Wybory to jest moment, kiedy można zawalczyć o swoje

Wybory to jest moment, kiedy można zawalczyć o swoje

Rozmowa z Bogumiłem Kolmasiakiem z Fundacji Akcja Demokracja – część 3.

Rozmawiamy z  Bogumiłem Kolmasiakiem, działaczem społecznym i politycznym, który od 2015 roku pracuje w Akcji Demokracji, obecnie jako kierownik zespołu kampanijnego. Akcja Demokracja to ruch społeczny, który powstał w 2015 roku, aby dać ludziom podzielającym podobne wartości możliwość wspólnego działania.

                                         Bogumił Kolmasiak.

Dlaczego warto pójść na wybory?

Myślę, że warto pójść na każde wybory. Warto głosować, bo jak nie chodzimy na wybory, to pozbawiamy siebie możliwości wpływania na losy kraju.

Oczywiście nie zawsze jest na kogo głosować. Szczególnie na przykład w wyborach do Senatu, gdzie czasem mamy tylko 2 kandydatów, z których żaden nam nie pasuje i wtedy jest taki częsty dylemat, czy głosować na mniejsze zło, czy skreślić obydwu, czy zostać w domu. Ja jednak skłaniam się z reguły do tego, żeby kogoś jednak mimo wszystko wybrać.

Najbliższe wybory mają dużą stawkę. Zdecydują o tym, czy Polska będzie dalej staczać się w kierunku systemu autorytarnego, w kierunku państwa, które jest zawłaszczone przez jedną partię. Nie tylko w tych obszarach, które partia może kontrolować z klucza mandatu demokratycznego, ale również w tych, które sobie wzięła poza tą kontrolą.

Dzisiaj widzimy jak działa system sądownictwa, bądź jak próbuje się zmienić proces wyborczy pozbawiając osoby mieszkające poza granicami kraju możliwości oddania swojego głosu i udziału w wyborach.

Te wybory będą też o tym, czy będziemy tak jak dzisiaj mieć w Polsce pluralizm, jeśli chodzi o dostęp do środków masowego przekazu, do mediów. Dzisiaj każdy ma możliwość korzystania z takich mediów, z jakich chce. Czy po wyborach będziemy mieli tak, jak na Węgrzech, że wszystkie stacje telewizyjne chronią Orbana?

Wybory też będą o tym, jaka będzie rola Polski w Unii Europejskiej. Czy będziemy w niej jako pełnoprawny gracz? Kraj, który ma wpływ na kierunek  w jakim zmierza wspólnota europejska – może się wypowiadać na różne tematy, jest słuchany i może bronić interesu swoich mieszkańców.

Czy będzie traktowane jako państwo drugiej kategorii, które przez to, że nie wypełnia ram, na które się umówiło, traci pieniądze na rozwój.

To jest moim zdaniem stawka tych wyborów, ale tych stawek może być dużo więcej.

 

A co z interesami różnych grup?

Czas wyborów to jest moment, w którym rzeczywiście można podnosić tematy ważne dla różnych grup społecznych. Jest dużo większa szansa niż wcześniej, że uda się o nie zawalczyć.

W tej chwili zgłaszają się do nas różne ruchy, które chcą walczyć o prawa na przykład osób w kryzysie bezdomności i organizują wokół tego ludzi. Chcą walczyć o ochronę terenów przyrodniczych, powstawanie parków narodowych. Czy wreszcie chcą walczyć o podwyżki w sektorach, które są permanentnie niedofinansowane, gdzie ludzie zarabiają niewielkie pieniądze, co de facto szkodzi nie tylko tym pracownikom i pracowniczkom, ale też nam wszystkim. Bo jeżeli ludzie w sektorze publicznym są nisko wynagradzani, to za chwilę mogą pójść do innej pracy. Jak pójdą do innej pracy, to nie będziemy mieli ani pielęgniarek, ani na przykład pracowników sądów i po prostu państwo będzie sparaliżowane.

Wybory to jest moment, kiedy można zawalczyć o swoje. Można zobowiązać właściwie wszystkich, żeby przyjrzeli się naszym sprawom i wpisali je do swojego programu albo załatwili je jeszcze przed wyborami.

Można wywalczyć dużo rzeczy, a nawet jak ktoś po wyborach te obietnice złamie, to będzie można go rozliczyć i przypominać przez całą kadencję.

 

Czyli oprócz tych wszystkich rzeczy ważnych dla naszego państwa jest też lista spraw i lista interesów, które przy okazji tych wyborów mogą wybrzmieć. To są bardzo konkretne i wymierne rzeczy, które mają wpływ na nasze życie. Wybory to czas, żeby się określić i zacząć walczyć o to, co chcemy uzyskać. Następny taki czas możliwości będzie dopiero za 4 lata.

W rzeczywistości, w której państwo jest łupem, który dzieli się pomiędzy osoby związane z partią, sytuacja nie jest dla nas wszystkich korzystna.

To przypomina czasy nomenklatury w PRL-u i tego, jak osoby związane z partią PZPR były uprzywilejowane. Chyba tego nie chcieliśmy po roku 1989. Chcieliśmy żeby Polska była państwem zasad, gdzie różne grupy mają prawo domagać się zmian.

 

 Na czym polega działanie Akcja Wybory Dołącz?

W tym działaniu chodzi o to, żeby w trakcie całej kampanii wyborczej realizować różnego rodzaju akcje związane z nagłośnieniem różnych spraw lokalnych.

To może być na przykład doprowadzenie linii autobusowej do gminy, czy zwiększenie liczby połączeń, bo to jest ważne. Walka z wykluczeniem transportowym jest problemem ogólnopolskim, kiedy myślimy w skali makro, ale jest to też problem bardzo namacalny w konkretnych miejscach. To mogą być też sprawy, które mają bardziej ogólnokrajowy charakter, jak przywrócenie praworządności.

Chcemy co tydzień zapraszać ludzi do jakiegoś działania, które będzie miało charakter ogólnopolski, albo do burzy mózgów, w której będziemy lokalnie działali na rzecz jakiejś sprawy.

W sumie chodzi o to, żeby mobilizować swoich bliskich, osoby, które są niezdecydowane do wzięcia udziału w wyborach. Do głosowania właśnie za wartościami, za sprawami, które są dla nich ważne, a nie na konkretną partię.

Wyobraźmy sobie, że ktoś mieszka w województwach zachodniej Polski. Jesteśmy po katastrofie Odry. Dla osób, które tam mieszkają wyjaśnienie tej sprawy i zadbanie o dobrą ochronę rzeki w przyszłości może być kluczowym tematem.

Z kolei w innym miejscu może być ważne na przykład utrzymanie potencjału turystycznego jakiejś miejscowości, która żyje z turystyki, a ktoś chce postawić tam na przykład spalarnię śmieci.

Mogą to być bardzo różne tematy, które mają charakter niby lokalny, ale tak naprawdę wpływają na krajową politykę. Posłowie są reprezentantami całego kraju, ale są wybierani w okręgach i powinni mieć zdanie na temat spraw lokalnych.

Chcemy się spotykać regularnie w sieci z osobami, które zgłoszą się do sztabu, ale też chcemy odwiedzić parę miejsc. Zorganizować parę debat, zapytać ludzi o to, co myślą. Chcemy też przekazać dziesiątki tysięcy materiałów z hasłami, z których część będzie dotyczyła spraw ogólnopolskich, ale też tych wybranych lokalnie.

Haseł zachęcających do głosowania na konkretne wartości, ale również skierowanych do konkretnych osób. Bo ktoś głosuje dlatego, że czuje się Europejczykiem, ktoś inny może głosować dla swoich dzieci, czy dla seniorów.

W Polsce tych motywacji do udziału w wyborach może być bardzo dużo. Akcja Demokracja chciałaby się w nie wsłuchać i je pokazać.

 

Dobrze byłoby mieć jakieś materiały, które mogą zachęcić innych do pójścia na wybory bądź do głosowania zgodnie ze swoimi wartościami, a nie według jakiegoś innego klucza. To byłoby bardzo inspirujące. Opowiedz więcej o materiałach i lokalnych sztabach? Jak one będą zorganziowane?

Właśnie kończymy dopracowywać ich wygląd. Na przełomie maja i czerwca będziemy je rozsyłać do osób, które się zgłoszą. Oczywiście zaprosimy do tego w pierwszej kolejności osoby, które już wypełniły zgłoszenie do sztabów. Otworzymy też rekrutację dla osób, które może niekoniecznie chciałoby się angażować w całe sztaby, ale raczej zrobić jakąś jedną, małą rzecz w swojej miejscowości i później ją pokazać.

Materiały będą dystrybuowane bezpłatnie. Będziemy prosili później o pokazanie tego, co się udało zrobić, gdzie się one pojawiły. Bo mogą się pojawić na festynie, może być zorganizowana impreza, debata, spotkanie z politykami, jakieś święto. Za chwilę będziemy przecież świętować rocznicę referendum, w którym zdecydowaliśmy, że Polska wchodzi do Unii Europejskiej. To jest dobry moment na pokazanie, że stawką tych wyborów jest Europa.

Chcemy pokazać, że jesteśmy ogólnopolskim ruchem, który umie organizować się oddolnie. Co jest też ważne – te sztaby nie będą w jakiś centralny sposób zarządzane przez Akcję Demokrację, tylko będą z nami współpracować.

Zależy nam na tym, żeby nie blokować działania i inicjatywy. Fajnie by było, gdyby była jakaś spójność – wizualna i na poziomie wartości- co jest szczególnie ważne.

Dobrze by było, żeby te sztaby nie przekształciły się w komitety partyjne. Ale to jest ryzyko, którego nie przeskoczymy. Cieszymy się z tego, że te osoby agitują za głosowaniem za wartościami.

 

Politycy, aby zostać wybrani, mówią wszystko, co chcemy usłyszeć. Czy są jakieś metody rozliczenia ich za niespełnione obietnice wyborcze? Powiedzmy, że odbyły się wybory, polityk obiecał nam budowę powiatowego szpitala, zebraliśmy całą społeczność i głosowaliśmy na niego. Polityk ten został wybrany, a później się okazuje, że nie realizuje swoich obietnic wyborczych. Jak obywatel może się zachować takiej sytuacji? Czy jest jakaś droga, którą powinien pójść, żeby domagać się jednak spełnienia tych obietnic? W końcu oddał politykowi swój głos, cała społeczność również, a sprawa nie została załatwiona.

Nie chcę proponować jakiś ekstremalnych metod, natomiast rzeczywiście czasem tak jest, że politycy zachowają się w sposób, który nosi znamiona skrajnej hipokryzji, wręcz zdrady swoich wyborców, czy zdrady ideałów.

Wyobraźmy sobie, że w kampanii na przykład ktoś gardłuje za bezpłatnymi stołówkami w szkołach, a później wygłasza z trybuny parlamentu płomienne przemówienie za tym, że powinien być drogi, płatny catering. W takiej sytuacji mamy do czynienia z totalną hipokryzją. Pewnie wizyta i jakaś pikieta przed biurem poselskim, maile, w których w kulturalny sposób dajemy znać, co myślimy, mogłyby zmobilizować takiego polityka do przemyślenia swojego zachowania.  W kolejnej kadencji po prostu nie głosujemy na taką osobę.

Politycy ponoszą odpowiedzialność polityczną. Nie są związani instrukcjami wyborców, natomiast powinni być w kontakcie z wyborcami. Po to polityk musi pracować w terenie, żeby mieć kontakt z ludźmi, którzy go wybrali, którzy go wynieśli do stanowienia prawa. Ten dialog powinien być prowadzony w obie strony.

Gorzej jest z politykami, którzy robią dokładnie to, co obiecali, a my się z nimi nie zgadzamy. Wtedy po prostu możemy opierać się na naszych wartościach i tłumaczyć im, dlaczego ich postępowanie szkodzi ludziom, czy szkodzi środowisku.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że wiceminister rolnictwa, który głosi dokładnie te rzeczy, które są zgodne z jego przekonaniami – jest spójny i autentyczny. Natomiast jego działania są szkodliwe z innych powodów. Na przykład blokowanie wiatraków to jest niszczenie transformacji energetycznej w Polsce, szansy na czystą energię dla ludzi i zysków dla wielu.

Są ludzie, którzy są autentyczni, robią rzeczy, które w naszym przekonaniu są nie za bardzo sensowne i im możemy cierpliwie tłumaczyć, a w następnych wyborach głosować na kogoś innego. Już za chwilę będzie taka okazja.

 

Zdarza się czasami, że człowiek widzi rażące łamanie przepisów wyborczych, ciszy wyborczej, czy w ogóle agitacji w takich miejscach i czasie, gdzie jest to zabronione. Czy powinien to do was zgłosić? Czy jesteście też taką organizacją, która reaguje na jakieś nieprawidłowości ad hoc, czyli właśnie w okresie na przykład ciszy wyborczej?

To raczej nie ten adres. Żeby to robić, trzeba mieć infrastrukturę i ekspertyzy. Zostawiamy to tym, którzy wykonali gigantyczną pracę, żeby budować sieć obserwacji wyborów – Komitetowi Obrony Demokracji, czy Fundacji Odpowiedzialna Polityka. My też bardzo wspieramy ich działania i będziemy o nich informować. Natomiast jeżeli ktoś widzi takie rzeczy, to jest ta najprostsza ścieżka, czyli poinformowanie Policji, że dochodzi do złamania prawa, naruszenia ciszy wyborczej.

 

Organizuję protest, pikietę. Jak to zrobić zgodnie z prawem? Czy są jakieś zasady, których powinienem przestrzegać, żeby samemu nie mieć z tego powodu problemów?

Prawo do zgromadzeń jest prawem konstytucyjnym, to znaczy, że nikt nie może nam go zabrać. Ustawa zasadnicza jest nad wszystkimi ustawami. Natomiast miały miejsce różne próby ograniczenia tego prawa. Czasem były one w pewnym sensie uzasadnione, jak to się działo podczas pandemii, ale też były nadużywane, a czasem były kompletnie absurdalne. Na szczęście w tym Parlamencie nie przeszły. Przynajmniej nie w takim kształcie, jaki był najbardziej groźny. Dzisiaj można założyć, że wszyscy mamy prawo do zgromadzeń.

Jest pytanie, czy jest to rzecz, o której się dowiedzieliśmy dzisiaj i możemy sobie zaplanować tą demonstrację na przykład na za tydzień, czy 2 tygodnie. Wtedy po prostu zgłaszamy zgromadzenie publiczne, albo w trybie uproszczonym, albo w trybie standardowym.

Natomiast czasem jest tak, że sprawa nie może czekać. No bo stało się coś na tyle skandalicznego, na tyle strasznego, że ten protest musi być tu i teraz. Wtedy nie musimy zgłaszać demonstracji. Wtedy możemy zorganizować zgromadzenie spontaniczne, iść pod ten urząd i wykrzyczeć nasze racje i nikt nie ma nam prawa tego zabronić. A jak zabroni, to możemy się odwołać do sądu i powinniśmy taką sprawę wygrać.

Zgromadzenia spontaniczne są jak najbardziej legalne, więc jeśli coś nas zdenerwowało teraz i chcemy zareagować, to to zróbmy.

Jeśli chodzi o zgromadzenia w trybie klasycznym, to po prostu są formularze, które trzeba wypełnić, zadbać o różne rzeczy, czasem zastanowić się, czy chcemy na przykład przejść przez miasto, czy chcemy zrobić pikietę stacjonarną. Wtedy też miasto będzie w stanie ochronić naszą demonstrację przed kontrdemonstrantami.

Gdy organizujemy demonstrację, to zadbajmy o dwie rzeczy. Po pierwsze zaprośmy media, po drugie filmujmy ją sami. Najlepiej róbmy transmisję na żywo na Facebooku, bo wtedy osoby, których na tej demonstracji nie ma, mogą też być jej uczestnikami, ale w inny sposób.

***

Warto odwiedzić: https://www.akcjademokracja.pl

Poprzednie części rozmowy:

Część 1

Część 2

***

Chcesz coś jeszcze wiedzieć o wyborach? Masz pytanie dotyczące wyborów? Napisz do nas na adres: redakcja@fww.pl. Postaramy się opublikować odpowiedź.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!