Rola stowarzyszeń sołtysów w rozwoju wsi: sieciowanie i innowacje

Messenger_creation_634376628876003

Sołectwa odgrywają kluczową rolę w integracji i rozwoju lokalnych społeczności wiejskich. Funkcje sołtysów, będących najbliższymi przedstawicielami mieszkańców wsi, ewoluują i stają się coraz bardziej złożone. Dzięki zaangażowaniu liderów wiejskich, którzy pragną wprowadzać innowacyjne rozwiązania oraz współpracować na poziomie regionalnym, zaczęły rodzić się wojewódzkie stowarzyszenia sołtysów. 

Sołtysi Mazowsza

Najstarsze spośród regionalnych stowarzyszeń sołeckich powstało na Mazowszu. Przed dwunastu laty ideę utworzenia takiej organizacji zainicjował Ireneusz Niewiarowski, prezes Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów.

– To był czas, kiedy na Mazowszu nie istniało żadne stowarzyszenie sołeckie z osobowością prawną. Szef KSS uznał wówczas, że w tak ogromnym regionie powinna funkcjonować organizacja dająca szersze pole działania sołtysom. Do rozmów na temat jej powołania zaprosił grupę tych najbardziej aktywnych, byli tu m.in. laureaci konkursu „Sołtys Roku” Gazety Sołeckiej, czy konkursów na najaktywniejszych liderów na Mazowszu. W tym zacnym gronie znalazłam się ja i moja następczyni Maja Winiarska-Czajkowska. Miałyśmy już pewne doświadczenia w konstruowaniu nieco mniejszych organizacji takich jak Stowarzyszenie Nasze Opypy, czy Stowarzyszenie Sołtysów Ziemi Grodziskiej. Forsowałyśmy swoje pomysły, aktywnie włączałyśmy się w tworzenie statutu nowej organizacji, a to w konsekwencji zaprocentowało wyborem mojej osoby na stanowisko prezeski Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza – wspomina Grażyna Jałgos-Dębska.


Grażyna Jałgos-Dębska.

– Od początku zależało nam, by mieć aktywnie działających liderów we wszystkich powiatach Mazowsza. W naszym województwie jest ich aż 37, więc szybko okazało się, że nie wszędzie rozkład sił jest jednolity. Są gminy i powiaty z bardzo dobrze działającymi sołtysami, ale nie brak takich, w których jest jeszcze wiele do zrobienia. Przypomnę, że na Mazowszu istnieje ponad 7300 sołectw, tymczasem w dalszym ciągu jesteśmy stowarzyszeniem dość kameralnym, nie zależy nam, by iść na ilość. O wiele ważniejsza jest jakość podejmowanych działań oraz merytoryczny walor wsparcia, jakie oferujemy naszym sołtysom. Zawsze można do nas zadzwonić, lub skontaktować się poprzez media społecznościowe. Tam, gdzie istnieje taka potrzeba, przybywamy osobiście i prowadzimy szkolenia, czy warsztaty.  Zamarzyło się nam w pewnym momencie, by takie sołeckie organizacje liderskie powstały także w innych regionach kraju. Niewątpliwie katalizatorem do zainicjowania tego działania okazało się spotkanie w Smardzewicach, które zorganizowała Fundacja Wspomagania Wsi. To właśnie tam, przed niespełna pięcioma laty narodził się tzw. sołecki tabor – kontynuuje Grażyna Jałgos-Dębska.

Spodziewano się wówczas, że proces tworzenia regionalnych organizacji będzie trwał latami. Tymczasem dziś jest ich już kilka (na Pomorzu, w Zachodniopomorskiem, na Ziemi Łódzkiej, czy w warmińsko-mazurskim), a następne zaczynają kiełkować w kolejnych częściach kraju. Wszędzie u podstaw leży zaangażowanie liderów, którzy posiedli stosowną wiedzę i chcą zmieniać sołecką rzeczywistość bez konieczności przebijania się przez organizacyjne struktury ogólnopolskiej federacji.

 

Sołtysi Pomorza

– Podjęcie decyzji o powołaniu stowarzyszenia sołtysów wynikało z potrzeby wzajemnej pomocy, wymiany doświadczeń oraz lepszego reprezentowania interesów mieszkańców wsi. Sieciowanie pozwala na szybsze reagowanie na wyzwania, jakie napotykają poszczególne sołectwa. Dzięki regularnej współpracy, możemy wspólnie wypracowywać rozwiązania, które byłyby trudniejsze do osiągnięcia w pojedynkę – tłumaczy Michał Nowak, radny gminy Pruszcz Gdański, a wcześniej sołtys wsi Radunica.


Michał Nowak.

Nie bez znaczenia jest także lepszy dostęp do funduszy oraz wsparcia z zewnątrz. Wiele projektów, zarówno krajowych, jak i unijnych, preferuje inicjatywy oparte na współpracy lokalnej, co dodatkowo motywuje sołectwa do sieciowania.

Jakie możliwości daje sieciowanie? Przede wszystkim – siła w liczbie! Dzięki współpracy, sołectwa mogą wspólnie realizować duże projekty, które przekraczają możliwości jednej wsi. Wspólne działania na rzecz rozwoju infrastruktury, organizacja festynów, wydarzeń kulturalnych czy sportowych to tylko kilka przykładów. Sieciowanie umożliwia także wymianę doświadczeń i dobrych praktyk – to, co sprawdziło się w jednym sołectwie, może zostać zaadoptowane przez inne. Warto wspomnieć również o możliwości lepszej komunikacji z władzami lokalnymi i regionalnymi. Zjednoczone sołectwa mają większą siłę przebicia, co pozwala skuteczniej walczyć o swoje prawa i potrzeby.

Każda organizacja napotyka na swojej drodze wyzwania. Jednak Stowarzyszenie Sołtysów Pomorza z powodzeniem utrzymuje swoją działalność na wysokim poziomie, angażując sołtysów, sołtyski i rady sołeckie poprzez realizację kolejnych inicjatyw. Warto zaznaczyć, że aktywność organizacji zależy przede wszystkim od zaangażowania lokalnych liderów, ale także od wsparcia mieszkańców, którzy dostrzegają korzyści płynące z uczestnictwa w takich strukturach.

– Oczywiście nie brakowało obaw, że takie stowarzyszenie będzie tylko „papierową” strukturą, bez realnego wpływu na życie wsi, sołtysek i sołtysów. Jednak z biegiem czasu, kiedy pojawiły się pierwsze efekty wspólnych działań, sceptycy zaczęli dostrzegać wartość sieciowania. Uważam, że budowanie regionalnych stowarzyszeń sołeckich to inwestycja w przyszłość naszych społeczności. Dzięki sieciowaniu, możemy wspólnie pokonywać wyzwania, realizować ambitne projekty i dążyć do zrównoważonego rozwoju naszych wsi. To także sposób na wzmocnienie więzi międzyludzkich, zarówno na poziomie lokalnym, jak i regionalnym – podsumowuje Michał Nowak.

 

Sołtysi Pomorza Zachodniego

– Stawiamy sobie za cel wspieranie lokalnych liderów i rozwój społeczności wiejskich. Spotkanie założycielskie zorganizowaliśmy z końcem lutego tego roku, rejestracja miała miejsce w czerwcu, więc czasu na działanie było niewiele. Niestety, mój stan zdrowia wyeliminował mnie na jakiś czas, a pozostali liderzy latem byli w ferworze własnych sołeckich spraw, bo wiele nadmorskich miejscowości zdominował wakacyjny ruch turystyczny. Nie znaczy to jednak, że nic się nie dzieje. Dzięki współpracy z Grażyną Jałgos-Dębską udało się już przeprowadzić szkolenia, na których coraz częściej goszczą oprócz sołtysów również samorządowcy – relacjonuje jeden z założycieli stowarzyszenia, sołtys wsi Gołogóra Marek Pietrzak.


Marek Pietrzak.

– Od wielu lat uczestniczę w różnych formach doskonalenia organizowanych przez takie organizacje jak Fundacja Wspomagania Wsi. Dzięki temu miałem okazję poznać wielu aktywnie działających sołtysów z centralnej Polski. Na co dzień żyję i pełnię funkcję sołtysa w województwie zachodniopomorskim, gdzie do niedawna znałem bardzo niewielu kolegów po fachu.

Sytuacja zmieniła się z chwilą, kiedy wziąłem udział w szkoleniu organizowanym przez Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego i to właśnie tam znalazłem sołtysów z mojego regionu, którzy są otwarci na współpracę – wspomina Marek Pietrzak.– Połączyły nas te same problemy, koleżanki i koledzy zwrócili przede wszystkim uwagę na brak dostępu do edukacji dla sołtysów. Wielu z nas tkwiło w przekonaniu, że na początku dostaje się jakąś książkę, w której będzie napisane jak być tym sołtysem. Tymczasem takie wydawnictwo nie istnieje, do wszystkiego należy dochodzić samemu. Czasem trwa to rok, dwa, a może i dłużej. Nierzadko bywają wśród nas tacy sołtysi, którzy przez kilka kadencji nie wiedzą jak poprawnie zorganizować i przeprowadzić zebranie wiejskie.

Aby nie dopuścić do takich sytuacji w przyszłości, a jednocześnie wzmocnić środowisko sołeckie w regionie oraz zapewnić mu wsparcie profesjonalistów, uczestnicy wspomnianego zjazdu szkoleniowego zdecydowali się rozpocząć starania o utworzenie stowarzyszenia. Pan Marek chce, aby Stowarzyszenie Sołtysów Pomorza Zachodniego działało jak sprawne przedsiębiorstwo. Ma to być organizacja, która nie będzie figurować jedynie na papierze, a zajmie się realnymi wyzwaniami.

– Stawiamy na budowanie zespołów, które będą zajmowały się poszczególnymi zagadnieniami. Pierwszy z nich odpowiadał będzie za szeroko pojętą komunikację, redagowanie tekstów publikowanych na stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych. Zależy nam na tym, by był to przekaz rzeczowy, dobrze opracowany.

Kolejny zespół będzie zajmował się tematyką szeroko pojętych szkoleń. Dużo sobie obiecujemy w kontekście współpracy ze szkoleniowcami, których mieliśmy okazję poznać podczas zjazdów edukacyjnych na terenie całej Polski. Wielu z nich to prężnie działający sołtysi, którzy przez lata zdobywali doświadczenie, a teraz chętnie dzielą się nim z kolegami po fachu. Moim marzeniem byłoby pójść krok dalej i móc edukować także radnych którzy mają decydujący głos w sołeckich sprawach.

 

Sołtysi województwa Warmińsko-Mazurskiego

Tutejsze stowarzyszenie powstało w okresie przedwyborczym. Było to poprzedzone rocznymi przygotowaniami, sołtysi, będący w swych środowiskach bardzo aktywnymi liderami, wykazywali solidne zaangażowanie. Wielu z nich podjęło jednak decyzję o kandydowaniu w wyborach samorządowych, co znacznie opóźniło proces budowania sołeckiej organizacji na Warmii i Mazurach. Kilkoro liderów trafiło do rad gmin, czy powiatów, a nowe zadania znacznie ograniczyły wolną przestrzeń czasową. Obecnie sytuacja się krystalizuje, a planowaną na jesień inauguracyjna konferencja stowarzyszenia została przeniesiona na wiosnę.

– Słowo klucz to sieciowanie. Pamiętam jak przed laty przyszedłem na zebranie wiejskie, stanąłem pod ścianą, a za chwilę byłem sołtysem. Liderem swojej wsi z definicji, ale takim, który zaraz po owym zebraniu został sam. Dostałem czerwoną tablicę z gminy i informację o tym, że do końca jutrzejszego dnia mam złożyć wniosek o fundusz sołecki, bo inaczej to przepadnie. I przypuszczam, że nie byłem wyjątkiem w skali kraju. Samorządy nie mają dla sołtysów żadnej oferty szkoleniowej, pozostawiając szczególnie tych młodych, nowo wybranych liderów niczym dzieci we mgle – opowiada Łukasz Śmietanko, sołtys wsi Pajtuny, a od niedawna także radny powiatu olsztyńskiego.


Łukasz Śmietanko.

– Wcześniej byłem przedsiębiorcą i miałem takie doświadczenia, że o wszystko trzeba zadbać w pojedynkę. Byłem żądny wiedzy, a nie miałem skąd jej czerpać. Gdybym wówczas miał pod ręką lokalną organizację, wspierającą sołtysów, pewnie byłoby mi łatwiej. Zacząłem eksplorować internet, szukać możliwości doedukowania się. I tak poznałem ludzi z pasją, chęcią do działania i ogromną wiedzą. Już wówczas zdałem sobie sprawę, że wspomniane sieciowanie może stanowić antidotum na moje zmartwienia – zauważa sołtys Pajtun. – Patrząc jednak z perspektywy działających już stowarzyszeń wiadomo, że niełatwo dotrzeć do sołtysów z danego województwa. Szansa na zmiany pojawia się wówczas, kiedy “na rynek” wchodzi nowy narybek. Młodzi sołtysi chętniej ruszają po wiedzę gdzieś poza okolicę. Siedzenie na miejscu najczęściej skutkuje tym, iż robimy to, co sołtys z sąsiedniej miejscowości. A często jest tak, że robimy nie za dużo, bo wcześniej też tak robili.

 

Sołtysi Ziemi Łódzkiej

– Wszystko zaczęło się od tego, że pojechaliśmy do Smardzewic. Tam się okazało, że tak naprawdę nic nie wiedzieliśmy i że wegetowaliśmy bez znajomości jakichkolwiek podstaw prawnych dotyczących sprawowania funkcji sołtysów. Przekonaliśmy się, że możemy więcej, że chodzenie po wiosce za podatkiem to margines tego, co leży w zasięgu możliwości sołtysa. Poza tym nawiązaliśmy mnóstwo znajomości i kontaktów, które niemal natychmiast zaczęły procentować. Okazało się, że jednostkowo sołtysi wyspecjalizowali się w różnych działaniach, którymi potrafili nas zarazić. Dziś wiemy do kogo trzeba zadzwonić, by uzyskać wsparcie merytoryczne, wiemy skąd czerpać dobre praktyki – mówi Katarzyna Bartnicka, sołtyska wsi Ścichawa, prezeska stowarzyszenia.


Katarzyna Bartnicka.

Po tym wszystkim zaczęliśmy myśleć jakby tu tę podstawową wiedzę przekazać dalej innym sołtysom. Rozwiązania upatrywaliśmy w sieciowaniu, które mogłaby umożliwić organizacja funkcjonująca regionalnie. Wiedzieliśmy, że nie odkrywamy tu Ameryki, ponieważ z powodzeniem takie stowarzyszenie sołeckie istniało już od ponad dekady na Mazowszu.  Zrobiliśmy to, skupiliśmy wokół projektu prawdziwych liderów i wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka. Okazało się, że zderzenie z rzeczywistością nijak miało się do naszych szeroko zakrojonych planów.

– Myśleliśmy, że kiedy zapukamy do lokalnych samorządów z pomysłami dotyczącymi edukacji sołtysów z regionu, to te wesprą nas finansowo i organizacyjnie. Pomyliliśmy się. Pierwszą konferencję zrobiliśmy dysponując zerowym budżetem. Wcześniej sami się szkoliliśmy, wiedzieliśmy jak takie wydarzenie powinno wyglądać, jak je zorganizować i poprowadzić. Poznani w międzyczasie prelegenci zgodzili się przeprowadzić wykłady i warsztaty nieodpłatnie. Nasz debiut wypadł bardzo pozytywnie, zostaliśmy dostrzeżeni nie tylko przez samych sołtysów, ale i samorządowców. Powiew w nasze żagle był jednak chwilowy, zainteresowanie tym, co robimy, po samorządowej stronie znów nieco przygasło. To niezrozumiałe, zważywszy na fakt, że staramy się profesjonalizować funkcjonowanie sołtysów, chcemy wyposażać ich w niezbędną wiedzę. Gminy mogą tylko na tym zyskać – zapewnia Katarzyna Bartnicka.

– Zainteresowanie samych sołtysów natomiast jest ogromne. Z początkiem października organizujemy trzecią już konferencję. Tym razem stawiamy na edukację nowych osób piastujących tę funkcję. Kiedy w mediach społecznościowych ogłosiliśmy nabór, wywołaliśmy niemałe poruszenie. Wystarczyły zaledwie dwa dni, by trafiło do nas ponad 180 zgłoszeń. Co ciekawe, odnotowaliśmy wśród chętnych także… samorządowców – podkreśla prezeska stowarzyszenia Sołtysi Ziemi Łódzkiej.

 

***

 

Przykłady działania regionalnych stowarzyszeń sołtysów pokazują, że sieciowanie oraz współpraca lokalnych liderów przynoszą realne korzyści dla wsi. Wspólne inicjatywy, takie jak szkolenia czy projekty infrastrukturalne, pozwalają sołectwom lepiej reagować na potrzeby mieszkańców oraz wpływać na rozwój całych regionów. Mimo wyzwań, jakie napotykają sołtysi w różnych częściach Polski, ich zaangażowanie oraz chęć do działania nie tylko wzmacniają lokalne społeczności, ale także budują solidne podstawy do dalszego rozwoju obszarów wiejskich.

 

Przemysław Chrzanowski

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!