Tradycja i nowoczesność – jak łączą się w działaniach kół gospodyń wiejskich?

STSIERPCzaja

Koła gospodyń wiejskich pełnią ważną rolę w kultywowaniu lokalnych tradycji i promocji dziedzictwa kulturowego. W przeszłości znane były również z wprowadzania nowoczesnych rozwiązań na wsi. Wicestarosta Sierpecki Piotr Rzeszotarski, etnograf i wieloletni muzealnik, w rozmowie z Witryną Wiejską opowiada o tym, jak na przestrzeni dekad zmieniała się ich rola. Czy nadal są motorem zmian? Jak współczesna technologia może wspierać zachowanie dziedzictwa kulturowego? I czy młodsze pokolenia są gotowe przejąć pałeczkę w pielęgnowaniu tradycji?

Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Jest Pan wicestarostą, członkiem rady powiatu. Jest pan również etnografem. Czy współpracuje Pan z organizacjami społecznymi?

Piotr Rzeszotarski, Wicestarosta Sierpecki: Z wykształcenia podstawowego jestem inżynierem kształtowania środowiska i inspektorem ds. zieleni, natomiast etnografię ukończyłem podyplomowo. Przez 23 lata pracowałem jako muzealnik w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Działalność społeczna to dla mnie ważny obszar – współpracuję ze stowarzyszeniami, kołami gospodyń wiejskich i ochotniczą strażą pożarną. Staram się wykorzystywać swoje doświadczenie, by im pomagać.

Pracował Pan w Muzeum Wsi Mazowieckiej, gdzie zapewne miał Pan kontakt z kołami gospodyń wiejskich, które bardzo często zajmują się promocją dziedzictwa kulturowego, również same to dziedzictwo tworzą. Dzięki takim organizacjom, jak koła gospodyń wiejskich – ktoś to dziedzictwo podtrzymuje. Oczywiście są muzea, skanseny, ale w żywym przekazie dziedzictwa to koła są na czele wraz z artystami i zespołami ludowymi, prawda?

Tak, choć początkowo ich rola była inna. W powiecie sierpeckim pierwsze koła powstały w latach 50. XX wieku i miały wprowadzać nowoczesność na wieś. Gospodynie uczyły się obsługi nowych sprzętów, gdy w domach nadal gotowano na drewnie, a garnki naprawiali kowale. Dziś wiele z tych kół wciąż działa, jak np. w Osieku czy Lelicach, ale ich misja się zmieniła. Teraz to one dbają o tradycję – odkrywają dawne przepisy, przekazują lokalne zwyczaje. To piękna przemiana na przestrzeni 70 lat.

Czy te stare przepisy kulinarne są w jakiś sposób archiwizowane?

 Tak, w powiecie sierpeckim, dzięki wsparciu Marszałka Województwa Mazowieckiego, powstały książki kulinarne dokumentujące tradycyjne wypieki i kuchnię północnego Mazowsza. To cenne inicjatywy i zachęcam inne koła do podobnych działań – wciąż można ubiegać się o granty na warsztaty kulinarne czy wydanie książki z przepisami. Obecnie koła gospodyń mogą także aplikować o grant w konkursie na najlepszy produkt roku 2024 dla mazowieckich producentów żywności. To świetna okazja do promocji lokalnych smaków.

Tu widać zmianę. W latach 50. koła były piewcami nowoczesności, a obecnie – tradycji i lokalnych zwyczajów.

Rozmawiając z paniami z Podlesia czy Grąd, które w latach 60. i 70. śpiewały w zespołach ludowych i grały na weselach, widzę, że wciąż pamiętają dawne przyśpiewki. To ostatni moment, by je zapisać. Ja sam na początku pracy w muzeum myślałem, że te tradycje przetrwają długo. W latach 2000. na wsiach wciąż były pełne kwiatów ogródki przyzagrodowe. Zbierałem nasiona dawnych odmian i przekazywałem do muzeum, by zachować ten fragment kultury.

Czy to się zmieniło w obecnych czasach?

Niestety tak. Teraz dominuje moda na tuje i równo przystrzyżone trawniki, często koszone przez roboty. Wygląda to schludnie, ale tworzy biologiczną pustynię – brakuje tam kwiatów, które dostarczają pożywienia dla pszczół i innych owadów zapylających. Bez bioróżnorodności nasze otoczenie staje się jałowe i nieprzyjazne dla przyrody.

Ochrona bioróżnorodności to kolejny obszar, w którym działają koła gospodyń wiejskich i w którym mogą również odegrać wiodącą rolę. Wiele z pań zna dawne sposoby uprawy roślin, pielęgnacji ogrodów oraz dbałości o naturalne krajobrazy. Promowanie tych wartości jest również istotnym polem działania kół gospodyń wiejskich.

Niestety, coraz mniej osób ma czas na prowadzenie ogródków – łatwiej posiać trawnik i skosić go raz w tygodniu. To jednak zubaża zarówno nasze otoczenie, jak i kulturę. Koła gospodyń mogą odwrócić ten trend, przypominając, jak natura wspierała codzienne życie. Wiele roślin ogrodowych miało kiedyś zastosowanie w kuchni i medycynie ludowej – np. rumianek, nagietek czy aksamitki odstraszają owady i mają prozdrowotne właściwości. Zapomnieliśmy, że łąka to naturalna apteka. Wystarczy wyjść i zebrać młode liście pokrzywy, bogate w żelazo, zamiast sięgać po suplementy. Koła gospodyń mogą pokazywać, jak czerpać z natury na nowo.

Ta tradycyjna wiedza może być nam pomocna. Starsze członkinie KGW są jej skarbnicą. To one mogą nauczyć młodsze pokolenia, jak dbać o bioróżnorodność, wykorzystywać rośliny w kuchni i zachowywać lokalne zwyczaje.

Dokładnie. Przykładem są pierogi z lebiodą i kaszą – pyszne, ale wymagające wiedzy, jak odpowiednio zebrać i przygotować roślinę, by zachowała wartości odżywcze. Takie umiejętności warto przekazywać dalej. To samo dotyczy pieśni, strojów czy obrzędów. Na wsiach wciąż odbywają się majowe nabożeństwa przy kapliczkach, ale to głównie starsze pokolenie je podtrzymuje. KGW często dekorują kapliczki i uczestniczą w tych tradycjach, łącząc pokolenia. Nie potrzeba wielkich nakładów finansowych, wystarczy kilka zaangażowanych osób, by w kole rozwijały się śpiew, kuchnia i inne zwyczaje. Nawet mały ogródek może wspierać bioróżnorodność – wystarczy posadzić rośliny przydatne w kuchni, które jednocześnie przyciągną owady i ptaki.

Czy w dzisiejszych czasach, kiedy internet jest pełen różnorodnych serwisów, a sztuczna inteligencja zaczyna przenikać do wszystkich sfer życia, nadal istnieje zainteresowanie dziedzictwem kulturowym i podtrzymywaniem tradycji? Czy szybki rozwój technologii jest dla nich zagrożeniem?

Jestem zwolennikiem rozwoju technologii, ale musimy używać jej mądrze. Młodsze pokolenie świetnie korzysta z nowych mediów. Jeśli nauczymy ich, jak wykorzystać technologie do promowania tradycji, bioróżnorodności czy zdrowej kuchni, może to przynieść ogromne korzyści. Sztuczna inteligencja to tylko narzędzie, które powinno nam pomagać, a nie rządzić. To jak samochód – kiedyś luksus, dziś standard. Powinniśmy wykorzystać AI, by wspierała nasze działania, a nie traktować jej jak coś nadprzyrodzonego. W projektach, także dla seniorów, pokazuję, że AI nie jest zagrożeniem, ale narzędziem, z którego warto korzystać. Dziś mamy w rękach smartfony – potężniejsze niż komputery sprzed 20 lat – i to właśnie one mogą wspierać nasze inicjatywy, jeśli nauczymy się z nich korzystać.

Czy widzi Pan wśród organizacji, z którymi współpracuje wykorzystanie nowych technologii? Czy są przykłady ciekawego zastosowania takich rozwiązań?

Tak, realizowaliśmy projekt, w którym pokazaliśmy starszym osobom świat za pomocą okularów VR. Dla wielu z nich podróże były niemożliwe – zarówno ze względu na finanse, jak i obawy związane z podróżowaniem. Okulary VR pozwoliły im “odwiedzić” miejsca takie jak Bali czy Kaplica Sykstyńska, co zrobiło ogromne wrażenie. Zauważam, że takie inicjatywy są szczególnie dobrze odbierane w małych miejscowościach, gdzie dostęp do podróży jest ograniczony. Okulary VR są więc świetną szansą na poszerzenie horyzontów. Mieliśmy także projekt z wirtualnym zwiedzaniem Wawelu. Z fascynacji tym doświadczeniem, 10 osób z 40 uczestników zorganizowało wyjazd do Krakowa, aby zobaczyć to na żywo. To świetny przykład, jak technologia może inspirować do prawdziwego odkrywania świata.

Technologia może być przydatna nie tylko w zakresie prezentacji treści, ale również w ich zachowaniu. Na przykład archiwizacja poezji lokalnych twórców – można nagrać i utrwalić głos poety, aby zachować go dla kolejnych pokoleń.

Dokładnie. Wykorzystywaliśmy telefony do utrwalania przepisów kulinarnych, nagrywając, jak starsze panie przygotowują tradycyjne potrawy. Takie nagrania możemy potem udostępniać w sieci, inspirować innych i zachować je na przyszłość. To naprawdę niesamowite, jak technologia ułatwia zabezpieczanie takich materiałów.

Właśnie tutaj chyba jest świetny moment, żeby porozmawiać o współpracy międzypokoleniowej, ponieważ narzędzia, które mamy do dyspozycji, nie zawsze są łatwe do zrozumienia dla starszych osób. W tej sytuacji młodsze pokolenie staje się nauczycielami starszych. To jest coś, co pozwala na sensowne łączenie pokoleń – nie chodzi o to, by po prostu siedzieć razem, bo tak wypada, ale aby obie strony się od siebie uczyły.

Każda strona wnosi coś nowego. Młodsze pokolenie, na przykład czterolatki, potrafią obsługiwać smartfony lepiej niż 80-latkowie. Ważne, że się porozumiewają. W sierpniu, prowadząc klub seniora, widzieliśmy, jak bardzo dziadkowie pragną kontaktu z młodszym pokoleniem. Niestety, przez migrację młodszych, kontakt międzypokoleniowy się zmniejsza. W mniejszych miejscowościach, jak Sierpc, starsze osoby często czują się osamotnione. Dzięki grantom organizujemy spotkania, które pomagają starszym poczuć się potrzebnymi, a młodsze pokolenie zyskuje odpowiedzialność za swoich bliskich. Często młodsze osoby nie wiedzą, jak opiekować się starszymi, dlatego ważne jest, byśmy uczyli się wzajemnego szacunku i dbania o siebie. W przyszłości sami będziemy potrzebować tej troski. Takie spotkania pomagają budować zrozumienie między pokoleniami i pokazują, jak dbać o tradycje, przyrodę oraz starsze osoby. Koła gospodyń wiejskich pełnią tu ogromną rolę, promując zarówno nowoczesność, jak i zachowanie tradycji.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, oraz Ukraina
01.03.2025
- 01.04.2025
Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
20.03.2025
- 23.04.2025
Czechy, Węgry, Polska i Słowacja, oraz Ukraina
01.03.2025
- 01.04.2025
Miejscowości do 30 tyś. mieszkańców
14.02.2025
- 31.03.2025
Cała Polska
20.03.2025
- 23.04.2025

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!