Kasa leży pod asfaltem

repository_pas-drogowy-kanalizamid
Każdemu powiatowi powinno zależeć na tym, by gminy, które go tworzą, jak najlepiej się rozwijały. Urzędnicy piastujący wysokie stanowiska w starostwach oraz powiatowi radni nie zawsze zdają się jednak o tym pamiętać, rzucając gminom kłody pod nogi. Bo jakże inaczej można nazwać horrendalne opłaty za urządzenia lokalnej infrastruktury umieszczane w pasach drogowych, których zarządcami są powiaty?Jeśli gmina chce wybudować wodociąg, czy kanalizację w pasie drogowym, którego zarządcą jest starostwo, musi się liczyć z poważnymi wydatkami. Ulokowanie tychy urządzeń pod „powiatówką” spowoduje, że każdego roku trzeba będzie z budżetu wyasygnować na ten cel nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Każdy stara się uszczknąć coś dla siebie Starostwa powiatowe czyhają na te pieniądze najczęściej już z nadejściem nowego roku. Stanowią one istotny wkład do budżetu i zawsze są skrupulatnie rozdysponowywane. Zdarza się, że to właśnie dzięki wpływom z tego tytułu z początkiem roku jest z czego ludziom wypłacić pensje – opowiada pracownik jednego z urzędów powiatowych w centralnej Polsce.

Nie ma się co oszukiwać, to bardzo łatwe pieniądze. W kuluarach określa się je mianem daniny.

Czy tak jest w istocie? Czy powiat nie ponosi żadnych kosztów w związku z istnieniem urządzeń w pasach drogowych? Wygląda na to, że to czysta kasa. Rzecz dotyczy bowiem głównie nowoczesnych kolektorów sanitarnych, nitek wodociągowych i sieci gazowych. Kiedy instalacje te raz się zakopie kilka metrów pod ziemią, nikt do nich nie zagląda przez lata. Zresztą w razie potrzeby są studzienki rewizyjne, a w przypadku poważniejszej awarii reaguje nie powiat, a odpowiednie służby, które na własny koszt zobligowane są naprawić ewentualne uszkodzenia w nawierzchni. Dodatkowo do starostwa trzeba wówczas odprowadzić pieniądze za zajęcia pasa drogowego. Zatem – jakby do sprawy nie podejść, powiat i tak będzie górą.

Z problemem corocznej opłaty boryka się między innymi kilka samorządów w woj. łódzkim, które zdecydowały się przed kilku laty mocno zainwestować w budowę oczyszczani ścieków i kolektorów sanitarnych. Nie jest tajemnicą, że najłatwiej kanalizację buduje się właśnie w pasach drogowych. Jej poprowadzenie poprzez prywatne posesje zawsze rodzi problemy natury technicznej i własnościowej. A to budynek stojący zbyt blisko drogi przeszkadza, a to gospodarz nie zezwala na poprowadzenie inwestycji w granicy jego posesji. Zresztą nie ma się co dziwić; ludzie mają porządnie wybrukowane podwórza, gustownie urządzone ogrody… Trudno się spodziewać, by przychylnie patrzyli na buldożery niszczące dorobek ich życia. A poza tym, wielu do kanalizacji podchodziło z niechęcią. Wcześniej pozbywali się ścieków swoimi ekonomicznymi sposobami, po podłączeniu do kolektora trzeba płacić dokładnie tyle samo co za wodę.

Kiedyś zwykło się mawiać, że pieniądze leżą na ulicy i że wystarczy się po nie schylić.
W kontekście opłat pobieranych przez powiaty, można by strawestować to powiedzenie
mówiąc, że pieniądze leżą pod ulicą. I wcale nie trzeba się po nie schylać…
Wszak pod groźbą naliczenia wysokich odsetek do połowy stycznia znajdą się one
na powiatowych kontach. A kwoty są to niemałe, gminy zakopują
pod „powiatówkami” dziesiątki kilometrów kolektorów ściekowych i wodociągów.

Wiedzieliśmy, że w niedalekiej przyszłości i tak będziemy musieli położyć nową nawierzchnię na głównych arteriach naszej miejscowości, więc bez skrupułów podjęliśmy decyzję o budowie kanalizacji w drodze powiatowej. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy z tego, że przyjdzie nam potem rok w rok za to tak drogo płacić – rozkłada ręce jeden z wójtów.

A najgorsze jest to, że te kilkanaście tysięcy trzeba odprowadzić na powiatowe konto do 15 stycznia. Jest to zazwyczaj taki moment, kiedy nie istnieje jeszcze nowy budżet, a ze starego zostaje tylko na wypłaty dla pracowników.

Co w takiej sytuacji? Powiat nalicza odsetki niczym bank, który z żelazną konsekwencją zabiera, co mu się należy. Wiadomo, że skoro są przepisy, to należy się im podporządkować, ale trzeba w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek.

Według samorządowców dyskusyjną kwestią jest też to, że obecnie w jednym z powiatów obowiązują dwie stawki opłat za urządzenia ulokowane pod drogami powiatowymi. W 2004 roku ustalono, że za metr kwadratowy w obszarze zabudowanym gmina musi zapłacić 40 zł, poza obszarem zabudowanym stawka wynosi 15 zł, a na drogowym obiekcie inżynierskim aż 200 zł za metr kwadratowy. Wiosną ubiegłego roku stawki te obcięto o 40 procent (po naciskach ze strony kilku radnych i samorządowców z okolicznych gmin), ale dotyczą one jedynie urządzeń zainstalowanych po wejściu w życie nowej uchwały (po 5 kwietnia 2008). Wielu samorządom nic to nie dało, bo budowę kanalizacji przynajmniej w miejscowościach gminnych praktycznie zakończyły przed 2008 rokiem.

W strategii rozwoju powiatu znajduje się zapis, mówiący o tym, że powiat dba o rozwój infrastruktury w zakresie kanalizacji wodociągów, gazyfikacji. My staramy się w stu procentach wypełniać założenia wspomnianej strategii, a w zamian otrzymujemy „nagrodę” w postaci corocznej, wysokiej opłaty. Są przecież takie powiaty, które ustalają stawki symboliczne, nawet na poziomie złotówki za metr kwadratowy. I gołym okiem widać, że się rozwijają. Dlaczego u nas nie mogłoby być tak samo? – pytają rozżaleni samorządowcy.

Urzędnicy powiatowi zdają się nie widzieć problemu. Powołując się na opinię prawną, udowadniają, że dwie stawki opłat za urządzenia gminne ulokowane w pasie dróg powiatowych mogą jednocześnie funkcjonować. Zasłaniając się troską o kondycję powiatowego budżetu, ani myślą zrezygnować z tak wczesnego terminu poboru kontrowersyjnych opłat. Na szczęście nie wszędzie jest tak samo….

Fot. Autor

 ***

Co mówi prawo?

Dz.U.04.140.1481

ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 1 czerwca 2004 r. w sprawie określenia warunków udzielania zezwoleń na zajęcie pasa drogowego.

Art. 40.

1. Zajęcie pasa drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem i ochroną dróg wymaga zezwolenia zarządcy drogi, w drodze decyzji administracyjnej.

2. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1, dotyczy:

1)         prowadzenia robót w pasie drogowym;

2)         umieszczania w pasie drogowym urządzeń infrastruktury technicznej niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego;

3)         umieszczania w pasie drogowym obiektów budowlanych niezwiązanych z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego oraz reklam;

4)         zajęcia pasa drogowego na prawach wyłączności w celach innych niż wymienione w pkt 1-3.

3. Za zajęcie pasa drogowego pobiera się opłatę.

4. Opłatę za zajęcie pasa drogowego w celu, o którym mowa w ust. 2 pkt 1 i 4, ustala się jako iloczyn liczby metrów kwadratowych zajętej powierzchni pasa drogowego, stawki opłaty za zajęcie 1 m2 pasa drogowego i liczby dni zajmowania pasa drogowego, przy czym zajęcie pasa drogowego przez okres krótszy niż 24 godziny jest traktowane jak zajęcie pasa drogowego przez 1 dzień.

5. Opłatę za zajęcie pasa drogowego w celu, o którym mowa w ust. 2 pkt 2, ustala się jako iloczyn liczby metrów kwadratowych powierzchni pasa drogowego zajętej przez rzut poziomy urządzenia i stawki opłaty za zajęcie 1 m2 pasa drogowego pobieranej za każdy rok umieszczenia urządzenia w pasie drogowym, przy czym za umieszczenie urządzenia w pasie drogowym lub na drogowym obiekcie inżynierskim przez okres krótszy niż rok opłata obliczana jest proporcjonalnie do liczby dni umieszczenia urządzenia w pasie drogowym lub na drogowym obiekcie inżynierskim.

6. Opłatę za zajęcie pasa drogowego w celu, o którym mowa w ust. 2 pkt 3, ustala się jako iloczyn liczby metrów kwadratowych powierzchni pasa drogowego zajętej przez rzut poziomy obiektu budowlanego albo powierzchni reklamy, liczby dni zajmowania pasa drogowego i stawki opłaty za zajęcie 1 m2 pasa drogowego.

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!