Prawa są do pilnowania – rozmowa z Paulą Kłucińską z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska

Podczas spotkania dla sołtysów, sołtysek i liderów wiejskich w Mikorzynie Paula Kłucińska z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska podkreślała znaczenie znajomości prawa w efektywnym pełnieniu funkcji sołtysa. W wywiadzie dla Witryny Wiejskiej wyjaśnia, jak ważne jest rozumienie podstawowych aktów prawnych, umiejętność wyszukiwania i interpretacji przepisów oraz wyroków sądowych. Nasza rozmówczyni dzieli się także praktycznymi wskazówkami, jak skutecznie korzystać z narzędzi prawnych w codziennej działalności sołtysów, by budować pewność siebie i lepiej współpracować z urzędnikami.

 

Przemysław Chrzanowski, Witryna Wiejska: Podczas warsztatów starałaś się przekonać sołtyski i sołtysów, że prawa są do pilnowania. Co to znaczy?

Paula Kłucińska, Sieć Obywatelska Watchdog Polska: – Moim celem było pokazanie takiego prawnego pakietu minimum dla sołtysa, który pozwoli na dobre i skuteczne sołtysowanie. Chodzi o to, jakie akty prawne powinien sołtys znać, jak ich szukać oraz jak interpretować te przepisy, czyli jak szukać różnych wyroków sądowych i rozróżniać, co jest źródłem prawa, a co tylko interpretacją. Kluczowe źródła prawa dla sołtysa to przede wszystkim ustawa o samorządzie gminnym oraz statut gminy i statut sołectwa. To jest absolutne minimum. Jeśli sołtys pełni także funkcję radnego, konieczne będzie zapoznanie się z większą liczbą aktów prawnych, zwłaszcza gdy działa w komisji nad konkretnymi zagadnieniami. Jednak ten podstawowy pakiet to ustawa i dwa statuty.

 

Staraliście się też znaleźć odpowiedź na pytanie, czym jest orzecznictwo i po co tak naprawdę “przekopywać” sieć w poszukiwaniu  konkretnych wyroków?

 

– Starałam się opowiedzieć czym jest orzecznictwo i wyjaśnić, że to nie jest źródło prawa. To absolutnie nie jest wyrocznia, że jakiś sąd orzekł w konkretnej sprawie tak a nie inaczej. Ale też z drugiej strony starałam się pokazać, że warto samemu zagłębić się w temat, nie zawsze trzeba czekać, aż ktoś poda gotowy przykład. Warto wziąć sprawy we własne ręce i poszukać owych wyroków w ogólnodostępnych bazach. Mam nadzieję, że po moim krótkim, praktycznym warsztacie każdemu z sołtysów się to uda.

 

Znalezienie właściwej sprawy, to jak eksploracja kopy siana w poszukiwaniu igły. Pamiętam z twojego warsztatu, że w bazie jest około dwóch milionów takich wyroków. Jak trafić na właściwy przykład?

 

– Starałam się wyłuskać podstawowe kryteria, które mocno zawężają obszar poszukiwań.  Uważam, że dla sołtysek i sołtysów to nie jest coś nie do pokonania. Wystarczy spróbować raz, drugi, trzeci i z każdym krokiem nabiera się większej samodzielności. Często oczekujemy, że ktoś nam podsunie odpowiednie wyroki, ale sytuacja czasami wymaga, by szybko znaleźć coś na własną rękę. Dobra  orientacja w bazie wówczas się bardzo przydaje.

 

To jest ta przewaga, którą możemy mieć na przykład w starciu z urzędnikiem?

 

– Posiadanie podstawowej wiedzy prawnej buduje pewność siebie. Podczas warsztatów w Mikorzynie wspominano o komisjach rad gmin, które  zamykano dla sołtysów. Gdyby byli oni wyposażeni w odpowiednią wiedzę, zapewne tak łatwo nie daliby się wykluczyć. Zaznaczam – nie chodzi o to, żeby sołtysi stali się ekspertami prawnymi, ale jeśli znają podstawy, to mogą zauważyć, że coś jest nie tak. Wiedza o przepisach pozwala lepiej komunikować się z urzędnikami i wprowadza rozmowę na inny poziom.

 

Co robić w sytuacji, kiedy trzeba się poskarżyć? Jakie kroki podjąć?

 

– Rok temu, podczas warsztatów w Mikorzynie, rozmawialiśmy o różnych narzędziach takich jak skargi, wnioski, petycje. Zwykle brakuje czasu, by omówić, co zrobić, gdy sprawy się komplikują, kiedy przykładowo nie otrzymujemy odpowiedzi. Dlatego w tym roku skupiłam się na tym, jak egzekwować prawa i być konsekwentnym. Rozróżnialiśmy możliwości składania pism do samorządowych kolegiów odwoławczych i sądów administracyjnych, mówiliśmy także o tym jakie rodzaje pism składać i gdzie powinny one trafić.

 

Czy skargi to już ostateczność? Czy można spróbować innych sposobów?

 

– Zdecydowanie tak. Czasami jednak się nie da, na przykład w przypadku decyzji administracyjnych, gdzie mamy 14 dni na odwołanie. Ale w innych sytuacjach warto najpierw próbować komunikacji nieformalnej – osobiście, telefonicznie. Jeśli to nie skutkuje, wtedy przechodzimy na drogę urzędową, wysyłając formalne pisma. Na warsztatach starałam się podkreślać, że formalna ścieżka to dopiero drugi etap – najpierw próbujmy się dogadywać.

 

Takie formalne działanie może rodzić antagonizmy.

 

– Różnie bywa, ale z drugiej strony, czasami brakuje nam odwagi, by złożyć skargę. Jeśli widzimy te same nieprawidłowości po raz kolejny, warto z tego skorzystać. Konsekwencja i nieodpuszczanie swoich spraw jest ważne. Oczywiście, nie polecam skarg w każdej sprawie, ale jeśli dialog nie przynosi rezultatów, nie należy rezygnować z formalnej drogi zażegnania sporu w sprawie.

 

Jakie są twoje refleksje po mikorzyńskich warsztatach?

 

– Nasza wiedza prawna często jest jedynie intuicyjna. Wiemy, że rada jest organem kontrolnym, a wojewoda nadzoruje działania gminy. Jednak czasami potrzeba uporządkowania tej wiedzy. W prawie ważne jest, by nauczyć się przede wszystkim, jak szukać informacji. Pamięciowe opanowanie przepisów, które w dodatku stale się zmieniają jest zupełnie niepotrzebne. Moim zdaniem, sołtysi mają świetne zaplecze do skutecznego poszukiwania informacji, do czego gorąco zachęcam.

***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!