W ostatnich latach dużo mówimy o pszczołach i ich ochronie, jednak większość osób myśląc o tych owadach ma na myśli pszczołę miodną – jeden z ponad 490 gatunków pszczół w Polsce. Tymczasem dzikie pszczoły zapylają więcej roślin niż hodowlane pszczoły miodne. W rozmowie z Kamilą Chomicz dowiadujemy się, dlaczego zbyt duża liczba pszczół miodnych może obniżać różnorodność dzikich pszczół, jakie ma to konsekwencje dla środowiska i rolnictwa, oraz o tym jak można wspierać te owady.
Magdalena Gromek-Kowalczyk, Fundacja Wspomagania Wsi: W ostatnich latach coraz więcej słyszymy o dzikich zapylaczach. Kogo tak właściwie mamy na myśli?
Kamila Chomicz: Na świecie stwierdzono występowanie ponad 20 tysięcy gatunków pszczół, w samej Polsce mamy ponad 490 gatunków pszczół. Co ciekawe, często wszystkie one pozostają w cieniu jednego wszystkim znanego gatunku pszczoły miodnej. Gatunki pszczół możemy bardzo ogólnie i praktycznie podzielić na społeczne, samotne i pasożytnicze, tzw “pszczoły-kukułki”. Pod względem liczby gatunków, samotnice stanowią największą z tych trzech grup. Budują gniazdo i troszczą się o swe potomstwo w pojedynkę. W przeciwieństwie do pszczoły miodnej, nie produkują miodu i nie żądlą w obronie gniazda. Mogą być duże albo maleńkie, gęsto owłosione albo prawie zupełnie łyse, ubarwione w tonacjach czarnobrązowych lub w jaskrawe plamy i czarno-żółte pasy. Gniazda zakładają w pustych łodygach roślin, szczelinach pod korą drzew, czasami nawet w muszlach i w wielu innych miejscach. Najczęściej jednak dzikie pszczoły zakładają gniazda bezpośrednio w ziemi. Gniazdujące w ziemi pszczoły samotnice nie zawsze unikają wzajemnie swojego towarzystwa – mogą gnieździć się w oddaleniu od innych samic, ale również tworzyć olbrzymie kolonie składające się z setek gniazd.
Pszczolinka napiaskowa. Fot.: Kamila Chomicz.
Jak bardzo zagrożone są dzikie zapylacze w Polsce?
Choć status wielu gatunków pszczół w Polsce jest słabo zbadany, globalne analizy wskazują na alarmujący spadek liczebności owadów, w tym zapylaczy. W przeglądzie z 2018 roku przeprowadzonym przez University of Sydney zebrano dane z różnych regionów, wykazując, że 41% gatunków owadów jest zagrożonych wyginięciem, a biomasa owadów spada o 2,5% rocznie. W Polsce zidentyfikowano ponad 470 gatunków dzikich pszczół, z których wiele jest zagrożonych z powodu zmian w środowisku, intensywnego rolnictwa, stosowania pestycydów oraz zmian klimatycznych. Aby poprawić sytuację dzikich zapylaczy w Polsce, konieczne jest prowadzenie programów badawczych, edukacyjnych i ochronnych we współpracy z ekspertami i pasjonatami. Wymaga to również odpowiedniego finansowania i wsparcia na poziomie lokalnym oraz krajowym.
Murarka makowa nocująca w dzwonku. Fot.: Kamila Chomicz.
Opowiedz proszę o swoim ulubionym gatunku dzikiej pszczoły.
W moim ogródku w pierwszej połowie czerwca obserwuję samce murarek makowych (Hoplitis papaveris), które nocują w dzwonkach. O poranku opuszczają kwiaty, aby nagrzewać mięśnie na słońcu, po czym szybko odlatują w poszukiwaniu pożywienia i samic. Samice tego gatunku do budowy gniazd używają płatków maków. To, że pszczoły do budowy gniazd używają płatków kwiatów jest zaskakujące a jednocześnie, malownicze i miłe do obserwacji. Dodatkowo jest to rzadki gatunek, więc cieszę się, że mogę je oglądać w mojej okolicy. Samice murarki makowej budują gniazda na niewielkiej głębokości, zwykle na około 5 cm pod powierzchnią ziemi. Z tego powodu obawiam się o ich bezpieczeństwo, szczególnie, gdy po ścieżkach, gdzie mają swoje gniazda, poruszają się motocykle crossowe. Nie powinno się tam jeździć, bo jest to obszar leśny. Ponadto murarki makowe wyróżniają się charakterystycznym wyglądem. Samice mają białe szczoteczki na odwłoku i intensywnie niebieskie oczy.
Murarka makowa. Fot.: Kamila Chomicz.
W powszechnej świadomości to pszczoła miodna zapyla większość naszych upraw.
W strefie geograficznej Polski około 78% roślin okrytonasiennych zapylają owady. Do tych roślin zaliczamy krzewy owocowe, zioła, czy rośliny sadownicze. Dzikie pszczoły często okazują się bardziej efektywnymi zapylaczami niż pszczoły miodne. Wiele gatunków dzikich pszczół jest wyspecjalizowanych w zapylaniu konkretnych roślin. Kolejnym atutem dzikich pszczół jest ich różnorodność gatunkowa.
Trzmiele (Bombus spp.) są doskonałymi zapylaczami roślin wymagających zapylania wibracyjnego, takich jak pomidory, borówki. Trzmiele potrafią również zapylać rośliny w mniej sprzyjających warunkach pogodowych, takich jak chłodniejsze dni. Dzięki temu zapylanie jest bardziej równomierne i nieprzerwane przez cały sezon.
Z badań prowadzonych w Getyndze i Kalifornii wynika, że np. murarki rogate (Osmia cornuta) lepiej zapylają jabłonie niż pszczoły miodne. Zwiększają one zarówno ilość, jak i jakość plonów, co czyni je cennymi zapylaczami w rolnictwie. Wspieranie różnorodności gatunkowej pszczół zmniejsza również ryzyko rozprzestrzeniania się chorób i pasożytów, które mogą zniszczyć całe populacje pszczół miodnych. Dzikie pszczoły, żyjące w bardziej rozproszonych i zróżnicowanych siedliskach, są mniej narażone na masowe epidemie.
Wszystkie te cechy sprawiają, że dzikie pszczoły są nie tylko bardziej różnorodne, ale często bardziej efektywne w zapylaniu roślin niż pszczoły miodne. Ich specjalizacja, zdolność do pracy w różnych warunkach pogodowych, efektywność w odwiedzaniu kwiatów czynią je niezastąpionymi zapylaczami. Dlatego ochrona dzikich pszczół i zapewnienie im odpowiednich siedlisk jest kluczowa dla zachowania zdrowego ekosystemu i zwiększenia efektywności zapylania roślin.
Trzmiel rudoszary (Bombus sylvarum).Fot.: Kamila Chomicz
Hotele dla owadów: moda czy realna pomoc?
Hotele dla owadów mogą mieć znaczną wartość edukacyjną ponieważ zwracają uwagę na różnorodność gatunków pszczół i umożliwiają ich obserwacje z bliska. Jednakże przy realizacji takich projektów często popełnia się wiele błędów. Jednym z najczęstszych problemów jest lokalizacja hoteli – stawianie ich pośrodku wykoszonych, wypalonych słońcem trawników, gdzie brak jest zasobów żywieniowych dla owadów, jest nieefektywne.
Dodatkowo, rozsiewanie w pobliżu hotelu inwazyjnych roślin, takich jak nawłoć kanadyjska o potencjale inwazyjnym, może przynieść więcej szkody niż pożytku, zagrażając lokalnej przyrodzie. Sam sposób wykonania hoteli ma ogromne znaczenie, np. te ze sklepów często są klejone, malowane, nawierty w drewnie mają drzazgi, co może szkodzić pszczołom. Lepiej jest też stawiać małe konstrukcje dedykowane różnym gatunkom pszczół, np. z pustymi łodygami o różnej średnicy, które będą odpowiadać preferencjom różnych gatunków. Warto także unikać tworzenia hoteli, które mają formę hodowli, np. murarek ogrodowych.
Zawsze lepiej utrzymywać lub tworzyć formy jak najbardziej zbliżone do naturalnych, które będą wspierać różnorodne gatunki pszczół i owadów.
Pszczolinka niebieskawa. Fot.: Kamila Chomicz
Jakie są dobre projekty na rzecz pszczół?
Może się wydawać, że wieś jest lepszym miejscem do życia dla pszczół niż miasto. Jednak intensywne rolnictwo wiąże się z szeregiem zagrożeń dla tych zwierząt. Pestycydy stosowane do ochrony upraw sprawiają, że wieś przestaje być miejscem wolnym od szkodliwych zanieczyszczeń. Duże obszary monokultur i zanikanie miedz czy pasów kwietnych powodują, że dieta pszczół jest uboga. Obszary miedz stanowią również często miejsce gniazdowania dla dzikich pszczół.
Aby poprawić sytuację pszczół warto podjąć działania na wielu frontach. Kluczowe jest chronienie siedlisk dzikich pszczół poprzez odtwarzanie i zachowanie miejsc, gdzie mogą zakładać swoje gniazda. Ograniczanie lub całkowite zaprzestanie używania chemicznych środków ochrony roślin. Ważnym krokiem jest również ochrona rodzimych gatunków roślin kwitnących, często odwiedzanych przez pszczoły np. poprzez zbieranie i rozsiewanie roślin występujących lokalnie, ograniczenie koszenia lub stosowanie koszenia mozaikowego, zależy od miejsca. Usuwanie roślin inwazyjnych i unikanie roślin obcego pochodzenie o potencjale inwazyjnym.
Ważne jest również prowadzenie zrównoważonej hodowli pszczół miodnych, aby nie miała ona negatywnego wpływu na populacje dzikich pszczół.
Żmijowce, chabry, maki, dziewanna, dziurawce, świerzbnice, cykoria dostarczają pokarm wielu dzikim pszczołom. W ramach wspierania dzikich zapylaczy można zbierać nasiona tych roślin i rozsiewać je tam, gdzie tego pokarmu jest mało. Fot.: Kamila Chomicz.
Sytuacja na wsi nie wygląda dobrze, dlatego warto dbać również o pszczoły w miastach.
Dzikie pszczoły można spotkać również w miastach. Choć nie zastąpią naturalnych siedlisk, to w miastach mogą znaleźć swoją niszę. W Bydgoszczy i na jej przedmieściach stwierdzono 250 gatunków pszczół, co jest imponującą różnorodnością. W miastach zanieczyszczenie może być mniejsze, a ilość roślin pyłko- i nektarodajnych większa. Zapewniają to parki, skwery, prywatne ogrody, a nawet balkony i parapety okienne.
Dziękuję za rozmowę!
Ja również!
KAMILA CHOMICZ. Fotografka, absolwentka biologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Jako biolog i jako filmowiec zaangażowana w działalność popularyzującą nauki przyrodnicze oraz ochronę dzikich pszczół. Rozmaitość istot tworzących nieustannie transformującą bioróżnorodność, za każdym razem wprawia ją w zachwyt, z którego czerpie inspiracje. Inicjatorka projektu „Dzikie Trójmiasto”, Miasto Drzew Trójmiasto, LataMY, czy BEES ON MY WAY.
Zdjęcie w nagłówku: Murarka makowa nocująca w dzwonku. Fot.: Kamila Chomicz.