„Atrakcją jest brak atrakcji”. Rozmowa o wakacjach innych niż wszystkie

zajawka

W dzisiejszych czasach coraz trudniej znaleźć miejsca, gdzie cywilizacja nie pozostawiła jeszcze swojego śladu, a przyroda gra pierwsze skrzypce. Właśnie o takim miejscu, w którym można się wyciszyć i doświadczyć naturalnego rytmu przyrody, rozmawiamy dziś z panią Joanną Skrzypkowską, gospodynią „My Biebrza” – schroniska dla wielbicieli natury i obserwatorów ptaków. Jej opowieść to dowód na to, że takie miejsca wciąż istnieją — trzeba tylko chcieć je odnaleźć.

Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Państwa gospodarstwo to przykład ekoturystyki – wyjątkowego miejsca, zlokalizowanego w gminie Goniądz, nad rzeką Biebrzą. Dla kogo to miejsce jest szczególnie atrakcyjne?


Gospodarze „My Biebrza” – schroniska dla wielbicieli natury i obserwatorów ptaków.

Joanna Skrzypkowska: Nasze okolice to gratka dla osób, które chcą spędzić wakacje inaczej niż w popularnych kurortach. Największą atrakcją tych stron jest… brak typowych atrakcji turystycznych! W miasteczku mamy trzy restauracje, kilka sklepów, pocztę, a wokół rozległe bagna, lasy i dzika przyroda. To raj dla tych, którzy pragną prawdziwego wyciszenia – bliskości natury i odpoczynku od cywilizacji.

Co wyróżnia ten region dla osób poszukujących czegoś odmiennego?

Przede wszystkim proponujemy kontemplację: radość z ciszy oraz ogromnych, niezabudowanych przestrzeni. To miejsce, gdzie do najbliższego sąsiada jest dwa kilometry – tu rzeczywiście można zapomnieć o tłumach.

Biebrzański Park Narodowy słynie z ptaków – to główna atrakcja szczególnie podczas wiosennych i jesiennych przelotów, mniej więcej od końca lutego do końca maja i od września, gdy odbywają się migracje. Spotkamy tu czaple siwe i białe, żurawie, kuropatwy i przepiórki.

Szczególne wrażenie robią stada gęsi i batalionów; ten ostatni gatunek jest nawet symbolem Parku. Dzięki temu można poczuć, że jest się w środku przyrody – ptaki są wszędzie. Można trafić także na łosie, które szczególnie chętnie wychodzą z bagien wiosną i jesienią. Przy odrobinie szczęścia można zobaczyć wilka, wydrę, bobry, jelenie czy lisy. O wyjątkowości tego miejsca świadczy obecność orlika grubodziobego – bardzo rzadkiego ptaka, którego w Polsce zostało zaledwie kilkanaście osobników, głównie tu, nad Biebrzą.

Czy obserwacje przyrody ograniczają się do dnia?

Niekoniecznie. Nocą można usłyszeć, a czasem zobaczyć sowy czy żurawie. Organizowane są również wieczorne wyprawy, aby obserwować bobry. Wycieczki prowadzą lokalni przewodnicy – ludzie związani z Biebrzą od pokoleń – z dziada pradziada, bo ich rodzice i dziadkowie byli „parkowcami”, nawet założyli muzeum wilka we wsi Kapice. Rankiem, już o 3:30, można wyruszyć na szlak i poczuć się częścią tej pierwotnej natury. Dodatkową atrakcją nocą są niebo i gwiazdy – brak zanieczyszczenia światłem pozwala na nocne obserwacje Drogi Mlecznej. W naszym gospodarstwie nie mamy żadnych świateł na zewnątrz, a jedynym, znikomym jego źródłem w okolicy jest oddalony Goniądz.

Czy są osoby, które przyjeżdżają tu w poszukiwaniu po prostu… nudy?

Tak. Niektórzy goście przyjeżdżają tu, by po prostu się ponudzić – siąść rankiem przed domem i patrzeć na wschód słońca albo chłonąć ciszę. Są zdziwieni, bo ten spokój, brak miejskiego hałasu czy lejących się zewsząd bodźców jest dziś czymś bardzo rzadkim. Owszem, słychać hałaśliwe wiosenne ptaki, ale to są dźwięki natury, nie cywilizacji.

Lato nad Biebrzą bywa wymagające przez liczne owady, ale właśnie dlatego nie ma tu tłumów, a na szlakach można nie spotkać nikogo. W tym roku Biebrzański Park Narodowy obchodzi stulecie ochrony Czerwonego Bagna, z tej okazji powstały ścieżki i punkty obserwacyjne. Nasi goście jadą tam na rowerze i nikogo po drodze nie spotykają.

Tutejsza rzeka, Biebrza, w sezonie wysokiej roślinności staje się miejscem niełatwo dostępnym, idealnym tak naprawdę tylko dla kajakarzy albo bywalców miejskiego kąpieliska w Goniądzu. Wakacje w takim miejscu to coś zupełnie innego niż wszystko, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.

A dla tych, którzy jednak potrzebują cywilizacyjnych „przerywników”?

W okolicy można odwiedzić Tykocin, Krainę Otwartych Okiennic, Muzeum Lipskiej Pisanki i Tradycji, czy Tatarską Jurtę. W Suchowoli znajduje się także punkt uznawany za geograficzny środek Europy. Ciekawostką są lokalne targowice, gdzie kupimy regionalne wyroby i rzemiosło.

Słyszałem, że nie jesteście Państwo podłączeni do sieci elektrycznej.

Tak, jesteśmy gospodarstwem „wyspowym” – „off grid” – niepodłączonym do sieci energetycznej. Mamy własne panele fotowoltaiczne i turbiny wiatrowe, co w zupełności wystarcza na codzienne potrzeby. W wyjątkowych sytuacjach uruchamiamy agregat. Kochamy ten sposób życia – to była nasza świadoma decyzja, by nie wprowadzać tutaj zbyt dużo cywilizacyjnych udogodnień i zachować charakter miejsca w stanie nienaruszonym. Staramy się żyć jak najbliżej natury. Niektórzy nam mówią, postawcie więcej budynków. Ale nie chcemy tego robić, bo to miejsce traci swój charakter, kiedy tutaj za dużo osób przyjeżdża. Także nie będziemy rozbudowywać ani powiększać gospodarstwa. Ma być tak, jak jest – przyroda na pierwszym miejscu.

Czy w gospodarstwie są jakieś szczególne zasady związane z ochroną przyrody?

Tak, zależy nam na zachowaniu równowagi. Goście z psami są mile widziani tylko wtedy, gdy czworonóg jest pod kontrolą – swobodnie biegający pies to realne zagrożenie dla tutejszych ptaków i dzikich zwierząt, zwłaszcza w zimie, gdy każde spłoszenie może mieć poważne konsekwencje, kiedy rezerwy energetyczne takiej sarny na przykład są bardzo niewielkie i każde zerwanie się do ucieczki nadszarpuje tę rezerwę.

Skąd u Państwa taka bliskość z przyrodą?

Nie jesteśmy rdzennymi mieszkańcami tych stron – przeprowadziliśmy się z centralnej Polski, choć moja rodzina pochodzi z Drohiczyna, więc może to jest w jakimś sensie powrót. Jesteśmy po SGGW. Natura zawsze była dla nas wartością i może dlatego doceniamy ją w pełni. Zauważamy, że lokalni mieszkańcy często traktują ją jako naturalne tło, ale dla przyjezdnych – to skarb. Niestety, panujące regulacje nie zawsze sprzyjają przyrodzie – pogłębianie rowów czy susze coraz bardziej zagrażają mokradłom. Teraz niestety doświadczamy olbrzymiej suszy i ten rok był pierwszym, kiedy nie było w ogóle rozlewisk.

Mimo tych trudności, miejsce trwa?

Tak, wciąż możemy cieszyć się dziką, nieskażoną przyrodą – to ostatnie takie obszary w Polsce i Europie. Liczymy, że odwiedzający również podzielą tę troskę i wybiorą Biebrzę właśnie po to, by zasmakować ciszy, spokoju i prawdziwego kontaktu z naturą, a nie turystycznego zgiełku.

Jak można się z Państwem skontaktować?

Zapraszam do odwiedzenia naszego bloga, gdzie można obejrzeć zdjęcia i poszukać inspiracji.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Wybrane gminy 3. województw
01.11.2025
- 14.11.2025
Woj. warmińsko-mazurskie
03.11.2025
- 22.11.2025
Żyrardów
03.12.2025
- 05.12.2025
Wybrane gminy 3. województw
01.11.2025
- 14.11.2025
Woj. warmińsko-mazurskie
03.11.2025
- 22.11.2025
Żyrardów
03.12.2025
- 05.12.2025

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!