Nasze, rodzime. Międzynarodowy Dzień Różnorodności Biologicznej

Dziewanna, jaskier, kokoryczka, krwiściąg, macierzanka… o roślinach rodzimych dla naszego kraju, o gatunkach obcych oraz inwazyjnych rozmawiamy z Maciejem Jędrzejczakiem, biologiem ze Stowarzyszenia Promocji Dziedzictwa „Kasztelania Ostrowska”  współautorem poradnika „Od obserwacji przyrody do je ochrony. Plan działania”

Magdalena Gromek-Kowalczyk: Co to są gatunki rodzime?

Maciej Jędrzejczak: Za gatunki rodzime roślin i zwierząt uznajemy te, które pojawiły się na danym terenie w wyniku wielowiekowej ewolucji. Miało to miejsce jeszcze przed rozwojem cywilizacyjnym człowieka. Za początek rozwoju cywilizacyjnego uznajemy zaś okres kiedy człowiek porzucił koczownictwo na rzecz osiadłego trybu życia. Wtedy rozpoczęło się celowe przenoszenie roślin  i zwierząt.  Największe,  międzykontynentalne migracje gatunków  to jednak okres ostatnich stu lat.

MGK: Co o danym miejscu mówią nam rodzime gatunki?

MJ: Gatunki rodzime wskazują na autentyczność i wyjątkowość miejsca. To często gatunki endemiczne, które występują tylko w jednym miejscu na świecie. To np. kangury w Australii, ale w skali mikro niech za przykład posłuży  przytulia krakowska – roślina, która wykształciła się na wapiennych ostańcach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.  To roślina pod ścisłą ochroną, będąca wyróżnikiem Jury.
Nie występuje poza nią.

MGK: Jak naukowcy oceniają czy dany organizm jest rodzimy czy nie?

MJ: To nie jest kwestia uznaniowości, ale badań, często wieloletnich. Tej wiedzy dostarczają nam torfowiska, osady w jeziorach, skałach, bursztynach. Nawet w pochówkach sprzed  setek lat znajdowane są fragmenty roślin, które poddawane są skrupulatnym badaniom.  Prowadzone są także badania genetyczne roślin oraz testy „na rozmnażanie”. Rośliny rodzime doskonale znają warunki, w jakich wzrastają od setek lat. Jeśli np. w Puszczy Białowieskiej posadzimy cebulkę tulipana, to owszem, przez kilka lat będzie on kwitnąć, ale nie przetrwa w dłuższej perspektywie czasowej.

MGK: Po co nam rodzime gatunki? W dobie zakupów przez internet możemy mieć w swoim ogrodzie sadzonki z całego świata, możemy „cieszyć oczy” czym chcemy.

MJ: Repertuar gatunków rodzimych jest wyznacznikiem miejsca. To  „stemple”, które potwierdzają jego unikatowość i autentyczność. Po to jedziemy do innych krajów by podziwiać ich odmienność, architekturę, krajobrazy, a także przyrodę. W krajach śródziemnomorskich takie „stemple” to drzewa oliwne, krzewy rozmarynu, lawenda.  My mamy inne „stemple”. Ot na przykład klon jawor czy jarzębina. Rośliny rodzime były ważnymi motywami kultury ludowej, występują w przyśpiewkach, więc dbając o nie dbamy także o tę ciągłość historyczną, kulturową.

Nie musimy kopiować innych, skoro takie bogactwa mamy u siebie.  W dzisiejszym świecie chcemy się wyróżniać, ale jednocześnie mamy ogrody „na jedno kopyto”, monotonne, z tą biedną, wymęczoną lawendą, która w Polsce nie chce rosnąć, bo nie jest „zaprogramowana” do naszego klimatu, warunków. Jeśli kupujemy  gatunek egzotyczny, który „nie wie” co to przymrozki, to „majowi ogrodnicy” mogą go uszkodzić. Rodzime gatunki „wiedzą” czego mogą się spodziewać, więc są trwałe, mniej chorują, żyją dłużej, są mniej kosztowne w utrzymaniu, bądź wręcz bezkosztowe.

Pamiętajmy ponadto, że kupienie rośliny egzotycznej to także ogromny ślad węglowy i wodny. Tę roślinę trzeba było wyhodować, najczęściej na drogocennym torfie, wlewać w nią odżywki, transportować. To nie ma nic wspólnego z dbaniem o planetę, a wręcz przeciwnie.

MGK: Jeden tulipan w Puszczy Białowieskiej nie jest groźny dla tamtejszej przyrody. Ale gatunki obce, posadzone przez człowieka, czy przypadkiem przywleczone mogą dużo namieszać, prawda?

MJ: Mogą wręcz doprowadzić do lokalnej katastrofy. Wprowadzanie obcych gatunków może zaburzyć stabilność danego miejsca i spowodować, że rodzimy, rzadki gatunek np. sasanki czy storczyka będzie zagłuszany, aż wreszcie zniknie. Stracimy go na danym terenie. Najlepszym przykładem takiej inwazyjnej rośliny jest nawłoć kanadyjska, która opanowuje połacie terenu i wypiera z niego wszystkie inne rośliny. Sadząc roślinę egzotyczną, czy roślinę której nie znamy, możemy do takiego „zanieczyszczenia genetycznego” doprowadzić.

MGK: Czy to oznacza że całkowicie powinniśmy zrezygnować z gatunków innych niż rodzime? W poradniku „Od obserwacji przyrody do jej ochrony. Plan działania” zawarliście spis roślin zielnych rodzimych dla Polski i roślin zielnych obcych dla terenu Polski, lecz istotnych kulturowo.

MJ: Lubimy w naszych ogrodach czy na terenach publicznych wprowadzać nowe kolory, odmiany. Nie ma w tym nic złego, ale trzeba robić to umiejętnie. Warto patrzeć na ogród jak na mieszkanie i wyznaczać w nim strefy. Tę przestrzeń, w której przebywamy najczęściej i nad którą najbardziej panujemy, możemy przeznaczyć na gatunki obce. Wśród nich mamy dwie kategorie. Pierwsza kategoria to ta, gdzie wiemy, że dana roślina nie „ucieknie” za ogrodzenie, do lasu czy na mokradło. Dotyczy to np. palm, ale też roślin jednorocznych, które nie przetrwają polskich mrozów.

W drugiej kategorii mamy rośliny, które mogą „uciec” przez kłącza czy nasiona. Takie też są w sklepach ogrodniczych, zatem sami musimy dowiedzieć się, jaki potencjał ma ten gatunek. Podsumowując –  jeśli zależy nam na ogrodzie egzotycznym, orientalnym to zakładajmy go jak najbliżej domu. Im dalej od domu, tym bardziej stawiajmy na gatunki rodzime.

MGK: Których gatunków powinniśmy się wystrzegać?

MJ: Pewne gatunki pokazały nam, że mają potencjał do ekspresowego zasiedlania terenów. To wspomniane już nawłocie: późna i kanadyjska oraz wszystkie rodzaje rdestowców. One są bardzo inwazyjne. W Polsce mamy zakaz sprzedaży rdestowców,  wymagają zwalczania. Potrafią wejść w glebę 7 metrów w jej głąb. Odradzamy sadzenie kolczurki klapowanej, winobluszczu pięciolistkowego, i niestety powojnika pnącego, popularnego w Polsce – clematis vitalba.

Z drzew najgroźniejsze to  klon jesionolisny, bożodrzew gruczołowaty, śliwa ałycza, robinia akacjowa, sumak octowiec. W Polsce uciekły już bambusy i rosną dziko przy Puszczy Kampinoskiej. Podobnie w dolinie Biebrzy – tam zadomowiła się tawuła kutnerowata. Zachęcam do usuwania czeremchy amerykańskiej, dębów czerwonych. Rozsiewają się bardzo szybko i sieją wokół siebie spustoszenie.  Z drzew należy uważać także na niektóre gatunki topól i wierzb. Dawniej w dobrej wierze obsadzano wierzbą kaspijską klify morskie, ale dziś wiemy, że to był zły pomysł.

Ku naszemu zaskoczeniu, gatunki które niegdyś wydawały się niegroźne, dziś mają potencjał do „ucieczki” za ogród. Należy do nich np. budleja, czyli „motyle drzewo”. Ich ekspansja związana jest ze zmianami klimatu.

Należy uważać na gotowe mieszanki do wysiewu kwietnych łąk, w których mogą być nasiona werbeny patagońskiej, niektórych gatunków dzwonków, goździków, słoneczniczka. I na koniec – niezwykle modne w Polsce miskanty. Obawiamy się, że mogą uciekać z ogrodów, zaś ze względu na swoje rozmiary mogą zdominować gatunki rodzime.

MGK: Bardzo dziękuję za rozmowę!

MJ: Ja również. Z okazji tego dnia życzę nam wszystkim życia w zdrowym i bioróżnorodnym świecie.

***

Maciej Jędrzejczak – absolwent biologii na Wydziale Biologii UAM w Poznaniu, botanik, popularyzator nauki. Koordynował współpracę z wolontariuszami (młodzież i dorośli) podczas Wielkiego Zlotu Słowian 2016 oraz Festiwalu Kwiatów i Ziół „Floralia”. Finalista konkursu FameLab dla najlepszych popularyzatorów nauki w Polsce. Ekspert przyrodniczy w diagnozie taksonów i siedlisk przyrodniczych, tworzeniu raportów oddziaływania przedsięwzięć na środowisko i kształtowaniu programów ochrony gatunków, siedlisk i krajobrazu m.in. dla RDOŚ w Bydgoszczy, RDOŚ w Poznaniu, Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych i Ministerstwa Środowiska, Wielkopolskiego Parku Narodowego.

W stowarzyszeniu zajmuje się koordynowaniem grupy Młodzi Przyrodnicy oraz działań w grupie Dzikie Dziedzictwo, KO_Pracownia i Barwiarnia.

Fotografia tytułowa: krwawnica pospolita, maj 2023, łąka świeża, Mazowsze. Magdalena Gromek-Kowalczyk, Fundacja Wspomagania Wsi.

Autor: Magdalena Gromek-Kowalczyk
O autorze: w Fundacji Wspomagania Wsi od 2010 r.  Absolwentka wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, międzynarodowych studiów Development Cooperation Policy and Management oraz Szkoły Trenerów NVC.
Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!