Modus działaczki mam we krwi. Rozmowa z Agnieszką Walczak, sołtyską wsi Broniki

AGNzaja

Agnieszka Walczak jest sołtyską wsi Broniki w Wielkopolsce oraz przewodniczącą KGW „Broniczanki”. Od kiedy przejęła sołtysowanie we wsi zaczęło się dużo dziać.

Na funkcję sołtyski pierwszy raz kandydowała za namową męża, który wiedział, że zawsze lubiła działać społecznie. W szkole najpierw była przewodniczącą klasy, później – szkoły.

Podczas pierwszych wyborów sołeckich zabrakło jej tylko dwóch głosów, żeby objąć tę funkcję. Wygrał poprzedni sołtys i cztery kolejne lata w sołectwie były okresem bardzo biernym.

                        Agnieszka Walczak, sołtyska wsi Broniki.

– W tym czasie nauczyłam się wszystkiego. Zaczęłam czytać o funduszach sołeckich, poznawałam prawo kierujące sprawowaniem funkcji sołtysa i działaniem jednostki, jaką jest sołectwo. Ten czas stał się dla mnie okresem przygotowania do pełnienia funkcji sołtyski. Wiedziałam już jak działa sołectwo. Wtedy mieliśmy już we wsi grupę aktywnych osób, które chciały coś robić dla naszej społeczności – mówi Agnieszka Walczak.

Drugie podejście było już skuteczne. Agnieszka została sołtyską wsi Broniki w 2019 roku.

– Już po zebraniu wyborczym dowiedziałam się, że została zorganizowana dla mnie kampania wyborcza przez dziewczyny – moje koleżanki, które rozesłały sms-y popierające mnie, jako kandydatkę na sołtyskę. Byłam tym bardzo mile zaskoczona – dodaje.

Wtedy wszystko ruszyło i do dzisiaj trwa. W roku w którym Agnieszka została sołtyską zorganizowała dożynki – najlepsze w gminie, do dzisiaj wspominane.

– Pierwsze co zrobiłam kiedy zostałam sołtyską, to wróciłam do funduszu sołeckiego z 2019 roku i go zmieniłam. Wszystkie środki przeznaczyliśmy na doposażenie świetlicy, która powstała już 10 lat wcześniej, ale nie była użytkowana i była zaniedbana. Porozumieliśmy się ze strażakami i użyczyliśmy świetlicę gminie na 10 lat. Przeprowadziliśmy jej remont. Pieniądze z funduszu sołeckiego przeznaczyliśmy na farby i materiały, a sami dołożyliśmy własną pracę – wspomina Agnieszka Walczak.

Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Świetlica wiejska jest bardzo ważnym miejscem we wsi. Oprócz organizacji zajęć dla dzieci jest też miejscem, w którym powstają pomysły na inne działania. To tam mieszkańcy mają możliwość spotykania się ze sobą, poznawania się, prowadzenia rozmów, ustalania ważnych dla wsi spraw. Bez takiej centrali trudno jest wystartować.

Agnieszka Walczak: Wiem, że w innych sołectwach gdzie nie ma świetlicy, spotkania odbywają się w domu sołtysa. My na szczęście mamy dużą i ładną świetlicę i możemy się tam spotykać i planować następne działania. W świetlicy swoją siedzibę ma również nasze Koło Gospodyń Wiejskich „Broniczanki”.

Strażacy mają nadal w budynku swoje miejsce oraz garaże. Mogą również korzystać z sali świetlicowej oraz mogą tam organizować swoje imprezy. Dodatkowo sąsiednia miejscowość Franki, też może korzystać za świetlicy bez wnoszenia jakichkolwiek opłat.

PS: Wygląda na to że wszyscy mają korzyść z tego, że wyremontowaliście świetlicę.

AW: Tak, chociaż dzieli nas duża różnica wieku, średnia wieku osób aktywnie biorących udział w życiu sołectwa to 35 lat, zarządu OSP – prawie 60 lat. Czasami doprowadza to do pewnych niesnasek, czy niedomówień, ale w gruncie rzeczy jakoś się dogadujemy. Chociaż korzystam z różnych form komunikacji z mieszkańcami – mam dwie grupy facebookowe, kurendę papierową oraz e-kurendę stworzoną przez gminę Rychwał, to i tak często ludzie mówią, że o czymś nie wiedzieli.

– Jednym słowem zaczęło się dużo dziać. Przez te 3 lata, kiedy jestem sołtyską zrobiliśmy remont świetlicy, doposażyliśmy w nowoczesny sprzęt kuchnię. Magazyn naczyń jest tak doskonale zaopatrzony, że niedługo nie będziemy mieć miejsca na kolejne sprzęty. Po piśmie skierowanym do zarządu OSP, strażacy zakupili nam szafę chłodniczą, która podczas imprez organizowanych przez KGW, może pomieścić ciasta, wędliny, sałatki. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni.

– Dzięki udziałowi w konkursie „Pięknieje Wielkopolska Wieś” wybudowano nam wiatę rekreacyjną, pod którą już we własnym zakresie układamy kostkę. Troszczymy się o teren wokół świetlicy. Bierzemy udział w dożynkach gminnych i powiatowych – wygraliśmy nawet już drugi rok z rzędu konkurs na najładniejszy wieniec dożynkowy na szczeblu powiatowym. W pewnym momencie miałam wrażenie, że to dla niektórych było za dużo i część ludzi się wycofała. Duży na to wpływ miała też pandemia. Przez lata 2020/2021 mało się działo. Kiedy już organizowaliśmy jakieś imprezy integracyjne w tym czasie, to baliśmy się, że będziemy mieli kontrolę. Oczywiście stosowaliśmy wszystkie środki ostrożności – maseczki, płyny dezynfekujące, liczba osób też była odpowiednia. Tak było z pierwszym spotkaniem po pandemii. Potem już wszystko normalnie ruszyło.

PS: Czyli wróciliście do życia po okresie zastoju pandemicznego. Macie fajny lokal i grupę ludzi, którzy chcą się angażować. Jakie w tej chwili są najważniejsze potrzeby społeczności Bronik?

AW: Nieustanną potrzebą jest budowa chodnika przy drodze powiatowej.  Naprawdę tego potrzebujemy – półtora kilometra chodnika, który będzie prowadził do szkoły, kościoła, czy jedynego w promieniu 2 kilometrów sklepu.

Pomysłem poprzedniego sołtysa był chodnik we wsi. Pamiętam rozmowy o chodniku prowadzącym przez wieś z okresu, kiedy jeszcze nie byłam sołtyską. Miało być to robione ze środków funduszu sołeckiego. Wtedy zrezygnowaliśmy z jego budowy, trochę wystraszono nas kosztami takiego krytego chodnika. W zamian, udało nam się wyremontować odcinek drogi, która wcześniej bardzo pyliła. To była ostatnia drogowa inwestycja w naszym sołectwie.

W Bronikach są 22 budynki i jedna droga prowadząca przez wieś. Coraz więcej rolników ma pola kukurydzy, które wymagają obsługi przez bardzo ciężki sprzęt, który niszczy drogi. Gdybyśmy ułożyli zwykły chodnik, maszyny nie miałyby jak się minąć na drodze. W tych warunkach musiałyby powstać chodniki kryte, melioracyjne, które wymagają ogromnych kosztów. Z funduszu sołeckiego mamy tylko 17 tys. zł., więc trzeba kogoś znaleźć, kto mógłby sfinansować resztę. W dzisiejszych czasach to coraz trudniejsze. Osobiście bardzo bym chciała, żeby był chodnik we wsi, żeby do każdego pola uprawnego prowadził asfalt, żeby każdy miał oświetloną posesję przez lampy uliczne. Jednak te rzeczy są poza naszym zasięgiem, jeśli chodzi o wykonanie ich z funduszu sołeckiego. Dla mnie priorytetem jest teraz chodnik przy drodze powiatowej. Dlatego też złożyłam do projektu budżetu gminy na 2023 rok wniosek o zabezpieczenie środków na wykonanie chociaż tego projektu. Wiem, że budowa chodników czy ciągów pieszo-rowerowych, leżących przy drogach powiatowych nie jest zadaniem własnym gminy, dlatego nie monituję o budowę, a jedynie o projekt i wsparcie.  Gdy będzie pozytywna opinia oraz przychylność ze strony burmistrza, a także radnych gminy, wtedy mogę również udać się do starosty oraz zarządu dróg powiatowych, aby ubiegać się o budowę chodnika. Taki mam plan. Złożyłam również drugi wniosek o naprawę drogi gminnej, którą docelowo też chcielibyśmy utwardzić masą bitumiczną. Z funduszu sołeckiego przeznaczyliśmy na ten cel 9000 zł., jednak wiemy, że to niewiele, i w tym względzie też prosimy o wsparcie.

PS: Wiadomo, że sołectwo nie może występować o ośrodki, bo nie jest podmiotem prawnym. Może warto założyć jakieś stowarzyszenie albo fundację?

Mamy we wsi bardzo prężnie i aktywnie działające Koło Gospodyń Wiejskich „Broniczanki”, które powstało z mojej inicjatywy.

PS: Koło dostaje fundusze z ARiMR i na koniec roku musi się rozliczyć. Czy macie z tym jakieś problemy?

Dostajemy rocznie 5 tys. zł. Sama się zajmuję ich rozliczeniem. Nigdy nie miałam z tym problemu. W tej sytuacji najważniejsze jest, aby być w kontakcie ze swoim biurem powiatowym ARiMR. Gdy się czegoś nie wie, warto zadzwonić i się zapytać, bo każde biuro powiatowe, trochę inaczej rozlicza te środki.

Dzięki takim konsultacjom wiem, co mogę, a czego nie i nie mam z rozliczeniem żadnego problemu. Należy dowiadywać się u źródła.

PS: Opowiedz o innych waszych działaniach.

AW: jak już wspominałam udało nam się pozyskać środki na wybudowanie wiaty. W sołectwie mamy 26 dzieci i często dla nich, ale nie tylko, prowadzimy warsztaty, ogniska, zabawy i gry na świeżym powietrzu. Gdy na wiosnę ruszymy z kolejnymi wydarzeniami i aktywnościami, wiata będzie niezbędna.

Pieniądze pozyskaliśmy z programu Wielkopolskiej Odnowy Wsi. Procedura pozyskania środków odbywa się za pośrednictwem gminy. Trzeba było się trochę nachodzić, przypominać się. Bardzo pomogła tu aktywność naszego sołectwa i KGW, ponieważ staliśmy się wizytówką naszej gminy, taką perełką, którą chętnie można się chwalić. My ciężko na to miano pracujemy, więc cieszymy się, gdy jest to doceniane i zauważane. Aby dostać te pieniądze, musieliśmy najpierw stworzyć strategię rozwoju wsi.

PS: Jak się do tego zabraliście? Jest to temat, o który wiele osób pyta. Wielu sołtysów jest nim zainteresowanych. Niektórzy są w trakcie tworzenia strategii rozwoju wsi, inni zamierzają ją opracować.

AW: Strategii nie robiłam samodzielnie, tylko z pomocą moderatorów programu. Oni byli przeszkoleni i przygotowani do tego. Zadaniem moderatorów programu Wielkopolskiej Odnowy Wsi jest właśnie pomoc w pisaniu strategii. Strategia rozwoju naszej wsi była robiona pod projekt. Był plan krótkoterminowy i długoterminowy  – dotyczący okresu 5 lat. My właściwie już go zrealizowaliśmy. Wszystko szybko się działo. Zdobyliśmy wyposażenie kuchni i świetlicy. Kończy się budowa altany – zostało nam wyłożenie placu pod ognisko. Plany zostały zrealizowane – zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Ogromnie się z tego cieszę, bo to zasługa nie tylko moja, ale wszystkich moich mieszkańców. Całej naszej bronikowskiej społeczności.

Dowiedziałam się na razie tylko tyle, że jeśli będziemy chcieli następnym razem brać udział w programie Wielkopolskiej Odnowy Wsi, to strategia dalej obowiązuje, ale mnie jako sołtysce, ona już nie wystarcza.

PS: Gdzie znajdujesz informacje o pozyskiwaniu środków, o prawie sołeckim i o tym, co może robić sołtys w swojej wsi?

AW: Mogę przyjść do biura rady gminy, poprosić o statuty, przeczytać ustawy, nauczyć się, dowiedzieć, zapytać. Jeśli człowiek chce się czegoś dowiedzieć, to tę wiedzę jakoś zdobędzie. Jednak brakuje takiej ogólnodostępnej bazy dla sołtysów, gdzie wyjaśnione byłyby tajniki pracy sołectwa i sołtysa. Przydałoby się takie kompendium, które wszystko to zbiera. Tego brakuje. Sama muszę do tego dochodzić. Potrzebne jest takie miejsce, gdzie to wszystko byłoby zebrane i opublikowane. Może to być miejsce on-line.

Byłam na spotkaniu sołtysów w Smardzewicach w marcu tego roku –  to było coś niesamowitego, tylu ludzi tak samo zakręconych na działalność społeczną, oddanych sołtysowaniu, to było coś. Dużo się dowiedziałam i teraz chyba będę już na każdym kolejnym. Miałam tam możliwość poznania innych sołtysów z całej Polski i wymiany z nimi doświadczeń. Takie spotkania to też świetne źródło wiedzy dla sołtysów.

Tam właśnie dowiedziałam się, że fakt, że mamy fundusz sołecki, to jest wielki przywilej, że w wielu sołectwach nie był wyodrębniony. Dlatego na każdym zebraniu wiejskim powtarzam swoim mieszkańcom, że powinniśmy się z tego cieszyć, bo inni tego nie mają. My mamy fundusz wyodrębniany co roku. Dlatego jesteśmy wdzięczni za to naszym radnym. U nas prawie połowa członków rady gminy, to sołtysi. To może jest powodem tego, że mamy wyodrębniony budżet, bo oni wiedzą, że to jest bardzo potrzebne, widzą w tym szanse rozwoju sołectwa. Jeśli fundusz nie jest wyodrębniony, to sołtys nie ma środków na działanie, nie ma od czego zacząć.

PS: Czy w twojej gminie inni sołtysi też uczestniczą w takich spotkaniach?

AW: Niestety nie. Choć próby namówienia ich do udziału w spotkaniach były czynione. To tylko moje przypuszczenia, ale w naszej gminie na 23 sołtysów, chyba żaden nie podjął trudu, aby nauczyć się sołtysowania, tak jak ja, w tak krótkim czasie. Sołtysi próbują aktywnie działać i w naszej gminie nawet to wychodzi.

Jednak obecnie większą rolę odgrywają koła gospodyń wiejskich. Swoje środki większość kół zostawia w świetlicach wiejskich. Doposaża, wymienia, remontuje, dostosowuje do potrzeb mieszkańców. My również tak zrobiłyśmy. O tym mało się mówi, ale koła wyposażają się od podstaw, tym samym wzbogacając zaplecze świetlic. Nie sposób wymienić rzeczy, w które my wyposażyłyśmy naszą świetlicę. Dzięki temu jest jakaś działalność. Jest to działalność społeczna, tak jak praca sołtysa.

Funkcja sołtysa jest ogólnie niedoceniana, sołtys pracuje społecznie i często nie ma nawet wydzielonego funduszu sołeckiego. Ja dostaję miesięczną dietę, którą i tak przeznaczam na rzeczy związane z sołectwem, ale to tylko dlatego, że sama taką decyzję podjęłam. Prowadzę mnóstwo różnych inicjatyw i działań, na które zwyczajnie nie mam skąd pozyskać środków, a wymaganie np. od dzieci pieniędzy za udział w ognisku, byłoby nieodpowiednie. Oddaję również inkaso z zebranych podatków. Ale są takie sołectwa, gdzie sołtysi nie dostają nawet diety, czy zwrotu kosztów, a wymaga się od nich różnych działań, które generują te koszty.

PS: Tak, to jest dziwne, że w naszych czasach, kiedy wszystko jest takie drogie, jest to funkcja bezpłatna, społeczna. Może dlatego sołtysi są niedoceniani?

AW: Ostatnio spotkałam się z lekkim zdziwieniem pani w gminie, kiedy powiedziałam jej, że w tym roku nie rozniosę decyzji akcyzowych do rolników. Było to przed szkoleniem w Łowiczu i nie miałam zupełnie na to czasu. Nie wynikało to z mojej niechęci. Dla urzędników gminnych jest to oczywiste, że sołtys powinien biegać i załatwiać takie sprawy. Słyszymy: „są decyzje do odbioru” – i sołtys gna: listy, podatki, decyzje – to wszystko trzeba rozwieźć, oczywiście bez pensji, czy zwrotów za paliwo.

Ja nie mam z tym problemu, bo u mnie w sołectwie są 22 budynki. Ale niektórzy mają po 200, a to już jest inna sytuacja. Podziwiam takich ludzi, którzy z tym wszystkim się wyrabiają.
Moi mieszkańcy myśleli, że sołtys ma jakąś wysoką pensję. Podczas pierwszej imprezy integracyjnej w 2019 roku, całą pierwszą dietę, którą dostałam, przeznaczyłam na poczęstunek. Podobnie, kiedy robiliśmy warsztaty dla dzieciaków, ze swojej diety kupowałam farby, kredki, kolorowanki, ozdoby. Dla mnie nie jest to nic nadzwyczajnego. W Smardzewicach dowiedziałam się, że nie jestem w tym odosobniona.

PS: Co robiliście ostatnio w sołectwie?

AW: W tym roku przeznaczyliśmy końcówkę funduszu – 2 800 zł. na stworzenie miejsca dla wszystkich mieszkańców, takiego Bronikowskiego Zakątka Kreatywności. Jest to moim marzeniem, odkąd w 2019 roku zostałam sołtyską. Nasza świetlica na dole nie stwarza takich warunków, bo jest to duża sala imprezowa. Ta na górze, bardziej kameralna jest idealnie do tego stworzona. Zakątek Kreatywności będzie wyposażony w laptop, rzutnik i ekran – żeby można było oglądać różne projekcje, a niekoniecznie w kółko grać i spędzać czas przed komputerem. Dzieci i dorośli będą tam mogli czytać książki, malować, rozwijać swoje pasje. Mamy kupionych też dużo gier planszowych, puzzli i kolorowanek dla dzieci.

PS: Posiadacie odpowiednie miejsca, ale ktoś musi być tam z dziećmi. Czy macie budżet, żeby opłacić opiekuna świetlicy?

AW: Nie. Będziemy sami robić dyżury i wymieniać się w rolą świetliczanki. Nie będzie też tak, że świetlica będzie otwarta codziennie. Gdy będziemy mieć czas, będziemy pełnić dyżury. W przyszłości może uda się pozyskać środki na opłacenie takiego stanowiska. Wszystko co robimy, robimy w czynie społecznym, nie mamy z tego żadnych korzyści finansowych, a jedynie takie, których nie da się kupić: satysfakcję, uśmiech dzieci, radość osób mogących spotykać się na organizowanych przez nas wydarzeniach. To jest bezcenne.

Sołectwo i KGW płacą za wszystko sami: za prąd w świetlicy, za utrzymanie, za koszenie trawy.

PS: Gdyby nie było takiej sprawnej sołtyski jak ty, to by się dużo nie działo.

AW: Tak, mogę śmiało powiedzieć, że nie działoby się nic, bo bez tych miejsc, które stworzyliśmy, ludzie by się nie znali. Nie mieliby okazji się spotkać i poznać. Tak się złożyło, że świetlica jest idealnie w sercu wsi. Tam jest zawsze gwarno. Teraz wiem, że jeśli cokolwiek by się stało jakiemuś mieszkańcowi naszego sołectwa, to inni przyjdą mu z pomocą. Dzięki temu, że od trzech lat to wszystko żyje i jest miejsce, gdzie to życie aktywnie się toczy. To miejsce zmieniło naszą rzeczywistość.

PS: Co możesz poradzić innym sołtyskom i sołtysom, którzy nie mają takiej śmiałości, jak ty? Jak się zmobilizować do działania?

AW: Trzeba się przede wszystkim odważyć. Nie bać się zadzwonić, zapytać, wyrazić własną opinię. Pytać w gminie, pytać urzędników – oni po to są, żeby nam pomagać. Oni dużo wiedzą w zakresie swojego referatu, a jeśli nie wiedzą, to przynajmniej skierują nas tam, gdzie znajdziemy to, czego szukamy. Również należy szkolić się, czytać, brać udział w spotkaniach, jeździć na szkolenia dla sołtysów. Czasami wystarczy chwilę postać, posłuchać co mówią inni sołtysi i człowiek się zorientuje, że tak, jak jest u ciebie – podobnie jest u mnie. Można to odnieść do siebie, do własnego podwórka. W ten sposób małymi krokami, ale idzie się tam, gdzie się chce dojść.

Ważne jest również, aby stworzyć grupę przyjaciół, którzy będą się wspierali. No i miejsce do działania – to jest podstawa.

PS: Czy będziesz startować również na kolejną kadencję?

AW: Myślę że tak, bo mam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, których nie dokończyłam, które chciałabym zrobić. Nie chciałabym natomiast być sołtyską dożywotnio – 5, czy 10 kadencji, tak jak niektórzy sołtysi to robią. Wydaje mi się, że po jakimś czasie człowiek się wypala, kończą się jego pomysły, a aktywność, którą się ma na początku – zanika. Nie chciałabym być sołtyską po to, żeby tylko nią być.

PS: Dziękuję za rozmowę!

AW: Ja również!

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024
cała Polska
24.04.2024
- 30.04.2024
Cała Polska
22.04.2024
- 09.05.2024

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!