Pani Joanna sprawowała funkcję sołtysa przez dwie pełne kadencje – tak myślała przez wiele lat. Do czasu, kiedy w maju tego roku wprowadzono w życie ustawę o dodatku dla sołtysów. Okazało się bowiem, że aby mogła po niego sięgnąć, musi precyzyjnie wykazać, iż jej sołtysowanie trwało co najmniej osiem lat. I ani jednego dnia krócej.
Zabrakło pięciu dni. W sąsiedniej wsi były sołtys też przepracował dwie kadencje. Bez 20 dni. Kto wtedy prowadził takie wyliczenia? Nikt. Po prostu szło się na zebranie wiejskie zaplanowane przez gminę, wybierało się sołtysa i już. W jednej wiosce sołtys mógł mieć kadencję dłuższą, w innej krótszą – wszystko zależało od kalendarza przygotowanego przez gminę.
– Całe życie mieszkałam i pracowałam w mieście, dopiero na emeryturze trafiłam na wieś. A że nie znoszę bezczynności, zgodziłam się zostać sołtyską. Działałam na sto procent, angażowałam swój wolny czas, nie szczędziłam własnego grosza, bo na wszystko brakowało. Nigdy jednak nie przeliczałam tego na miesiące, tygodnie i dni. Kadencja mogła wtedy trwać 365, ale mogła też mniej lub więcej dni. Było wiadomo, że trzeba zrobić wybory, ich terminu jednak nikt precyzyjnie nie nakreślał – tłumaczy pani Joanna (pełne personalia do wiadomości redakcji). – Nikt się wówczas nie spodziewał, że kilka, czy kilkanaście lat później ktoś wpadnie na pomysł wprowadzenia dodatku dla emerytowanych sołtysów i będzie ich rozliczał z każdego dnia.
Nasza rozmówczyni z mozołem szukała informacji o precyzyjnym terminie trwania sołeckiej kadencji. Wszędzie wspominano jedynie o czterech latach, fraza “nie mniej niż” zadebiutowała dopiero teraz, kiedy w grę wchodzą pieniądze.
– Uważam, że ów dopisek wprowadzono celowo. W efekcie na dodatek mogą liczyć szczęśliwcy, a nie uprawnieni sołtysi w ogóle – jak głosił szumny przekaz. Przypuszczam, że odmowy podobne do tej, jaką otrzymałam będą dotyczyły wielu osób w Polsce. To tylko kwestia czasu, KRUS ma 60 dni na odpowiedź, zatem lawina negatywnych decyzji dopiero przed nami – ocenia pani Joanna.
Problem zaczyna obecnie przybierać na sile, jego symptomy było jednak widać już latem, kiedy okazało się, że KRUS interpretuje przepisy bardzo zawężająco. W sierpniu Serwis Samorządowy PAP wystąpił do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z prośbą o wyjaśnienie sprawy.
W odpowiedzi napisano: „Aby otrzymać świadczenie pieniężne osoba zobowiązana jest wykazać, że pełniła funkcję sołtysa przez co najmniej dwie kadencje, nie mniej jednak niż przez osiem lat. Warunki te muszą być spełnione łącznie. Oznacza to, że jeżeli dwie kadencje nie trwały osiem lat to świadczenie nie przysługuje”.
Resort rolnictwa zaznaczył też, że obecnie nie są prowadzone prace nad zmianą przepisów ustawy o świadczeniu pieniężnym z tytułu pełnienia funkcji sołtysa. „Tworząc przepisy prawa ustawodawca jest zmuszony podejmować trudne decyzje określające kryteria i warunki dostępu do danych świadczeń. Projekt ustawy o świadczeniu pieniężnym z tytułu pełnienia funkcji sołtysa pierwotnie zakładał, jako jeden z warunków otrzymania świadczenia, pełnienie funkcji sołtysa przez okres co najmniej 10 lat. W ramach uzgodnień w Parlamencie RP warunek ten został zmieniony na korzyść przyszłych świadczeniobiorców i skrócony do 8 lat” – wskazano.
– Żeby była jasność – ja uczciwie przepracowałam 35 lat, jestem emerytką i mam z czego żyć. Co prawda mam wnuczki, które tylko zaglądają, by babcia sięgnęła do portmonetki. Ale tak naprawdę nie o pieniądze tu chodzi, chodzi o zasady. Uważam, że ustawa w takim kształcie jest dla wielu z nas krzywdząca. Nie mam na co dzień do czynienia z aktami prawnymi, ale sądzę, iż jest to przykład stanowienia prawa wstecz. Bo nikt wcześniej, jak wspomniałam, nie określił że kadencja sołtysa musi trwać co do dnia równiutkie 4 lata. Co ciekawe, tworzący tę kontrowersyjną ustawę początkowo napisali, że dodatek przysługiwał będzie osobom, które sprawowały funkcję sołtysa przez 10 lat. Tymczasem pięcioletnia kadencja to zupełnie świeża sprawa i w świetle przyjętych przepisów dodatek obecnie nie należałby się nikomu – zauważa pani Joanna.
Nasza czytelniczka otrzymała decyzję odmowną z KRUS-u, ale mimo iż się z nią nie zgadza, nie planuje się odwoływać.
– Przecież i tak napiszą mi w odpowiedzi to samo. Rozważałam też drogę sądową, ale i z tym dam sobie spokój. Szkoda mojego czasu, zdrowia i pieniędzy. Prawnik, którego musiałabym wynająć, pewnie wziąłby tyle, ile wynosi roczny przychód z tego całego dodatku – z rozżaleniem podsumowuje pani Joanna.
– Zdecydowałam się głośno powiedzieć o swoich odczuciach, bo spodziewam się, że osób w podobnej sytuacji będzie przybywać. Jeśli głosów wzburzenia będzie więcej, to może rządzący zareagują i podejmą mądrą decyzję.
To nie jedyna kontrowersja towarzysząca dodatkom dla emerytowanych sołtysów. Jak zaznaczono w pierwszych wersach ustawy: “Świadczenie przysługuje osobie, która pełniła funkcję sołtysa na podstawie ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym”. A co z tymi sołtysami, którzy sprawowali tę funkcję wcześniej? Zupełnie ich pominięto. Z przekazów rządowych wynikało, że rząd chce wynagrodzić trud wszystkich sołtysów, którzy latami pracowali na rzecz lokalnych społeczności. Po świadczenia ruszyli zatem także ci, którzy pełnili funkcje sołtysa w latach 70. lub 80. Im jednak, zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy, świadczenie nie będzie przysługiwało.
– Tych ludzi potraktowano jak jakichś funkcjonariuszy politycznych, podzielono sołtysów na lepszych i gorszych. A te osoby były społecznikami, nie związanymi z jakąkolwiek polityką – mówił dla portalu prawo.pl Leszek Świętalski, Dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej.
Związek Gmin Wiejskich RP w piśmie przygotowywanym do ministra spraw wewnętrznych i administracji zaproponował rozszerzenie podmiotowe ustawy również o takie osoby. W uzasadnieniu napisano:
“Pełnienie obowiązków sołtysa było zawsze funkcją społeczną, tylko częściowo pokrywaną ustaloną dietą, udziałem w inkasie podatków, czy w postaci zwrotu kosztów podróży. Porównując obowiązki sołtysa obecnie z zakresem wykonywanej pracy przed rokiem 1990, należy stwierdzić, że charakter wykonywanej pracy znacznie się zmienił. Do zakresu pracy sołtysa przed rokiem 1990 oprócz czynności podstawowych takich jak inkaso podatków, zgłaszanie potrzeb mieszkańców, udział w naradach, organizacja działalności kulturalnej itp., należało jeszcze wydawanie świadectw miejsca pochodzenia zwierząt gospodarskich, kolczykowanie zwierząt, opiniowanie przydzielania materiałów do produkcji rolnej i inne. W tych latach sołtysi byli często inicjatorami powoływania komitetów społecznych dotyczących telefonizacji, wodociągowania czy później budowy sieci kanalizacyjnych i gazociągowych. Wielu sołtysów przed 1990 rokiem w swojej pracy jako środek transportu wykorzystywało tylko rower. W wielu sołectwach telefon był zainstalowany tylko u sołtysa. W pilnych sprawach, alarmowych wszyscy angażowali sołtysów. Osoby, które pełniły funkcję sołtysa przed rokiem 1990 czują się teraz pokrzywdzone tym, że zostały wykluczone z możliwości ubiegania się o świadczenia pieniężne z tytułu pełnienia funkcji sołtysa.”
Obraz autorstwa Freepik