Świetlice – czy zawsze działają zgodnie z prawem?

SW5

Świetlice wiejskie – dla jednych w dalszym ciągu obiekty pozostające w sferze marzeń, dla innych kula u nogi. Kiedy pytamy sołecką brać o ich funkcjonowanie, powtarzają, że to temat rzeka. Dominuje rozgoryczenie spowodowane brakiem zainteresowania urzędników pozornie zawiadujących świetlicami oraz coraz to nowymi obowiązkami nakładanymi na sołtysów.

W ostatnich latach świetlice wiejskie budowano na potęgę ze środków UE, były owocem strategii i planów odnowy wsi. Piękne obiekty mają teraz służyć mieszkańcom, ale nie na zasadach komercyjnych. Budynki finansowane z dotacji unijnych nie mogą być wynajmowane przez okres pięciu lat. Wówczas gminy nie mogą czerpać z nich żadnych dochodów i po ich stronie leżą całkowite koszty utrzymywania tych placówek.

Anna Osiej jest sołtyską wsi Sarnaki, ma do dyspozycji świetlicę, którą gmina wynajmuje na imprezy okolicznościowe.

– Mamy z tym duży problem, ponieważ  gmina bierze kasę za wynajem sali, a żaden urzędnik nie zatroszczy się o jej przygotowanie, o środki czystości, czy zapewnienie ogrzewania. Tymczasem ludzie przychodzą tu, płacą i wymagają. Po klucz tylko ich do mnie wysyłają. A potem żądają, by doglądać, otwierać, zamykać, sprawdzać czy nie ma szkód. Ostatnio zadałam na forum pytanie czy ja mam być od otwierania i zamykania drzwi, a gmina jedynie od brania kasy?

– Niestety nie ma u nas żadnych regulacji. Zazwyczaj dbamy o świetlicę sami. Z budżetu gminy dla sołectwa (bo nie mamy wyodrębnionego funduszu sołeckiego) kupowany jest opał. Niestety, nie ma wynajmu świetlic jak dawniej, dlatego trudno o środki własne choćby na przeprowadzenie drobnych remontów. W sytuacjach kryzysowych piszemy wnioski do gminy z prośbą o wsparcie – komentuje Doris Stachewicz.

– U nas świetlice przez kilka lat były administrowane przez ośrodek kultury. Od nowego roku tą funkcję przejmuje urząd. Są wynajmowane, ale tylko do godz. 20, ponieważ były różne „incydenty” głownie podczas osiemnastek. Świetlicowi opiekunowie otrzymują symboliczne wynagrodzenie. Ponieważ mamy kilkanaście świetlic, to ich utrzymanie jest kosztowne niezależnie od tego, czy organizujemy zajęcia czy nie – dodaje od siebie Kasia Jędrzejewska.

– Ja mam świetlicę powierzoną w zarządzanie na podstawie umowy użyczenia jaką zawarłem kiedyś z wójtem. Co do płatności, to w większości niestety rękę na tym kładzie gmina. Choć czasami to omijam np. umawiając się z firmami, że w zamian za wynajem kupią mi coś na wyposażenie i przekażą, albo dofinansują jakąś imprezę. Co do stawek za wynajem, zależy to od nas. My podejmujemy na zebraniu uchwałę, która przekazujemy do urzędu i na podstawie tego naliczana jest odpłatność – relacjonuje Arkadiusz Jąkalski z sołectwa Sadłóg (powiat radziejowski).

W większości świetlice wiejskie działają autonomicznie, bez wspólnego regulaminu dla wszystkich tego typu placówek w danej gminie. Jak piszą internauci ustalane odgórnie przepisy czasami  nijak mają się do rzeczywistości.

–  Przepisy swoje, a realia swoje. Zgodnie z przyjętym u nas regulaminem, do nadzorowania świetlicy powinien być wyznaczony opiekun (w dokumencie zaznaczono, że czasowo może być to sołtys). W rzeczywistości wszędzie wyznaczani do opieki nad salami są… właśnie sołtysi. Do ich obowiązków należy między innymi wynajem zastawy stołowej – co według nas jest niezgodne z prawem (nikt nie ma nad tym kontroli). W naszym przypadku świetlice wiejskie to w rzeczywistości sale pod wynajem. Jeśli organizacje pozarządowe nic nie zorganizują (ze swoich środków), to w świetlicach nic się nie dzieje dla mieszkańców. Ich główna rola- integracji społecznej- nie jest realizowana. Pisze na łamach grupy Działamy Dla Wsi internauta reprezentujący Nasz Glinik.

– U nas (gmina Nowogard, woj. zachodniopomorskie) świetlice mają regulaminy przygotowane przez urząd gminy, budynki jako takie przekazane są umową na użytkowanie dla sołectw. W wielu przypadkach świetlice są urządzone w budynkach niespełniających wymogów użyteczności publicznej, gdyż zostały zaadoptowane bez zmiany sposobu użytkowania. Stawki najmu organ wykonawczy zostawił sołectwom i to one same określają jego wysokość. Świetlicą dysponują sołtysi i to z nimi podpisuje się umowę najmu, a pieniądze wpłaca się do gminy. Później wioska ma możliwość skorzystania z tych środków podobnie jak z funduszu sołeckiego (ale już z pominięciem rady miejskiej i zmian w zapisach budżetu gminy – jest tylko badana zgodność takiego wydatku z przepisami). Ja osobiście mam wątpliwość co do umowy zawartej pomiędzy gminą a sołectwem na użytkowanie tych obiektów (które przecież nie ma osobowości prawnej) czy jest ona w ogóle ważna? – pyta Jacek Jankowski, sołtys Długołęki.

Z drugiej strony całkowity brak regulacji może doprowadzać do organizacyjnej samowolki. Nasi czytelnicy informują, że świetlice, nad którymi teoretycznie zawiadują gminy, traktowane są czasem niczym prywatne folwarki. „Opiekunowie” wynajmują je metodą „na zeszyt”, nie prowadzą żadnej ewidencji, nie rozliczają się z gminami. Bywa, że świetlice trafiają we władanie kół gospodyń, przebranżowionych w regularne firmy cateringowe. Włodarze dla świętego spokoju nie reagują, ponieważ na każde wezwanie mają kulinarną obsługę imprez samorządowych i środowiskowych. W tym administracyjnym nieładzie jest metoda, bo wilk syty i owca cała.

Na szczęście mamy w kraju nad Wisłą także wiele dobrych przykładów. Renata Dąbrowska przekonuje, że w jej gminie wszystko poukładane jest zgodnie z przyjętym, restrykcyjnie przestrzeganym regulaminem.

– Mieszkańcy podpisują umowę i wynajmują salę od gminy. Tam też płacą. Zostawiają porządek po sobie. Dla osób z zewnątrz wynajem jest droższy.

Podobnie postępuje się w wielkopolskiej gminie Zduny, o czym przekonuje Barbara Łasińska, sołtyska Konarzewa.

– Dysponujemy regulaminem, który powstał w oparciu o zarządzenie burmistrza. Jeżeli chodzi o stawki za wynajem świetlic, to ich wysokość ustala rada miejska. Umowę na wynajem podpisuje sołtys, odpłatność za wynajem „idzie” przez gminę na podstawie faktury wystawionej przez pracownika urzędu odpowiedzialnego za ten temat.

W tym samym tonie wypowiada się Agata Gruszczyńska sołtyska Gorazdowa.

– Regulamin ustalony został na mocy zarządzenia wójta, stawki za wynajem obiektu na cele komercyjne ustaliło zebranie wiejskie, podejmując stosowną uchwałę. Umowa wynajmu podpisywana jest w urzędzie z wójtem. Pieniądze idą na konto gminy. Utrzymanie i opłacenie opiekuna jest po stronie samorządu.

Takie rozwiązanie uważa za słuszne Grażyna Jałgos-Dębska ze Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza.

– Koniecznością są regulaminy funkcjonowania świetlic wiejskich. Zakładają one zazwyczaj, że mieszkańcy danego sołectwa oraz lokalne organizacje pozarządowe mogą z nich korzystać nieodpłatnie. Pozostałych obowiązują warunki komercyjne. Wpłata należności trafiać musi na konto gminy. Tak być powinno. Czasami regulaminy zawierają zapisy, że środki te są gromadzone na subkoncie, po czym wracają do sołectwa, a o ich przeznaczeniu decyduje  zebranie wiejskie. Obecne realia są takie, że najczęściej zgromadzony kapitał przeznacza się na bieżące utrzymanie. Mam świadomość, że nie wszędzie tak jest. Wiem, że na tym polu dochodzi do nadużyć. Nie powinno być tak, że osoba zawiadująca świetlicą wiejską wynajmuje obiekt wypisując KP z adnotacją o przeznaczeniu środków na cele statutowe – mimo, że to budynek należący do gminy. Takie sytuacje mają miejsce i uświadamiam, że nie wolno iść tą drogą. Absolutnie nie można czerpać korzyści z mienia gminnego – kategorycznie zaznacza Grażyna Jałgos-Dębska.

Przemysław Chrzanowski

 

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!