Jak KGW w Czarnowie integruje mieszkańców?

Czarnowo7

Czarnowo to duża wieś pomiędzy Toruniem a Bydgoszczą, położona przy drodze krajowej numer 80. Mieszka w niej 1300 osób. Od kilku lat działa we wsi Koło Gospodyń Wiejskich, które wyznaczyło sobie cel zintegrowania tej dużej wioski. W jaki sposób? Zaprosiło wszystkich chętnych mieszkańców do wspólnych spotkań i inicjatyw na rzecz dobra wspólnego. Rozmawiam Krystyną Gajdemską – przewodniczącą koła, rolniczką, przewodniczącą rady gminy i prezeską lokalnego stowarzyszenia.  

Monika Mazurczak-Kaczmaryk: Jak to się stało, że w Czarnowie zawiązało się Koło Gospodyń Wiejskich?

Krystyna Gajdemska: Nasze koło zostało reaktywowane z mojej inicjatywy w 2019 roku. Na początku działaliśmy, jako koło nie zarejestrowane w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W zasadzie już po niecałym roku nasze koło nabyło osobowość prawną, co dało nam możliwość korzystania z różnych programów grantowych, dotacyjnych.

Poznać ludzi ze sobą

A dlaczego Koło powstało? Dlaczego taki pomysł się pojawił?

Czarnowo jest miejscowością położoną blisko miasta. Na przestrzeni ostatnich 20 lat widać bardzo duży wzrost ludności miejskiej, napływowej. Ja także nie jestem rodowitą Czarnowianką. Widząc jak bardzo dużo ludzi u nas się nie zna, postanowiłam zacząć od działań integrujących społeczność, dających możliwość wspólnego spotkania. I to rzeczywiście zaskoczyło. Imprezy, które organizujemy, przyciągają bardzo dużo ludzi, czasem ponad 300 osób i nie tylko z naszej wsi. Regularnie organizujemy takie spotkania z radą rodziców z naszej szkoły. Zamysł był taki, żeby powstała organizacja i zespół ludzi, którzy będą działać w kierunku integracji mieszkańców.

Otwartość na współpracę

Miała pani ogromną siłę przekonywania, by stworzyć tak aktywną organizację. Pewnie też była pani znana już z jakichś działań społecznych?

Działałam w radzie rodziców w szkole i w przedszkolu i na tym polu miałam pewną  rozpoznawalność, przynajmniej wśród społeczności szkolnej. Jednak w tej początkowej grupie osób, która tworzyła komitet założycielski koła były nie tylko osoby, które się znały. Bardzo szybko dołączały kolejne, które były nam nieznane, albo miały wśród nas jedną koleżankę bądź kolegę. Oczywiście nie wszyscy są tak samo aktywni. Nadmienię, że wśród naszych członków mamy chłopaka, który ma 25 lat i mamy też panie seniorki.

Naszych seniorów traktujemy bardziej jako takich honorowych członków. To są także osoby aktywne i uczestniczące. Nikogo nie dyskryminujemy ze względu na wiek, czy na płeć. Każdy, kto jest chętny do wspólnego działania jest mile widziany. Jesteśmy otwarci.

Członkowie koła to są też osoby aktywne zawodowo. Dlatego każdy na miarę swojego czasu, poza pracą zawodową, życiem rodzinnym angażuje się na tyle, ile może. Nikt nie jest z tego rozliczany. Myślę, że to tworzy pozytywną atmosferę. Wśród nas nie ma jakiś większych konfliktów. I te relacje zapoczątkowane od bycia znajomymi przerodziły się bardzo często w przyjaźnie. Teraz tworzymy taki krąg osób, który nie tylko chętnie się spotyka, by podjąć jakieś działania, ale także po prostu spędza ze sobą wolny czas. Obecnie w kole mamy około 40 członków.

Dzieci i seniorzy na wsi

Takich miejsc na polskich wsiach bardzo brakuje. Czasem i w miastach, jednak tam jest więcej możliwości na spotkanie z drugim człowiekiem i spędzenie wspólnie czasu. Przeglądałam Wasz profil i widziałam, że realizujecie wiele, różnorodnych inicjatyw. Liczba waszych partnerów też jest imponująca i potwierdza to, że koło jest otwarte na współpracę. Jakie działania są najbliższe waszemu sercu?

Naturalną koleją rzeczy jest to, że kiedy współpracujemy z Radą Rodziców Szkoły Podstawowej w Czarnowie, to angażujemy się w wydarzenia związane z atrakcjami dla dzieci, tudzież rodzin. Są to np. spotkania okolicznościowe, warsztaty, półkolonie letnie i zimowe.

Z drugiej strony widzimy i dostrzegamy seniorów i ich potrzeby. Przez ostatnie 2 lata uczestniczyliśmy w 3 edycjach programu „Danie Wspólnych Chwil” Fundacji Biedronka i ten program naprawdę spotkał się z ogromnym odzewem. Kiedy zaczynaliśmy go realizować, dostrzegliśmy, jak wielka jest potrzeba spotkań wśród starszych osób, które już nie są aktywne zawodowo. Są one bardzo otwarte na to, żeby się spotkać, chociaż raz w miesiącu, porozmawiać, pobawić, po prostu spędzić kilka godzin w miłym towarzystwie. Program zakłada wspólny posiłek, który przygotowujemy, ale zawsze organizujemy też dodatkowe atrakcje. Mamy w kole naczelną animatorkę – Karolinę, która zawsze wymyśla coś efektownego i ciekawego.

Bardzo często współpracujemy z ochotniczymi strażami pożarnymi i harcerzami. Nigdy nam nie odmawiają pomocy. Zawsze są wsparciem podczas takich imprez na zewnątrz czy zajęć dla dzieci jak np. półkolonie. Ostatnio wspólnie ze strażakami ochotnikami zabraliśmy dzieci nad Wisłę. Mogły przepłynąć sprzętem strażackim przez rzekę i to była dla nich ogromna atrakcja.

Współpracujemy też od kilku lat z Nadleśnictwem Toruń, które przed świętami zapewnia nam choinki. Przekazujemy je potrzebującym, a inna współpracująca z nami organizacja zapewnia paczki żywnościowe. Wraz ze strażakami te paczki i choinki zawozimy wytypowanym rodzinom. Łączymy wspólnie siły.

Zdrowie kobiet na wsi

Nasza miejscowość nie jest taką typową, polską wsią. Tu nie ma rolników w tym ścisłym sensie, którzy np. hodują zwierzęta. Jest jeden na te 1300 osób. Natomiast są kobiety, które często w takich społecznościach wiejskich nie mają szansy i możliwości na realizację swoich marzeń. Nie mają też takiej swobody w dostępie do opieki medycznej. Tu nawiązuje do akcji badania piersi, która spotkała się naprawdę z ogromnym zainteresowaniem i to w całej gminie. W ramach tej akcji przebadano u nas około 200 kobiet.

 

To była wasza inicjatywa?

Tak. To była taka inicjatywa, która zrodziła się podczas szkolenia z samobadania piersi, na które zaprosiłam przedstawicielki Fundacji Onko Cafe. Było duże zainteresowanie tym tematem. Dlatego skontaktowałam się z naszym lekarzem z ośrodka zdrowia w gminie. Pan doktor w ramach swoich dyżurów wygospodarował dodatkowy dzień, w którym przyjmował nasze panie na badanie. Ja przyjmowałam zgłoszenia od kobiet, przekazywałam listę do rejestratorki, a ona już umawiała tę wizytę. Zainteresowanie było ogromne i to z całej gminy, z możliwości badania skorzystało około 200 kobiet. Tutaj do współpracy zaprosiłam przewodniczące kół gospodyń wiejskich z innych miejscowości. To ułatwiło kontakt do kobiet, bo wiadomo, że ja nie znam tak dobrze pań z drugiego końca gminy. Panie dzwoniły do przewodniczących kół ze swoich miejscowości, one zaś do mnie, a ja zbiorczą listę przekazywałam do ośrodka zdrowia. Poszło nam to naprawdę sprawnie.

Jestem w kontakcie z panem doktorem. Planujemy przeprowadzić podobną akcję w tym roku i myślę, że panie będą również zainteresowane. Rejestracja odbywała się właściwie co tydzień. Jeśli w jednym tygodniu pani się zapisała, to za tydzień miała już wizytę. Pan doktor powiedział, że kilka kobiet pokierował do dalszej diagnostyki, bo wykrył coś niepokojącego. To ważne dla tych kilku kobiet, które we właściwym momencie zostały pokierowane dalej.

 

Na pewno warto tego typu działania podejmować, zwłaszcza lokalnie, gdyż to  niezwykle skraca dystans między pacjentem a lekarzem. Dodatkowo, jako zachęta może zadziałać wsparcie od znajomych kobiet z rodziny, które decydują się wziąć udział w całej akcji.

Bardzo często tak to wyglądało. Dzwoniła młoda dziewczyna, która się chciała zapisać na badanie, ale przy okazji zapisywała jeszcze mamę, sąsiadkę, ciocię i babcię. Zresztą w tym ogłoszeniu o badaniach napisaliśmy, żeby zadbać nie tylko o swoje zdrowie, ale też o zdrowie swojej mamy, siostry, babci, przyjaciółki.

 

Bezpieczeństwo mieszkańców

Widziałam na profilu koła prośbę o zbieranie podpisów w sprawie chodnika przy drodze, ścieżki rowerowej, oznaczenia przejścia przy szkole. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie dotyczące bezpieczeństwa mieszkańców, zwłaszcza dzieci. Z tego co czytałam macie dobrą współpracę z władzami gminnymi.

Mamy bardzo dobrą współpracę z samorządem poprzedniej i obecnej kadencji. Mamy poparcie naszych działań i tej inicjatywy, o której pani wspomniała. Zaczęło się od protestu społecznego, w którym jako koło uczestniczyliśmy. Chodziło o poprawę bezpieczeństwa na drodze krajowej nr 80 w postaci wyznaczania przejść dla pieszych, wprowadzenia ograniczenia prędkości, przywrócenia strefy terenu zabudowanego do administracyjnych granic miejscowości, należytego doświetlenia przystanków autobusowych, a przede wszystkim wybudowania wzdłuż drogi chodników.

Problem polega na tym, że dzieci, które jadą do szkół, muszą iść na przystanek przy tej bardzo ruchliwej drodze, którą przejeżdża dziennie kilkanaście tysięcy aut na odcinku Toruń – Bydgoszcz. Droga krajowa, która biegnie przez naszą wieś jest zarządzana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Zarówno nasz samorząd jak i my współpracujemy z GDDKiA, ale wykonanie tych planów na rzecz bezpieczeństwa to bardzo duża inwestycja.

Jednak od momentu protestu zostały poszerzone pobocza, wprowadzono zakaz wyprzedzania na całej długości naszej miejscowości i ograniczenie prędkości poza terenem zabudowanym do 70 km/h, bo oznaczenie tego terenu nie obejmowało całej miejscowości. To ograniczenie prędkości i zakaz wyprzedzania na pewno poprawiło bezpieczeństwo.

Z tego wydarzenia zrodziła się kolejna organizacja – stowarzyszenie, które działa na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Jestem jego prezesem. Obecnie prowadzimy akcję zbierania funduszy na defibrylator, który ma być umieszczony na budynku szkoły przy drodze krajowej. Będzie dostępny dla wszystkich osób w potrzebie.

Tradycja

Porozmawiajmy teraz o tradycji, jak ją pielęgnujecie? Dowiedziałam się że organizujecie warsztaty tworzenia wiązanek, świątecznych ozdób itd.

To są takie stałe punkty w naszym planie działań i inicjatywy związane z kalendarzem świąt. Robiliśmy palmy wielkanocne, stroiki bożonarodzeniowe wspólnie z dziećmi i rodzicami.

Kiedy rejestrowaliśmy koło i zakładałam jego profil na FB pomyślałam o logo naszej organizacji. Ono też powstało we współpracy z Muzeum Etnograficznym w Toruniu, które odwiedzałam, by szukać czegoś charakterystycznego dla naszej Ziemi Chełmińskiej. A to nie jest taki region, który ma zachowaną  bogatą tradycję jeśli chodzi np. o kolory czy stroje. Ten wzór, który się pojawia na naszym logo jest zaczerpnięty ze skrzyń posagowych Ziemi Chełmińskiej z Muzeum, odnalezionych właśnie na naszych terenach. Te kolory nie są przypadkowe, to właśnie granat i czerwień dominowały w naszych tradycyjnych strojach.

 

Jesteśmy też w trakcie przygotowania wniosku do marszałka województwa kujawsko pomorskiego o wpisanie naszej lokalnej zupy na listę produktów tradycyjnych.

A jaka to zupa?

To jest zupa grzybowa na zakwasie z kiszonej kapusty. Jako nie rodowita mieszkanka tego regionu nie znałam wcześniej tej potrawy, ale ona tutaj funkcjonuje jako zupa postna. W zeszłym roku, w konkursie kulinarnym, organizowanym przez lokalną grupę działania, zdobyłyśmy drugie miejsce za tę potrawę. Dobrze się wpisuje w naszą okolicę, bo mamy lasy, czyli grzyby, a rolnicy uprawiają kapustę. Kiedyś kiszona kapusta była w każdym domu. To potrawa, która na pewno była dużo bardziej popularna wiele lat temu. I tę oryginalną zupę przygotowuje nam właśnie kolega, członek naszego koła, który przepis otrzymał od swojej babci.

Ta zupa posmakowała członkom koła do tego stopnia, że 2 lata temu przed świętami Bożego Narodzenia spotkaliśmy się w 10 osób, żeby ugotować wielki gar zupy dla siebie. Kolega pokazał nam jak to się robi według przepisu jego babci, a my miałyśmy gotową potrawę na święta w swoich domach.

 

I korzystacie z tego, że każdy ma inny zawód, czy umiejętność i może się tym podzielić z resztą…

Tak, każdy może nas wesprzeć swoją pasją, swoim hobby, zainteresowaniem, czy umiejętnością związaną np. z kompetencjami zawodowymi. Taka jest współpraca między nami.

 

I to jest właśnie ta tradycja w nowoczesnym wydaniu…

Działamy troszeczkę inaczej niż nasze babcie. Nie spotykamy się, by drzeć pierze, zresztą nawet nie ma go skąd wziąć i nie tylko po to, by przygotować wieńce na dożynki. Potrzeby i umiejętności mieszkańców są tak różnorodne, że tworzymy właśnie taką przestrzeń w kole na to, żeby się tym dzielić i żeby się integrować.

W zeszłym roku po raz pierwszy brałyśmy udział w dożynkach. W ramach takiego docenienia naszej wspólnej pracy i w nagrodę za 5 lat działalności zorganizowałyśmy sobie wycieczkę samolotem z Bydgoszczy do Krakowa na 3 dni. Było cudownie. Poleciało ok. 15 osób. Cel był taki, żeby zwiedzić Kraków, zintegrować się i zrelaksować.

Pełnicie rolę integrującą społeczność, a to tworzy przestrzeń do nowych inicjatyw…

Tak, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na przestrzeni tych kilku lat to już można mówić o przyjaźni między nami, a nie tylko o organizacji.

 

Jakie są Wasze wyzwania i plany na przyszłość?

Przede wszystkim praca nad wnioskiem o zarejestrowanie naszej postnej zupy. To nie będzie takie szybkie. Trzeba przygotować dokumentację historyczną, zrobić wywiady, pozyskać informacje z jakichś dawnych książek kucharskich itd.

Czekamy na kolejny program Fundacji Biedronki „Danie Wspólnych Chwil”. Zobaczymy, jakie będą zasady i zdecydujemy, czy podchodzimy do realizacji programu.

 

Wydaje mi się, że to bardzo trafiony program dotacyjny, wychodzący naprzeciw potrzebom ludzi starszych. Te spotkania dla seniorów są bardzo potrzebne, integrujące ich wokół posiłków.

Tak, jak najbardziej, właśnie spotkanie wokół posiłku. Ważniejsze jest to spotkanie niż sam posiłek, chociaż są osoby, które chętnie korzystają z samego posiłku. Organizując spotkania mieliśmy od 35 do 50 osób na każdym z tych 9 spotkań, więc naprawdę było to  dla tej grupy społecznej potrzebne.

Brak miejsca do wspólnych spotkań

Jakie macie problemy jako koło?

To, co utrudnia nam działalność, to brak miejsca do takich wspólnych inicjatyw. We wsi nie ma świetlicy. Mam nadzieję, że to w niedługiej przyszłości się zmieni, bo bardzo nam to utrudnia organizację działań, ale także mieszkańcom, którzy nie mogą się spotkać w większym gronie. Najwygodniej byłoby to zorganizować na miejscu, u siebie, bez konieczności dojeżdżania gdzieś dalej.

Oczywiście, dzięki uprzejmości władz szkoły, korzystamy w razie potrzeby z jej pomieszczeń, ale to wiąże się z innymi trudnościami. Szkoła nie posiada świetlicy tego typu, żeby można było tam swobodnie przygotować na przykład posiłek lub zaprosić większą liczbę osób. Kiedy jest lato i ciepło organizujemy spotkania na zewnątrz, na terenie szkoły. Kiedy jest zimno – ustawiamy ławki szkolne w sali gimnastycznej, ale to jest bardzo obciążające zajęcie. Ustawianie trwa 3 godziny, potem sprzątanie, bo w poniedziałek są już lekcje. Ale korzystamy z tych pomieszczeń. Kilka spotkań zorganizowałyśmy w siedzibie sąsiedniego koła, które ma świetlice. Mamy też małe pomieszczenie udostępnione nam przez gminę, ale ono  też nie bardzo nadaje się na większe wydarzenia. Służy nam raczej do przechowywania naszych sprzętów, spotkań organizacyjnych czy spotkania rad.

 

Czy są jakieś plany dotyczące powstania świetlicy w Czarnowie?

Plany oczywiście są, ale jak wiadomo to kwestia dużych funduszy, które trzeba pozyskać.  Wierzę w to, że jesteśmy bliżej niż dalej i że uda nam się to zrealizować.

 

W każdym Waszym przedsięwzięciu są inne organizacje, koła czy instytucje. Myślę, że ta współpraca jest Waszą ogromną siłą.

Ja bym się pokusiła się o stwierdzenie, że bez otwartości na współpracę z innymi nic tutaj by się nie wydarzyło. Kiedy inne dziewczyny z kół sąsiednich miejscowości planowały rejestrację, to zawsze chętnie dzieliłyśmy się z nimi wiedzą. Wręcz zachęcałyśmy je do tego, by korzystały z osobowości prawnej czy to w ARiMR czy jako stowarzyszenie, bo to otwiera zupełnie inne możliwości działania.

Za te działania, które inicjuję i realizujemy wspólnie w ramach koła, czy też stowarzyszenia, w grudniu zeszłego roku otrzymałam tytuł Społecznika Roku Powiatu Toruńskiego. I właśnie tam dziękując za to wyróżnienie mówiłam o tym, że społecznik to nie jest samotny bohater, i że za każdym ze społeczników stoi cały zespół – przyjaciół, rodziny, znajomych, bez których to wszystko by się nie udało.

 

Dziękuję za rozmowę.

 Fotografie pochodzą z archiwum KGW w Czarnowie.

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, oraz Ukraina
01.03.2025
- 01.04.2025
Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
20.03.2025
- 23.04.2025
Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, oraz Ukraina
01.03.2025
- 01.04.2025
Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
20.03.2025
- 23.04.2025

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!