jest akurat tak, że jeśli musi być zabezpieczona jakaś kwota wkładu własnego do projektu, to wtedy przechodzi to najpierw przez radę. W przypadku tego wyposażenia świetlic nie trzeba było wykazać wkładu własnego na początku. Dopiero przed podpisaniem umowy i wówczas ta decyzja jest poddawana pod głosowanie. Oczywiście rada może się nie zgodzić. Już tak było, na przykład odnośnie remontu jednej ze świetlic, a ostatnio przepadł projekt na  20 milionów na autobusy elektryczne w gminie.

 

Tak się zastanawiam, jakie cechy musi mieć dobry burmistrz, taki dobry zarządca. Od czego to zależy, że o jednych mówi się „dobry włodarz” a o innych tak powiedzieć trudno. Czy to zależy od cech osobowości?

 

Musi słuchać głosów ludzi. To jest najważniejsze, żeby słuchać różnych osób, nie myśleć, że on czy ona wszystko wie najlepiej. Nie może być to osoba, która słucha tylko jednej strony, tylko taka, która potrafi wysłuchać różnych opinii.

 

Co twoim zdaniem najbardziej przeszkadza samorządowi lokalnemu w działaniu na rzecz wspólnoty?

 

Polityka ogólnokrajowa bardzo wpływa na to, co się dzieje na poziomie lokalnym. Za poprzedniego rządu “nie było samorządu”. Dawanie pieniędzy jednym, zabieranie drugim. Coraz więcej zadań nakładanych na samorządy. Weźmy np. szkoły w naszej gminie. Przedtem z budżetu gminy musieliśmy dołożyć 3 miliony złotych, a teraz 10 milionów złotych to za mało, a do pieniędzy z subwencji trzeba sporo dołożyć. Tych różnych zadań dla samorządu gminnego jest coraz więcej, a pieniędzy coraz mniej. Na przykład zwolnienie młodych ludzi do 26 roku z podatku dochodowego przełożyło się na to, że jakiś procent mniej wpływało do budżetu gmin. Subwencja wyrównawcza, którą dawali była tak skonstruowana, że np. gmina Czarna, gdzie jest ok. 2300 mieszkańców dostała tyle samo, co gmina Ustrzyki Dolne, która ma ok. 14 000 osób. Tamci zyskali, a gmina Ustrzyki straciła.

 

I jeśli w budżecie gminy brakuje nagle tych pieniędzy, to trzeba robić cięcia, rezygnować z inwestycji i tak dalej. W poprzednich latach dużo się inwestowało, jeszcze nawet przez pierwsze 2 lata tej kadencji to było tak w miarę normalnie, a potem to już była katastrofa w budżecie. Realizowane było tylko to, co jest konieczne i zaczęte, bo nie było środków. W tych pierwszych dwóch latach właśnie zrobiliśmy wiele dróg wiejskich i w mieście.

 

Jak mogłaby wyglądać i pracować idealna gmina? Jakie warunki musiały być spełnione, żeby gminą się dobrze zarządzało?

 

Chciałbym, żeby przynajmniej wróciło to, co było przed poprzednimi rządami, wtedy były jeszcze jakieś środki finansowe w samorządzie, wystarczające na spokojny rozwój gminy. Ale jak już doszedł PiS do władzy, to dążył do tego, żeby z Warszawy rządzić – tak jakby ludzie tutejsi nie mieli nic do powiedzenia.

 

Pieniądze były rozdawane partyjnie i to nie jest tylko historia naszej gminy. To jest historia tych, którzy nie poszli z tą władzą wspólnie. Ocenę takich działań należy zostawić wyborcom – czy w tym przypadku ważniejszy jest rozwój i realizacja cennych dla mieszkańców inwestycji, czy polityczne podziały.

 

Powiedz mi, co jest najtrudniejsze w pracy radnego, myśląc o tych, którzy będą kandydować teraz, w tych najbliższych wyborach na radnych, przed czym byś ich przestrzegł, a co byś poradził?

 

Trzeba słuchać ludzi, propozycji mieszkańców, co chcą zrobić i próbować im pomóc w załatwieniu tego, i tyle. Bycie radnym jest podobne do roli sołtysa: podobne  zadania, tylko na większym terenie.

 

A kiedy wybieramy nowych sołtysów?

Na jesieni tego roku. Wybory na sołtysów muszą odbyć się do 5 miesięcy po wyborach samorządowych.

 

Dziękuję za rozmowę! Życzę Ci powodzenia w najbliższych wyborach. 

Dziękuję.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!