Tomasz Chrzanowski, Sołtys Nowej Wsi Wschodniej i laureat tytułu Sołtysa Roku 2023, w rozmowie z Witryną Wiejską opowiada o swojej pracy na rzecz lokalnej społeczności. Podkreśla znaczenie zaangażowania, pasji i współpracy w działalności sołeckiej. Dzieli się doświadczeniami zdobytymi podczas realizacji sołeckich projektów oraz działalności w kole gospodyń wiejskich. Jako radny i przewodniczący rady gminy zyskuje zaufanie mieszkańców, dbając o ich potrzeby i rozwój wspólnoty. Tomasz Chrzanowski promuje ideę działania dla społeczności, zachęcając do aktywnego uczestnictwa i szukania wsparcia w organizacjach.
Sołtys Nowej Wsi Wschodniej Tomasz Chrzanowski został laureatem 22. edycji konkursu „Sołtys Roku”, organizowanego przez redakcję „Gazety Sołeckiej” wydawanej przez Wielkopolskie Stowarzyszenie Sołtysów oraz Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów.
Piotr Subotkiewicz, Witryna Wiejska: Jak to jest zostać Sołtysem Roku?
Tomasz Chrzanowski, Sołtys Nowej Wsi Wschodniej: Zdobycie tego tytułu traktuję jako ogromne wyróżnienie i zarazem zobowiązanie. Na pewno nie spowoduje tego, że usiądę na laurach. Gazetę Sołecką i te wybory obserwuję właściwie od początku kiedy zacząłem sprawować funkcję Sołtysa czyli od 2010r.. Wtedy trafiłem na Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza. Obserwuję te zmagania i sylwetki laureatów. Czytałem o ludziach, którzy zdobywali ten tytuł. Jestem bardzo szczęśliwy, że i mi się udało zdobyć tytuł Sołtysa Roku. Jestem wdzięczny, tym, którzy przyczynili się do tego, że dostałem to wyróżnienie, oraz tym, którzy zgłosili moją kandydaturę. Przede wszystkim jednak jestem wdzięczny mieszkańcom sołectwa Nowa Wieś Wschodnia gm. Rzekuń, bez nich byłoby to niemożliwe.
Ostatnio nie tylko zdobyłeś tytuł Sołtysa Roku, ale również zostałeś radnym i przewodniczącym rady gminy.
Tak, ten rok jest bardzo wyjątkowy. Już czwarty raz startowałem wyborach samorządowych i w tym roku udało mi się je wygrać po raz pierwszy. Raz przegrałem 6 głosami, raz jednym głosem, dlatego też zdawałem sobie sprawę jak ważny jest udział mieszkańców w wyborach. Jestem żywym przykładem, że naprawdę każdy głos ma znaczenie. W tym roku wygrałem i co ciekawe, zdobyłem największą liczbę głosów na radnego w powiecie ostrołęckim. Jestem dumny z zaufania, jakim mnie obdarzono.
Skąd się wzięło takie zaufanie? W jaki sposób działasz, że jesteś w ten sposób doceniany?
W samorządzie działam od 2010 roku, wtedy zostałem wybrany sołtysem po raz pierwszy. W tamtym czasie, ale również i dzisiaj zdarza się, że są miejscowości gdzie nie ma chętnych na objęcie tej funkcji, bo to jest funkcja społeczna. W tym roku były czwarte wybory, w których startowałem i czwarte wybory wygrane. Mam nadzieję, że to dlatego, że mieszkańcy widzą, że działam i że się staram.
Od 6 lat jestem również przewodniczącym Koła Gospodyń Wiejskich w Nowej Wsi Wschodniej. Działam, udzielam się i staram się integrować społeczność.
Nie sposób nie wspomnieć tu mojego serdecznego przyjaciela Roberta Niedzwiedzkiego ze Stowarzyszenia Projekt Radomir, który działa na naszym terenie, ale też nasze działania pokazuje i promuje w mediach społecznościowych. Współpracujemy też m.in. z Łukaszem Wachowskim z Mazowieckiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej, który integruje liderów i członków różnych organizacji społecznych. Wraz z innymi sołtysami, działaczami, członkami NGO-sów pracujemy nad platformą wspierającą sołtysów i działaczy organizacji pozarządowych.
Taką wspierającą organizacją jest Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza, o którym wcześniej wspomniałeś.
Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza poznałem wtedy, gdy miałem problemy ze zrozumieniem działań poprzednich władz w gminie w sprawie funduszu sołeckiego. Szukałem wsparcia i informacji o funduszu sołeckim i możliwości jego wydatkowania. Trafiłem na Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza i ich konferencję, na której poznałem świetnych ludzi, ludzi z pasją i wiedzą, którą chcieli się podzielić.
Od 5 lat Mazowiecki Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej organizuje wieczorki pozarządowe. Tam chwalimy się swoimi dokonaniami, omawiamy różne źródła grantów na projekty, analizujemy najczęściej popełniane błędy we wnioskach. Są to otwarte spotkania, na które każdy kto chce działać, może przyjść.
Gdzie i kiedy odbywają się takie spotkania?
Spotkania odbywają się zawsze w drugi poniedziałek każdego miesiąca na ulicy Kościuszki w Ostrołęce. Nieraz są to wyjazdy, wizyty studyjne. Informacja o miejscu i daty spotkań publikowane są na profilu FB Forum Inicjatyw Społecznych Północno-Wschodniego Mazowsza.
Organizujesz różne działania, do tego jest potrzebna wiedza, skąd ją czerpiesz?
Dużo się uczę właśnie podczas tych spotkań. Tam poznaję osoby, które już pozyskiwały różne granty, uczą innych jak czytać regulaminy konkursów, zwracają uwagę na błędy formalne popełniane podczas składania wniosków projektowych, tam na prawdę dużo można się nauczyć.
Jesteś również przewodniczącym koła gospodyń wiejskich, więc tu też pewnie masz doświadczenie w pozyskiwaniu środków. Zapewne otrzymujecie pomoc dla KGW z ARiMR-u, ale możecie też występować o jakieś inne środki.
Forma prawna naszego koła, dopuszcza nas do udziału w wielu konkursach. Z chwilą dokonania rejestracji w Krajowym Rejestrze KGW prowadzonym przez ARiMR, koło nabywa osobowość prawną. To jest korzystne, bo pomoc z ARiMR-u kiedy zakładałem koło, to była kwota ok. 3 tysięcy złotych. W tej chwili 31 osobowe koło może wnioskować o 9 tysięcy zł. Do tego w wielu innych konkursach organizowanych m.in. przez samorządy, KGW mogą starać się o granty na równi ze stowarzyszeniami zarejestrowanymi w KRS.
Czy macie wyodrębniony fundusz sołecki?
Tak mamy. Właśnie w związku z nim trafiłem na Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza. Zebranie sołeckie w naszej miejscowości uchwaliło cel przeznaczenia funduszu. Jakie było moje zdziwienie, gdy na sesji rady gminy okazało się, że to, co było wpisane w naszym wniosku nie przeszło, a pieniądze poszły na żwirowanie dróg. Miał to być remont świetlicy wiejskiej, jak się okazało o nieuregulowanym stanie prawnym –wspólnota wiejska bez danych dot. członków. Wtedy zacząłem dowiadywać się, na ile prawidłowe było działanie wójta. Nie chodziło o to, że wójt nie dopuścił przeznaczenia funduszu na to zadanie, nie mógł tego zrobić. gdyż świetlica nie była własnością gminy. Problemem był fakt, że wójt nie poinformował nas o tym, że trzeba zmienić przeznaczenie funduszu. Wtedy zacząłem sprawdzać, jak to powinno wyglądać. W ten sposób trafiłem na Stowarzyszenie Sołtysi Mazowsza.
W perspektywie lat przyniosło to efekty pozytywne, bo mamy dziś nową piękną świetlicę, w nowym miejscu, z pięknym parkingiem, boiskiem i placem zabaw.
Jakie najbardziej interesujące działanie udało Ci się przeprowadzić wspólnie z mieszkańcami?
To była biblioteczka i ławeczka. Za środki pozyskane z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich zakupiliśmy drewniane bale, z których mieszkańcy sami wyrzeźbili dużą biblioteczkę wraz z ławką.
Nie zdawałem sobie sprawy ile pracy mieszkańców będzie wymagała realizacja tego pomysłu.
Rzeźbienie w drewnie, wykonanie szklanych drzwiczek, zrobienie oświetlenia, czy na koniec przeniesienie tego wszystkiego na zaplanowane miejsce.
Przeprowadziliśmy też konkurs rysunkowy dla dzieci i najładniejsze rysunki zostały umieszczone na ławeczce. To był długofalowy, integrujący projekt, który pobudził naszą społeczność do działania.
Niestety, niedługo potem nadeszła pandemia, która przyhamowała trochę zapał i więzi międzyludzkie, które udało się wówczas zawiązać.
Równie udanym działaniem było forum kół gospodyń wiejskich zorganizowane przez nasze KGW. Do udziału w nim zapraszamy koła z sąsiednich miejscowości, a nawet z sąsiednich powiatów.
Jestem z zamiłowania organizatorem, ale nie lubię tych wszystkich ustaleń, kto gdzie, za co odpowiada, raczej działam spontanicznie. Nasze forum ma taką formę, ze każde koło przyjeżdża ze swoim wiktem, a my zapewniamy miejsce spotkania. Zasadą jest, że każdy przywozi porcję dla siebie, plus jedną więcej. Dzięki temu mamy zawsze bardzo dużo smacznych i różnorodnych potraw. Podczas forum staramy się zorganizować także wykład, czy panel dyskusyjny, aby każdy wyniósł oprócz miłych wspomnień też jakąś wiedzę lub umiejętność. Ostatnio mieliśmy warsztat wytwarzania serów a jeszcze wcześniej potraw z dyni.
Organizujemy również turnieje sołeckie, inspirowane tym w Wąchocku, na którym byłem i bardzo mi się tam podobało.
Te wszystkie wydarzenia realizujemy wspólnie z mieszkańcami, członkiniami KGW, jak również z lokalnymi stowarzyszeniami. To dzięki zaangażowaniu naszych mieszkańców wszystko to działa.
Sołtyski i sołtysi to ludzie, którzy pracują społecznie. Trudno to nazwać dodatkowym zajęciem, bo codziennie jesteś zajęty sołtysowaniem od rana do wieczora. Myślisz o różnych sprawach związanych z sołectwem. Wymyślasz i realizujesz różne działania, jednocześnie nie dostajesz za to pensji. Co Cię inspiruje do działania?
Ja po prostu to lubię, lubię działać z ludźmi. To trzeba czuć i lubić. Trzeba trafić na trochę chęci i być popchniętym do przodu, żeby zacząć działać, a później to już samo idzie. Czasami organizuje się jakieś wydarzenie, człowiek jest tym zmęczony i myśli – nigdy więcej. Każdy kto organizował jakieś wydarzenia to wie, że to kawał ciężkiej pracy, ale gdy zmęczenie minie, człowiek jest szczęśliwy. Myśli: fajnie było, tyle ludzi przyszło, tyle się działo. To daje energię i pomysły do kolejnych działań.
Rozmawiając z sołtyskami i sołtysami, czasami słyszę, ze poświęcają nie tylko energię i czas, ale również często wkładają własne pieniądze w tę działalność. Chociażby na paliwo, żeby gdzieś pojechać, coś rozwieść, coś przywieźć. Nie wszędzie wypłacane są dla nich diety. Czasami jest tak, że trzeba jeszcze dołożyć do tej pracy.
Przez długi czas u nas sołtys utrzymywał się tylko z procentów od podatku zbieranego od mieszkańców i z diety za obecność na obradach rady gminy w wysokości 100 zł. Od 2 – 3 lat zmieniono zasady wynagradzania sołtysów w gminie Rzekuń i obecnie dostajemy dietę w wysokości 500 zł miesięcznie plus mały procent od podatku. Te pieniądze nie są duże, ale wystarczy na paliwo, czy na jakieś wydatki na festyn.
Nie pełni się funkcji sołtysa dla pieniędzy. Jeżeli ktoś pełni tę funkcję dla pieniędzy, czy tak jak teraz – dla emerytury, to zapewne może być sołtysem i jakoś przetrwa, ale to sołectwo na pewno nie będzie wzorem dla innych, nie będzie się rozwijało. To musi być osoba, której się chce chcieć, która się uczy, szkoli, poznaje ludzi, wymienia doświadczeniami.
Zastanawiam się, czy jeżeli sołtysi byliby wynagradzani za swoją pracę, czy by nie przerodziło się to w pęd ku pieniądzom. Na pewno znaleźliby się ludzie, którzy podejmowaliby się pełnienia tej funkcji tylko dla pieniędzy a nie dla idei pracy na rzecz swojej społeczności. Czy wynagrodzenie nie zabiłoby tej idei?
Co mógłbyś poradzić nowym sołtyskom i sołtysom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z sołtysowaniem?
Na pewno szukać, organizacji, bo w większych miejscowościach czy miastach są organizacje, które skupiają osoby, którym chce się chcieć. Po pierwsze po to, żeby się szybko nie wypalić, bo ta energia, która jest na początku, bardzo szybko może minąć.
Czasami bywa, że nie wszystko wyjdzie tak jak sobie zaplanowaliśmy, że to, co sobie zaplanowaliśmy, może nie spodobać się innym. Pojawią się negatywne opinie osób, które tak dla zasady lub z zamiłowania lubią sprawiać przykrość innym. Może okazać się, że komunikacja z mieszkańcami nie zawsze jest taka, jak nam się wydaje, że jak napiszemy do kogoś, to on odpisze i będzie wiedział, że ma odpisać.
Po drugie szkolić się, szukać informacji, zbierać doświadczenia i korzystać z tego, co już jest dostępne. W dobie internetu wiele informacji jest dostępnych na wyciągnięcie ręki.
Po trzecie szukać wsparcia mieszkańców i nie bać się prosić o pomoc w działaniach. Pomimo szczerych chęci i dobrych pomysłów, w pewnym momencie może okazać się, że coś nie wychodzi, człowiek jest zmęczony, co może prowadzić do zniechęcenia i wycofania z działania.
Kolejna sprawa to sieciowanie. Warto zapraszać inne organizacje do nas – organizować takie spotkania i co ważne, jeżeli my zapraszamy, to też odpowiadajmy na zaproszenie i jeździmy do innych. Bo to często tak wygląda, że my zapraszamy, goście przyjeżdżają, później sami organizują spotkanie, a my na nie nie jedziemy.
Należy postępować, tak jak normalnie w życiu. Trzeba zachowywać reguły życia społecznego.
Ja znam życie i wiem, że nie zawsze się to udaje. Nie zawsze, choćby człowiek chciał, to nie da się wszędzie być i wszystkiego zobaczyć, we wszystkim uczestniczyć, ale należy starać się odpowiadać na zaproszenia, jeździć podglądać. To jest też fajna lekcja – zobaczyć jak inni organizują takie spotkania, co można zastosować u siebie, lub co poprawić.
Jestem pod wrażeniem niektórych kół gospodyń wiejskich i przygotowywanych przez nie imprez i stoisk. To jest naprawdę fenomen – ludzie z olbrzymim talentem ukrywający się do tej pory w domach, w kołach gospodyń wiejskich odkrywają swoje możliwości. Świetni ludzie, którzy działają.
Ostatnia rada, którą chciałbym przekazać nowym sołtyskom i sołtysom to, to czego nauczył mnie Robert Niedzwiedzki – nie bać się chwalić swoimi działaniami i osiągnięciami. Bo dziś w natłoku informacji nasze działanie może szybko zniknąć. Kiedy zrobimy coś fajnego, to skromność jest niepotrzebna. Wręcz przeciwnie – to trzeba promować. Chwalić się pomysłami i chwalić się działaniami, bo to może być inspirujące dla innych.
Pełnisz wiele funkcji społecznych – jesteś sołtysem, członkiem stowarzyszenia, przewodniczącym KGW, radnym, przewodniczącym rady. Jak to wszystko godzisz ze swoim życiem rodzinnym i zawodowym?
Przewodniczący rady – to dopiero początek, ale już widzę, że czeka mnie dużo pracy i dużo wiedzy do przyswojenia. Jestem również członkiem zarządu klubu honorowych dawców krwi i to jest mój konik. Promuję i wspieram ideę honorowego krwiodawstwa. Wszystkie te funkcje, działania, wszystko to razem jakoś się łączy. Nie jest to łatwe połączenie, ale staram się, mam nadzieję, że wyniknie z tego połączenia wiele pozytywów.
Życie osobiste… wszyscy mi mówią, że mam bardzo wyrozumiałą żonę, bo tego czasu w domu spędzonego z rodziną zostaje niewiele, ale moja żona chyba wie, że te działania sprawiają mi radość i nie chce mi tego ograniczać- Monika, bo tak ma na imię, jest Kochana. Dzieci Alicja- lat 16 i Szymon lat 14 właściwie od początku widzą, że coś tam robię, gdzieś wyjeżdżam, więc są przyzwyczajone, ale oczywiście dla nich także znajduję czas. Widzę też, że syn będzie społecznikiem, tak jak ja.
Na pewno ważnym jest, abym gdzieś w tym wszystkim się nie zatracił i nie stracił chęci do działania przez zbytnie obciążenie.
Kiedy masz jakieś problemy, czy są jacyś ludzie, z którymi możesz się spotkać, poradzić?
Tak, są mieszkańcy Nowej Wsi Wschodniej, w tym członkinie i członkowie KGW ale też innych zaprzyjaźnionych organizacji, na wsparcie których mogę liczyć. Na jednej z pierwszych konferencji organizowanych przez Mazowieckie Stowarzyszenie Sołtysów padło hasło „Sołtys może ile mu wieś pomoże” i to prawda. Kiedy dowiaduję się od innych o sytuacjach konfliktowych pomiędzy KGW a OSP, gdzie każdy robi swoją imprezę i ciągnie w swoją stronę, to tego nie rozumiem. Można się różnić, można mieć inne zdanie, ale to co widzę, i widziałem wielokrotnie, to mój drogowskaz życiowy: „Zgoda buduje niezgoda rujnuje”.
Obecnie żyjemy w niespokojnych czasach w związku z wojną na Ukrainie. Czy taka sytuacja narzuca sołtysowi dodatkowych wyzwań?
Na pewno. W okresie bezpośrednio po wybuchu tej wojny odbywało się zbieranie darów, w których nasi mieszkańcy chętnie uczestniczyli, co pokazuje otwartość na pomoc i jedność w sytuacji kryzysowej. Ja z zawodu jestem policjantem, działam w klubie strzeleckim, sprawy obronności i reagowania na kryzysy nie są mi obce. Mam ukończony kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy. Uważam, że pierwsza pomoc jest bardzo ważna i podczas pikników/ festynów, staram się żeby był obecny jakiś policjant albo ratownik z ochotniczego wodnego pogotowia ratunkowego, żeby była możliwość poznania zasad udzielania pierwszej pomocy. Na kolejnych wydarzeniach, które odbędą sie w nadchodzących miesiącach zaplanowaliśmy szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, bo nie tylko w czasach wojny, ale na co dzień zdarzają się sytuacje, gdzie udzielenie pierwszej pomocy może uratować komuś życie.
***
Zobacz również:
Komunikat Kapituły Konkursu „Sołtys Roku 2023”