Kieszonkowe dla sołtysów

repository_KIESZ_dozynkowy-soltysmidi
W potocznej świadomości mieszkańców wsi sołtys to ten, który niczym średniowieczny poborca zatrudniany przez feudałów, zbiera podatki. Czy fundusz sołecki zmieni ten obraz sołtysa?

Ustawa z 20 lutego 2009 r. o funduszu sołeckim przewiduje, że środki z tego funduszu przeznaczać można na realizację przedsięwzięć określonych we wniosku sołectwa. Muszą one być zadaniami własnymi gminy służącymi poprawie warunków życia mieszkańców i być zgodnymi ze strategią rozwoju gminy.

Środki funduszu sołeckiego mogą być również przeznaczone na pokrycie wydatków na działania, których zadaniem są przedsięwzięcia skierowane do usunięcia skutków klęsk żywiołowych.

Wydaje się proste i klarowne. Ale od początku pomysł oddania części gminnego budżetu sołtysom i mieszkańcom poszczególnych wiosek budził wiele emocji.

W radach gmin, po wprowadzeniu ustawy w życie dyskutowano niekiedy dość żywo, czy taki fundusz stworzyć, czy też z niego rezygnować. Zachętą miał być częściowy zwrot pieniędzy z budżetu państwa. Wpierw więc dyskutowano w komisjach rad, później podczas sesji. W większości wygrała chęć odzyskania niewielkiej choć części środków przekazywanych sołectwom.

Wójtowie i burmistrzowie z którymi rozmawiałem z jednej strony mówią, że ustawa narzucając nowe obowiązki na władze lokalne jest trudna do zrealizowania, głównie przez kolejną stertę papierów do wypełniania, ale przede wszystkim poprzez przybór pracy księgowości gminnej, która i tak ma już co robić. W małych gminach prócz skarbnika pracuje maksymalnie – trzy do czterech osób w księgowości. Niektóre z nich ratują się stażystami, a właściwie stażystkami. Lecz z drugiej strony ci sami samorządowcy mówią, że dzięki funduszowi może uda się zaktywizować mieszkańców wsi.

Jak o funduszu rozmawiano z samymi zainteresowanymi, z mieszkańcami sołectw? W większości w tradycyjny sposób. Sołtys na prośbę wójta lub burmistrza zwołał spotkanie mieszkańców, którym przedstawił propozycje funduszu sołeckiego. Raz było to narzucenie własnego zdania, postawienie przed faktem, a innym razem trochę dyskusji, ale i tam ostateczne zdanie miała rada gminy. Zdanie mieszkańców traktowano jako opinię. Jak wyglądały spotkania? Trochę jak świąteczny przekładaniec… z zakalcem.

Pozwalam sobie zacytować z jednej ze stron gminnych podsumowania spotkań:
23 lutego 2010 roku Na spotkanie z władzami gminy przybyło 22 mieszkańców. Przebieg dyskusji był bardzo spokojny. Podjęto merytoryczne dywagacje w następujących tematach: przeznaczenie środków z funduszu sołeckiego w 2010 roku(…) Planowane zmiany statutu sołectwa zostały przyjęte bez zastrzeżeń.
2 marca 2010 roku
Na spotkanie z władzami gminy przybyło 39 mieszkańców sołectwa. Pod dyskusje poddano następujące kwestie: przeznaczenie środków z funduszu sołeckiego w 2010r(…)
11 marca 2010 roku. Na spotkanie z władzami gminy przybyło 18 mieszkańców sołectwa. Rozmawiano między innymi o budowie chodnika…, inwestycjach realizowanych przez gminę, środkach funduszu sołeckiego dla wsi, gospodarce odpadami komunalnymi. Planowane zmiany statutu sołectwa zostały przyjęte bez zastrzeżeń.
19 marca 2010 roku Na spotkanie z władzami gminy przybyło 26 mieszkańców wsi. Rozmawiano między innymi o stanie bezpieczeństwa, środkach funduszu sołeckiego, pozyskiwaniu środków pozabudżetowych, działaniach LGD, realizacji zadań przez Powiatowy Zarząd Dróg. Planowane zmiany statutu sołectwa zostały przyjęte bez zastrzeżeń.”

I tak dalej na czternastu kolejnych spotkaniach. Uderza niewielka ilość biorących udział spotkaniach, przecież tak ważnych zdaje się dla nich samych. Z pewnością więc jeśli idzie o aktywizację wsi w Polsce, to fundusz ma swoje zadanie do spełnienia. W żadnych ze znanych mi sołectw nie skorzystano z innych możliwości komunikacji z mieszkańcami. Nie było ankiet, które i tak najmniej są chyba lubiane właśnie na wsi. Nie wykorzystano spotkań szkolnych, wywiadówek. O takich nowościach jak stoliki obywatelskie czy odwiedziny sołtysa u mieszkańców, ulotki, czy innego rodzaju konsultacjach nie było mowy. Jeszcze za wcześnie zdaniem wielu samorządowców na nowatorskie rozwiązania komunikacji społecznej. Inne zdanie mieli typowi liderzy organizacji pozarządowych. Nikt ich o zdanie nie pytał, bo fundusz przecież nie dotyczy organizacji pozarządowych. A przecież są mieszkańcami sołectw i to tymi najbardziej aktywnymi. Właściwie to oni też w większości byli na spotkaniach z władzą gminy.


Inicjatywa oddolna.

Największy moim zdaniem problem dla gmin to rozdrobnienie środków samorządowych. Przekazanie kolejnej części pieniędzy do funduszu sołeckiego, oznacza kolejne zmniejszenie budżetów gmin.

Średnio w mojej gminie jedno sołectwo otrzyma około 10 tysięcy złotych. To wystarczy na jedno urządzenie typu „zamek”, „pająk” czy im podobne do zamontowania na placu zabaw, no może miast tego na trzy huśtawki. A ile chodnika z tego można zbudować?

Około 80 metrów bieżących, jeśli droga jest gminna, bo jeśli powiatowa to cena wzrasta przez dodatkową dokumentację i opłaty za zezwolenia, i robi się z tego połowa mniej.

Na co w takim razie przeznacza się środki z funduszu?

W większości sołectw na miejsca rekreacyjne, place zbaw, świetlice wiejskie, czasem chodnik czy rowy melioracyjne. To niewielkie pieniądze, stąd sołtysi mówią często o kieszonkowym, a nie funduszu.

Większość gmin ma strategie, ma plany rozwoju miejscowości. Dzisiaj jednak coraz bardziej widać jak bardzo były te dokumenty tworzone „sztampowo” przez firmy je tworzące. Jak bardzo są podobne i jak niewiele mówią o prawdziwych potrzebach sołectw, można zobaczyć zapoznając się z kilkoma z nich.

Ogólnie każdy zgodzi się z zapisami cytowanej poniżej strategii, pewnie w wielu strategiach zapisano że szanse tworzone dla rozwoju gminy przez otoczenie to:

– Integracja Polski z Unią Europejską:

– Dostępność unijnych środków pomocowych;

– Pozytywne efekty zaniku południowej granicy naszego państwa;

– Rosnące zainteresowanie osiedlaniem się na terenach wiejskich;

– Utrzymujący się w Polsce wzrost gospodarczy;

– Sformułowanie w powiecie strategii rozwoju, pozwalającej koordynować rozwój gminy z rozwojem sąsiednich miejscowości i podejmować wspólne inicjatywy w skali ponadgminnej;

-Tendencje do powrotu mieszkańców z zagranicy.

Do ilu istniejących strategii gmin można przypisać ten fragment?

Może warto poczynić wysiłki, aby wspólnie napisać strategię jak należy. Wspólnie to w rozumieniu – przez mieszkańców.


Plac zabaw w Lasakach.

Fundusz sołecki spełni swoje zadanie, jeśli wieś stanie się autentycznie obywatelska. Jeśli każdą piędź ziemi uznamy w swoim sołectwie za równie ważną, jak swoje miejsce do spania, jak własne łóżko. I o każdym z tych kawałków zdecydujemy wspólnie. Podobnie jak z wyborem sołtysa. Wybór tego przedstawiciela najmniejszej cząstki lokalnej społeczności jest równie ważny jak wybór prezydenta kraju.

Póki tego nie zrozumiemy, to na pytanie „Jak się w waszej wsi wybiera sołtysa?”, usłyszymy odpowiedź – „Puszcza się beczkę z najwyższej okolicznej górki i w czyją chałupę trafi ten zostaje sołtysem.”

Aby skończyć optymistycznie, to zauważyłem w każdej z gmin, które ostatnio odwiedzałem na Śląsku, że są pierwsze oznaki aktywności samych mieszkańców. Inicjatyw wychodzących oddolnie, czasem wbrew pomysłom sołtysa, który niekiedy traktuje fundusz (a to dopiero pierwszy rok jego istnienia), jak własne kieszonkowe. Mieszkańcy własną pracą inicjują powstanie nowych placów zabaw, miejsc rekreacji, ale co najważniejsze, spotykają się, tworzą więź i rozmawiają o swojej wiosce jak o miejscu szczególnym, ważnym i nie obojętnym. Fundusz sołecki pomaga w spełnianiu tych małych ludzkich marzeń o swoim miejscu na świecie.

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!