Jeszcze rok temu mało kto o nich słyszał, śpiewały na ludową nutę podczas lokalnych imprez. Przyszedł jednak czas, kiedy wskoczyły w ramoneski, a akordeonowy akompaniament zamieniły na rockowe riffy. Dziś jest o nich głośno w kraju nad Wisłą. A wszystko przez Rolling Stonesów.
– Wszystko zaczęło się od tego, że wraz z kilkoma znajomymi chcieliśmy podziałać przy okazji odbywającego się w Cieszanowie Rock Festiwalu. Mieliśmy świadomość, że w jego organizację bardzo angażują się miejscowi mieszkańcy. Pomyśleliśmy, że trzeba tym ludziom dać jeszcze więcej poczucia, że jest to w dużej mierze ich wydarzenie – mówi Marcin Piotrowski z Gorajca,
Na Rock Festiwalu zawsze są panie z zespołu Niezapominajki. Panie Marysia i Grażynka obsługują toalety, inne panie stoją na biletach i pobierają opłaty. Zawsze bardzo czekają na tą imprezę, mają swoich fanów, z którymi toczą dowcipne rozmowy. Panią Marię wszyscy tu nazywają mamą, babcią, albo szefową.
– To dla festiwalu ważne osoby, więc postanowiliśmy je zapytać, kogo by chciały do Cieszanowa zaprosić. Pełni wiary zaproponowaliśmy im, że ściągniemy im kogo tylko sobie wymarzą. Byliśmy pewni, że rzucą nazwę jakiejś polskiej kapeli, a one mówią, że chciałyby… Rolling Stonesów. Z uśmiechem skwitowaliśmy, że raczej nie da rady, bo oni po kilka milionów biorą za koncert. Tłumacząc się niezręcznie napomknęliśmy jednak, że Stonesi będą niebawem w Polsce. Zapytały gdzie będą? A my, że w Warszawie. To one na to, że pojadą do nich z pierogami i ich zaproszą do Cieszanowa – opowiada Marcin Piotrowski.
Pierogi to za mało. Postanowiono, że panie zaśpiewają jedną piosenkę z repertuaru brytyjskiej super grupy. Padło na „Satisfaction”. Zaczęły się mozolne próby, z muzyką nie było problemu, gorzej z opanowaniem tekstu, bo żadna z Niezapominajek nie miała wcześniej do czynienia z językiem angielskim. Udało się doszlifować dwie zwrotki, kłopoty pojawiły się przy trzeciej. Ale panie nie poddały się, wobec oporu materii postanowiły same dopisać jedną strofę, po polsku, o pierogach.
– Jak już mieliśmy wszystko opracowane w warstwie tekstowo-muzycznej, pomyśleliśmy czy nie dobrze byłoby do tego dograć teledysk. Poszliśmy do burmistrza z propozycją sfinansowania tego przedsięwzięcia. Obiecał, że 5 tys. może na to wyłożyć. Podzwoniliśmy po firmach i ustaliliśmy, że na ten cel powinniśmy wygospodarować czterokrotnie więcej. Na szczęście z pomocą przyszli nam ludzie z Ukrainy, z którymi niegdyś realizowaliśmy pewien filmowy projekt i zdeklarowali się, że po kosztach, dla zabawy zrobią to dla nas – wspomina Marcin Piotrowski.
W teledysku wystąpiło, poza Niezapominajkami, około 300 osób z Cieszanowa. Zdjęcia trwały przez cztery dni po 16 godzin. To gigantyczna mobilizacja jak na miejscowość , liczącą nieco ponad tysiąc osób. Tak duża liczba statystów była konieczna, by upozorować występ przy pełnej widowni. Pojawiły się wtedy głosy krytyki pod adresem śpiewających pań. Nie zabrakło kąśliwych uwag, szeptano, że są już w słusznym wieku i powinny siedzieć w domach a nie ganiać po wsi na motocyklach.
– Wszelkimi sposobami chcieliśmy się dostać do Stonesów. Próbowaliśmy nawet uruchomić telewizję, by gdzieś bocznymi drzwiami do nich wejść. Wszystko na nic. Panie były jednak tak zdeterminowane, że zabraliśmy te pierogi i pojechaliśmy do Warszawy. Wszystko, co tam się działo było poniekąd improwizacją. Niezapominajki robiły furorę, spontanicznie koncertowały, ze swoim folklorem wtapiały się w wielkomiejski klimat – relacjonuje Marcin Piotrowski..
Nie mogło ich zabraknąć pod hotelem, w którym zatrzymali się Stonesi. Nieprzebrany tłum, na widok pań wystrojonych w ludowe stroje, dzierżących gar aromatycznych pierogów, rozstępował się jak za dotknięciem magicznej różdżki. – Aż doszłyśmy do dwóch ochroniarzy. Jeden był Polakiem, drugi był od nich. I tu się zaczęły problemy, więc ja do niego z uśmiechem na ustach i naszą kroniką pod pachą: „,please, Poland, satisfaction, pierogi i I love you…” A on się tylko uśmiechał, bo chyba nie za wiele mnie rozumiał. Ten nasz mu przetłumaczył, ale i tak nic z tego nie wyszło. W każdym razie pierogi im zostawiliśmy. Potem w medialnych przekazach głośno było, że podczas koncertu perkusista bardzo dziękował za polskie pierogi – wspomina liderka Niezapomionajek, Maria Kida.
Po warszawskiej przygodzie cieszanowski zespół w glorii i chwale wrócił z tarczą do domu. Okazało się, że wszyscy nagle pokochali Niezapominajki, dzięki nim o Cieszanowie stało się głośno w całej Polsce. Nic dziwnego, że kiedy układano scenariusz Rock Festiwalu zaczęto dywagować, czy nie udostępnić sceny dla pani Marii i jej koleżanek. Propozycja ta ewoluowała tak bardzo, że zadecydowano o tym, iż wystąpią przed gwiazdą festiwalu – nowojorskim zespołem Gogol Bordello. To była niesamowita rzecz.
Dla wielu profesjonalnych zespołów supportowanie tak wielkiej grupy jest niedosiężnym marzeniem, nikt wcześniej nie przypuszczałby nawet, że przydarzyć się to może ludowym śpiewaczkom. Niezapominajki otworzyły trzydniową imprezę, śpiewając kilka swoich piosenek oraz słynny już cover „Satisfaction”. Koncertowy sen na wielkiej scenie na tym się nie zakończył, bowiem na zakończenie festiwalu panie supportowały nasz rodzimy, choć nie mniej kultowy, zespół Dżem.
– Po tym wszystkim nie czuję żadnego stresu. Nie krępuje mnie, ani nie peszy wielotysięczny tłum. Normalnie wychodzę na scenę, biorę mikrofon i spokojnie przedstawiam koleżanki. No a potem śpiewamy. Na scenie czujemy się jak ryby w wodzie. Niektórzy to nam nawet zazdroszczą, bo w telewizji nas pokazują, w „Pytaniu na śniadanie” byłyśmy, a niedługo mamy nawet zagrać w „Familiadzie” – zachwyca się pani Maria. – Te kilka miesięcy wywróciło nasze życie do góry nogami, chciałybyśmy, by ta przygoda nigdy się nie skończyła. Teraz mamy jesień, za chwilę zima, już zaczynam się dopytywać chłopaków, czy znowu czegoś byśmy razem nie zrobili. Bo ja w domu z chłopem nie będę siedziała.
– Nigdy wcześniej nie widziałem ich tak przejętych jak podczas sierpniowego koncertu w Cieszanowie. Wcześniej śpiewały co najwyżej na dożynkach, a tu mega scena, i serdeczny, przyjaźnie nastawiony tłum fanów. W świetle reflektorów poczuły się bardzo dobrze. Uruchomiły pokłady bardzo dobrej energii, która i nam do dziś się udziela. Mimo że w Gorajcu realizujemy wiele interesujących projektów, to już teraz z niecierpliwością odliczamy czas do kolejnego Cieszanów Rock Festiwal i spotkania z Niezapominajkami – podsumowuje Marcin Piotrowski.
https://www.facebook.com/niezapominajkicieszanow
***