Zamiast plastikowych stroików i śmieci w lasach

Rozmawiam z Iwoną Nalepą, członkinią KGW „Szczawniczanki” w Szczawniku  w województwie małopolskim. Szczawniczanki działają podobnie jak inne tego typu organizacje w Polsce, ale we wszystkim co robią, kierują się troską o środowisko naturalne, edukują, dając konkretne przykłady, jak można zmienić szkodliwe dla środowiska nawyki.

Monika Kaczmaryk: O jakim miejscu w Polsce będziemy rozmawiać?

Iwona Nalepa: Miejscowość Szczawnik w gminie Muszyna, czyli góry. W Muszynie, w samym centrum miasta mamy mnóstwo ogrodów zmysłowych, sensorycznych, biblijnych. Nasz burmistrz bardzo dba o rozwój gminy, o przyrodę i przyciąganie turystów. Wszyscy staramy się, żeby było tu czysto i schludnie.

Ilu mieszkańców ma Szczawnik?

Około 900. Mała wieś otoczona lasami i górami. Stąd wychodzi wiele szlaków turystycznych.

Ilu macie członków w KGW „Szczawniczanki”?

Mamy aż 50 członków, z tego ponad 30 aktywnych.

To ogromna, imponująca liczba członków!

To jeszcze nie koniec, bo nie liczę mniejszych dzieci, które oficjalnie nie są członkami, ale są z nami i jeżdżą na różne konkursy, wycieczki, tworzą z nami stroiki. Tak więc wiekowo to się u nas zaczyna od 7 lat, a najstarsza członkini ma 82 lata. Przedział wiekowy jest duży. W sumie, to można powiedzieć, że mamy w kole aż 4 pokolenia.

Kiedyś sołtysem wsi była pani Zofia Bołoz- Franczak, nasza obecna przewodnicząca. A teraz sołtysem jest młody człowiek – Piotr Majewski, który też jest członkiem naszego koła i jest bardzo aktywny. Połączyliśmy wszystkie siły: strażacy, koło gospodyń, sołtys i radny. Tworzymy jedną grupę i działamy razem.

To jest w was ogromna siła i w takim gronie można tworzyć dobre rzeczy. Co robi wasze Koło Gospodyń Wiejskich „Szczawniczanki”?

SPRZĄTANIE WIOSKI I LASÓW

Co roku organizujemy sprzątanie wioski i okolicznych lasów. Nasze lasy są po zimie tak zasypane śmieciami, że aż wstyd! Zawsze angażujemy do tego dzieci i młodzież. Dobrze, by dzieci uczestniczyły w takiej inicjatywie. Później jeśli mają wyrzucić papierek, to się nad tym już zastanawiają. Jest to forma edukacji i dbanie o czystość, o przyrodę. Zachęcamy do udziału także dorosłych mieszkańców. Chodzimy po szlakach turystycznych i zawsze zbieramy wielką stertę śmieci. Sołtys powiadamia wcześniej gminę i ona to od nas odbiera.

Śmieci jest też dużo na brzegach naszej rzeki. Choć gmina wywozi dwa razy do roku odpady wielkogabarytowe, to jednak potrafimy znaleźć na brzegu Szczawniczka rzeczy duże, np. rowerki. Nie wiem dlaczego ludzie jeszcze wrzucają śmieci do wody czy lasu.

Myślę, że to jest związane z takim myśleniem, że rzeka wszystko wyniesie. Nie będzie tego widać i jest po problemie. A przecież rzeka gdzieś to wyrzuci i tam będzie zalegało i niszczyło środowisko naturalne, które jest wspólne dla wszystkich istot żyjących.

Prawda, czasem ktoś uważa, że jak wrzuci do pieca plastikową butelkę, to nic się nie stanie. A przecież ona nie zniknie bez śladu dla środowiska. Ale w niektórych ludziach tego sposobu myślenia już się nie zmieni.

A w jakiej grupie idziecie?

Tak szacunkowo to jest 30 – 40 osób. My dajemy ogłoszenie o dacie, godzinie i miejscu zbiórki. Zawiadamiamy się głównie przez Messenger’a, to najszybsza droga.

Na miejscu rozdajemy rękawice i worki. Dzielimy się na grupy 3 – 4 osobowe: mniejsze dzieci idą z dorosłymi, młodzież woli samodzielnie. Rozdzielamy się w różnych kierunkach i po około 2 godzinach robimy spotkanie w miejscu wyjścia. Wtedy jest poczęstunek. Zamawiamy przeważnie pizzę, częstujemy przygotowanymi wcześniej słodkościami, owocami i napojami. Nagradzamy również uczestników drobnymi upominkami.

Od kiedy sprzątacie wspólnie wioskę i okolice?

W poprzednich latach mieszkańcy we własnym zakresie sprzątali okolicę a odkąd istnieje KGW, wspólnie sprzątamy wieś i szlaki wokół Szczawnika.

A czy zdobywacie pieniądze na te działania?

Na początku robiliśmy to z funduszy koła. W zeszłym roku napisaliśmy projekt do Koła Natury i dostaliśmy ponad 1300 zł na dwa cele: sprzątanie wioski i przygotowanie naturalnych stroików na nagrobki przed Świętem Zmarłych.

NATURALNE STROIKI NA NAGROBKI

Zauważamy, że na cmentarzach jest ogromna masa sztucznych kwiatów i stroików, które są naprawdę na chwilę, bo zależnie od warunków atmosferycznych szybko wyblakną i się je wyrzuca. Dlatego przygotowałyśmy naprawdę piękne stroiki. Za pieniądze z dotacji kupiłyśmy produkty naturalne, suszki oraz klej.

Od października te dekoracje są dalej na grobach i dalej wyglądają pięknie! Na początku to były stroiki jesienne, później dodaliśmy do nich elementy świąteczne np. gwiazdę betlejemską, bombkę. A teraz wystarczy dołożyć bukszpanu, dokleić kurczaczka i jajko. Stroiki są na plastrach z drewna, więc baza jest całoroczna. Należy tylko zmieniać dodatki zależnie od okazji.

Robimy też ozdoby świąteczne i okazjonalne stroiki. Wykorzystujemy zalegające w szafach, pudłach, na strychach stare rzeczy. Naprawdę niektóre z tych przedmiotów dostają nowe życie. Coś tam leżało 10 lat, wydaje się, że powinno już tylko trafić do kosza, a powstaje z tego  piękny stroik.

To jest rewelacyjna inicjatywa, którą warto rozpropagować w całej Polsce, bo nasze cmentarze toną w plastiku, który kilka razy w roku ląduje w koszach. Ilości tego plastiku z nagrobków są zatrważające. A przecież plastik się nie zdematerializuje, tylko zalegnie w ziemi, albo popłynie rzekami do morza.

Podobnie ze zniczami. Namawialiśmy mieszkańców do tego, by wykorzystywać znicze z lat ubiegłych, zwłaszcza, że ich ceny w tym roku były kosmiczne. Sama tak robię. W tym roku na grobie mojej mamy nie było nic sztucznego i po raz pierwszy tak bardzo mi się podobał.

Wiele pięknych rzeczy, które nadawałyby się do powtórnego wykorzystania, trafia do śmietników. Zawsze staramy się odkładać różne przedmioty typu wstążki, kokardki, suszki, bo można z nich później stworzyć piękne dekoracje.

Kiedyś z grupą dziewczynek szyłyśmy torebki z dżinsowych spodni i serduszka na Dzień Zakochanych. W ten sposób pokazujemy, że można wykorzystać powtórnie stare rzeczy, np. włóczki, z których można zrobić baranka na szydełku na Wielkanoc, czy kurczaczka itd.

To dla naszych dzieci i młodzieży wspaniała lekcja recyklingu.

Czy stroiki i dekoracje robicie jako KGW?

Tak, chociaż zapraszaliśmy wszystkich mieszkańców, to jednak nie wszyscy się przekonali. Nas otacza dużo lasów, także mamy łatwy dostęp do wielu naturalnych materiałów.

 

Co jeszcze robicie dla ochrony środowiska naturalnego?

ZDROWA ŻYWNOŚĆ

Organizujemy i uczestniczymy w różnych kiermaszach, jarmarkach, na które przygotowujemy dania, rozmaite wypieki, jak również rękodzieło.

Czy możecie to sprzedawać? 

Koła gospodyń mogą wyprodukować coś i sprzedać. Oczywiście musimy zachować sanitarne wymogi. Ale możemy wystawiać się na kiermaszach, jarmarkach i sprzedawać swoje wyroby, np. szyneczki, które sami marynujemy i wędzimy. Taka żywność ma całkiem inny smak niż ta ze sklepu. Możemy też sprzedawać stroiki czy palmy wielkanocne itd.

Czy macie swoją siedzibę i miejsce do gotowania, czy pieczenia?

Tak, jest to świetlica wiejska w Szczawniku i mamy tam swoją kuchnię. Tam spotykamy się na akcje specjalne, kiedy przygotowujemy większą ilość np. pierogów. Ale kiedy potrzebne są różnorodne potrawy na kiermasze, wtedy każda gotuje u siebie w domu. Po pierwsze łatwiej przygotować swój specjał pomiędzy codziennymi obowiązkami domowymi, a po drugie zbyt dużo wtedy się dzieje, ilość składników i garnków przerasta możliwości naszej kuchni.

Trudno się skupić pewnie…

No właśnie, ja też wolę u siebie. Umawiamy się na grupie, co kto robi: jedna zgłasza sernik, druga chleb, trzecia jeszcze coś innego i już mamy cały komplet dań.

To przygotowywanie swojskiego jedzenia i promocji dobrego, zdrowego odżywiania jest świetnym przykładem myślenia o związku między zdrową żywnością a czystym środowiskiem, że ważne jest to, skąd pochodzi żywność i jaką ma jakość.

Obserwujemy, że coraz więcej osób u nas uprawia warzywa: sałatę, rzodkiewkę, marchewkę, ziemniaki. Coraz więcej osób, też kupuje na wiosnę zwierzęta do chowu typu kury, kaczki, barany do wypasu na naszych łąkach. Także zaczynamy coraz bardziej doceniać swojskie jedzenie, bez zbędnej chemii. Właśnie tak przygotowujemy się na kiermasze. A piekąc ciasta, używamy swojskich jajek, bo różnica w smaku, a nawet wyglądzie jest ogromna. Kilku gospodarzy hoduje krowy, więc robią dla nas swojski ser.

Inna ważna rzecz dla środowiska to kompostowniki. Wiele osób u nas ma przydomowe, do których wrzuca różne obierki, skoszoną trawę, odchody zwierząt. Kompostuje się to i później używa do ogródka. To jest bardzo dobry, naturalny nawóz.

Czyli można powiedzieć, że w waszych działaniach, jakiekolwiek by one nie były, myślicie o środowisku, żeby wykorzystywać, to co jest, nie wyrzucać, nie marnować, żeby nie tworzyć nadmiaru tych produktów w świecie, które potem lądują właśnie na śmietniskach.

Tak, nawet przy zakupach jakichkolwiek naczyń, czy kubeczków, sztućców na kiermasze, jarmarki i festyny wiejskie to z reguły – choć są droższe – kupujemy papierowe i drewniane.

I taki styl staramy się przenosić na nasze codzienne życie.

Dziękuję za rozmowę!

 

 

KGW w Szczawniku „Szczawniczanki”

Fot. archiwum KGW Szczawniczanki

 

Autor: Monika Mazurczak-Kaczmaryk
Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!