Osobowość prawna sołectw: tak czy nie?

To wyjątkowo gorący temat. Środowisko sołeckie wręcz domaga się osobowości prawnej. Umożliwiłoby to łatwiejszy dostęp do środków zewnętrznych, a głos sołtysów byłby bardziej słyszalny i poważniej traktowany przez włodarzy. Ci ostatni studzą emocje i delikatnie odżegnują się od takiego obrotu sprawy. Przewidują, że na urzędy spadną dodatkowe obowiązki. Co na ten temat sądzą sami zainteresowani?


Grażyna Jałgos-Dębska.

–  Kiedyś mieliśmy osobowość prawną, bo dawniej sołtys i sołectwo znaczyły bardzo wiele. Z nastaniem komunizmu funkcja sołtysa uległa dewaluacji, ponieważ wybierano do jej piastowania ludzi spolegliwych wobec władzy, niekoniecznie umiejących czytać i pisać ze zrozumieniem. Czasy się jednak zmieniły i dziś jesteśmy gotowi, by ponownie sięgnąć po osobowość prawną, niestety jest to związane z „ruszeniem” konstytucji. Sołtysi to dzisiaj bardzo często dobrze wykształceni młodzi ludzie, otwarci na nowe wyzwania, wyedukowani, lub gotowi na poszerzanie horyzontów. Mam jednakowoż świadomość, że wielu z tej ponad 40-tysięcznej rzeszy sołtysów nie ma odpowiednich kompetencji i kwalifikacji, by poradzić sobie z takim wyzwaniem. Dlatego wyższą koniecznością byłby tu parasol ochronny samorządów lokalnych – komentuje Grażyna Jałgos-Dębska, Wiceprezeska Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, Prezeska Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza.

Gminy w 1990 roku, w momencie gdy wchodziła ustawa o samorządzie terytorialnym, też nie były przygotowane, nie były samodzielne. Przez lata komunizmu były sterowane centralnie, a nagle miały dostać własną podmiotowość i same decydować o sobie. Dla ówczesnych samorządowców była to wyjątkowo trudna, stresogenna sytuacja. Odnosząc to do współczesności, my jesteśmy dokładnie w takiej samej sytuacji jak wspomniane gminy sprzed 33 lat. Wówczas się udało, to i teraz w przypadku sołtysów mogłoby być podobnie. Tylko trzeba tego chcieć, solidnie się przygotować i podjąć wyzwanie.


Michał Nowak.

Michał Nowak, Sołtys Radunicy uważa osobowość prawną sołectw za narzędzie, które może znacząco pomóc w ich rozwoju. Sołectwa powinny mieć możliwość uzyskania osobowości prawnej, ale to nie znaczy, że powinny ją otrzymywać automatycznie bez odpowiedniego przygotowania. Jest zwolennikiem podzielenia tego procesu na drobniejsze etapy.

– Są sołtyski i sołtysi, którzy już teraz sprawnie i umiejętnie wykorzystają to np. do pozyskania dodatkowych funduszy. Są też tacy, którym potrzebne będzie wsparcie np. w postaci szkoleń czy wizyt studyjnych w miejscach, gdzie mogliby zetknąć się z dobrymi praktykami w tym zakresie. Widzę tu pod tym względem pewną analogię do funduszu sołeckiego – mówi Michał Nowak.

Finansowa autonomia sołectw jest w środowisku sołtysów częstym tematem rozmów. Zdania są często podzielone. Większe możliwości niosą ze sobą większą odpowiedzialność, a kto chce może założyć przecież stowarzyszenie czy fundację

–  Osobowość prawna sołectw to ogromne zmiany, ale już ułatwieniem byłoby np. wyodrębnienie w gminach bankowych kont dla sołectw – proponuje sołtys Radunicy.

– To już byłby spory krok do wyodrębnienia finansów sołeckich, które już nie wpadałyby do wspólnego worka. Widzę tutaj ogromną rolę samorządu i pracowników urzędów gmin, bez woli i wsparcia których trudno będzie temu wyzwaniu podołać. Jedno jest pewne, że tak duże i ważne zmiany muszą być poprzedzone szerokimi konsultacjami, rzetelnym przygotowaniem oraz stopniowym i konsekwentnym wdrażaniem.


Tymoteusz Drebschok.

– Ci sołtysi, którzy działają i chcą to robić nadal, potrzebują osobowości prawnej. Pozostali, będący z jakiegokolwiek nadania, nie łakną tego narzędzia. Uważam, że dzięki osobowości prawnej wzrósłby prestiż sołectwa i samej funkcji sołtysa. Obecnie jesteśmy nazywani organem pomocniczym, czemu kategorycznie się przeciwstawiam.

Utarło się, że przy włodarzach jesteśmy kimś, do kogo można zwrócić się słowami: przynieś, podaj, pozamiataj. Osobowość prawna nadałaby nam zupełnie nowy status, nasz głos byłby bardziej słyszalny i traktowany poważnie. Kiedyś byłem radnym, teraz jestem sołtysem i codziennie przekonuję się, że to dwa światy. Sołtys ma naprawdę niewiele do powiedzenia. Jestem optymistą i uważam, że idziemy już w tym kierunku, by to narzędzie trafiło w nasze ręce – zabiera głos w sprawie Tymoteusz Drebschok, sołectwo Krzyżowice, gmina Olszanka.


Beata Zięba.

– To taki sam gorący temat jak te 300 plus dla sołtysa, z pewnością fajna rzecz, jak dla mnie dostępna za cztery lata, jak dożyję – z dowcipem konstatuje Beata Zięba, Sołtyska wsi Jasieniec Iłżecki Dolny.

– Pamiętajmy jednak, że to żadna zachęta dla młodych sołtysów i tych, którzy do tej funkcji aspirują. Dla nich o wiele bardziej istotna byłaby osobowość prawna sołectw. Zaznaczę jednak, że my absolutnie nie chcemy być dzięki takiej regulacji pracownikami urzędów, chcemy natomiast być godziwie traktowani przez włodarzy. Sołtys źle postrzegany przez wójta, czy burmistrza ma podcięte skrzydła. Tymczasem nie mamy diet, nie mamy zwrotów kosztów paliwa, często jesteśmy traktowani po macoszemu. Osobowość prawna byłaby atutem w naszych rękach.

Czy dla wszystkich ta osobowość prawna? – Jeżeli już, to dla wszystkich. Żeby nie doszło do sytuacji podobnej do tej z funduszem sołeckim. Nie jest obligatoryjny i dlatego mamy władców absolutnych, którzy sami wolą być dobrymi wujkami rozdającymi pozorne bogactwo. W ich ofercie nie ma instrumentów rozwoju lokalnego takich jak fundusz sołecki. Nie dają wędki, a jedynie rybki, którymi ludzie doraźnie mają się zadowolić – zauważa Grażyna Jałgos-Dębska.


Jakub Kochowicz.

O osobowości prawnej dla sołectw pozytywnie wypowiada się Jakub Kochowicz, Wójt gminy Lisewo. Stawia jednak warunek, że tylko wtedy to zadziała, jeśli sołtysi i rady sołeckie będą na to gotowe.

– To nie jest tak, że sołtysi nagle „na hura” zaczną pozyskiwać środki zewnętrzne. Nie każdy dobrze czuje się w roli twórcy wniosków, nie każdy ma odwagę, by się za to zabrać. Podobnie było z funduszem sołeckim, potrzebna była edukacja oraz uruchomienie stałej pomocy w urzędzie. W gminie Lisewo mamy 18 sołectw, byłoby wspaniale, gdyby były to jednostki autonomiczne, które same poradziłyby sobie z całą buchalterią związaną z pozyskiwaniem, wydatkowaniem i rozliczeniem środków. Ja jednak wiem, że to nie zadziała, że z fakturami wszyscy będą biegać do urzędu, co byłoby dla nas znaczącym obciążeniem – wyjaśnia Jakub Kochowicz.

– Najlepszą formą pozyskania osobowości prawnej jest, póki co, zawiązanie KGW. Mamy tu uproszczoną, czytelną księgowość. Uważam, że nie warto czekać na to, że sołectwo kiedyś dostanie osobowość prawną. Jeśli to możliwe, zakładajmy koła gospodyń. Szkoda jedynie, że w danej miejscowości można założyć tylko jedną taką organizację.


Robert Wujek.

Orędownikiem takiej koncepcji jest także Robert Wujek, Sołtys wsi Sangrodz w gminie Ujazd. W jego miejscowości funkcjonuje KGW, do którego należy około 80 osób a on sam jest jego prezesem.

– Uważam, że osobowość prawna dla sołtysów, którzy chcą coś robić, jest jak najbardziej potrzebna. W tej chwili istnieje możliwość pozyskania takiego statusu poprzez założenie stowarzyszenia, czy KGW. Osobowość prawna daje możliwość pozyskania grantów. Jak się ma możliwości i je wykorzystuje, to ma się i obowiązki. Trzeba zająć się przygotowaniem i prowadzeniem dokumentacji każdego projektu, wiąże się to również z dużą odpowiedzialnością. Natomiast narzucenie osobowości prawnej wszystkim sołtysom będzie problematyczne. Dla ludzi, którzy stale zdobywają wiedzę, czerpią z doświadczeń innych, piszą wiele wniosków, otrzymują środki zewnętrzne i potrafią dobrze nimi gospodarować, będzie to zbawienne. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy do tego tak podchodzą. Czasem brak odwagi, a innym razem umiejętności. Tak naprawdę osobowość prawna uczyniłaby z sołectwa małą firmę, która według mnie musiałaby dysponować biurem. Gdzieś trzeba przecież gromadzić dokumentację, faktury, czy archiwizować wszystko, co dotyczy zrealizowanych projektów – zauważa Robert Wujek.

Czy są w ogóle szanse na to, żeby kiedykolwiek taka rewolucja mogła zaistnieć? Wiceprezeska KSS uważa, że będzie to zależało od obecności sprzyjających warunków.

– Takich jak teraz z tą ustawą o dodatkach emerytalnych dla sołtysów. Pamiętam, że słyszałam o nich, kiedy wchodziłam w kręgi samorządności. Zawsze mi się wydawało to takie nierealne. Wiadomo, jest sytuacja przedwyborcza i wiele rzeczy dzieje się w innym trybie. Najpierw dostali strażacy, a potem nadarzyła się okazja, by wyciągnąć rękę i sięgnąć po to, co dotąd było nieosiągalne. W tym kontekście uzyskanie osobowości prawnej dla sołectw wydaje się możliwe. Na pewno będą duże opory ze strony związków gmin wiejskich i apodyktycznych samorządowców, którzy de facto stracą kontrolę nad wydatkami w sołectwach. Kiedy to się stanie i czy w ogóle? Tego nie wiemy – podsumowuje Grażyna Jałgos-Dębska.

 

Przemysław Chrzanowski

Fot. Autor

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!