Rolnik – opiekun ekosystemu. Czy daleko nam do rolnictwa przyjaznego klimatowi?

Mateusz Ciasnocha - MIDAS demo field Poland - establishment (002)

Rozmawiam z Mateuszem Ciasnocha – rolnikiem w trzecim pokoleniu, zaangażowanym w działalność Rodzinnego Gospodarstwa Rolnego położonego na Żuławach Wiślanych: Ciasnocha Family Farms.

Ciasnocha Family Farms praktykuje, a Mateusz w swojej pracy upowszechnia rolnictwo regeneratywne, rozumiane jako działalność produkująca najwyższej jakości żywność, przy jednoczesnej regeneracji zasobów naturalnych. Od tego roku obowiązują nowe przepisy unijne dotyczące rodzajów dostępnego wsparcia w ramach Wspólnej Polityki Rolnej UE: Plan Strategiczny WPR 2023-2027. Wprowadzają zmiany w sposobie realizowania polityki rolnej państw UE, związane z ochroną zasobów gleby, wód, klimatu, dobrostanem zwierząt i różnorodnością biologiczną. Wśród pięciu ekoschematów płatności pojawiło się „Rolnictwo Węglowe i zarządzanie składnikami odżywczymi”. Będziemy rozmawiać o tym, czym jest rolnictwo węglowe, czy to faktycznie coś kompletnie nowego w polskim rolnictwie, i jak można przygotować się do zmian w rolnictwie, w kontekście jasnych celów polityki klimatycznej.

, Witryna Wiejska: Wydaje się całkiem naturalne, że rolnictwo i klimat to wręcz nierozerwalnie związane ze sobą dziedziny. Tymczasem, jak mówił Pan podczas spotkania Platformy Rolniczej poświęconej zagadnieniu wsparcia dla rolnictwa węglowego i ekologicznego w Polsce w marcu b.r. – nie ma strategicznej współpracy między instytucjami odpowiadającymi za klimat i instytucjami odpowiadającymi za rozwój rolnictwa. Jeśli tej współpracy nie ma na „górze”, to przekłada się to na brak połączenia tych dwóch obszarów tematycznych na poziomie pracy rolnika. Jak temu zaradzić, jak wspomóc proces zmian w rolnictwie, by wzmocnić przywódczą rolę rolników w ochronie środowiska i klimatu?

 

ROLNICTWO A KLIMAT – MÓWIMY RÓŻNYMI JĘZYKAMI

Mateusz Ciasnocha, Ciasnocha Family Farms: Nie ma tej współpracy, bo trzeba mieć świadomość, że język, którego używamy, aby mówić o rolnictwie jest inny od języka, którym opowiadamy o klimacie. Dlatego trudno jest programować, czyli tworzyć, a potem zmieniać, ewaluować i ewoluować politykę rolną, jeśli używamy różniących się pojęć i słów.

Język, którego używamy w rolnictwie, jest językiem opisowym. Mówimy: wyprodukowaliśmy tyle i tyle pszenicy, albo tyle nasion na hektar czy na metr kwadratowy; zasialiśmy taką albo inną odmianę zboża itd., co znajduje odzwierciedlenie też w języku Wspólnej Polityki Rolnej: dostajesz pieniądze za hektar, tzw. płatność podstawową. Jeśli zrobisz coś więcej, dostaniesz za to dodatkowe pieniądze.

Natomiast polityka klimatyczna stosuje język rezultatu, to znaczy: chcemy dojść do zero emisyjności netto gazów cieplarnianych do 2050 roku w Unii Europejskiej na poziomie całej gospodarki. W związku z tym ograniczymy ocieplanie planety do określonego poziomu, czyli co najmniej o 2 stopnie, idealnie 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu ze średnią temperaturą sprzed okresu rewolucji przemysłowej – dokładnie o tym mówi Umowa Paryska.

Naukowym wyjaśnieniem tego celu jest założenie, że ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, a przez to tempa ocieplania atmosfery zapobiegnie zmianom ekosystemowym, które grożą funkcjonowaniu człowieka w ekosystemie. Tę ostatnią tezę można oczywiście podważyć, co zresztą widzimy na świecie. Ale taka jest logika naukowa, a przez to konsensus polityczny. Mamy cel zerowych emisji. To jest cel numeryczny, do którego każdy sektor musi lub powinien dążyć.

Patrząc teraz na rolników i politykę, która ich dotyczy, to tam tej narracji zupełnie nie ma! A to polityka klimatyczna nadaje kierunek i ma pierwszeństwo przed polityką rolną. I tu pojawia się moja największa obawa.

Przez to, że rolnicy nie mają pojęcia, co się dzieje w polityce klimatycznej, nie mogą się z nią – nie tyle zmierzyć – co efektywnie współpracować na rzecz zmiany. W związku z tym prośba, czy apel do tych, którzy tworzą politykę Unii Europejskiej, ale przede wszystkim do rządów narodowych, łącznie z naszym, aby grały rolę przywódczą w przedstawianiu wizji i zapraszaniu rolników na drogę zmiany Wspólnej Polityki Rolnej i na drogę rozwoju myślenia, czy języka, który jest potrzebny, żeby współpracować z polityką klimatyczną, dochodząc do sedna przesłania:

Drogi rolniku – czy to wiesz, czy tego nie wiesz, a teraz już wiesz – jesteś rolnikiem węglowym!

 

KAŻDE GOSPODARSTWO ROLNE WPISANE JEST W EKOSYSTEM I MOŻE BYĆ REGENERATYWNE, ZRÓWNOWAŻONE ALBO DEGENERATYWNE

Spróbujmy zatem skupić się na rolnictwie węglowym. Czym jest rolnictwo węglowe, regeneratywne, bo czasami zamiennie używa się tych dwóch słów. Czy to jest zupełnie coś nowego? Dlaczego każdy rolnik jest już rolnikiem węglowym, także w Polsce. I do czego powinniśmy zmierzać, jeśli chodzi o ochronę klimatu w rolnictwie?

 

Ekosystem [gr.oikos ‘mieszkanie’, ‘gospodarstwo’, ‘środowisko’,’ sýstēma’, ‘zestawienie’, ‘ połączenie’], złożony układ ekologiczny (…) powtarzalny w tym samym typie środowiska tworzącym warunki bytowania organizmów (biotop), zasiedlony przez zbiór powiązanych ze sobą gatunków tworzących biocenozę. Źródło: Słownik PWN

 


Źródło: https://geografia.gozych.edu.pl/ekologia/

Nie do końca lubię to uproszczenie, że rolnictwo węglowe jest rolnictwem regeneratywnym. Dla mnie rolnictwo węglowe jest jedną z perspektyw myślenia o rolnictwie regeneratywnym, ponieważ wszystko, co możemy robić w naszym gospodarstwie, łącznie z produkcją żywności czy zarządzaniem ekosystemem, w które wpisane jest każde gospodarstwo rolne, może być zrównoważone, regeneratywne, albo degeneratywne.

 

Celem rolnictwa regeneratywnego jest odtworzenie, utrzymanie i zwiększanie możliwości gromadzenia usług ekosystemowych przez ekosystemy, w które są wpisane gospodarstwa rolne, poprzez prowadzenie takich praktyk rolniczych, które nie szkodzą środowisku naturalnemu, m.in. redukują emisję CO2  i zwiększają sekwestrację węgla z atmosfery w tzw. „zbiornikach węgla”, czyli w rolniczej glebie, biomasie oraz mokradłach i torfowiskach. Narzędziami za pomocą, których rolnik gromadzi efekty regeneracji są m.in.: bezorkowa uprawa gleby, uprawa roślin okrywowych, uprawa roślin na zielony nawóz, zwiększenie bioróżnorodności tj. więcej gatunków w płodozmianie, zwiększenie retencji wody w glebie, używanie nawozów naturalnych itd.

 

JAK OCENIĆ, CZY GOSPODARSTWO ROLNE JEST REGENERATYWNE, ZRÓWNOWAŻONE CZY DEGENERATYWNE?

Podobnie jak w przypadku rolnictwa węglowego, każdy rolnik świata może – i z mojej perspektywy powinien – być rolnikiem regeneratywnym.

Często – zwłaszcza z perspektywy kogoś, kto nie zna gospodarstwa rolnego bezpośrednio – nie może jednoznacznie stwierdzić, czy jest to gospodarstwo regeneratywne, czy też nie. To dlatego, że regenerację możemy oceniać na wielu płaszczyznach.

Oczywiście rolnik produkuje żywność, a więc ma dodatni efekt swojej pracy, to w tym zakresie jest regeneratywny. Ale jeżeli poszerzymy nasze rozumienie o fakt, że – na przykład – miał 4% próchnicy w glebie, a po 3 latach w wyniku swojej działalności rolnej wskaźnik ten spadł do 1%, czy 1,8% to z tej perspektywy jest degeneratywny. Jeśli wyprodukował 12 ton pszenicy i utrzymał próchnicę w glebie na tym samym poziomie np. 2,3%, to jest zrównoważony.

Możemy jednak zapytać jeszcze dalej: jak wyglądają jego finanse? Jak wyglądają jego relacje ze środowiskiem społecznym, ze społeczeństwem? To oczywiście ciężko opisać jakimś jednym wskaźnikiem. Stąd jest próba uproszczenia tej złożonej rzeczywistości, żeby łatwiej było nam mówić. Rolnictwo regeneratywne ma i będzie miało wiele definicji, a też nie wszyscy mówiący o regeneracji mają czyste intencje, prowadzące do konsensusu.

Jest pewna grupa osób, które mają cel w tym, aby tę dyskusję tworzyć albo kontynuować, nie doprowadzając jej do punktu stycznego, w którym w oparciu o twarde dane, a nie przeświadczenia – zgadzamy się na wspólny kierunek działań rolniczych, przyjaznych klimatowi. Rolnictwo węglowe wraz ze zrozumieniem rolnika, jako rolnika węglowego – w mojej opinii – ma potencjał, aby stać się takim łącznikiem.

 

KAŻDY EKOSYSTEM POSIADA W SOBIE CYKL WĘGLOWY, BIORÓŻNORODNOŚCI, ENERGETYCZNY, WODNY I INNE

Moim marzeniem jest sytuacja, w której w sposób inteligentny, szerzej o tym temacie mówimy i – co najważniejsze – działamy na poziomie europejskim, a także krajowym. Koniecznym jest szerzenie wiedzy, iż każdy rolnik świata jest rolnikiem węglowym, a przez to może i powinien współrealizować cele klimatyczne.

Właśnie język rolnictwa węglowego jest takim łącznikiem, punktem stycznym, który pozwala osiągnąć nam porozumienie, bazując na fakcie, że każdy rolnik jest rolnikiem węglowym, ponieważ jej czy jego gospodarstwo rolne jest wpisane w ekosystem.

Ekosystem można opisać – a przez to w sposób inteligentny o nim mówić – przez pryzmat cyklu węglowego. Jednocześnie, w każdym ekosystemie, występują różnorodne inne cykle natury, np. bioróżnorodności, energetyczny czy wodny. O cyklu wodnym rolnicy dużo wiedzą i łatwo poruszają się w tym temacie. Dużo gorzej są poinformowani, jeżeli chodzi o cykl węglowy.

Źródło: raport IPCC z 2006 roku

 

KAŻDY ROLNIK ŚWIATA JEST ROLNIKIEM WĘGLOWYM I OPIEKUNEM WĘGLA, KTÓRY JEST W GLEBIE CZY W BIOMASIE NAZIEMNEJ

Ale chodzi właśnie o to, że każdy rolnik jest rolnikiem węglowym, ponieważ gazy cieplarniane włącznie z dwutlenkiem węgla, metanem oraz podtlenkiem azotu, przepływają przez ekosystem, w który jest wpisane jego czy jej gospodarstwo rolne. I to rolnik jest opiekunem węgla, który jest zmagazynowany – przede wszystkim – w glebie oraz w mokradłach i torfowiskach, jeżeli takowe posiada oraz w biomasie naziemnej – np. drzewach, czy żywopłotach.

I tutaj powstaje najważniejsze pytanie:

Drogi i Szanowny Rolniku! Jakim opiekunem tego cyklu jesteś? Jakim jesteś rolnikiem węglowym:  regeneratywnym, zrównoważonym, czy degeneratywnym? Jak wyglądają inne cykle natury, którymi opiekujesz się w ekosystemie, w które wpisane jest Twoje gospodarstwo rolne? Czy jesteś rolnikiem regeneratywnym, to znaczy zwiększasz zasoby naturalne poprzez praktyki rolnictwa regeneratywnego, jak np. minimalizowanie upraw czy pokrywanie gleby roślinnością tak długo, jak to tylko możliwe w ciągu roku? Czy utrzymujesz ekosystem, którym się opiekujesz na poziomie zrównoważonym? Czy, być może, bierzesz więcej niż dajesz i uszczuplasz cykle natury, w tym węglowy, od istnienia których zależy przyszłość Twojego gospodarstwa rolnego?

 

Rolnictwo węglowe, poprzez wykorzystanie praktyk rolnictwa regeneratywnego, prowadzi do zwiększenia poziomu sekwestracji węgla w zbiornikach węgla, przede wszystkim w rolniczej glebie, przy jednoczesnej redukcji poziomu emisji gazów cieplarnianych w związku z produkcją żywności.

 

ZRÓWNOWAŻENIE CZĘSTO NIE JEST WYSTARCZAJĄCE – WEJDŹMY GŁĘBIEJ: ZDROWIE GLEBY

Koniecznym jest podkreślenie, iż w obecnej sytuacji kryzysu środowiskowego, utrzymanie stanu rzeczy na poziomie zrównoważenia często nie jest wystarczające. To dlatego, iż  perspektywa ta nie uwzględnia degradacji, która już nastąpiła. Oczywiście, rolnik może utrzymywać poziom próchnicy na poziomie, który po prostu zastał.

Ale! Pojawia się pytanie, czy poziom zrównoważony to poziom zdrowy? Jeśli jest zdrowy, to utrzymywanie go na poziomie zrównoważonym jest w porządku. Jeżeli jednak jest niezdrowy, czyli w przypadku gleby prowadzi do samoistnego pustynnienia, to utrzymywanie go na poziomie zrównoważonym prowadzi do degeneracji, bo wskaźniki materii organicznej w glebie będą ciągle spadały w dół.

GLEBA W POLSCE PUSTYNNIEJE – TEN PROCES POSTĘPUJE GWAŁTOWNIE

W dokumentach, które zostały opracowane i załączone do Planu Strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej na 2023-27 prezentowane są dane, z których wynika, że ponad połowa gleb w Polsce jest w stanie agonalnym i średni poziom węgla w glebie polskiej to 22 g na kilogram gleby, gdzie średnia Unii Europejskiej jest ponad dwukrotnie wyższa!

Krótko mówiąc – Polska pustynnieje, nasze gleby pustynnieją. I jesteśmy obecnie w momencie, w którym ten proces po prostu postępuje! Jeżeli będziemy robić rzeczy tak, jak robiliśmy je zawsze, czyli będziemy zrównoważeni, to będziemy mieli pustynie za kilka lat. Czy możliwe jest uprawianie pustyni? Wiem, ze swojego międzynarodowego doświadczenia, że tak, ale czy chcemy doprowadzić do sytuacji, w której będziemy musieli uprawiać w Polsce pustynie?

Co prowadzi mnie do tematu zdrowia gleby, który może być kolejnym tematem łączącym środowisko rolników.

EUROPEJSKA MISJA NA RZECZ ZDROWEJ GLEBY

Warto wspomnieć o kluczowej inicjatywie na poziomie europejskim p.n. Europejska Misja na Rzecz Zdrowej Gleby. Hasłem Misji jest „Zdrowa gleba = zdrowa żywność”. To gleba jest kluczem do zbudowania zdrowego gospodarstwa rolnego produkującego zdrową żywność, a przez to oferującego kluczowy budulec zdrowego społeczeństwa. Tylko znowu – musimy stworzyć język mówienia o zdrowej glebie. Bo często spotykam się z opiniami, że stosowanie orki, nawet tej bardzo głębokiej poprawia zdrowie gleby. I w tym momencie znowu wracamy do tematu edukacji.

c.d.n.

Zdjęcia: Ciasnocha Family Farms i Monika Mazurczak-Kaczmaryk

****************************************

Mateusz Ciasnocha o swoim gospodarstwie:
Jestem przedstawicielem trzeciego pokolenia biznesu rolnego działającego na terenie Żuław Wiślanych. Jesteśmy właścicielem i zarządzamy ponad 700 ha ziemi znajdującej się w Powiecie Nowodworskim, w Województwie Pomorskim. Obecnie nasz biznes specjalizuje się w produkcji najwyższej jakości siana, które dostarczamy na rynek krajowy i rynki zagraniczne, w zależności od tego, gdzie jest popyt, i co ma największy sens biznesowy.

HISTORIA GOSPODARSTWA

Działalność biznesu na północy Polski rozpoczęła się w latach 70. XX wieku, kiedy mój dziadek przyjechał z okolic Janowa Lubelskiego na ten teren i kupił gospodarstwo rolne. Mój tato to rozwijał, a nasz biznes przechodził przez różne etapy.

Zaczynaliśmy od produkcji wszystkiego, co miało sens biznesowy. Były kozy, świnie, trochę produkcji zbożowej, później nastawiliśmy się na produkcję zbożową i buraków cukrowych. W latach 80. i później gospodarstwo się rozwijało, jeżeli chodzi o powierzchnię przez co skupiliśmy się tylko i wyłącznie na produkcji zbożowej, prowadzonej w konwencjonalnej formule do roku 2004.

Kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, a więc też do Wspólnej Polityki Rolnej z jej obowiązkami i możliwościami, zaczęliśmy realizować programy rolnośrodowiskowe. Zmieniliśmy profil produkcji z intensywnego na zrównoważony. Przeszliśmy z uprawy roślin ozimych na jare, z rozbudowanym płodozmianem, plus wykorzystanie poplonów, w naszym przypadku gorczycę.

W związku z tym zaczęliśmy prowadzić minimalną uprawę, czy też dużo mniejszą uprawę niż uprawa orkowa. To z kolei prowadziło nas do problemu zagospodarowania resztek pożniwnych, który rozwiązaliśmy poprzez zakup prasy kostkującej do słomy i otworzyliśmy nowy rozdział, jeżeli chodzi o biznes, czyli produkcję i handel biomasą, wtedy słomą. Sprzedawaliśmy ją głównie do firm produkujących podłoże do produkcji pieczarki. Ten biznes stanowił ważną część działalności w latach 2007-2015.

 

PRODUKCJA SIANA NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI

W 2008 roku gospodarstwo rolne zmieniło profil produkcji, podążając za tym co oferuje WPR – ze zbożowego na trwałe użytki zielone. I zaczęliśmy uczyć się, jak robić siano.

Po 15 latach w tym biznesie, wiemy już jak wyprodukować siano najwyższej jakości. Jesteśmy też w stanie je zabezpieczyć na lata, chociaż oczywiście chodzi o to, żeby sprzedać je jak najszybciej, przed kolejnym okresem produkcyjnym, bo ważna jest płynność finansowa. Ale mamy możliwości i techniczne i operacyjne do zrobienia i zabezpieczenia najlepszego siana, jakie potrafimy uzyskać i zmagazynowania go na lata. To jest nasze gospodarstwo rolne obecnie, które stosuje politykę otwartych drzwi – zapraszamy Państwa do odwiedzin.

Fot. Zespół Ciasnocha Family Farm od lewej do prawej: Mirosław, Krzysztof, Marian, Paweł i Mateusz Ciasnocha

UPRAWA ŁĄKI W SPOSÓB EKOLOGICZNY

Łąka jest łąką wieloletnią. Od 2008 roku nie oraliśmy jej, nie kultywatorowaliśmy jej, nie uprawialiśmy ziemi w zwyczajowy sposób, stosowaliśmy głębosze do łąki, ale bez jej niszczenia, tylko podtrzymywania jej funkcjonowania, rozwoju i zarządzania darnią łąki – w zgodzie z naszym zrozumieniem rolnictwa regeneratywnego.

Skład łąki to kilka rodzajów traw, między innymi kostrzewy, kupkówki, stokłosy i innych. Ma też domieszkę ziół i innych roślin, ponieważ nie stosujemy żadnych oprysków od 2008 roku. Wszystkie pola, które znajdują się w naszym zarządzaniu nie „widziały” oprysku od 15 lat.

Kluczem do sukcesu jest włókowanie łąki na początku roku, żeby zachęcić darń do rozbudowy, trawę do krzewienia, zerwać mech czy chwasty, a przez to stworzyć czarne miejsca dla trawy, żeby się rozkrzewiała. I dokładnie dzisiaj to się dzieje u nas w gospodarstwie. Obecnie włókujemy od kilku dni nasze łąki (marzec).


Fot. Włókowanie łąki. Ciasnocha Family Farms

Kosimy je dwa razy w ciągu roku, w zależności od warunków pogodowych. Staramy się skosić całą powierzchnię dwa razy. Czasami nam się to nie udaje, choć mamy rozbudowany park maszynowy, który pozwala nam zebrać całe siano.

Fot. Drugie koszenie łąki. Ciasnocha Family Farms

Jeżeli pogoda na to pozwala, zbieramy 100 – 120 ha siana dziennie, tylko kluczem jest planowanie, i żeby nie spadł deszcz, jak już skosimy łąkę. To jest największe wyzwanie plus aplikacja pewnej mieszanki kwasów do siana, które konserwują je przed rozpoczęciem procesów gnilnych. To pozwala nam się upewnić, że jeżeli to siano wjedzie na statek i płynie gdzieś do klienta poza Polską, to się nie zapali z powodu zbyt dużej wilgotności, a także że będzie wysokiej jakości, którą utrzyma tak długo, jak długo czekamy na odpowiedniego klienta.

Fot. Składowanie siana. Ciasnocha Family Farms

Aby utrzymać tę wysoką jakość, wszystko, co produkujemy trafia pod dach budynku czy „dach” foliowy. Mamy maszynę, która daje nam możliwości pakowania siana w specjalny rękaw. I to nie jest kiszonka, tylko  świeże siano, które stanowi paszę dla różnego rodzaju zwierząt, od krów poprzez kozy, do koni. Pierwsze pokosy, które wykonujemy później niż konwencjonalni rolnicy, a przez to trawa i siano są starsze, jeżeli chodzi o stopień wegetacji, co jest idealnym materiałem dla klientów, którzy mają konie.

Fot. Magazynowanie siana. Ciasnocha Family Farms

ZBLIŻYĆ ROLNICTWO Z KLIMATEM, BO KAŻDY ROLNIK ŚWIATA JEST ROLNIKIEM WĘGLOWYM

Na tym doświadczeniu naszego gospodarstwa rolnego, które dokonało zmiany z modelu produkującego żywność w bardzo intensywny środowiskowo sposób, ale mało efektywny finansowo – do gospodarstwa, które produkuje żywność w sposób dużo bardziej efektywny finansowo, a przy tym środowiskowo przyjazny, założyliśmy European Carbon Farmers – niezależny biznes, którego misją jest budowanie mostu pomiędzy polityką rolną, a klimatyczną UE z rolnikiem w centrum.

Ta polityka ma wpływ i jednocześnie jest pokłosiem tego, co się dzieje w krajach członkowskich, w związku z tym również nasze działania na poziomie Polski polegają na edukacji i tłumaczeniu głównej tezy, że każdy rolnik świata jest rolnikiem węglowym. Czyli edukacja, prowadzenie szkoleń w ramach konkretnych programów, doradztwo dla tych, którzy chcą produkować w sposób regeneratywny.

Zajmujemy się też lobbingiem czyli reprezentacją rolników w tych dwóch procesach: rolniczym i klimatycznym. A celem, który nam przyświeca jest budowanie mostów łączących te dwa obszary, które w dużej mierze są obecnie zupełnie rozłączone.

Więcej: List z farmy | Witamy w gospodarstwie rodzinnym Ciasnocha | Konwencja rolna i wiejska (arc2020.eu)

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!