English Teaching to ogólnopolski program edukacyjny, którego głównym celem jest wspieranie nauczania języka angielskiego w Polsce, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. W ramach programu organizowane są między innymi szkolenia metodyczne dla nauczycieli języka angielskiego w formie weekendowych warsztatów w różnych miastach Polski, które obejmują zarówno zagadnienia metodyczne, jak i kulturowe, a ich celem jest podnoszenie kwalifikacji nauczycieli oraz wymiana doświadczeń. Program finansowany jest przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, a jego operatorem jest Nidzicka Fundacja Rozwoju Nida.
W przededniu English Teaching Market (ETM) – dorocznego ogólnopolskiego spotkania nauczycieli języka angielskiego z małych miejscowości rozmawiamy z koordynatorką programu, Justyną Kowalczyk.
Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Kiedy odbyła się pierwsza edycja programu?
Justyna Kowalczyk, koordynatorka programu English Teaching: Początki programu English Teaching to rok 2000, kiedy znajomość języka angielskiego nie była taka powszechna, jak dzisiaj. W latach dziewięćdziesiątych popularniejszym językiem był rosyjski. Dzisiaj sytuacja jest dużo lepsza. Nauczyciele są znakomici, dobrze wykształceni i też chcący się dalej szkolić i doskonalić już po zakończeniu formalnego procesu edukacji.
Czy znajomość języka angielskiego jest ważna?
Język angielski jest podstawową umiejętnością w dzisiejszych czasach. Dzięki jego znajomości można się rozwijać – uczestniczyć w różnych międzynarodowych programach, pozyskiwać fundusze, studiować za granicą, swobodnie podróżować i zwiększyć swoje szanse na dobrą pracę.
Czy uczestnikami programu mogą być tylko nauczyciele języka angielskiego? Czy jest taka możliwość, że lokalny lider, na przykład sołtys, który nie jest nauczycielem z zawodu, mógłby uczestniczyć w programie?
Tak, jak najbardziej. Program zawiera komponent o nazwie English Teaching Activities – jest to ścieżka szkoleniowo-projektowa skierowana właśnie do liderów wiejskich, którzy najczęściej nie mają kompetencji do nauczania języka angielskiego. Polega on na realizacji ciekawego pomysłu na pozalekcyjne zajęcia z języka angielskiego, prowadzone w atrakcyjnej dla uczestników formie, w oderwaniu od podręczników, zeszytów, testowania i oceniana.
Sołtys może zaprosić do współpracy nauczyciela z lokalnej szkoły czy przedszkola z okolicy. Mogą wspólnie opracować atrakcyjny program dla dzieci i młodzieży z danej miejscowości, czy gminy. Mogą aplikować o grant jako organizacja pozarządowa lub grupa nieformalna, której lokalna organizacja użyczy osobowości prawnej. W ten sposób mogą realizować projekt. Także jak najbardziej zachęcamy lokalnych liderów do wzięcia udziału w ścieżce grantowej programu English Teaching.
To bardzo dobra wiadomość, bo myślę, że niewielu sołtysów zdawało sobie sprawę, że ten program nie jest skierowany tylko do nauczycieli, a na pewno w wielu miejscach istnieje potrzeba organizacji takich zajęć. To oczywiście musi być człowiek aktywny, kompetentny, który potrafi przejść przez te procedury i na koniec rozliczyć tę dotację.
Naprawdę nie jest to trudne i bez problemu każdy sobie z nimi poradzi, a my służymy wsparciem i pomocą. W oparciu o współpracę z nauczycielem prowadzącym zajęcia, na pewno sołtys jest w stanie bez większego zaangażowania i kłopotu taki projekt przeprowadzić, bo tak jak mówię, służymy pomocą na każdym etapie; od aplikacji, przez realizację, aż po sprawozdawczość.
Z liderem zajmujemy się stroną formalną – czyli grantem, umową, rozliczeniem i wszystkimi technicznymi kwestiami. Natomiast nauczyciela realizującego te zajęcia wspieramy metodycznie – zapraszamy na szkolenia.
W jaki sposób można przystąpić do tego komponentu programu?
Na początek zapraszamy do kontaktu mailowego lub telefonicznego – najwygodniej i najszybciej porozmawiać przez telefon. Podczas rozmowy chętnie wyjaśnimy wszystkie zasady i procedury.
Można skontaktować się zarówno ze mną – jako koordynatorką projektu – jak i z moją koleżanką – asystentką.
Dane kontaktowe są dostępne na stronie internetowej programu.
Jak wygląda proces przygotowania do przystąpienia do programu?
Lokalny lider, który najlepiej zna swoje otoczenie, wybiera osobę (nauczyciela) do współpracy – z którym razem będą prowadzić projekt. Wspólnie opracowują jego założenia oraz przygotowują wstępny budżet. Na każdym etapie zapewniamy wsparcie merytoryczne i techniczne, a także udostępniamy platformę do składania wniosków grantowych. Pomagamy również w realizacji i wdrożeniu projektu.
Na co można przeznaczyć pieniądze z grantu?
Środki z grantu można przeznaczyć na wszelkie wydatki związane z prowadzeniem zajęć – od zakupu pomocy dydaktycznych, przez bilety wstępu, koszty wyjazdów i przejazdów, po materiały edukacyjne czy dodatkowe wyposażenie, które odpowiada na potrzeby projektu. Można je wykorzystać na przykład na uszycie strojów teatralnych do anglojęzycznej sztuki. Wszystko zależy od pomysłu na projekt– ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia.
Kiedy można się zgłosić, aby wziąć udział w programie?
Zapraszamy już pod koniec roku. To będzie moment, kiedy będzie można składać najpierw tak zwane listy intencyjne, czyli krótkie opisy tego, co by się chciało zrobić – jeszcze bez budżetu, bez harmonogramu, po prostu taką fiszkę pomysłu. Od tego etapu już wspieramy. Pomagamy pisać wniosek, przydzielamy też naszego ambasadora, jeżeli jest taka potrzeba – nauczyciela, który jest wielokrotnym realizatorem programu, ma doświadczenie, które pomoże taki wniosek zbudować i złożyć. Na początku grudnia zamieścimy na stronie szczegółową informację, która będzie pierwszym dokumentem do zapoznania się z zasadami programu. Już samo przeczytanie tych zasad powinno rozwiać wiele wątpliwości, a w razie potrzeby zapraszamy do kontaktu telefonicznego z konkretnymi pytaniami.
Czy w programie uczestniczy wielu lokalnych liderów lub sołtysów?
Tak. Są sołtysi, są lokalni liderzy, ale nie jest to jakiś wielki procent. To jest to około 10% dotowanych.
Dotychczas duży procent dotowanych to były szkoły publiczne. Natomiast zmierzamy w kierunku odejścia od placówek samorządowych, jakimi są szkoły, w stronę właśnie organizacji pozarządowych. Nawet jeśli projekty są realizowane na bazie szkoły, a zajęcia odbywają się w infrastrukturze szkolnej z dziećmi, które w danej placówce się uczą, to mimo tego, chcemy odchodzić od współpracy z gminą i szkołą, a podpisywać właśnie umowy z organizacjami pozarządowymi. Najlepiej byłoby realizować projekty poza szkołą, czyli w małych, lokalnych społecznościach, dlatego zapraszamy lokalnych liderów i sołtysów do aplikowania.
Jaki jest harmonogram programu?
Sołtys planujący udział w programie powinien pierwszy kontakt z nami zaplanować na koniec roku, czyli w grudniu. Zajęcia rozpoczną się już w kolejnym roku szkolnym. Wyłonienie dotowanych projektów trwa około pół roku i obejmuje także szkolenie metodyczne dla prowadzących zajęcia. Po podpisaniu umowy i wypłacie środków, zajęcia rozpoczynają się we wrześniu następnego roku.
Zajęcia mogą być prowadzone od września do czerwca, a nawet do grudnia kolejnego roku, co daje możliwość realizacji programu przez trzy semestry szkolne – w zależności od potrzeb i możliwości autorów projektu.
Cały proces jest dobrze przemyślany i przygotowany, ponieważ zależy nam na wysokiej jakości zajęć.
Czy w ramach programu można organizować zajęcia wakacyjne dla dzieci?
Oczywiście, można w ramach programu zorganizować półkolonie, aby dzieci miały pożyteczne, fajne wakacje z nauką angielskiego.
Dzięki udziałowi w programie można zdobyć też nowe umiejętności związane z aplikowaniem o dotacje i realizacją różnych projektów.
Wielu nauczycieli z naszej inicjatywy założyło przyszkolne stowarzyszenia i stworzyło sobie ciało formalne, w ramach którego aplikuje o różne środki – już nie tylko w ramach programu English Teaching. Czasami nazywamy się grantowym przedszkolem. Można się u nas realnie wyćwiczyć w pisaniu i realizowaniu wniosków.
Podczas różnych konferencji stwarzamy możliwości zaprezentowania się innych grantodawców, którzy udostępniają środki na działania edukacyjne i rozwój lokalnych społeczności. Zarówno tych finansowanych przez Polsko Amerykańską Fundację Wolności, jak i z funduszy europejskich.
Czyli to nie jest tylko język angielski, to coś więcej.
Angielski otwiera okno na świat. Jak sołtys ma do współpracy nauczyciela angielskiego, to co stoi na przeszkodzie, żeby zachęcić go, aby w lokalnej szkole zrealizował projekt w ramach Erasmusa. To nie jest pierwszy krok, a mniej więcej trzeci, czy czwarty, ale tak się dzieje, co nas bardzo cieszy.
Wtedy człowiek poprzez język angielski zaczyna rozwijać się ogólnie.
Staramy się być taką trampoliną rozwojową. Podczas naszej konferencji English Teaching Market (ETM) w Starych Jabłonkach oprócz nauczycieli gościmy przedstawicieli różnych organizacji, w tym Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, która odpowiada za realizację unijnych programów wymiany młodzieżowej. NGO-sy prezentują swoją ofertę, prowadzą inspirujące warsztaty. Po odbyciu szkoleń nauczyciele – wspólnie ze swoimi lokalnymi społecznościami i uczniami – sięgają po więcej, realizując nowe, ambitne inicjatywy.
Zaczyna się od języka, a za chwilę się okazuje, że to nie tylko język, a język był tylko pierwszym krokiem. To jest bardzo rozwojowy program, nic dziwnego, że jest taki popularny – do dzisiaj zostało przeszkolonych już tysiące osób. Oprócz Marketu, szkoleń rozwojowych, grantów na projekty, program oferuje również korepetycje.
To nowość, która powstała po pandemii – bardzo dynamicznie rozwijający się komponent programu. Skupia nauczycieli (oraz zwykłych ludzi dobrej woli znających angielski na przyzwoitym poziomie) chcących pomagać dzieciom oraz zdolnych, młodych uczniów, którzy pragną dać coś od siebie i wesprzeć tych, którzy tego najbardziej potrzebują, którzy mają zaległości, grozi im brak klasyfikacji.
Platformą kontaktu są różne formy komunikacji elektronicznej – może to być WhatsApp, Messenger, Google Meet lub inne narzędzie, które nauczyciel i uczeń wspólnie wybiorą. Czasami pojawiają się sytuacje, gdy dziecko nie ma w ogóle komputera. Wtedy staramy się zorganizować dla niego sprzęt lub znaleźć miejsce, gdzie może spokojnie się połączyć i uczestniczyć w zajęciach.
Program ten ma nie tylko wymiar edukacyjny. Oczywiście dzieci poprawiają wyniki w nauce, podnoszą oceny i eliminują ryzyko niezdania do następnej klasy, ale równie ważne jest wzmacnianie ich poczucia własnej wartości. Uczniowie zyskują wsparcie, przyjaciela, czasem wręcz opokę. Zdarza się, że wśród dzieci są osoby w poważnym kryzysie – wtedy staramy się pomóc także w rozwiązywaniu problemów innych niż edukacyjne, a nawet zabezpieczyć pilne potrzeby materialne.
Wokół programu powstała także grupa osób, które przygotowują świąteczne prezenty i spełniają proste marzenia dzieci, np. kupują dres dla fana sportu czy nowy plecak dla ucznia, który dotąd nosił zużyty. Oczywiście nauka angielskiego jest bardzo ważna, ale często jeszcze ważniejsze są te codzienne, podstawowe potrzeby.
Angielski jest tu jedynie punktem wyjścia do nawiązania głębszych relacji i udzielania wsparcia na wielu płaszczyznach.
Ten komponent programu przerósł nasze oczekiwania – historie, które się tu tworzą, są niezwykłe i poruszające. Gdy prezentujemy efekty współpracy par wolontariusz–uczeń, często mamy łzy wzruszenia w oczach. Te opowieści pokazują, jak ogromny wpływ może mieć nawet drobna pomoc. Program, choć początkowo miał być narzędziem do nauki języka, stał się pretekstem do budowania głębokich relacji, rozwoju i dawania uczestnikom nowych szans. Często okazuje się, że to wsparcie, którego ktoś potrzebuje, wykracza daleko poza naukę – obejmuje rozwój osobisty, poczucie bezpieczeństwa i wiarę w siebie.
W swojej społeczności dziecko nie zawsze znajdzie taką osobę, bo wszyscy się dobrze znają, a łatwiej jest się otworzyć przed kimś obcym.
To jest strategia win – win, bo ci, którzy pomagają piszą i dzwonią do nas i mówią, że to jest dla nich osobiście taka radość i taka wartość, że się tego nie spodziewali, bo to działa w obie strony.
Czasami człowiek niewiele musi zrobić, aby wprowadzić totalną zmianę w życiu innej osoby.
Często dzieci, które miały zero planów dydaktycznych, kontynuują naukę na przykład w szkole branżowej, zdobywają zawód i idą dalej już wyposażone w kompetencje do pracy. Albo ktoś, kto nie marzył o studiowaniu, jednak uważa, że da radę, bo korepetytor powiedział mu o stypendiach i o różnych, innych możliwościach pozwalających z małej miejscowości, bez wielkich pieniędzy pójść na dobre studia.