Kobiety – bohaterki Polski lokalnej

Kobiety na wsi

Rozmawiam z Moniką Roszak – prezeską i założycielką Fundacji Roll-na. Rozmawiamy o historii powstania i działalności Fundacji, o projekcie NAWZAJEM, i o tym, co warto robić dla polskich społeczniczek i menadżerek ze wsi.

Monika Roszak – prezeska Fundacji Roll-na.

Monika Mazurczak-Kaczmaryk: Fundacja powstała całkiem niedawno, w 2019 roku w Poznaniu. Chciałam zapytać, czym się zajmuje, skąd pomysł na założenie tej organizacji, kto ją tworzy, i co robi?

Monika Roszak: Wszystko się zaczęło, gdy w mojej pracy zawodowej dostałam zadanie polegające na nawiązaniu współpracy z mieszkankami wsi.

Dotarłam wówczas do kilku tysięcy organizacji działających na obszarach wiejskich. Pochodzę z dużego miasta, więc dla mnie było to niezwykłe odkrycie, że na wsi jest tyle aktywnych kobiet, które po swojej pracy zawodowej, opiece nad dziećmi i codziennych czynnościach, mają ochotę i siłę, by działać społecznie. I jest ich kilkaset tysięcy! Zaczęłam poznawać te kobiety i ich historie. Zachwyciłam się nimi! Tą zwyczajnością w działaniu, brakiem fasady. Bo ta działalność społeczna kobiet jest dla nich taka naturalna.

Dostrzegłam też, że w ogólnopolskich mediach niewiele jest informacji o działaniach mieszkanek wsi, a jeśli już się pojawiają, to dominuje w nich wizja wsi sielankowej lub co gorsza – przepełnionej krzywdzącymi stereotypami. Brakuje autentyczności. Kobiety nie muszą być kojarzone wyłącznie z ludowymi chustami czy lepieniem pierogów. Dla wielu z nich gotowanie stanowi jedynie pretekst do spotkania – robią to wspólnie i dla innych, a przy okazji aktywizują lokalną społeczność. Warto to zauważyć.

Na mojej drodze stanęły osoby, które myślą podobnie: Alina i Kasia – lokalne aktywistki, obie prężnie działające, z wielkim bagażem doświadczeń, Sławek – profesor IRWiR PAN, Magda – profesorka i wykładowczyni na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu oraz Magda – prawniczka. Te osoby czuły podobnie jak ja, i tak powstała Fundacja, której celem jest wspieranie mieszkańców wsi w rozwoju. Ale mojemu sercu najbliższe jest wzmacnianie kobiet.

Chciałam zapytać, czym Pani się zajmuje zawodowo?

Zawodowo zajmuje się marketingiem. Może dlatego to spojrzenie, jak promować kobiety jest dla mnie takie istotne. One budują całe życie społeczne wsi, brzmi to może bardzo feministycznie, ale to głównie kobiety są inicjatorkami różnych przedsięwzięć, oczywiście współpracują z innymi, np. z OSP, gdzie są w większości mężczyźni. Jednak życie społeczne to domena kobiet, przez ich empatię, którą mają w naturze, większą otwartość na ludzkie problemy, na ich rozwiązywanie.

A co się kryje w nazwie Fundacji, w słowie „Roll-na”? Czy pochodzi od roli, czyli ziemi?

Od roli, od ziemi, od kobiety, od kręcenia się („roll”) wokół tych tematów: wsi, ziemi, kobiet. Ta nazwa jest wieloznaczna. To też trochę taki rock and roll – bo mieszkanki wsi są i do tańca i do różańca.

Fot. Agnieszka Radomska – działa we wsi Ewcin.

Co robi obecnie Fundacja Roll-na?

Flagową inicjatywą naszej Fundacji jest projekt p.n. NAWZAJEM. Jego celem jest pokazywanie kobiet aktywnych, bohaterek lokalnych społeczności. Chodzi o to, żeby uchwycić trochę ich rzeczywistości i prawdziwego piękna. Pokazać je innym. Dlatego na stronie www.nawzajem.pl publikujemy historie kobiet przepełnionych życiową mądrością, osób dojrzałych i spełnionych, które każdego dnia łączą wiele ról: matek, żon, córek, przedsiębiorczyń, rolniczek, urzędniczek, sołtysek, animatorek życia lokalnego. Ciężko pracują. Codziennie udzielają bezinteresownej pomocy i wsparcia potrzebującym.

Namawiamy, by rozejrzeć się wokół. Być może w pobliżu działa jakaś cicha bohaterka, która buduje społeczny kapitał wsi. Warto zgłosić ją, docenić jej działania, by mógł poznać ją świat. My poprzez osobisty kontakt z bohaterkami, przedstawiamy je w reportażach. Rozmowom towarzyszą sesje zdjęciowe.

Wystartowało też nowe przedsięwzięcie „Uczymy się nawzajem”. Obejmuje ono cykl działań edukacyjnych, w tym dwa otwarte webinaria, będące próbą odpowiedzi na ważne tematy: „Jak angażować mieszkańców w działania” oraz „Finansowanie i promocja działań na rzecz środowiska”.

Czy do projektu NAWZAJEM każdy może zgłosić kandydatkę?

Zgłaszać może każdy, kto zna taką osobę i uważa, że warto ją pokazać jako wzór, jako inspirację, i w taki sposób ją docenić. Samo dostrzeżenie jest ważnym elementem. Z naszego doświadczenia wynika, że jeśli zaprosi się kobiety, by wychodziły na pierwszy plan, a nie stały z tyłu, to z czasem takie wyjście w jednej sprawie, daje siłę i wzmacnia je w innych tematach. A o to też chodzi.

Dorota Dembińska – działa w Mniszku i w Nowych Marzach.

Zauważyliśmy, że już po pierwszych publikacjach sylwetek kobiet, pojawiła się fala: „dziękuję”, „doceniamy to, co robisz”, „widzimy, że jesteś”, „robisz super pracę”. Czyli pierwszy nasz cel jest właśnie realizowany. I z tego jestem zadowolona, dumna. Nasze bohaterki są dostrzegane, a o to nam chodzi i mam nadzieję, że będzie im łatwiej współpracować lokalnie i angażować inne osoby, działać na swoim terenie, bo i z tym bywa różnie. Zdarza się tak, że są traktowane jako konkurencja, albo według przekonania, że kobiety są do pracy, a ktoś inny jest do zbierania laurek. A my się na to nie godzimy, żeby tak było!

Myślę, że to różnie wygląda w różnych wsiach, bo te wsie są w Polsce bardzo zróżnicowane. Rozumiem, że Fundacja nie ogranicza się tylko do Wielkopolski, ale działa na obszarze całego kraju?

Tak, Fundacja działa w całej Polsce. Mamy świadomość, że wsie mają zróżnicowany charakter, zależnie od regionu. Inne są gospodarstwa na Pomorzu czy w Wielkopolsce, a zupełnie inne w świętokrzyskim czy w Małopolsce, ale też różna kultura, obyczaje i mentalności mieszkańców.

Są takie kobiety na wsi, które dużo robią, są bardzo aktywne, ale nie reprezentują żadnej instytucji. Są jednak tam, gdzie jest potrzeba, gdzie jest ważna sprawa. Zawsze są na posterunku społecznym, a przy tym są strasznie skromne. Nic o sobie nie mówią, nie chwalą się.

Tak, to są tak skromne osoby! Jak się je pyta: „Kiedy znajdujesz na to czas?” to mówią: „ja nic nie robię, o czym wy tu chcecie pisać?” To jest taka zwyczajna niezwykłość, takie myślenie, że należy to robić, że działalność społeczna nie jest czymś wyjątkowym.

Nie nastawiamy się na organizacje, tylko na jednostki. Na kobiety.

Jedna z naszych bohaterek, gdy zobaczyła swoje zdjęcie w artykule powiedziała: „jak wy to ładnie zrobiliście!”. My na to: „Nic nie zrobiliśmy, to wy jesteście wspaniali, więc wyszło tak, jak jest w rzeczywistości”. Nawet w taki sposób siebie nie dostrzegają, dlatego jesteśmy my.

Aneta Markus – działa w Kluszkowcach.

Czy widzi Pani jeszcze inne problemy polskich kobiet? Jakieś przeszkody w spełnianiu się, byciu sobą i w działalności społecznej?

Wciąż za mało jest kobiet na kierowniczych stanowiskach w samorządach. Oczywiście bardzo się cieszę, że liczba sołtysek rośnie, ale nadal nie mamy połowy.

Nie chodzi o to, że jestem zwolenniczką sztucznych podziałów, typu parytet. Zależy mi na tym, by możliwości były takie same. A co więcej, kobiety same siebie nie doceniają. Trudno później, żeby reprezentowały innych, jeśli uważają, że nie są wystarczająco dobre w tym, co robią. A to nie jest prawdą! Dlatego potrzebne jest wzmacnianie ich w myśleniu o sobie samych, aby mogły wpływać i decydować o tych lokalnych społecznościach, dla których działają.

To jest głębszy problem, że kobiety nie doceniają siebie i trochę trudno się dziwić, patrząc na historię i rolę kobiet w przeszłości. To jest mocno ugruntowane w kulturze i w świadomości i powoduje, że kobiety się wycofują i dają pierwszeństwo mężczyznom.

Tak, kobiety same podejmują takie decyzje, dlatego to wymaga czasu, ale te procesy na szczęście zachodzą. To dotyczy np. kobiet, które mają się wypowiadać jako ekspertki na dany temat. Zanim się zgodzą, pomimo kilku fakultetów, tytułów naukowych, to się zastanawiają, czy mogą wystąpić.

Co więcej, nawet jeśli kobieta jest mocno osadzona w środowisku lokalnym i startuje w wyborach, to bywa tak, że kobiety z jej środowiska nie głosują na nią. I tak wybierają mężczyzn. I to jest dla mnie niesamowite.

Czy to jest brak solidarności wśród kobiet, czy raczej chodzi o brak wiary w możliwości i talent kobiet?

Moim zdaniem wielu kobietom wciąż brakuje wiary w siebie, we własne możliwości i to może rzutować na ocenę działań innych kobiet. Z jednej strony solidaryzują się ze sobą, bo otwierają się na inne kobiety, działają dla nich, wspierają je. Ale przy reprezentacji jest już głębszy, zakorzeniony problem, i o tym trzeba mówić, żeby kobiety stawiały na siebie.

Dziękuję za rozmowę!

Fotografie autorstwa Oleny Herasym.

http://www.rollna.pl/

Bohaterki – Nawzajem

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!