Komisja Europejska w ramach strategii „Unii Gotowości” apeluje do obywateli, aby przygotowali zapasy żywności, wody i leków na co najmniej 72 godziny. Ma to pomóc w radzeniu sobie z różnymi kryzysami, takimi jak katastrofy naturalne czy konflikty, które mogą spowodować przerwy w dostawach podstawowych produktów.
To dobra okazja, by porozmawiać o bezpieczeństwie naszych wsi. Sołtysi mogą odegrać ważną rolę w uświadamianiu mieszkańców i organizowaniu działań zwiększających odporność na trudne sytuacje. Warto zastanowić się nad działaniami, które zapewnią większe poczucie bezpieczeństwa dla wszystkich mieszkańców.
Temat odporności wspólnoty jest obecny na Witrynie Wiejskiej od dłuższego czasu, a ostatnio zyskał na aktualności. Na początku marca tego roku zorganizowaliśmy dyskusję on-line pt. „Odporna wspólnota na nowe czasy”. Jednym z jej uczestników był Andrzej Stolarczyk, Sołtys wsi Ławki, który niedawno został wybrany na kadencję 2024-2029.
W naszej rozmowie podzielił się swoimi doświadczeniami i planami dotyczącymi przygotowania mieszkańców na potencjalne sytuacje kryzysowe.
Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Obserwujemy ostatnio coraz więcej kryzysowych sytuacji – powodzie, wichury, kryzysy uchodźcze, a teraz jeszcze wojna blisko naszych granic. Co powinniśmy wiedzieć o tym, jak się przygotować na takie sytuacje? Co mogą zrobić sołtysi, aby pomóc swoim mieszkańcom?
Andrzej Stolarczyk,Sołtys wsi Ławki: Moim zdaniem, najważniejsza jest pierwsza pomoc. Umiejętność jej udzielania i odpowiednie reagowanie ma ogromne znaczenie. W sołectwach brakuje szkoleń z zakresu pierwszej pomocy.
W firmach i szkołach organizowane są szkolenia BHP, ale mieszkańcy wsi, prowadzący własną działalność lub gospodarstwo, są ich pozbawieni. W korporacjach szkolenia BHP odbywają się praktycznie co roku, a w sołectwach brakuje takiej edukacji i praktyki. Trzeba wiedzieć, jak ułożyć poszkodowanego, jak go zabezpieczyć, jak pomóc dziecku, które się zadławi. Ważna jest też umiejętność zachowania się i oceniania sytuacji, aby nie panikować.
Do kogo sołtys może się zwrócić o pomoc w organizacji takich szkoleń?
Na pierwszym miejscu warto zwrócić się do Ochotniczej Straży Pożarnej. Warto nawiązać współpracę z OSP z sąsiednich miejscowości, a może i z Państwową Strażą Pożarną i spróbować zorganizować szkolenia – najpierw dla sołtysów, a później w mniejszych grupach w sołectwach. Takie akcje warto organizować może nie co roku, ale np. co dwa lata. Trzeba wziąć pod uwagę koszty, ale jeśli uda się coś zrobić społecznie, to świetnie.
Czy gmina może pomóc w organizacji takich szkoleń?
Myślę, że tak. To kwestia ujęcia tego w planie budżetu gminy i złożenia wniosku, który musi zostać rozpatrzony przez radę gminy. Można też pozyskiwać zewnętrzne środki na szkolenia i organizację wydarzeń. Gmina jak najbardziej może w tym pomóc. Można też organizować zbiórki publiczne podczas wiejskich pikników i zebrań, aby opłacić ekspertów lub wynajem sprzętu. Często podczas dożynek można zaobserwować wozy strażackie i prezentacje OSP, więc warto to wykorzystać.
A co, jeśli w sołectwie nie ma OSP i nie organizuje się dużych imprez?
W mniejszej społeczności trudniej coś takiego zainicjować, ale można porozmawiać z kilkoma sąsiadującymi sołectwami i razem zorganizować takie wydarzenie. Wtedy będzie większa siła przekonywania, a i dla gminy będzie to mniej obciążające. Być może w sąsiednich OSP są osoby przeszkolone w udzielaniu pierwszej pomocy, które mogą zrobić warsztaty dla mieszkańców – godzinne, dwugodzinne prezentacje, przypomnienie i utrwalenie zasad bandażowania czy udzielania pierwszej pomocy. Takie szkolenia przydadzą się nie tylko w sytuacjach kryzysowych, ale i w codziennym życiu, gdzie zdarzają się wypadki z maszynami rolniczymi. Warto raz na dwa lata sobie to wszystko przypomnieć, a wtedy te kilka osób w sołectwie będzie umiało pomóc i poinstruuje swoje rodziny.
Pierwsza pomoc to ważna sprawa. Co jeszcze jest istotne w przygotowaniu się do sytuacji kryzysowej?
Poznanie zasobów swojego sołectwa. Trzeba wiedzieć, na kogo można liczyć. Może mieszka w sołectwie pielęgniarka, lekarz, hydraulik czy prawnik? Warto mieć listę kontaktów do osób, które mogą pomóc w różnych sytuacjach.
Wiem, że przygotowujesz się na różne sytuacje, masz przygotowany plecak ewakuacyjny i obmyślone sposoby komunikacji.
Przygotowania do sytuacji kryzysowych zacząłem obserwując wydarzenia na Ukrainie. Zacząłem interesować się survivalem i przygotowaniem na różne sytuacje kryzysowe. Plecak ewakuacyjny, ucieczkowy, zwany też plecakiem przetrwania, niekoniecznie musi być survivalowy. To plecak, który zapewni nam komfortowe spędzenie czasu poza domem, np. w przypadku ewakuacji z powodu pożaru, powodzi, katastrof naturalnych, pandemii lub innych wydarzeń. Trzeba go spakować pod własnym kątem, uwzględniając planowany czas pobytu poza domem, dostępność noclegu u rodziny lub znajomych oraz potrzeby dzieci. Dzieciom można dać mały plecak z maskotkami, aby zniwelować stres.
Co konkretnie znajduje się w twoim plecaku?
Mam tam najpotrzebniejsze rzeczy: płaszcz przeciwdeszczowy, zapasowe baterie, powerbank, zapasowy telefon, radio do komunikacji, coś do notatek, mapę lokalną, apteczkę, sztućce, nóż, suchy prowiant z długim terminem ważności, wodę, odzież na zmianę ( w zależności od pory roku). Mapę warto mieć w wersji papierowej, pozwoli to nam zaoszczędzić baterię w telefonie. Ważna jest też umiejętność posługiwania się mapą i orientacji w terenie, np. za pomocą kompasu lub słońca i zegarka. Warto mieć też gotówkę w drobnych nominałach, bo w razie awarii systemów płatności nie zapłacimy kartą.
A co z telefonem i brakiem prądu?
Warto mieć powerbank na kilka ładowań telefonu. W telefonie możemy mieć mapy offline i radio. Można też wyposażyć się w zwykłe radyjko na baterie, które jest mniej prądożerne i pozwoli nam nasłuchiwać komunikatów.
Na jakich falach nadawane są komunikaty w sytuacjach kryzysowych?
W Polsce na falach AM nadawane są komunikaty m.in. przez Polskie Radio, szczególnie na częstotliwości 225 kHz (Polskie Radio Program I), która jest przeznaczona do szerokozasięgowego nadawania w sytuacjach kryzysowych.
Fale FM(UKF) na których nadawane są codzienne programy radiowe, mogą być wykorzystane do przekazywania informacji dotyczących bezpieczeństwa i ewakuacji w sytuacjach kryzysowych na częstotliwościach lokalnych rozgłośni.
Wspominałeś o możliwości wykorzystania samochodu w sytuacji kryzysowej.
Tak, samochód może być naszym generatorem prądu. Trzeba pamiętać, aby zawsze mieć zatankowany bak do pełna. W samochodzie możemy naładować telefon, ogrzać się, przespać, a w razie potrzeby – przemieścić się. Można też dokupić przetwornicę z 12V na 230V, aby zasilić inne urządzenia.
A co z panelami fotowoltaicznymi?
Obecnie są dostępne bardzo kompaktowe rozwiązania. Do dyspozycji mamy małe powerbanki które z jednej strony mają ogniwo fotowoltaiczne pozwalające ładować je z energii słonecznej. Powerbankiem możemy później zasilić telefon lub lampkę. W samochodach kempingowych stosuje się większe instalacje z panelem na dachu i regulatorem, które ładują akumulator w dzień, a wieczorem wystarcza energii na oświetlenie i zasilanie urządzeń.
Bardziej zaawansowane systemy przygotowań na sytuacje kryzysowe obejmują wykorzystanie instalacji fotowoltaicznych oraz magazynów energii. Instalacja fotowoltaiczna, połączona z odpowiednim magazynem energii, pozwala na uniezależnienie się od zewnętrznych źródeł. Systemy te, szczególnie te typu off-grid, umożliwiają całkowite poleganie na własnych zasobach energetycznych, co jest kluczowe w przypadku przerw w dostawach energii elektrycznej.
Mówiliśmy o radiu, ale wspomniałeś też o krótkofalówkach.
Posiadam dwie krótkofalówki PMR, które działają w paśmie 446 MHz. Nie wymagają one zezwoleń ani licencji, co czyni je dostępnymi do użytku bez dodatkowych formalności. Można je zakupić zarówno w marketach, jak i przez internet. Na stronie http://www.446mhz.pl znajdują się szczegółowe informacje o dostępnych kanałach i częstotliwościach.
Jak działają krótkofalówki?
Krótkofalówki działają nieco inaczej niż tradycyjne radio, ponieważ nie słuchamy pasma, ale możemy aktywnie nadawać. Jeśli potrzebujemy pomocy, możemy zgłosić się na odpowiednim kanale, na przykład na kanale trzecim, który w górach jest uznawany za kanał ratunkowy. Możemy również ustalić w swoim sołectwie kanał na którym będziemy się komunikować z mieszkańcami na przykład w przypadku awarii nadajników sieci komórkowej.
Jedna z moich krótkofalówek, Motorola, jest bardzo prosta w obsłudze. Ma dwa pokrętła: jedno do włączania i regulacji głośności, a drugie do wyboru kanałów. Po wybraniu odpowiedniego kanału wystarczy nacisnąć przycisk PTT (Push to Talk) z boku urządzenia i możemy nadawać.
Druga krótkofalówka jest bardziej zaawansowana i posiada dodatkową funkcję subtonów, czyli podkanałów. Dzięki temu możemy rozmawiać na tym samym kanale, ale unikając zakłóceń od innych użytkowników, którzy korzystają z tego samego kanału głównego.
Ile kanałów mają krótkofalówki PMR?
Standardowo krótkofalówki PMR mają 8 kanałów, ale są też urządzenia z 16 kanałami. Umownie przyjęto kanał 1 jako ratunkowy, kanał 2 wykorzystywany jest w sytuacjach kryzysowych, a na przykład kanał 3 jest kanałem górskim , ratowniczym. Szczegółowy opis i listę umownych zastosowań dla poszczególnych kanałów PMR znajdziemy na stronie http://www.446mhz.pl.
Czy warto, aby sołtys miał krótkofalówkę?
Tak, moim zdaniem krótkofalówki powinny stanowić standardowe wyposażenie sołtysa lub znajdować się na świetlicy. Taki sposób łączności jest niezwykle przydatny, zwłaszcza w trudno dostępnych miejscach, gdzie zawiodą telefony komórkowe lub występuje słaby zasięg. W sytuacjach kryzysowych, takich jak pożary, krótkofalówka umożliwia szybkie przekazanie komunikatu do kilku osób jednocześnie. W odróżnieniu od telefonu, który pozwala na kontakt tylko z jedną osobą, przez krótkofalówkę informacja dociera do wszystkich odbiorców naraz. Ponadto, krótkofalówki są wykorzystywane podczas poszukiwań lub przeczesywania większych obszarów, zapewniając skuteczną i szybką komunikację między członkami grupy.
Jak sprawdzić, czy ktoś nas usłyszy przez krótkofalówkę?
Można wdrożyć taką dobrą praktykę i umówić się z mieszkańcami na test łączności. Można ustalić konkretny dzień i godzinę, włączyć krótkofalówki i spróbować się skontaktować. Na stronie 446mhz.pl jest mapka z osobami, które się zarejestrowały i zaznaczyły swoje położenie oraz kanał i godziny aktywności. Można spróbować nawiązać łączność z konkretną osobą.
Czy służby, np. straż pożarna, nasłuchują na tych kanałach?
Służby ratunkowe, takie jak straż pożarna, policja czy pogotowie ratunkowe, nie nasłuchują standardowych kanałów. PMR jest przeznaczone głównie do użytku prywatnego i nie wymaga licencji. Niemniej jednak sprawdzi się lokalnie wśród komunikacji grupy osób.
Jaki jest zasięg krótkofalówek PMR?
W otwartej przestrzeni maksymalnie do 8-10 km, ale w terenie zabudowanym zasięg może spaść do kilkuset metrów. Duże znaczenie ma też wysokość – im wyżej jesteśmy, tym dalej nas słychać.
Mówimy o krótkofalówkach PMR, które nie wymagają licencji. A co z radiami CB, używanymi przez kierowców ciężarówek?
Radia CB działają na innych częstotliwościach i mają większy zasięg niż radia PMR. Posiadając radio CB, również możemy nawiązać łączność na przykład na kanale 19, drogowym – ogólnym. Kanał 9 jest kanałem ratunkowym, monitorowanym przez służby ratunkowe takie jak policja czy straż pożarna.
Jaki jest zasięg radia CB?
To zależy od anteny warunków atmosferycznych . Jadąc do pracy, słyszałem rozmowy nawet z odległości ok. 20 km.
Czyli komunikacja to kluczowa sprawa w sytuacjach kryzysowych. Bez tego jesteśmy odcięci od świata. Rozmawialiśmy o komunikacji, mapach i prądzie. Co jeszcze jest ważne?
Woda. Trzeba przygotować zapasy wody do picia i do higieny. Na wioskach mamy studnie, ale trzeba pamiętać, że woda ze studni może zawierać bakterie, na które nie jesteśmy odporni, pijąc na co dzień wodę z wodociągów. Napicie się takiej wody może spowodować biegunkę i odwodnienie. Trzeba mieć świadomość tego i umieć przygotować wodę do picia, np. za pomocą filtrów słomkowych, które oczyszczają wodę z zanieczyszczeń bakteryjnych . Warto też gotować wodę przez odpowiedni czas.
Wspomniałeś o książce na temat przygotowania i uzdatniania wody.
Tak, zakupiłem ostatnio książkę „Czysta woda na szlaku, w domu, w survivalu. Jak ją pozyskać, uzdatniać i przechowywać”, którą polecam. Opisane są w niej różne sytuacje, np. awaria wodociągów i obowiązki związane z dostarczeniem beczkowozów z wodą. Książka zawiera dużo praktycznych informacji i odwołuje się do aktualnych wydarzeń, np. powodzi z 2024 roku.
Czyli wiedza o wodzie to element naszej odporności. Co jeszcze powinniśmy wziąć pod uwagę, przygotowując się na sytuacje kryzysowe?
Warunki atmosferyczne – inaczej musimy się przygotować latem inaczej musimy zadbać o siebie i najbliższych w sezonie zimowym. Kiedy wyłączona zostanie energia elektryczna nasze domy zostają pozbawione ogrzewania. Przestają działać piece, ogrzewanie podłogowe wymaga zasilenia pompki, która przestaje działać. Warto na taką sytuację mieć alternatywne źródło ogrzewania mieszkania np. kominek, piec wolnostojący typu „koza”. Taki piecyk za 500 zł może zmienić naszą sytuację. Jak mamy ciepło, możemy się wyspać i na świeżo podejść do rozwiązywania problemów.
Warto posiadać zapasy jedzenia i wody w swojej spiżarni, a także regularnie je wykorzystywać, dbając o ich uzupełnianie i kontrolowanie dat ważności produktów.
Planowanie długoterminowe jest istotne.
Tak, trzeba pomyśleć o różnych sytuacjach i wczuć się w nie. Zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że nie ma światła, prądu i jest zimno. Co wtedy zrobimy? Jeśli nie mamy ogrzewania, zapasów i wody, jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.
Jednym z pierwszych kroków może być ewakuacja do rodziny lub znajomych. W takiej sytuacji możemy zamknąć mieszkanie i udać się do bezpiecznego miejsca.
Najlepiej być przygotowanym i być tym, który wie więcej i może pomóc innym. Ćwiczenia to ważna sprawa.
Tak, dla niektórych te tematy są nowe, bo nie mają z nimi styczności. Nie uważają, że to jest istotne w tym momencie, albo wypierają taką możliwość, ponieważ przecież nic się nie dzieje. Trzeba pamiętać też, że w sytuacjach kryzysowych mogą przestać działać usługi cyfrowe, np. banki, warto mieć przygotowaną odpowiednią ilość gotówki.
Miejmy nadzieję, że nas to nie czeka, ale warto przygotować się na różne scenariusze i nie odkładać tego na kolejny rok. Oby to się nigdy nie przydało, ale zawsze fajnie się czegoś nowego nauczyć.
Warto ćwiczyć i utrwalać umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kiedy zostaniemy wyrwani z naszej strefy komfortu. Dopiero podczas praktycznych ćwiczeń odkrywamy wyzwania, których wcześniej nie braliśmy pod uwagę.
Planujesz organizację spotkania dla sołtysów pod nazwą „Bezpieczna wieś”.
Planuję zorganizować spotkanie dla sołtysów pod nazwą „Bezpieczna Wieś”, które będzie miało charakter edukacyjny w luźnej, przyjaznej atmosferze.
Może to być również doskonała okazja do wymiany doświadczeń – być może wśród uczestników znajdą się osoby posiadające specjalistyczną wiedzę, którą się podzielą. Dzięki temu będziemy mogli wspólnie uczyć się i wzmacniać bezpieczeństwo naszych społeczności.
Kiedy planujesz pierwsze spotkanie z sołtysami?
Myślę, że pod koniec kwietnia, po świętach, uda się zorganizować pierwsze spotkanie. Będę mógł się podzielić swoimi spostrzeżeniami i zobaczymy, co dalej. Być może są jakieś inne potrzeby i powinniśmy się skupić też na innych obszarach działania.
Co z rolnikami i hodowlą zwierząt w sytuacji kryzysowej?
Rolnicy muszą przygotować się inaczej. Jeśli ktoś ma krowy, to musi je wydoić. Trzeba mieć agregaty i zapewnić sobie energię. To dla mnie obcy temat, ale na pewno dużo bardziej skomplikowany.
Sojusznicy to podstawa.
Tak, trzeba mieć wcześniej przegadane z sąsiadami i hodowcami, np. wspólnie kupować agregaty. Współpraca i wcześniejsze planowanie są bardzo ważne. Trzeba się poznać z ludźmi, żeby mieć solidarność.
W dzisiejszych czasach ludzie coraz mniej ze sobą rozmawiają.
Tak, te relacje zanikają, ponieważ każdy jest pochłonięty pracą i codziennymi obowiązkami. Warto usiąść i zadzwonić do kogoś, odnowić kontakty z rodziną i znajomymi. Spotkania sołeckie i szkolenia z pierwszej pomocy mogą zachęcić ludzi do wyjścia z domu i integracji.
Ważne jest, aby o tym rozmawiać – wtedy pojawiają się nowe możliwości. Jeden ma wiedzę w jednej dziedzinie, drugi w innej, a ktoś inny potrafi napisać wniosek. Współpraca ułatwia działanie, bo samemu zawsze jest trudniej.
Myślę, że poruszyliśmy wszystkie najważniejsze tematy.
Tak, zaznaczyliśmy, że one istnieją. Chodzi o to, żeby każdy mógł się sam przygotować. Wskazaliśmy tylko obszary, które są istotne. Kiedy nadejdzie kryzys, będzie już za późno na edukację. Będziemy musieli korzystać z tego, co już wiemy i zapasów, które wcześniej zgromadziliśmy. Dlatego tak ważne jest, by działać zawczasu i budować świadomość.
Jeszcze tylko zapytam o gwizdek.
Tak, gwizdek to przydatny przedmiot. Warto go spakować do plecaka, bo w razie zgubienia się w lesie, gwizdkiem łatwiej wezwać pomoc niż krzykiem. Niby mała rzecz, a zapomniana. Dodatkowo, gwizdkiem możemy również zwrócić uwagę na potencjalne niebezpieczeństwo, ostrzegając innych przed zagrożeniem.
Dziękuję bardzo za rozmowę.