Globalne zużycie pestycydów cały czas zwiększa się. W latach 1990–2017 wzrosło o ok. 80%. Dotyczy to także Polski, w której w ciągu ostatnich 20 lat ich sprzedaż została potrojona. Pestycydy oddziałują niekorzystnie nie tylko na owady i rośliny, przyczyniając się do spadku różnorodności biologicznej, zanieczyszczenia wód i gleb, ale kontakt z nimi stanowi także zagrożenie dla ludzkiego zdrowia. Każdego roku na świecie dochodzi do około 385 mln przypadków zatrucia pestycydami. To tylko niektóre z niepokojących danych przedstawionych w „Atlasie Pestycydów 2024” wydanym przez Fundację im. Heinricha Bölla w Warszawie, Koalicję Żywa Ziemia oraz Polski Klub Ekologiczny Koło Miejskie w Gliwicach. Z Atlasu płynie też jeden kluczowy wniosek: należy konsekwentnie dążyć do ograniczania stosowania chemicznych pestycydów oraz promować i rozwijać alternatywne rozwiązania.
Pestycydy stworzono, by ułatwić pracę rolnikom i zapobiegać stratom w plonach, jednak stały się one również źródłem nowych problemów. Mimo że każda dopuszczona do użytku substancja czynna pestycydu badana jest pod kątem toksyczności dla ludzi i środowiska, to często czas jej pozostawania w środowisku nie jest do końca znany, podobnie jak jej oddziaływanie na cały ekosystem. Nie wiemy też, jak na ludzi i środowisko działają mieszanki pestycydów, na które jesteśmy narażeni.
– Nie ma żadnych prawnych wytycznych, jeśli chodzi o tzw. „koktajle pestycydowe”, ponieważ badania toksykologiczne obejmują pojedyncze substancje. Z prawnego punktu widzenia produkt może mieć nawet 20 różnych pozostałości pestycydów. Ale jeśli żadna substancja nie przekracza normy, nie ma podstaw, żeby wycofać go ze sprzedaży – tłumaczy dr Artur Miszczak, doktor nauk rolniczych, kierownik Zakładu Badania Bezpieczeństwa Żywności w Instytucie Ogrodnictwa PIB w Skierniewicach, autor jednego z rozdziałów w Atlasie Pestycydów.
Jednym ze skutków takiego stanu rzeczy jest wysokie ryzyko zawodowe zatrucia pestycydami przez osoby pracujące w rolnictwie. Każdego roku na całym świecie 385 mln ludzi choruje z powodu zatrucia pestycydami. To więcej niż liczba mieszkańców Polski i Stanów Zjednoczonych razem wziętych. Średnio około 11 tys. z tych zatruć kończy się śmiercią. Szczególnie dotknięte są nimi osoby z krajów Globalnego Południa, pracujące na obszarach wiejskich. Także w Polsce, mimo dobrej informacji dla użytkowników, szkoleń i kontroli opryskiwaczy, co roku stwierdzane są zatrucia z powodu stosowania środków chemicznej ochrony roślin. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, w latach 2016-2017 odnotowano blisko 900 takich przypadków, z czego 530 osób wymagało hospitalizacji.
Pestycydy są toksyczne nie tylko dla organizmów, przeciwko którym się je stosuje, ale także dla spokrewnionych z nimi gatunków. Wraz z innymi składowymi intensyfikacji rolnictwa przyczyniają się do spadku różnorodności biologicznej, która jest kluczowa do zachowania dobrostanu ludzi oraz usług zapewnianych nam przez środowisko naturalne m.in. takich jak zapylanie, żyzność gleby, stabilny klimat lub produkcja żywności. Co istotne, substancje aktywne pestycydów zazwyczaj nie pozostają w miejscu, w którym zostały zastosowane. Mogą przenikać do gleby i wód gruntowych, unosić się w powietrzu lub być przenoszone przez wiatr. Niektóre z nich można wykryć ponad 1000 kilometrów od miejsca zastosowania. – Świadczą o tym choćby badania z Niemiec i Austrii, w których obecność środków ochrony roślin stosowanych w rolnictwie, stwierdzono nawet w oddalonych od upraw parkach narodowych – mówi Dorota Metera, ekspertka ds. rolnictwa ekologicznego i ochrony środowiska w rolnictwie Koalicji Żywa Ziemia, współautorka i redaktorka prowadząca polskiego wydania Atlasu Pestycydów.
Pozostałości prawie 80 różnych pestycydów znaleziono także w 83% próbek wierzchniej warstwy gleby rolnej w Europie. Badanie prowadzone w 2018 r. wykazało, że ponad 85% przebadanych gleb rolnych w Polsce zawierało pozostałości pestycydów, większość z nich mieszanki dwóch lub większej liczby substancji czynnych. – Dlatego należy dążyć do jak najszybszego ograniczania stosowania chemicznych środków ochrony roślin, promować i rozwijać alternatywne rozwiązania, takie jak prawidłowa agrotechnika i zmianowanie, wprowadzanie organizmów pożytecznych i biologiczna ochrona roślin – podsumowuje Dorota Metera. Różnorodność biologiczna i zdrowe ekosystemy umożliwiają ograniczanie zużycia pestycydów. Zróżnicowane uprawy, płodozmian i tradycyjne elementy krajobrazu rolniczego (miedze, pasy kwiatów, krzewów i drzew między polami), w opozycji do monokultur, polegających na wieloletnim uprawianiu na tym samym obszarze roślin jednego gatunku, pozytywnie wpływają na organizmy pożyteczne i mogą przyczyniać się do zmniejszenia ilości patogenów i szkodników upraw. Tym samym wspierają trwałość produkcji rolnej i przyczyniają się do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego.
Opublikowane w październiku 2023 r. badania opinii publicznej wykonane przez Ipsos na zlecenie Pesticide Action Network Europe wskazują, że ponad 80% respondentów i respondentek w Polsce jest zaniepokojonych wpływem pestycydów na zdrowie swoje i bliskich. Ten sam procent przebadanych osób zgadza się ze stwierdzeniem, że pestycydy wywierają negatywny wpływ na środowisko. Takie wyniki badania nie mogą dziwić, ponieważ w Polsce od kilku dekad notujemy systematyczny wzrost sprzedaży środków ochrony roślin. Zużycie substancji czynnej liczone w kilogramach na hektar wzrosło między 1991 a 2021 r. ponad sześciokrotnie. Najwięcej substancji czynnych stosuje się w uprawie jabłoni: ponad 10 kg/ha. W 2021 r. pozostałości pestycydów wykryto w 57,9% wszystkich przebadanych próbek produktów żywnościowych w Polsce. Najczęściej wykrywano je w owocach (77,2%) i warzywach (58,8%). Odsetek próbek z partii towarów krajowych, które zostały wycofane z obrotu handlowego z powodu przekroczeń pozostałości środków ochrony roślin, wynosił 3,8%.
W Polsce, i nie tylko, brakuje zdecydowanych działań zmniejszających stopień uzależnienia rolnictwa od chemicznych pestycydów, a zakłada się, że sprzedaż tych środków będzie nadal rosła. Jednocześnie pojawiają się także inicjatywy społeczeństwa obywatelskiego, których celem jest zwiększenie kontroli nad nimi oraz ograniczenie negatywnych skutków ich stosowania. – Utrata różnorodności biologicznej, drastyczny spadek populacji owadów i degradacja gleb coraz bardziej zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu. Dlatego rolnictwo nie może degradować zasobów środowiskowych, od których jest bezpośrednio zależne. Konieczne jest więc przejście na praktyki od lat z powodzeniem stosowane w agroekologii i rolnictwie ekologicznym. Do tego potrzebne są jednak odpowiednie polityki publiczne: tworzenie rynków zbytu dla żywności produkowanej z poszanowaniem środowiska m.in. dzięki zielonym zamówieniom publicznym, inwestycjom w krótkie łańcuchy dostaw czy wynagradzanie gospodarstw za zachowywanie usług ekosystemowych – podkreśla Joanna Maria Stolarek, dyrektorka Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie.
Nauka mówi jasno: musimy ograniczyć zużycie chemicznych pestycydów, by zachować bezpieczeństwo żywnościowe. Jednak, jak pokazują protesty rolników i rolniczek w całej Europie, wiążących zobowiązań do redukcji nie uda się przyjąć bez odpowiedniego wsparcia producentów mierzących się z niskimi cenami skupu produktów rolnych, rosnącymi kosztami produkcji i zadłużeniem.
O Atlasie:
Atlas Pestycydów 2024 to obszerny przegląd aktualnej wiedzy naukowej i danych o pestycydach stosowanych w rolnictwie, ich wpływie na stan środowiska i ludzkie zdrowie, a także o alternatywnych sposobach ochrony roślin.
Atlas Pestycydów 2024 do pobrania.
Źródło: Informacja nadesłana do redakcji