Jak zawsze, niektórzy się zdenerwują a inni uspokoją. Bo zbliża się szczyt NATO w Waszyngtonie, na którym być może zostaną ponownie przedyskutowane najważniejsze wyzwania bezpieczeństwa przed jakimi stoi Zachód. Być może zostaną określone nowe obszary działania.
Tymczasem węgierski premier, jak się wydaje bez uzgodnienia, korzystając z węgierskiej prezydencji odwiedza dwóch głównych przeciwników Zachodu, przewodniczącego Xi Jinpinga oraz prezydenta Putina. Czym się kieruje?
Co prawda odwiedził także (po raz pierwszy od 2010 roku) Ukrainę. Tymczasem Węgrzy w badaniach opinii publicznej uznali Ukrainę za kraj najbardziej im zagrażający. Coś, co nam się nie mieści w głowach. Dlaczego tak się dzieje?
Kluczowy europejski członek NATO i Unii Europejskiej, Francja jest po wyborach, które raczej nie poszły po myśli prezydenta Macrona. Czyli „gambit” się raczej nie udał?
Relacje polskiego premiera z niemieckim kanclerzem wcale nie są takie proste, jak to głoszą niektórzy prawicowi propagandyści. Niemcy, podobnie jak Francja też nie mają silnego przywództwa. Co z tego wynika dla nas?
Zaczniemy jak zawsze od zachęcenia wszystkich by pojechali na Podlasie graniczące z Białorusią, bo to piękne okolice, a dodatkowo trzeba wspierać przedsiębiorców, rolników, hotelarzy, właścicieli pensjonatów, by w ten sposób pokazać Putinowi środkowy palec.
Kiedy będziemy o tym rozmawiać, to jak zawsze niektórzy się zdenerwują, a niektórzy uspokoją. Jak zawsze również liczymy na ciekawą rozmowę z widzami.
Zapraszamy w środę 10 lipca o 18.00.