Krzesk Majątek. Zagroda edukacyjna z końską pasją.

6prace polowe (81)

Tekst powstał na podstawie rozmowy z rolnikami ze wsi Krzesk Majątek, w powiecie siedleckim – Teresą i Stanisławem. Tego lata rozmawialiśmy o realizacji takich marzeń, które przez długi czas nie pozwalają nam żyć inaczej, niż wskazuje na to zdrowy rozsądek i bilans ekonomiczny, by wreszcie przynieść spełnienie.

Urodziła się na wsi i całe życie na niej mieszka. Rodzice – rolnicy, prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Konie w gospodarstwie były u nich od zawsze. Ona te konie od dziecka rysowała na wolnych kartkach szkolnych zeszytów. Z zachwytu nad światem zwierząt i roślin poszła do technikum rolniczego, które ukończyła z dobrym wynikiem. Parę miesięcy pracowała w urzędzie gminy, ale stwierdziła, że papiery to nie jej pasja, że ponad wszystko i wbrew wszystkiemu chce pracować na roli. Wróciła do pracy w gospodarstwie rolnym rodziców. Wyszła za mąż. Urodziły się dzieci. A ona ciągle marzyła o koniach…

Przez setki lat konie pociągowe, zimnokrwiste były nieodłącznym elementem krajobrazu wsi. Końmi się orało pole, bronowało, siało, sadziło, kosiło, zbierało, wyciągało drzewo z lasu na opał, czy do budowy domu. Kto miał konia – miał za co żyć! Jeszcze 30 lat temu koń był prawie w każdym gospodarstwie. W latach 80. zaczęły tworzyć się w Polsce gospodarstwa wysoko zmechanizowane. Na wsie ruszyły wielkie maszyny i wyparły konie. Koń stał się przeżytkiem i niestety symbolem zacofania wsi. I choć w wielu krajach zachodnich praca końmi przeżywa swój renesans, u nas, zwłaszcza we wschodniej części Polski – konie w gospodarstwie postrzegane są prawie wyłącznie jako relikt przeszłości. A tak ani nie jest, ani być nie musi…

Teresa i Stanisław szukając swojego pomysłu na rozwój małego gospodarstwa rolnego i dodatkowych źródeł utrzymania postanowili zatrzymać swoje konie w gospodarstwie. Z pomocą przyjaciół podjęli odważną decyzję, że w ich gospodarstwie rolnym nadal będą pracować konie, a nie traktory i, że to właśnie konie będą ich gospodarstwo wyróżniać i prowadzić ku przyszłości. I tak od 10 lat z pasji do rolnictwa i miłości do koni wyrasta pomysł na działalność edukacyjną i zarazem gospodarczą na wsi.

4prace polowe6Prace polowe przy pomocy koni.

ZMIANY NA WSI – WIEŚ NOWOCZESNA

Wieś, w której mieszkają Teresa i Stanisław zmieniła się przez ostatnie lata nie do poznania. Sąsiedzi odeszli od tradycyjnych form gospodarowania, zakładając plantacje aronii, pieczarek, borówek, bzu czarnego i kukurydzy czy hodowle na dużą skalę. Ogromne areały, na których pracują nowoczesne maszyny; na polach stoją hale produkcyjne, sąsiedzi dają pracę sąsiadom. We wsi jest bardzo dobrze zaopatrzony sklep – ba, cztery sklepy spożywcze oraz sklep budowlany! Działa bank, bankomat, apteka, zakład fryzjerski, dom kultury, jest szkoła i kościół parafialny….

5pracakoniem16
Prace polowe.

Domy nowoczesne, wyremontowane pośród tradycyjnie drewnianych chat z charakterystycznymi podlaskimi okiennicami. Na prawie każdym rozstaju dróg świątki. Piaszczyste drogi prowadzą do licznych, gładko i szeroko rozciągniętych aż po horyzont pól uprawnych.

Podczas gdy za tradycyjną miedzą rozwija się zmechanizowane rolnictwo, uprawa, a także hodowla, gospodarstwo Teresy i Stanisława toczy swój wolny, ale konsekwentny rytm ku przyszłości.

2praca3
Prace polowe.

W tym gospodarstwie jest stadko koni, własnych – zimnokrwistych, ale i cudzych – różnej maści. W tym gospodarstwie oprócz typowych rolniczych upraw i ogródka na własne potrzeby, pojawiają się nowe usługi, które nazywane są współcześnie pozarolniczymi, choć z rolnictwa biorą one swój początek.

POMYSŁ PIERWSZY: PENSJONAT DLA KONI ZE SZKÓŁKĄ

7pensonat3 stajnia
Stajnia Krzesk – pensjonat dla koni.

Wyremontowali starą stajnię, zrobili w niej drewnianą podłogę i 4 boksy dla swoich koni oraz 4 dodatkowe boksy dla innych. I wymyślili Stajnię Krzesk – miejsce, które będzie czymś dużo więcej niźli stajnią dla ich koni, będzie także hotelem dla koni obcych, które dołączą do ich stada. Tutaj można zostawić swojego pupila, jeśli samemu nie ma się odpowiednich warunków. Dodatkowo, to tutaj można tego konia czegoś nauczyć np. chodzić w zaprzęgu – ciągnąć wóz, bryczkę, czy sanie. Pytam Teresę, ile kosztuje przyuczenie konia do „zawodu”? „Uczenie konia kosztuje przede wszystkim sporo zachodu. Pół roku trzeba uczyć konia umiejętności chodzenia w zaprzęgu. Ciągnąć np. bryczkę czy wóz – to trwa mniej więcej około 4 miesięcy”.

8pensjonat stajnia2
Stajnia Krzesk – pensjonat dla koni.

Pierwszego konia do ułożenia wstawiła im serdeczna koleżanka Teresy – opiekunka zwierząt, żona weterynarza. To było jakieś 5 lat temu. Jak mówi Teresa: „ona miała do mnie zaufanie, dlatego oddała nam pod opiekę swojego pieszczoszka – Walentego. Nie dość, że go zostawiła, to też zapłaciła, mówiąc: <<Teresko, to jest przecież Twoja praca!>> Uczyliśmy Walentego chodzić do wozu, a potem do bryczki. I pięknie chodzi. Potem pojawiły się u nas kolejne konie, które uczyliśmy np. ciągnąć bryczkę. I tak się zaczęło…”

8stadko konie2
Klacz ze źrebakiem. Stajnia Krzesk.

Pobyt konia w tego rodzaju pensjonacie ze szkółką to koszt ok. 500 złotych miesięcznie. „Musi komuś naprawdę zależeć na koniu i musi mieć do Ciebie zaufanie, żeby przeznaczyć taką sumę pieniędzy. Bo wiesz, jak Ty zrobisz błąd, i np. znarowisz konia, to jest to już na całe życie! Dlatego jest to i dla nas obciążenie i dla ludzi, którzy powierzają nam konia. A konia trzeba poznać, dowiedzieć się, czego się boi, co lubi, czego nie. Konie boją się pewnych rzeczy, np. Walek, który zasadniczo nie był bojaźliwy, ale pewnego dnia podczas przejażdżki stanął i chciał nam uciec! Dlaczego?

 9przyuczanie mlodych koni (1)
Przyuczanie młodego konia do chodzenia w zaprzęgu.

Bo na drodze leżało krowie łajno – i on się tak tego wystraszył, że prawie wyskoczył z zaprzęgu! I okazało się, że bał się różnych plam, np. plam oleju na asfalcie – za wszelką cenę je omijał, a to było niebezpieczne… Jak koń Ci ucieknie z zaprzęgu, to jest duże prawdopodobieństwo, że znowu ucieknie, bo wie, że może to zrobić”.

10przyuczanie mlodych koni (9)
Lekcja chodzenia w zaprzęgu.

POMYSŁ DRUGI: „JADĄ, JADĄ DZIECI DROGĄ…”

Kilka lat temu sporządzili sobie porządny, drewniany wóz z 15 miejscami. Pomyśleli, że będą organizować przejażdżki wozem po okolicy dla turystów i dzieci. Ten dziś już nadzwyczajny na wsi wóz ciągną dwa konie. Podczas godzinnej wycieczki drewnianym wozem dzieci mogą potrzymać lejce, uczyć się prowadzić konie i wóz. Jadąc przez krzeskie niwy poznają tradycyjne uprawy zbóż, które najczęściej znają jedynie ze szkolnych podręczników: żyta, owsa, pszenicy.

11stadko
Część stada ze Stajni Krzesk.

W Krzesku i okolicach mogą zobaczyć także plantacje borówki amerykańskiej, bzu czarnego, kukurydzy, czy aronii. Z perspektywy drewnianego wozu mogą dowiedzieć się o śladach osadnictwa na tym terenie, które sięga aż VII wieku, albo np. posłuchać anegdotycznej historii o tym, jak królowa Bona, która przebywając krótko w tych stronach, miała mieć wpływ na powstanie nazwy tej osady.

13przejazdzki10
Typowa wycieczka wozem konnym wśród lokalnych upraw.

 14przejazdzkiwozem
Wycieczka wozem konnym.

Na razie nie ma tych wycieczek zbyt wiele. Poza tym wycieczkowicze nie zawsze płacą. „Od stycznia do lipca było takich wycieczek 5, w tym jedna płatna” – śmieje się Tereska. Próbują jednak przebić się z ofertą przejażdżek do szkół i przedszkoli, bo dla tych grup może być to najciekawsza, bo praktyczna – propozycja lekcji przyrody i historii. I próbują być bardziej stanowczy, jeśli chodzi o zapłatę.

POMYSŁ TRZECI: ZAGRODA EDUKACYJNA

Zrobili kolejny krok. Wybudowali wozownię, gdzie garażują wóz, bryczkę, sanie oraz dawne i współczesne uprzęże dla koni. Pod dachem wozowni ma stanąć stół dla uczestników wycieczek konnych, a na ścianach mają zawisnąć tablice informujące o anatomii konia, zachowaniach, o ich pracy w dawnym gospodarstwie rolnym.

Nieopodal zebrali stare maszyny i narzędzia rolnicze: kosiarki, zgrabiarki, różnego typu pługi i brony. Zrobili park narzędzi obsługiwanych przez konie i człowieka. Jest też miejsce na ognisko z paleniskiem i ławami.

15przejazdzkisaniami
Zimą przejażdżka saniami.

Pytam właścicieli, do czego w tych swoich działaniach zmierzają? Mówi Teresa: „Chciałabym pracować z dziećmi szkolnymi, pokazywać im pracę koniem na roli, rozmawiać o koniach, pokazywać te zwierzęta. Np. pójść z nimi w pole, pokazać jak koń pracuje w polu, co było kiedyś i jak może być dziś. Bo przecież w gospodarstwach ekologicznych tak jest nadal. Na zachodzie jest nawet rozwinięty przemysł konny: produkuje się nowe maszyny do pracy w polu przy pomocy koni i to nie jest forma przeżytku, tylko jest to rolnictwo blisko natury. A przecież praca koniem, to też jest nasze dziedzictwo kulturowe, o którym wszyscy zapominają. I dlatego patrzą na nas dziwnie. Bo nie wszyscy rozumieją, zwłaszcza teraz, jak jesteśmy w UE. Przecież nie każdy musi mieć traktor i to lepszy od sąsiada!”

16edukacja dzieciogniskozima
Dzieci w gospodarstwie Teresy i Stanisława zimą.

KŁODY POD NOGAMI I KOPYTAMI

Pytam o to, co im utrudnia realizację celu, jakie mają problemy. Na pierwszy plan wysuwa się brak środków finansowych, by zrobić od razu całą inwestycję. Ale to nie jest największy problem.

17edukacja osprzet konny (15)
Zgromadzona uprzęż końska w wozowni.

Brakuje pomocników, którzy byliby zaangażowani. „Trzeba mieć to coś w sobie: cierpliwość i oko do zwierzaka. Trzeba wiedzieć, co zwierzak ma zamiar zrobić, jak reaguje na wiatr, trzeba wiedzieć, kiedy go przytrzymać, kiedy puścić… Trzeba nabrać tego doświadczenia. Zaprzyjaźniony z nami kowal, jak wchodzi do Stajni, to wie, jak do danego konia podejść. Mówi np.: „chodź ty krzywulcu, podkuje Ciebie”. Ważne jest, czy podchodzisz z uśmiechem, rozluźniony, na normalnym oddechu, czy jesteś spięty. Trudno znaleźć takie osoby, które mają to coś, to właściwe podejście do zwierząt.

18edukacja zagroda
Edukacja w Stajni Krzesk.

Kolejny problem – „to co robimy jest tak mało popularne. Małe dzieci, młodzież reagują entuzjastycznie. Starsi – pamiętają tego konia i myślą, o co nam chodzi?! Przecież to jakiś przeżytek. Nie mamy zbyt wielkiego poparcia z zewnątrz, od władz począwszy, do tych, którzy mogą pomóc nam w rozwoju … Przynajmniej tutaj, we wschodniej Polsce jest to jeszcze mało popularny sposób gospodarowania i edukacji. Np. w krajach zachodnich rolnicy wykorzystujący w pracy konie tworzą własne organizacje, zrzeszają się. A nawet produkuje się nowe maszyny do prac polowych z wykorzystaniem koni”.

19edukacjazagroda2
Młodzi poznają dawne maszyny rolnicze obsługiwane przez konie i człowieka.

Mimo licznych programów dotacyjnych, są też ograniczenia formalne. Pytam, dlaczego nie mogli skorzystać z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich – PROW? „Bo ja jestem na rencie, a mąż dorabia i ma umowę o pracę, więc opłaca ZUS. Choć mamy gospodarstwo powyżej 1 hektara, obydwoje jesteśmy po szkołach rolniczych, mamy szkolenie agroturystyczne i naprawdę jesteśmy rolnikami, to nie płacimy KRUS-u, tylko ZUS – a to nas wyklucza z różnych form pomocy”.

Pomimo tego Teresa i Stanisław budują Stajnię Krzesk już ponad 10 lat z własnych środków i z własnych marzeń i pasji. Z błahych względów formalnych, ale uniemożliwiających im pomoc w szybszym rozwoju – nie pasują do żadnych programów pomocowych. Dlatego muszą szukać dodatkowych źródeł dochodu poza gospodarstwem, wciąż rozwijając swoją wizję zagrody edukacyjnej. „Ale po 10 latach ciężkiego wiązania końca z końcem, zaczyna nam się Stajnia Krzesk bilansować” – stwierdza Teresa.

20promocjagminnedni
Teresa podczas Dni Gminy Zbuczyn. Stoisko Stajni Krzesk.

W najbliższym czasie planują przerobić dawną stodołę na potrzeby zagrody edukacyjnej. Mają swoją stronę internetową, profil na FB, ulotkę i wizytówki. Co roku mają stoisko na gminnej imprezie. We wszystkich tych działaniach pomagają w różny sposób przyjaciele i synowie. Pomagają dostosować ofertę gospodarstwa Teresy i Stanisława do wymagań współczesnego rynku.

21dozynkigminne
Dożynki Gminne z udziałem Stajni Krzesk.

CZY WARTO W ŻYCIU REALIZOWAĆ SWOJĄ PASJĘ?

Pytam Teresę, czy warto w życiu realizować swoją pasję? Teresa odpowiada: „My realizujemy swój pomysł wbrew wszystkim mądrym ludziom! Mnóstwo zachodu, nerwów, a pieniądze wychodzą bokami… Bo konia okuć trzeba, ale ja mogę bez butów chodzić (śmiech). Ale jak siadam na wóz z dzieciakami, to jestem w siódmym niebie. To mi daje taką frajdę. Ostatnio jechaliśmy wozem przez wieś Sobicze – a okoliczni mieszkańcy zaczęli do nas machać z jakimś entuzjazmem! To dodaje skrzydeł! A jak jadę koniem w pole, by orać czy bronować, to odczuwam taką pierwotną radość! Ta praca jest taka spokojna i pełna skupienia!

22pracakoniem13
Teresa, Stanisław i Krzysztof zwożą słomę do Stajni Krzesk.

Oni chyba nie potrafiliby inaczej żyć. Oczywiście mogliby żyć inaczej, ale tak wolą – wolą godzić pasję z zarabianiem pieniędzy, na korzyść tej pierwszej! Teresa zaraz dopowiada: To jest też taka kwestia, ile by się chciało z realizacji tej pasji uzyskać. Na razie mamy 1000 złotych miesięcznie za wstawione konie. Chciałabym nie czuć, że okradam własną rodzinę z pieniędzy. I oczywiście zawsze jest pytanie, czy to co robimy jest mądre? Szkoda byłoby się obudzić z taką świadomością, że to był zły pomysł, że trzeba było jednak inaczej….Ale wierzę, że otrzymujemy z góry jakąś łaskę, że pomimo przeciwności udaje nam się krok po kroku realizować to, co sobie zamarzyliśmy.

23stajniabudynek2
Stajnia Krzesk. Budynek.

KAPITAŁ SPOŁECZNY WSI

Na wsi mamy ogromny potencjał ludzi z różnorakimi umiejętnościami, talentami i pasjami. Mieszkaniec wsi stracił co prawda swoją dawną, ugruntowaną przez pracę pokoleń – rolę głównego dostawcy żywności. Ale ta wielowiekowa rola wymagała od niego wielu dodatkowych umiejętności: nie tylko uprawy roślin czy chowu zwierząt, ale także naprawy sprzętów domowych i rolniczych, budowy domów, hydrauliki, ogrzewania, mechaniki i wielu innych. To na wsi mieszkają różnego typu specjaliści, z dziada pradziada wykształceni w praktyce i pod okiem najlepszych, przygotowani do tego, by całe gospodarstwo rolne mogło funkcjonować samodzielnie: stolarze, dekarze, zduni, rymarze, cieśle, garncarze, kowale, ogrodnicy i wielu, wielu innych.

Niestety mało się o tym kapitale ludzkim mówi, a w ogniu krytyki tego co wiejskie, zwłaszcza niezreformowanej instytucji KRUS-u – zapomina się o tym, że ludzie na wsi posiadają różnorakie, cenne umiejętności.

Programy dotacyjne kierowane do tej właśnie grupy ludzi z różnorakimi umiejętnościami – wymagają od nich spełnienia często dziwacznych warunków formalnych oraz przedsiębiorczości – i to przedsiębiorczości rozumianej współcześnie, a nie tej dawnej: trzeba umieć się sprzedać, wypromować za pomocą współczesnych narzędzi komunikacji, trzeba umieć czytać wysublimowane teksty prawnicze, pełne prawniczych kruczków i zagwozdek. Te programy niekiedy są sprowadzane do wątpliwej jakości szkoleń, które de facto nic nie zmieniają w sytuacji nauczanych uczestników, którzy chcieliby po prostu pracować na swoim! Mam wrażenie, że większość z tych wspaniałych ludzi – specjalistów prawdziwego rzemiosła, pomysłodawców, wynalazców, praktyków i pasjonatów w ogóle nie podejmuje wyzwań współczesności.

24ulotka
Ulotka informacyjna Stajni Krzesk.

Bardzo kibicuję Teresie i Stanisławowi i żywię nadzieję, że uda im się osiągnąć swój cel. I że wkrótce ich zagroda edukacyjna będzie zaspakajała potrzeby edukacyjne placówek szkolnych i przedszkolnych nie tylko w gminie, ale także w regionie. Konsekwencją i codzienną, mozolną pracą udowadniają, że bez wielkich pieniędzy, pomocy zewnętrznej, czy sprzyjającej mody, można żyć pasją i przy okazji trochę dzięki niej. Ale nie da się ukryć – bieg, który rozpoczęli 10 lat temu to sprawdzian dla najwytrwalszych zawodników!

 

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!