Sejm uchwalił ustawę, która może zablokować energetykę słoneczną w Polsce, branża liczy na poprawki w Senacie. „Wprowadzono odpowiednik ustawy 10 h” – komentują eksperci.
Polska była najtańszą gospodarką pod względem pozyskiwania energii, ale te czasy już za nami. Choć w zamierzeniach, już w 2030 roku powoła wytwarzania ma być skupiona w OZE, to główną przeszkodą w realizacji planów transformacji, mogą być właśnie wprowadzone przez rząd przepisy – to główne wnioski z dyskusji podczas panelu „Wpływ kryzysu energetycznego na rynek energii w Polsce” toczonej w ramach Kongresu PV, który odbywa się w Warszawie.
Olga Sypuła, country manager European Energy w Polsce podkreślała, że rząd projektując zmiany w przepisach dotyczących zagospodarowania przestrzennego nie wziął pod uwagę zdania inwestorów OZE, co będzie się wiązało z poważnym ograniczeniem lub blokadą nowych mocy ze słońca.
– Zmiany dotyczące obowiązkowych master planów w samorządach oraz wyłączenia z inwestycji gruntów klasy czwartej odbieramy jak kiedyś ustawę 10 h dla branży wiatrowej, która tym razem będzie skutkowała blokadą rozwoju energetyki słonecznej. W procesie konsultacji żaden z naszych postulatów nie został niestety wzięty pod uwagę. Liczymy, że zmiany pozwalające na kontynuację rozwoju mocy ze słońca zostaną wprowadzone przez Senat. – podkreślała podczas panelu Olga Sypuła z European Energy w Polsce.
W toku dyskusji stanowisko sejmu i rządu wyjaśniał dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Łukasz Tomaszewski. Przedstawiciel MKiŚ wyjaśniał, że tak redagowane regulacje są efektem międzyresortowego kompromisu.
– Faktycznie ten plan jest bardzo ambitny i ten czas jest bardzo wymagający z punktu widzenia inwestorów, ale też samorządów lokalnych. Natomiast takie decyzję zapadły i ciężko w tej chwili z nimi polemizować. Projekt już jest przyjęty przez Parlament i zostanie skierowany do dalszych prac. Jeśli chodzi o wprowadzenie wymogu planowania przestrzennego dla instalacji lokalizowanych na czwartej klasie gruntów, no to tutaj nie będę też zdradzał kuluarów. Rada Ministrów przyjęła taki kompromis w uzgodnieniu również z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. – wyjaśniał Łukasz Tomaszewski z Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Eksperci podkreślali, że aż 40 proc. powierzchni gruntów rolnych to właśnie grunty klasy czwartej oraz jak ważny jest rozwój agrofotowoltaiki i generację prądu ze specjalnie zaprojektowanych instalacji PV. Takie pilotażowe rozwiązania funkcjonują już w Holandii oraz Niemczech przynosząc świetne rezultaty. Pozawala to na wykorzystanie także gruntów wyższych klas.
– Apelowaliśmy do rządu aby agrofotowoltaikę wykluczyć z zakazu lokalizacji na gruntach klasy czwartej. – dodaje Olga Sypuła. – Takie rozwiązanie, które sprawdza się w innych krajach stanowiłoby jakiś rodzaj kompromisu. Niestety i ono nie zostało uwzględnione przez ustawodawcę.
Dyskusję zdominowały także aktualny stan prawny regulowany ustawami i rozporządzeniami, które dla branży OZE w Polsce są dziś nie do zaakceptowania. Obowiązujące tzw. „Progi cenowe” utrzymywane przez polski rząd obniżyły wpływy energetyki wiatrowej o ponad 70 procent a fotowoltaiki o ponad 60, co przełoży się nie tylko na zdolności inwestycyjne, ale w ogóle na rentowność tego sektora.
– Pół roku funkcjonujemy w rzeczywistości progów cenowych. Chcielibyśmy zobaczyć ewaluację tego systemu. Polski ustawodawca przedłuża obowiązywanie limitów do końca roku w sytuacji, w której Unia Europejska kończy z nimi z końcem czerwca. – wyjaśniała ekspertka z European Energy w Polsce.
Przedstawiciel MKiŚ podkreślał, że przedłużenie limitów ma sprawić, że społeczeństwo nie odczuje wzrostu cen energii wywołanego inwazją Rosji na Ukrainę.
– Ceny dla gospodarstw domowych są zamrożone do końca tego roku. Żeby tak mogło się stać wymyślono fundusz różnicy cen, na który składają się między innymi wytwórcy energii elektrycznej i fotowoltaika nie jest tu żadnym wyjątkiem. – podkreślał Łukasz Tomaszewski.
Źródło: Informacja prasowa European Energy Polska