Koło, które nie gotuje – rozmowa z Sylwią Sokołowską, Przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich „ChmieLove”

DSC

Koło Gospodyń Wiejskich „ChmieLove” to wyjątkowa inicjatywa, która łączy tradycję z nowoczesnością, oferując mieszkańcom Spiczyna i Kijan przestrzeń do integracji, rozwoju i wspólnego działania. Zamiast skupiać się na typowych aktywnościach KGW, stawiają na zajęcia sportowe, edukacyjne i charytatywne, angażując zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Ich sztandarowym wydarzeniem jest magiczna Noc Kupały, która z roku na rok przyciąga coraz więcej uczestników. Dzięki otwartości i zaangażowaniu członków, „ChmieLove” stało się sercem lokalnej społeczności, inspirując innych do aktywnego uczestnictwa w życiu wsi.

Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Koła gospodyń wiejskich zazwyczaj kojarzą się z tradycyjnymi działaniami, takimi jak przygotowywanie posiłków na imprezy czy promocja dziedzictwa kulturowego. To bardzo wartościowa działalność, bo niewiele osób zajmuje się tym obecnie. Wiem jednak, że pojawiają się też nowe koła o innym charakterze. Pani wspominała, że jesteście właśnie jednym z takich nowych kół?

Sylwia Sokołowska, Przewodnicząca KGW „ChmieLove”: Tak, nasze koło istnieje stosunkowo od niedawna. Choć mówiąc „niedawno”, mam na myśli około pięciu lat – we wrześniu obchodziliśmy nasze pięciolecie. Pomysł na założenie KGW pojawił się, gdy nasi mężowie, bracia i sąsiedzi zaangażowali się w działalność OSP. Są bardzo zżyci, działali razem, a my – kobiety – czułyśmy się nieco pominięte, każda zajęta swoimi sprawami. Wtedy pojawiła się potrzeba integracji. Położenie miejscowości Spiczyn i Kijany sprawia, że tworzą one jedną wspólną społeczność i dodatkowo zlokalizowaną blisko Lublina. W ostatnich latach pojawiło się wielu nowych mieszkańców, więc postanowiłyśmy stworzyć przestrzeń do budowania więzi między ludźmi.

 

Wasze koło wyróżnia się na tle innych. Nawet na Facebooku widać, że stawiacie na nowoczesne podejście – profesjonalne zdjęcia, nietypowe działania, na przykład nowoczesna biżuteria, zajęcia jogi…

To zasługa moich poprzedniczek Ani i Kasi. Ja dopiero od listopada pełnię funkcję przewodniczącej, więc jeszcze wchodzę w temat. Ale tak, od początku zakładałyśmy, że nie będziemy typowym KGW zajmującym się gotowaniem. Oczywiście, jeśli ktoś chce – mamy na to przestrzeń i możliwości, ale wiele z nas to pracujące kobiety, które na co dzień gotują dla rodzin, więc nie miałyśmy potrzeby zajmować się tym w ramach KGW. Postawiłyśmy na rozwój siebie, przestrzeni i społeczności. Myślę, że na razie dobrze nam to wychodzi.

 

Ilu członków liczy wasze koło? Czy są to tylko kobiety?

Nie, mamy też kilku panów. Nasze koło jest naprawdę duże, liczy obecnie 76 osób. Co ciekawe, nie ograniczamy się tylko do mieszkańców Spiczyna i Kijan. Nie chcieliśmy stawiać granic administracyjnych, więc do naszego KGW należą osoby z różnych miejsc. Czasem to osoby, które się tu przeprowadziły, czasem po prostu przejezdni, którzy chcieli się zaangażować. W praktyce najaktywniej działa grupa około dwudziestu osób. Chciałabym jednak, żeby te mniej aktywne osoby poczuły się bardziej zintegrowane i zachęcone do udziału w naszej społeczności.

 

Skąd wzięła się nazwa „ChmieLove”?

Nasza gmina wywodzi się z terenów chmielarskich, a do tego… lubimy piwo! (uśmiech) Już zanim ktokolwiek wiedział, skąd jesteśmy, nazwa „ChmieLove” podpowiadała, że jesteśmy z Lubelszczyzny. Jest nietypowa i łatwa do zapamiętania, co też nas wyróżnia.

 

Jakie działania najbardziej was angażują?

Działalność charytatywna. Mamy to nawet w statucie. Zbieraliśmy żywność i ubrania dla Ukrainy, współpracowaliśmy z lokalnym magazynem i organizacjami z Europy Zachodniej. Koordynowałyśmy zbiórki, pakowanie darów i ich transport. Na początku wojny, ze strażakami OSP i mieszkańcami pobliskich miejscowości przygotowywaliśmy kanapki dla uchodźców na granicy. Nasza pomoc była opisana nawet w prasie francuskiej. Organizowaliśmy też akcję robienia świec na front. Takie inicjatywy dają nam poczucie wspólnoty i spełnienia.

Koncentrujecie swoją działalność na pomocy, to bardzo chwalebne. Często organizacje koncentrują się na swoich członkach i zamykają w obrębie własnej społeczności, a u was widać otwartość na zewnątrz – poszukujecie miejsc, gdzie możecie pomóc. Takie inicjatywy pokazują, jak realnie można zmieniać życie ludzi na lepsze.

Tak, staramy się angażować w różne działania charytatywne. Pamiętam trudną sytuację, gdy mieliśmy pożar jednego z domów – zorganizowaliśmy wtedy pomoc dla pogorzelców, dostarczając jedzenie i najpotrzebniejsze rzeczy. Cały czas bierzemy udział w różnych spotkaniach i inicjatywach charytatywnych – albo sami je organizujemy, albo współpracujemy z innymi.

W takich sytuacjach cała społeczność Spiczyna i Kijan jednoczy się, nikt nie marudzi, że trzeba sprzątać, zbierać rzeczy czy dźwigać. Pomoc charytatywna to dla nas priorytet.

W naszym kole łatwiej zmobilizować ludzi do działań charytatywnych niż do udziału w imprezach. Mamy świadomość, że żyjemy w niespokojnych czasach i warto być przygotowanym na różne sytuacje kryzysowe. Widzieliśmy to choćby w czasie masowej migracji uchodźców z Ukrainy – nikt nie wiedział, jak długo to potrwa i jakie będą konsekwencje.

Czy myślicie o organizowaniu zajęć z zakresu przygotowań do sytuacji kryzysowych?

Tak, na ostatnim spotkaniu z wójtem nawet pytałam o bezpieczeństwo w szkołach i o sposoby przygotowania na różne sytuacje. Interesowałam się też rozwiązaniami stosowanymi w innych krajach, na przykład w Szwecji, gdzie wydano poradnik dla mieszkańców na wypadek kryzysu. Planujemy organizować zajęcia edukacyjne o sygnałach alarmowych, ewakuacji i ogólnym przygotowaniu do takich sytuacji.

 

To bardzo cenna inicjatywa! Warto dzielić się taką wiedzą. Jeśli będzie pani miała czas, zapraszam na Witrynę Wiejską, gdzie prezentowaliśmy skandynawskie poradniki dotyczące zarządzania kryzysowego.

Działalność w ramach KGW daje też możliwość pozyskiwania funduszy na mniejsze lub większe projekty. Korzystacie z takich dotacji?

Na razie działamy raczej własnym sumptem. Owszem, korzystamy z drobnych dotacji, wsparcia sponsorów i środków, które same wypracowujemy, ale głównym celem jest dla nas integracja, a nie koniecznie pozyskiwanie funduszy. Niemniej, niedawno uczestniczyłyśmy w warsztatach dotyczących pisania projektów, więc kto wie – może w przyszłości spróbujemy sięgnąć po większe dofinansowania. Na razie jednak nasze działania opierają się na zaangażowaniu mieszkańców i ich wsparciu. Natomiast niedawno działające w naszej gminie Stowarzyszenie Koła Gospodyń Wiejskich w Stoczku wraz z Gminą Spiczyn zorganizowało szkolenie dotyczące pisania projektów społecznych. Bardzo mi się to podobało, bo zawodowo zajmuję się projektami inwestycyjnymi, ale te społeczne są dla mnie czymś nowym. Z koleżankami już mamy pomysły, które chcemy wdrożyć. Teraz pozostaje kwestia ich realizacji.

 

Czy wiedzę o dostępnych dotacjach i funduszach czerpie Pani z jakiegoś konkretnego źródła, czy raczej takie informacje przekazywane są „pocztą pantoflową”?

Bardziej działa to na zasadzie „poczty pantoflowej”. W naszej gminie funkcjonuje kilka stowarzyszeń i kół, a jedna z moich koleżanek specjalizuje się w pisaniu projektów i zdobywaniu funduszy. Ona dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ja osobiście nie mam w tym dużego doświadczenia. W naszych działaniach opieramy się na tym, co mamy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że zdobycie dodatkowych funduszy mogłoby pomóc w rozwoju – na przykład w organizacji warsztatów czy współpracy z instruktorami różnych zajęć. Chcemy się w tym kierunku rozwijać, ale dopiero się tego uczymy.

 

Wspomniała Pani o warsztatach. Czy zajęcia jogi organizowane są w ramach działalności koła?

Tak, ale są otwarte dla wszystkich. Chciałyśmy stworzyć lokalną grupę osób ćwiczących jogę. Nie zamykamy się na członków koła – każdy może do nas dołączyć. Osoby spoza koła wnoszą symboliczną opłatę.

W tym roku joga również jest w naszej ofercie. To nie są jakieś skomplikowane ćwiczenia – chodzi o relaks i wyciszenie. Spotykamy się raz w tygodniu w świetlicy, w remizie strażackiej, w nastrojowej atmosferze – przy relaksacyjnej muzyce i odpowiednim świetle. Wiele osób korzysta z tych spotkań i planujemy ich kontynuację.

 

Czy angażujecie się także w inne zajęcia sportowe?

W ramach koła organizowane były zajęcia z zumby oraz popularne w zeszłym roku zajęcia taneczne z bachaty. Staramy się stawiać na aktywność fizyczną. Mamy wśród członkiń instruktorkę jogi czy fitnessu, więc zamierzamy to wykorzystać. Ważne jest dla nas to, żeby ruch odbywał się w przyjaznej, towarzyskiej atmosferze.

 

Czy macie swoje miejsce do organizacji warsztatów i spotkań?

Korzystamy ze świetlicy zlokalizowanej w budynku straży pożarnej, gdzie świetnie dogadujemy się z lokalnymi strażakami.

 

Czego najbardziej Wam brakuje? W czym mogłyby pomóc Wam organizacje wspierające koła gospodyń wiejskich?

Stawiamy na samorozwój, więc zależy nam na organizacji warsztatów – niekoniecznie kulinarnych, ale bardziej związanych z rozwojem osobistym. Chcemy angażować młodzież i seniorów, organizować spotkania z psychologami, dietetykami, a nawet rehabilitantami. Pragniemy aktywizować społeczność, wyciągać ludzi z domów.

Nie nastawiamy się na zdobywanie sprzętu kuchennego, bo nie zajmujemy się gotowaniem. Kiedy wystawiamy nasze stoisko, sprzedajemy rękodzieło, torby, koszulki, a w tym roku planujemy także magnesy z motywami naszej gminy. Wyjątkowo w naszej ofercie pojawiła się kawa mrożona i tu przydałaby się lodówka czy kostkarka. Jednak nie jest to nasz priorytet.

Czy w ramach działalności koła organizujecie także inne działania, np. edukacyjne?

Tak! Mieliśmy już prelekcje o ekologii i segregacji śmieci, a także wspólną akcję sprzątania okolicy. Odbyło się też spotkanie z sędziami w celu przybliżenia prawa własności oraz aby odczarować salę sądową. Planujemy warsztaty o cyberbezpieczeństwie, bo to bardzo ważna kwestia – szczególnie dla seniorów, którzy często padają ofiarą oszustw internetowych.

Chcemy także przybliżać ludziom sztuczną inteligencję. Sama interesuję się nowinkami cyfrowymi, ale AI jest dla mnie pewnym wyzwaniem. Skoro ja mam z tym problem, to podejrzewam, że osoby 60+ zupełnie nie wiedzą, jak do tego podejść. To świetna okazja do współpracy międzypokoleniowej – młodzież mogłaby uczyć starszych, a przy okazji sama rozwijać swoje umiejętności. Ważne jest dla nas, by każde działanie miało jasny plan i konkretny cel. Pomysłów mamy mnóstwo, ale trzeba je dobrze poukładać i znaleźć odpowiednie źródła finansowania.

 

Które z działań koła uważa Pani za najciekawsze, którym chciałaby się Pani podzielić z innymi?

Zdecydowanie Noc Kupały! To nasza sztandarowa impreza, można powiedzieć – nasze „dziecko”. To wydarzenie plenerowe, które organizujemy na łące sołeckiej w Kijanach, blisko rzeki. Nasze dwie wsie leżą nad Wieprzem i Bystrzycą, więc w pewnym sensie nawiązujemy do tradycji naszych przodków.

Nie mamy tam nawet prądu, ale to w niczym nie przeszkadza! Organizujemy warsztaty wyplatania wianków, terenową grę dla dzieci, palimy ogromne ognisko, śpiewy, tańce – każdy może po prostu dobrze się bawić. Kulminacją wydarzenia jest puszczanie wianków na wodę czy pokaz fireshow, a w zeszłym roku zorganizowaliśmy także poszukiwania legendarnego kwiatu paproci. Uczestnicy ubierają się na biało, co dodaje całemu wydarzeniu niezwykłego klimatu.

Naprawdę warto zobaczyć zdjęcia na naszym Facebooku! Były u nas nawet lokalne media, bo z roku na rok wydarzenie przyciąga coraz więcej mieszkańców okolicznych wsi.

Brzmi jak magiczne wydarzenie. Wspomniała Pani, że zorganizowaliście tam potańcówkę bez prądu?

Tak! Muzycy grali akustycznie, bez wzmacniaczy, a całą przestrzeń rozświetlały jedynie ogniska, pochodnie i świeczki. Wyglądało to niesamowicie, a atmosfera była niepowtarzalna.

 

Jestem ciekawy, skąd wziął się pomysł na zorganizowanie tak imponującego wydarzenia?

Zaczęło się od tego, że chciałyśmy spotkać się w babskim gronie. Na początku nie było tam nawet żadnych mężczyzn – po prostu zbierałyśmy się, plecione były wianki, puszczałyśmy je na wodę ze świeczką, zgodnie ze zwyczajem. Ale stopniowo impreza nabierała rozmachu. Teraz jest to duże wydarzenie plenerowe, na które ludzie czekają cały rok. I co najważniejsze – nie ma sztywnego programu! Ludzie przychodzą, cieszą się wspólnym czasem, świętują bliskość natury. To wielki ukłon w stronę naszej rzeki i całego zielonego terenu.

 

Gratuluję takiej fajnej imprezy i tak zgranej społeczności!

To nie jest zawsze takie cukierkowe, jak może się wydawać. Zdarzają się trudniejsze momenty, a nie każdy akceptuje zmiany. Na przykład moje koleżanki z koła zaangażowały się w stworzenie kwietnej łąki przy kościele, przy drodze wojewódzkiej. Dla nas to wyglądało przepięknie, gdy wszystko zaczęło kwitnąć, ale niektórzy mieli obiekcje, że to „chwasty” i bałagan. Niestety, wciąż pokutuje przekonanie, że naturalna roślinność to nieporządek.

 

A jak wygląda zaangażowanie mieszkańców? Chętnie włączają się w działania?

Na ogół tak, ale czasami jest trudno. Każdy chce, żeby „coś się działo”, ale niewiele osób chce działać. Czasem, gdy proponujemy nowe inicjatywy, słyszymy, że „to za mało”, „to niewystarczające”.

 

Kiedy w grupie są osoby, które naprawdę chcą zmian, mają energię i determinację, to prędzej czy później wszystkie przeszkody są pokonywane. KGW ChmieLove jest właśnie takim kołem zamachowym w waszej społeczności.

Jestem bardzo dumna z naszego koła! Mieszkam tu od dawna, ale z biegiem lat przybywało nowych mieszkańców. Dzięki kołu mogłyśmy się lepiej poznać – nie tylko w oficjalnych sytuacjach, jak szkoła czy sąsiedzkie spotkania, ale na głębszym poziomie. Tworzą się grupy przyjaźni, działamy razem nie tylko w ramach koła, ale tak po prostu, jako zintegrowana społeczność.

Nasze członkinie biorą udział w różnych inicjatywach: biegi z przeszkodami, rajdy rowerowe, wyjazdy. W zeszłym roku część naszej grupy była razem na rejsie po warmińskim jeziorze! To pokazuje, że koło to nie tylko organizacja, ale przestrzeń do budowania prawdziwych relacji i dzielenia się wspólnymi pasjami. Chcemy to dalej rozwijać i angażować coraz więcej osób!

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
15.03.2025
- 15.05.2025
Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
15.03.2025
- 15.05.2025

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!