Jeszcze do niedawna zalegająca do wczesnej wiosny pokrywa śnieżna wraz z pozimowym, powolnym deszczem zaopatrywała w wodę pola uprawne, łąki i ogrody. To dzięki tej spokojnej wodzie rośliny budziły się do życia i nabierały sił. Tymczasem w niektórych regionach Polski pokrywa śnieżna całkowicie zanikła. Wzrost temperatury i gwałtowność opadów nie sprzyja gromadzeniu się wody w środowisku naturalnym. Wysokie temperatury wzmagają parowanie wody, a intensywne deszcze zasilają spływ powierzchniowy, którego finał kończy się w Bałtyku a nie w glebie. W efekcie dramatycznie obniża się poziom wód gruntowych i głębokich. Deficyt wody to ogromne zagrożenia dla pracy rolników i produkcji żywności. Nawet nowoczesne technologie w rolnictwie nie poradzą sobie z brakiem wody. Pomimo widocznych zmian klimatu, rolnicy mogą odwrócić proces uciekania wody ze swoich pól. O praktykach tych opowiadał rolnik i biolog – Patryk Kokociński, podczas webinaru pt. „Rolnictwo i ochrona przyrody w dobie zmian klimatu”.
Gospodarstwo Kokocińskich mieści się w Wielkopolsce, w miejscowości Snowidowo. Liczy 170 hektarów i jest prowadzone w systemie rolnictwa konwencjonalnego. Gospodarze pracują na glebach IV i V klasy. Główna gałąź produkcji to hodowla bydła mlecznego w stadzie oraz uprawy m.in. kukurydzy, buraka cukrowego, lucerny i jęczmienia. Warto podkreślić, że stado krów Kokocińskich ma jedną z najlepszych średnich wydajności w całym kraju. To właśnie tu Patryk Kokociński łączy wiedzę biologiczną z rolnictwem i praktykuje efektywne metody gromadzenia wody na polach, udowadniając, że przyroda jest sprzymierzeńcem rolników. By szerzyć wiedzę o rolnictwie w zgodzie z przyrodą założył Stowarzyszenie na rzecz Ochrony Krajobrazu Śródpolnego „Życie na Pola!”.
Patryk Kokociński opowiedział o 3 sposobach na małą retencję w gospodarstwie rolnym, z których może korzystać każdy rolnik. Są one niedrogie i oparte na przyrodzie. Czasem oznaczają po prostu porzucenie dotychczasowych praktyk, które sprzyjają uciekaniu wody z upraw.
Po pierwsze zwrócił uwagę na możliwości magazynowania wody przez zdrową glebę i pokazał metody, które zwiększają jej zdolności „łapania” i gromadzenia wody. Po drugie opowiedział, jak wykorzystać dawne rowy melioracyjne do zatrzymywania wody, przy okazji podpatrując techniki bobrów. Po trzecie wytłumaczył, czego nie zmieniać w krajobrazie rolniczym, wskazując na rolę drzew, krzaków, miedz i roślinności przydrożnej w zatrzymywaniu wody na polach.

Fot. Patryk Kokociński w swoim gospodarstwie. Źródło: Życie na Pola
Co robić, by gleba przyjmowała i magazynowała więcej wody, czyli o retencji glebowej?
Rolnik ze Snowidowa radzi, by przede wszystkim zwiększyć zawartość materii organicznej w glebie, zadbać o jej strukturę i stosować odpowiednie zabiegi agrotechniczne.
Obecność materii organicznej
Gleba to nie jest martwy twór i jedynie środek do produkcji rolnej. Gleba to żywy organizm. Dla zdrowia i żyzności gleby najważniejsza jest obecność materii organicznej i organizmów glebowych. Materia organiczna, a w niej węgiel organiczny, decyduje o właściwościach fizycznych, chemicznych i biologicznych gleby. To ona pobudza życie glebowe, czyli mikroorganizmy i organizmy, te z kolei wykonują wiele zadań dla życia roślin. Im więcej materii organicznej zawiera gleba, tym więcej węgla gromadzi i tym więcej składników odżywczych może zaoferować roślinom. I tym więcej wody jest w stanie zmagazynować. [1]

Fot. Zdrowa gleba z resztkami roślin. Źródło: Życie na Pola
Gleby w Polsce mają średnio 2,2% materii organicznej (dla porównania gleby w USA do 10%, czy gleby w Ukrainie – ponad 10%). Tymczasem – jak wskazuje Patryk Kokociński – 1% materii organicznej to możliwość zretencjonowania 160 ton/ha wody w glebie!
Jaki zatem jest kierunek zmian dla rolników? Zadbać o materię organiczną w glebie, bo to właśnie materia organiczna zapewnia wodę i życie na polu. Źródłem materii organicznej są przede wszystkim naturalne nawozy oraz resztki roślin. W roślinno-zwierzęcym gospodarstwie Kokocińskich stosowane są nawozy organiczne (gnojowica lub obornik).
Stosowanie upraw uproszczonych
Posługując się przykładem własnej działalności Patryk Kokociński omawia zabiegi agrotechniczne, które wprowadzono w jego gospodarstwie rolnym, by poprawić żyzność i strukturę gleby. Są to przede wszystkim – rezygnacja z orki i wprowadzenie uprawy bezpłużnej.
Dlaczego orka nie jest dobrą praktyką? Bo to ona m.in. przyspiesza proces mineralizacji (uciekania z gleby) węgla organicznego, który jest jednym ze składników materii organicznej. Orka niszczy także gruzełkowatą strukturę gleby, a to właśnie dzięki niej rośliny mają dostęp do tlenu, woda łatwiej wsiąka w głąb ziemi i zatrzymuje się na dłużej, a korzenie roślin mają lepsze warunki do pobierania wody i składników pokarmowych.
Gruzełkowata struktura ziemi sprzyja życiu organizmów glebowych, one zaś pracują na rzecz żyzności gleby i jej właściwej struktury. Taka gleba nie jest łatwo zmywana przez wodę czy wywiewana przez wiatr, w związku z czym nie traci zbyt szybko warstwy próchniczej.

Fot. Resztki pożniwne, mulcz, dla niektórych to nadal jedynie „bałagan na polu”. Dla nas to materia organiczna, retencja, ochrona gleby, a co za tym idzie – inwestycja w plon. Fot. Patryk Kokociński Źródło: Życie na Pola
Kokocińscy uprawiając rośliny rzędowe m.in. kukurydzę czy buraki ćwikłowe, stosują siew pasowy, tzw. z ang. strip-till. Jest to taka technologia uprawy uproszczonej, która polega na głębokim spulchnianiu jedynie wąskich pasów gleby, w których jednocześnie wysiewane są nasiona i nawozy, pozostawiając pozostałą część pola nietkniętą.
Ta metoda umożliwia precyzyjne umieszczanie nasion w wilgotnej glebie, co przyspiesza kiełkowanie i sprzyja lepszemu rozwojowi roślin. Metoda ta chroni glebę przed erozją i przesuszeniem, poprawia zatrzymywanie wody w glebie, pozwala na oszczędność paliwa i czasu dzięki ograniczeniu liczby przejazdów maszyn po polu oraz sprzyja ochronie struktury gleby i jej naturalnej żyzności.

Fot. W uprawie tradycyjnej gleba dużo bardziej narażona jest na erozyjną działalność wiatru, stąd przeschnięta, przewiana, jaśniejszej barwy… Pozbawiona tego co w uprawie najważniejsze – materii organicznej. Fot. Patryk Kokociński, Źródło: Życie na Pola
Sianie międzyplonów
Kokocińscy polecają siew międzyplonów, których uprawa zwiększa żyzność i aktywność biologiczną gleby, jest źródłem czystego zielonego nawozu oraz chroni w zimie glebę, a w sezonie wegetacyjnym – rośliny uprawne. „W terminach wrześniowych po kukurydzy na polach lądują u nas zwykle „domowe” mieszanki z gorczycą, facelią i rzodkwią ” – piszą autorzy profilu Stowarzyszenia Życie na Pola. „Międzyplony zimujące tworzą zwartą pokrywę roślinną, która chroni powierzchnię gleby przed erozją wodną i wietrzną, ogranicza spływ powierzchniowy wody opadowej i zmywanie składników pokarmowych, stabilizuje strukturę gruzełkowatą gleby i poprawia jej spoistość oraz przepuszczalność”.

Fot. Mieszanka międzyplonów. Źródło: Życie na Pola
W następnym tekście o wykorzystaniu dawnych rowów melioracyjnych oraz o roli drzew, krzaków, miedz i roślinności przydrożnej w zatrzymywaniu wody na polach.
Fotografie pochodzą z profilu FB Stowarzyszenia Życie na Pola
***
Tekst powstał na podstawie wypowiedzi Patryka Kokocińskiego podczas webinaru pt. „Rolnictwo i ochrona przyrody w dobie zmian klimatu” organizowanego przez Fundację Ekorozwoju, spotkania informacyjnego dla dziennikarzy w Ekologicznym Uniwersytecie Ludowym w Grzybowie, treści edukacyjnych na profilu Stowarzyszenia Życie na Pola https://www.facebook.com/zycienapola/
oraz:
[1]-[2] Prof. Jerzy Kozyra, wykład pt. „Rolnictwo węglowe – czyli rolnictwo na miarę wyzwań XXI wieku” https://wszechnica.org.pl/wyklad/rolnictwo-weglowe-czyli-rolnictwo-na-miare-wyzwan-xxi-wieku/
Informacja o wyjątkowo niskim poziomie wód podziemnych we wrześniu 2025 roku