Dać w prezencie to, czego naprawdę potrzeba

HS2

Idą święta. W pogoni za prezentami pod choinkę nie zastanawiamy się nad tym, czy rzeczywiście ten prezent najnowszy, najmodniejszy (najlepiej z promocji) to jest to, co jest najbardziej potrzebne naszym bliskim czy znajomym. A gdybyśmy tak zamiast kupionych rzeczy chcieli podarować swój czas, swoją pracę, swoją uwagę i zaangażowanie – co byśmy wtedy zrobili?

Nie wszystko co cenne jest rzeczą, którą można pięknie zapakować w błyszczące pudełko i podrzucić. Czy w przedświątecznym podnieceniu rozglądamy się uważnie wokół? Czy widzimy innych, ich potrzeby? Czy znamy nowych sąsiadów z Ukrainy, którzy w tym roku nie przystroją choinki w swoich domach? Jak często zastanawiamy się nad tym, że obok nas żyją osoby samotne, cierpiące, niepełnosprawne czy śmiertelnie chore? Czy myślimy o tym, jak przykuci do wózków czy łóżek są spragnieni kontaktu z drugim człowiekiem? Jak zwykła rozmowa, potrzymanie za rękę czy wywiezienie na świeże powietrze może być dla nich wymarzonym podarunkiem?  A czy wpadniemy na to, by zaproponować ich zmęczonym opiekunom pomoc, aby ci mogli znaleźć odrobinę wytchnienia dla siebie? Może zastąpienie ich, choć przez chwilę, w doglądaniu podopiecznego, będzie najlepszym prezentem, jaki moglibyśmy im na gwiazdkę dać.

Prawdziwy Święty Mikołaj, nie ten z Laponii z reniferami, do którego dzisiaj dzieci piszą listy, wsławił się cudami oraz pomocą biednym i potrzebującym. Stawał w obronie pokrzywdzonych. Już od dzieciństwa były z nim związane cudowne wydarzenia. Gdy dorastał wyrzekł się kobiet, rozrywek, polityki i handlu, a poświęcił pobożności. Po śmierci rodziców, jako jedyny spadkobierca rozdał cały odziedziczony majątek. Był uważany za świętego, który udziela pomocy w każdej potrzebie, a dzisiaj jego zniekształcony marketingowy wizerunek napędza przedświąteczny handel i manię kupowania.

Idą święta. A co by się stało, jakby tłumy przemierzające centra handlowe odwiedziły hospicja? A gdybyśmy tam poszli i powiedzieli ,,mam wolne dwie godziny, czy mogę się na coś przydać? Może poczytam na głos książkę albo z kimś porozmawiam?”

Choć nie zostanę Świętym Mikołajem i nie jest on dzisiaj modnym celebrytą, ale może choć przez chwilę spróbuję tak jak on zrobić coś dla najbardziej potrzebujących?

 

Idą święta. A czy dojdą do hospicjów?

Hospicjum to miejsce przeznaczone dla przewlekle i nieuleczalnie chorych, gdzie otacza się ich opieką paliatywną i udziela pomocy medycznej, żeby łagodzić skutki choroby, a nie usunąć jej przyczyny. Słowo „paliatywny” pochodzi od łacińskiego pallium – płaszcz, okrycie wierzchnie, kołdra. Pojawiło się w języku angielskim w XV w. jako określenie czynności przynoszącej ulgę. Do języka polskiego weszło dopiero w ostatnich dziesięcioleciach XX w. W sytuacji, w której medycyna nie zna sposobów na wyleczenie, opieka paliatywna uśmierza przewlekły ból i minimalizuje dolegliwości towarzyszące długotrwałej chorobie, a także obejmuje pomocą psychologiczną, duchową oraz socjalną pacjenta i jego rodzinę, w czasie przeżywania długotrwałej choroby i odchodzenia bliskiej osoby. Działalność hospicjum wykracza często poza okres choroby, by objąć opieką rodzinę i bliskich po śmierci pacjenta.

Hospicja mogą być dla dorosłych, dla dzieci i perinatalne (gr. peri – wokół, łac. nascor – rodzić) czyli zajmujące się opieką nad rodzinami oczekującymi narodzin dziecka, u którego zdiagnozowano upośledzenie, bądź ciężką chorobę. Mogą działać jako hospicja stacjonarne lub hospicja domowe. W przeszłości hospicjum oznaczało rodzaj gospody, w której udzielano pomocy pielgrzymom, podróżnym i chorym. Nazwa wywodzi się od łacińskiego słowa hospes czyli gościa bądź gospodarza. Miejsce takie, na przestrzeni wieków, nazywane było hospitium, hospitale, infirmarium, co w większości języków europejskich jest źródłosłowem wyrazów oznaczających szpital. [1]

Punktem zwrotnym w historii hospicjów było otwarcie w 1967r. przez dr Cicely Saunders – Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie, uważanego za pierwszą na świecie modelową jednostkę kliniczną, dydaktyczną i badawczą w dziedzinie medycyny paliatywnej, prowadzącą szeroką działalność edukacyjną. Dr Saunders położyła podwaliny filozofii postępowania wobec osób nieuleczalnie chorych w schyłkowym okresie choroby, które znajdują odbicie w obecnych definicjach opieki paliatywnej.

 

Prezent – ,,postarać się zrozumieć”

Kiedy w 1944 roku młoda Cicely pracowała jako pielęgniarka w londyńskim szpitalu, opiekowała się nieuleczalnie chorym Dawidem Taśmą, uciekinierem z Warszawskiego Getta. Z ich rozmów zrodziła się idea miejsca przeznaczonego dla ludzi umierających, w którym, otoczeni opieką, wolni od bólu, w stopniu w jakim jest to możliwe, będą mogli uporządkować swoje sprawy oraz przygotować się do odejścia.

W swoich wspomnieniach napisała „Pewnego razu zapytałam mężczyznę, który wiedział o zbliżającej się śmierci, czego oczekuje przede wszystkim od tych, którzy troszczą się o niego. Odpowiedział: Pragnę kogoś, kto byłby przede wszystkim osobą starającą się mnie zrozumieć. I choć jest doprawdy niemożliwe zrozumieć do końca drugiego człowieka, ja nigdy nie zapomnę, że on nie prosił o żaden sukces, ale tylko o to, by ktoś starał się wystarczająco, by próbował”.

Dzięki temu doświadczeniu Cicely postanowiła studiować medycynę i pomagać umierającym. Zajęła się terapią bólu i wpływem bólu na jakość życia w fazie terminalnej choroby nowotworowej, jak również wpływem śmiertelnej choroby na rodziny pacjentów. Zwróciła uwagę na ogromny pozytywny wpływ, jaki może przynieść wzajemne wspieranie się i pomoc, jaką rodzina i pacjent mogą obdarzyć siebie, pokierowani odpowiednio w ostatnich dniach życia chorego.

 

Wspaniały prezent – ,,okno”

Niewielka suma pieniędzy jaką były życiowe oszczędności, ofiarowane przez Dawida Taśmę “na okno w przyszłym domu dla umierających” i determinacja dr Saunders doprowadziły do powstania fundacji i zbudowania Hospicjum Św. Krzysztofa w Londynie. Dr Saunders, twórczyni współczesnego ruchu hospicyjnego, zaproponowała inny sposób traktowania pacjentów i nową filozofię opieki hospicyjnej. Nawiązując do chlubnych tradycji troski, gościnności i bezinteresowności zakonnych hospitia, uczyniła Hospicjum św. Krzysztofa wspólnotą opartą o chrześcijańskie i humanistyczne wartości, otwartą na pacjentów z każdej religii i kultury. W ten sposób nowy ruch hospicyjny stał się ekumeniczny.

Dr Cicely Saunders odwiedziła kilka razy Polskę i rozbudziła zainteresowanie tematem opieki paliatywnej. Powstało Towarzystwo Przyjaciół Chorych „Hospicjum”, którego siłami wybudowano działające od 1989 roku krakowskie stacjonarne Hospicjum św. Łazarza. W 1984 roku utworzono w Gdańsku zajmujące się opieką nad chorymi w domach – Hospicjum Pallotinum. W Warszawie w 1987 roku powstały Warszawskie Hospicjum Społeczne i Mokotowskie Hospicjum Świętego Krzyża. W kolejnych latach instytucje tego typu zaczęły pojawiać się w całej Polsce, jako jedne z pierwszych organizacji pozarządowych, bazujących całkowicie na aktywności wolontariuszy.

 

Prezent – ,,towarzyszyć w odchodzeniu”

Potrzeba opieki hospicyjnej wynika ze zmian w sposobie przeżywania śmierci i procesu umierania. Przez wiele stuleci umieranie w obecności rodziny i bliskich było zwyczajną koleją losu. Cmentarze mieściły się w centrach miast, w pobliżu kościołów, a świadomość i obecność śmierci była powszechna.

W wielopokoleniowym modelu rodziny młodzi ludzie dorastali razem ze starszymi, przeżywając wspólnie radosne i smutne chwile. Uwarunkowania ekonomiczne i zmiany społeczne spowodowały, że od drugiej połowy XIX wieku śmierć zaczęła być wypierana ze świadomości, pojawił się strach i uciekanie przed jej obecnością. Zaczęto usuwać cmentarze poza miasta i instytucjonalizować obrzędy związane ze śmiercią. Postęp medycyny, zachęcał do oddawania bliskich pod opiekę lekarzy, przez co chory w tak ważnym momencie był izolowany od bliskich. Idea opieki hospicyjnej włączyła zagadnienia związane z umieraniem i utrzymaniem możliwie najwyższej jakości życia pacjenta i osób, które towarzyszą mu w odchodzeniu. Zamiast wstydliwego chowania umierającego w najskrytszej części szpitala, to pacjent staje się centrum zainteresowania i troski. W opiece hospicyjnej najważniejsze jest samarytańskie pochylanie się nad człowiekiem opuszczającym ten świat i zadbanie o spełnienie wszelkich jego potrzeb. To zrozumienie potrzeb pozwala odsunąć myśl o tym, że nie jestem już potrzebny nikomu i prośbę o eutanazję.

Prezent – wolontariat

Współczesna medycyna w dużej mierze radzi sobie z problemem uśmierzania przewlekłego bólu, występującego na przykład w końcowych stadiach choroby. Nie jest natomiast w stanie poradzić sobie z poczuciem osamotnienia, smutkiem, potrzebą ułożenia relacji z tymi, których chory opuszcza itp. i często to właśnie jest przyczyną największego bólu odczuwanego przez pacjenta. Obecność psychologa, kapelana a zwłaszcza wolontariuszy ułatwia przeżywanie odchodzenia przez chorego oraz jego otoczenie.

Wolontariusz nie tylko poprzez swoją obecność pomaga pacjentowi, towarzysząc mu w chorobie, ale może też znacząco pomóc rodzinie. Okazjonalnie wyręcza ją w opiece nad chorym, stara się włączyć wszystkich jej członków do pomocy, przekazuje swoje doświadczenia związane z opieką i duchowym przeżywaniem czasu choroby i odchodzenia bliskiej osoby. Jest on również kimś, kto może pomóc rodzinie przezwyciężyć poczucie bezradności i przeświadczenie o niemożności zapewnienia umierającemu odpowiedniej jakości opieki, co często skłania do pozostawienia chorego w szpitalu. Niejednokrotnie jest osobą, z którą choremu łatwiej jest nawiązać kontakt, niż ze swoimi bliskimi, połączonymi splątaną siecią zależności emocjonalnych .

 

Prezent – wsparcie ruchu hospicyjnego

Ruch hospicyjny wprowadził nowy model opieki nad terminalnie chorymi i umierającymi, wywołał dyskusję oraz zainteresowanie sprawą śmierci i umierania, a także rozpoczął zmianę mentalności, co dało impuls do humanizacji całej medycyny. Nastąpił odwrót od ślepej fascynacji możliwościami technologicznymi, a w centrum uwagi lekarzy i całego zespołu opiekującego się chorym znowu zaczął być ważny człowiek i jego duchowa sfera życia, cierpienia i odchodzenia.

Wkrótce na Witrynie Wiejskiej zamieścimy wywiad z dr. Pawłem Grabowskim specjalistą medycy paliatywnej, Prezesem Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza, który nie tylko od trzynastu już lat prowadzi na Podlasiu hospicjum domowe, ale również, wybudowane od podstaw we wsi Makówka, pierwsze wiejskie hospicjum stacjonarne https://hospicjumeliasz.pl/pomagam/ .

Jeżeli chcieliby Państwo pomóc w służbie podopiecznych hospicjum, sprawić, aby ich ostatnie chwile, dni, miesiące były naprawdę dobrym umieraniem, bez bólu, w poczuciu godności i miłości, na jaką zasługują, to przekazanie choć niewielkiej sumy byłoby wspaniałym prezentem pod choinkę.

Dobrze jest ,,Dać to, czego naprawdę potrzeba” https://hospicjumeliasz.pl/dac-to-czego-naprawde-potrzeba/ .

 ***

[1] Już w Cesarstwie Rzymskim funkcjonowały domy, w których zapewniano opiekę podróżnym. Były to zwykłe zajazdy stawiane przy traktach rzymskich, nie ośrodki medyczne. W  XI i XII wieku, w związku z migracją ludzi ze wsi do miast oraz z rozkwitem ruchu pielgrzymkowego nastąpił rozwój sieci hospicjów wzdłuż tras, którymi podróżowali chrześcijanie do Ziemi Świętej. W wiekach średnich, w okresie wypraw krzyżowych (XII–XIV w. n.e.) hospicja przybrały też funkcję miejsc umierania i znajdowali w nich opiekę podróżni umierający z powodu odniesionych w bitwach ran, chorób infekcyjnych czy zwykłych trudów podróży. Równolegle wielkie zakony chrześcijańskie zakładały liczne przytułki, w których schronienie, opiekę i wyżywienie znajdowali chorzy bezdomni. Ich charyzmat obejmował służbę ludziom chorym i potrzebującym (Benedyktyni, Zakon Kawalerów Maltańskich, Lazarnicy itp.. Ośrodki dla umierających bezdomnych, również nazywane hospicjami, fundowały także bogate miasta europejskie. W okresie oświecenia znikły niemal całkowicie wspomniane przytułki, na co w dużej mierze wpływ miała kasacja zakonów i likwidacja prowadzonych przez nie szpitali oraz przytułków.

Pojęcie Hospicjum jako miejsca przeznaczonego wyłącznie dla osób umierających, datuje się od roku 1842, gdy Jeanne Garnier, ze zgromadzenia Dames du Calvaire, otworzyła w Lyonie szpital dla nieuleczalnie chorych kobiet. Dopiero pod koniec XIX w. powstały pierwsze ośrodki, w których sprawowano opiekę nad osobami nieuleczalnie chorymi, tak aby ich umieranie przebiegało w spokoju, co znajdowało odzwierciedlenie w nazwach: 1879 the Home for Incurables– Adelaide, Australia; 1902 the Home of Peace for the Dying and Incurable – Perth, Australia; 1907 the Anglican House of Peace for the Dying – Sydney, Australia; 1885 the Home of Peace – Friedenheim, Anglia). Znamienne było używanie w nazwie słowa „dom”. Pierwszy w dzisiejszym rozumieniu ośrodek medyczny dla osób nieuleczalnie chorych umierających był założony w 1893 r. w Londynie – St. Luke’s House, w którym oprócz pielęgniarek pracowali lekarze. W 1899 r. w Nowym Jorku otwarto St. Rose’s Hospice by the Servants for Relief of Incurable Cancer i niedługo potem na terenie Stanów Zjednoczonych powstawały kolejne hospicja, w których nazwie pojawia się określenie „ulga w nieuleczalnym raku”. W pierwszej połowie XX w. zakładano kolejne hospicja, głównie na terenie Zjednoczonego Królestwa.

***

Źródła

  1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Hospicjum
  2. http://www.forumhospicjum.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13&Itemid=26
  3. ,,Definicje opieki paliatywnej – przegląd narracyjny i nowa propozycja” – Tomasz Dzierżanowski, Pracownia Medycyny Paliatywnej, Zakład Medycyny Społecznej i Zdrowia Publicznego, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Warszawa, Polska, P R A C E P O G L Ą D O W E / W Y T Y C Z N E, Medycyna Paliatywna 2021; 13(4): 187–200, DOI: https://doi.org/10.5114/pm.2021.114495
  4. http://www.medycynapaliatywna.org/Zalecenia-i-wytyczne,125.html
  5. https://pl.wikipedia.org/wiki/Medycyna_paliatywna
  6. https://pl.wikipedia.org/wiki/Cicely_Saunders
  7. Hospicjum to też życie. ,,Zmarła Cicely Saunders”. https://web.archive.org/web/20070928101017/http://www.hospicja.pl/aktualnosci/news/1419.html
Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!