Trzy lata temu mieszkańcy małej, górskiej wioski Wojtkowa w wyborach na sołtysa oddali swoje głosy na młodego człowieka, który zaprosił innych młodych do współpracy na rzecz rozwoju sołectwa. Jak sobie radzą młode osoby w kierowaniu sołectwem?
MOTYWACJA DO SOŁTYSOWANIA
Dorastali w tej samej wsi. W dzieciństwie bawili się w chowanego, jeździli na rowerach. Potem grali w piłkę nożną i w siatkówkę. Lubili się wzajemnie i często spotykali, żeby porozmawiać, pośmiać się, posiedzieć przy ognisku. Borykali się z podobnymi problemami. Dzięki tym wspólnym spotkaniom łatwiej im było znosić codzienne trudy dorastania, zapomnieć o problemach, kłopotach. Zżyli się ze sobą. W pewnym momencie uznali wspólnie, że skoro tyle dobrego robią dla siebie samych, spróbują się tym dobrem podzielić z innymi, a drogą do tego może być praca w sołectwie.
Fot. Dzień Dziecka organizowany przez sołectwo przed świetlicą w Wojtkowej.
„Ze znajomymi stwierdziliśmy, że jako młodzi weźmiemy sprawy wsi w swoje ręce – mówi Mariusz, dziś 26 letni sołtys wsi Wojtkowa. Od tego się zaczęło. Byliśmy grupą, która chciała coś zmienić we wsi, żeby wioska się rozwijała. Chcieliśmy działać z korzyścią dla wszystkich. I dogadaliśmy się, że ja wystartuję na sołtysa, a moi koledzy i koleżanki wejdą do rady sołeckiej i będą mi pomagać. I może w ten sposób uda się coś zmienić”.
Mariusz Maczyszyn został sołtysem Wojtkowej w 2019 roku. Do Rady Sołeckiej dołączyli: Monika, Daniel, Marzena, Leszek i Bogusia – doświadczona i aktywna społecznie bibliotekarka z filii Biblioteki Publicznej w Ustrzykach Dolnych.
Fot. Sołtys z ekipą.
„Pani Bogusia, bardzo nam pomaga i lubi z nami przebywać, czasem mówi, że jest już na to za stara, ale my zaraz ją wyprowadzamy z błędu! – przyznaje Mariusz. Starsi mówili, że dadzą nam szansę, będą nas obserwować. Jak sobie nie poradzimy, to wtedy pomogą. Ale poradziliśmy sobie i usłyszeliśmy od nich hasło: młodzi sobie dobrze radzą, nie będziemy im przeszkadzać”.
SPOŁECZNE PRZYCIĄGANIE
Wejście młodych ludzi do struktur sołectwa podziałało jak magnes na innych mieszkańców wsi. Poza radą sołecką, wokół sołtysa zgromadziło się co najmniej 15 osób, które też chciały coś zmienić we wsi. „To jest taka grupa ludzi, która jest zawsze, czy mają dzieci, czy nie, czy pracują czy nie – mówi Mariusz. Ale są też osoby z doskoku, i też korzystam z takiej pomocy. Albo takie, które nie chcą się ujawniać. To są głównie osoby starsze, np. przyjadą swoim traktorem i wykonają jakąś potrzebną prace. Te osoby nie chcą medialności, poklasku. I ja to rozumiem. Mamy też osoby spoza sołectwa, które nam pomagają”.
Fot. Męska ekipa sołtysa.
Mariusz ma pod sołtysową opieką 310 mieszkańców, w tym 254 uprawnionych do głosowania i całkiem sporą grupę dzieci i młodzieży. W skład sołectwa wchodzą też dwie inne miejscowości – Grąziowa i Trójca, po wojnie wysiedlone, obecnie zamieszkałe przez 31 osób łącznie. Mieszkańcy sołectwa utrzymują się przede wszystkim z pracy poza miejscem zamieszkania.
„Dziś mieszkańcy jeśli pracują, to głównie poza sołectwem. Jeśli się utrzymują z pracy we wsi, to z lasów, z przeróbki drewna. Jednak większość ludzi dojeżdża do pracy w mieście – do Ustrzyk Dolnych, czy do Arłamowa. W sołectwie nie ma dużych gospodarzy rolników. Ostatnio zaczęła rozwijać się agroturystyka. Powstało kilka domków dla turystów, a w Grąziowej – pensjonat. Społeczność Wojtkowej starzeje się, a młodzi tu nie zostają. Jak jadą na studia, to już tu nie wracają” – mówi sołtys.
TRUDNE POCZĄTKI
Zaczynali pracę sołecką w niełatwym czasie. Tak jak i inne społeczności lokalne musieli zmierzyć się z pandemią. Jeszcze zdążyli przed wprowadzeniem izolacji zorganizować przyjęcie z okazji Dnia Kobiet w świetlicy. Było 50 pań, którym odpoczynek i zabawę zapewnili panowie z sołectwa. Zabawa bardzo się podobała.
Kiedy pandemia zatrzymała większość ludzi w domach, zorganizowali grupę, która szyła dla mieszkańców maseczki. Kupili materiał i gumki, wypożyczyli 9 maszyn krawieckich, 4 żelazka i zorganizowali w świetlicy małą szwalnię. Przyszli starsi i młodsi, amatorzy i wykwalifikowane krawcowe. Uszyli 2.000 maseczek. Część z nich przekazali do szkoły, do domów pomocy społecznej, do straży granicznej w Wojtkowej, na przejście graniczne w Medyce, a nawet wysłali do Paryża. Maseczki otrzymali wszyscy mieszkańcy Wojtkowej.
„Też się przy okazji trochę poduczyłem szycia – zaznacza Mariusz, ale ja głównie zajmowałem się stroną gastronomiczną, bo mam taką zasadę, że jak ktoś przychodzi coś tu robić, to nie może wyjść głodny, muszę go nakarmić. To moje skrzywienie zawodowe. Jestem kucharzem, pracuję w wojsku, w ośrodku szkolenia górskiego na Trzciańcu”.
OSIĄGNIĘCIA
W ciągu ostatnich trzech lat Mariuszowi i jego współpracownikom udało się zdobyć fundusze na konieczne remonty w świetlicy. Zmienili poszycie dachowe, wymienili linię elektryczną do budynku świetlicy (WLZ), zainstalowali klimatyzację. Posadzili w pobliżu świetlicy nowe rośliny ozdobne, a cały drewniany budynek świetlicy udekorowali skrzynkami z kwiatami. Powstała długo oczekiwana przez mieszkańców Grąziowej droga na ich osiedle. Dopilnowali remontów dróg lokalnych i budowy nowego mostu na rzece Wiar.
Ale to, co mniej policzalne i efektowne, a jednak najbardziej wartościowe z punktu widzenia dalszego rozwoju wsi, to wysiłek sołtysa i jego współpracowników na rzecz integracji społeczności. Mówi Mariusz: „Wieś nie była tak do końca zintegrowana, teraz bardziej się integruje przez nasze imprezy – Andrzejki, Sylwester, Ostatki. Na te imprezy przychodzi dużo ludzi stąd, nawet jeśli na co dzień do siebie się nie odzywają, nawet jeśli nie chcieliby obok siebie siedzieć, tu zapominają na chwilę o waśniach, potrafią się bawić razem z nami”.
Fot. Mikołajki dla dzieci w świetlicy wiejskiej.
Poza imprezami dla dorosłych mieszkańców, młodzi organizują spotkania dla dzieci np. Mikołajki, czy Dzień Dziecka, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem, nie tylko wśród dzieci i rodziców z Wojtkowej, ale także z sąsiednich wiosek. Na ostatniej imprezie z okazji Dnia Dziecka było 29 dzieci z sołectwa i około 20 z spoza wsi.
WSPÓŁPRACA NA RÓŻNYCH POZIOMACH
Wartość wspólnego działania przyświecała sołtysowi i jego ekipie od samego początku. Zaczynali jako grupa przyjaciół, która postanowiła poszerzyć krąg sojuszników i partnerów na rzecz rozwijania dobrych rzeczy we wsi.
„Zawsze motywują mnie ludzie, do tego żeby iść dalej, a pracę społeczną lubiłem od dzieciństwa. Jestem sołtysem od 3 lat i nadal mam z kim współpracować. Ludzie mnie nie opuścili. Tzn. czasem ktoś odchodził, przychodził, ale wiem, że praca z ludźmi jest ciężką pracą, czasami są problemy, kłótnie. Trzeba wiedzieć jak wyjść obronną ręką, aby dalej w tej grupie działać. Na początku to młodsi się bardziej angażowali, a teraz to pomagają wszyscy, bo zobaczyli, jak my chcemy naprawdę coś zmienić dla sołectwa. Czasami jest za dużo ludzi do danej rzeczy, ale mnie to cieszy i motywuje do dalszej pracy”.
Wraz z rosnącą aktywnością i nowymi pomysłami przyszła potrzeba założenia nowego Koła Gospodyń Wiejskich, by móc lepiej realizować plany i zamierzenia i pozyskiwać na nie środki finansowe.
Fot. Zdzisław Mołodyński. Dożynki Wiejskie w Wojtkowej 2022.
„Założyliśmy Koło Gospodyń Wiejskich, w którym są panie i panowie. To zupełnie nowe koło, w całkiem nowym składzie, dużo młodszym, choć są też osoby starsze. Poprzez Koło występujemy o dotacje i możemy polepszać warunki w budynku świetlicy, czy wyposażać kuchnię KGW. Koło ma wspaniałą szefową Magdę, która świetnie rozumie, jaką wartość ma wspólne działanie”.
W lokalnej sieci sprzymierzeńców ważnych zmian we wsi znalazła się miejscowa Szkoła Podstawowa, Straż Graniczna, Ochotnicza Straż Pożarna, Powiatowa i Miejska Biblioteka w Ustrzykach Dolnych, lokalni przedsiębiorcy i gmina Ustrzyki Dolne. W działalności społecznej, takiej jak aktywność sołectwa, wszystko opiera się na zaufaniu człowieka do człowieka. Im większe zaufanie, tym większa jedność wspólnoty i tym większe szanse na jej rozwój.
Fot. Bartosz Romowicz -burmistrz Ustrzyk Dolnych na Dożynkach w Wojtkowej.
„Burmistrz docenia to, że nie wszystko chcemy dostać od gminy, że dużo sami inwestujemy np. jak dostaniemy fundusze na materiały, to resztę robimy sami. To zyskało uznanie u burmistrza i pracowników gminy. Dzięki temu duże pieniądze idą na Wojtkową. Remontują się drogi, budowany jest zbiorczy, trwały most na Wiarze, który będzie doprowadzał do gospodarstw leżących po drugiej stronie rzeki, a także drogi do nich” – wylicza sołtys.
Ten wysiłek na rzecz integracji oraz dawanie przykładu własnym zaangażowaniem przekłada się też na to, że mieszkańcy przychodzą na zebrania i chcą pomóc w pracach przy świetlicy. A kiedy nadchodzi zebranie wiejskie na temat wydatków z funduszu sołeckiego, nie protestują gdy sołtys w porozumieniu z radą coś proponuje.
„Dla mnie – mówi Mariusz – to jest potwierdzenie, że jestem akceptowany”.
KIEDY ODPOCZYWA SOŁTYS?
Młody sołtys oprócz pracy na pełnym etacie, jest na III roku studiów i to w trybie dziennym. Studiuje Bezpieczeństwo i Produkcję Żywności, a na zajęcia dojeżdża do odległego o 60 kilometrów Przemyśla. Jeśli dodać do tego obowiązki sołtysa we wsi, jeżdżenie na sesje sołtysów i rady gminy i 100% angażowanie się w problemy i potrzeby sołectwa, to w zasadzie trudno sobie wyobrazić, kiedy taki młody człowiek ma czas na odpoczynek?!
Fot. Przygotowania do Dożynek.
„Nie mam czasu dla siebie, a jak mam to bardzo późnymi wieczorami, kiedy już mi się nic nie chce – śmieje się. Ale od urodzenia jestem człowiekiem, który lubi żyć w biegu. Mi siłę daje adrenalina, więc kiedy mam napięty harmonogram, to wiem wtedy, że żyję. Jestem pozytywnie zakręcony, lubię robić to, co robię i stawiać sobie wysoko poprzeczkę”.
MARZENIA SOŁTYSA
Mariusz marzy, by wszystkie drogi do domostw były wyremontowane. Mówi, że jeśli jego plan się powiedzie, to w przyszłym roku skończy remontować wszystkie drogi gminne. Chciałby mieć oświetlenie w całej wsi, bo jest tylko częściowe i marzy o centralnym ogrzewaniu w świetlicy. Obecnie budynek jest ogrzewany 3 kominkami. W jaki sposób? Młodzi ustalili sobie grafik na zimę, kto i kiedy przychodzi wieczorem napalić w budynku, żeby woda nie zamarzła, żeby nie puchły ściany i nie było wilgoci. Wszystko to robią społecznie w miejscu, w którym zima trwa ponad pół roku!
Fot. Mariusz Maczyszyn – sołtys Wojtkowej.
„Odkąd etaty świetlicowych zostały zlikwidowane, zadania związane z bieżącym utrzymaniem świetlic w gminie przeszły na sołtysów. Ja mam dobrze – przyznaje Mariusz – bo mam OSP i KGW, które korzystają też z tego budynku. Jeśli pada hasło, że trzeba umyć okna – dziewczyny myją okna, kiedy trzeba robić drzewo – przychodzą panowie, a kiedy koszenie trawy – panowie idą i koszą. Więc wspólnie dajemy radę”.
Zdaniem sołtysa, fundusz sołecki jest bardzo dobrym pomysłem przy założeniu, że wieś nie jest podzielona. Jeśli we wsi nie ma wspólnoty, to każdy ciągnie w swoją stronę. Przyznaje, że właśnie z funduszu sołeckiego sfinansowali już wiele potrzebnych rzeczy do świetlicy.
„Są sołectwa, które inwestują fundusz sołecki w drogi, nasz jest na to za mały, więc inwestujemy głównie w świetlicę. Na inne rzeczy pozyskujemy środki. Mój poprzednik – pan Jan też dużo tu zrobił z funduszu sołeckiego, na każdym kroku Jemu za to dziękuję. A naszą świetlicę traktuję jak drugi dom. Moja mama się śmieje, że powinienem się tu zameldować, bo częściej mnie znajdzie tu, niż w domu”.
LAST MINUTE NA STADIONIE W WOJTKOWEJ
Kiedy zapytałam Mariusza o planowany urlop, odpowiedział z uśmiechem:
„Od piątku zaczynam urlop, więc wykupiłem Last Minute na stadionie w Wojtkowej i przez 27 dni będę przygotowywać z mieszkańcami Dożynki”.
W dowód zaufania gmina Ustrzyki Dolne powierzyła w tym roku organizację Dożynek Gminnych właśnie sołectwu Wojtkowa.
Fot. Dożynki Wiejskie w Wojtkowej.
Przygotowania trwały wiele miesięcy i wiele osób ze wsi było w nie zaangażowanych. Uroczystość odbyła się na na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym i estetycznym. Dopisali goście i wytrzymała kapryśna tego dnia pogoda.
„Dożynki przerosły nasze oczekiwania! Przyszło bardzo dużo ludzi, do tego mieliśmy aż 18 stoisk Kół Gospodyń Wiejskich, co rzadko się zdarza. Ludzie byli zadowoleni i bardzo pozytywnie zaskoczeni. Udało nam się zrobić to, co sobie zaplanowaliśmy” – mówi Daniel Markowicz, członek rady sołeckiej i prezes OSP Wojtkowa.
Fot. Przed sceną dożynkową w Wojtkowej.
Były to bardzo dobrze zorganizowane dożynki w stylu wiejskim. Słyszałam bardzo dużo pozytywnych opinii od zupełnie obcych osób. A Mariusz – to niesamowicie zorganizowany i sympatyczny chłopak. Potrafi zmobilizować i współpracować z mieszkańcami niezależnie od wieku. Super chłopak i sołtys! – dodaje Marzena Madej – mieszkanka sąsiedniej miejscowości i członkini OSP Chwaniów.
To co udało nam się osiągnąć podczas dożynek, to ciężka praca sztabu ludzi, z którymi można góry przenosić. Gratulacji nie ma końca, zawiesiliśmy bardzo wysoko poprzeczkę i udowodniliśmy, że młodzi biorąc sprawy w swoje ręce mogą wszystko. Moc jaką mamy wspólnie jest nie z tej ziemi – podsumowuje Magdalena Legin, szefowej KGW Wojtkowa.
Fot. Zdzisław Mołodyński. Dożynki Wiejskie w Wojtkowej, sierpień 2022.
SERCE SOŁTYSA
Przed budynkiem świetlicy stoi duże, metalowe serce, do którego mieszkańcy wrzucają plastikowe korki po napojach. Powstało z inicjatywy sołtysa, wykonał je miejscowy rzemieślnik.
„Myślałem, że to się nie przyjmie, a jednak serce ciągle jest pełne, a tymi korkami wsparliśmy już wiele celów charytatywnych. To też łączy naszą wspólnotę” – przyznaje sołtys.
Fotografie pochodzą z profilu Wojtkowej na FB.
***
Wojtkowa – to wieś położona u bram Bieszczadów, w Dolinie Wiaru, w gminie Ustrzyki Dolne. Kiedy turyści jadą w bieszczadzkie Połoniny, nad Solinę, czy do Hotelu w Arłamowie – często przejeżdżają właśnie przez Wojtkową. W XV wieku założył ją Wojtek Nowosielecki, stąd do dziś przetrwało imię założyciela w nazwie osady. Czy coś może turystów zatrzymać choć na chwilę w Wojtkowej? Przejeżdżając przez wieś, nie widzi się wijącej wzdłuż drogi rzeki Wiar, można nie zauważyć oddalonej od drogi Galerii u Żmija, ani starego cmentarza ukrytego w zaroślach, czy budynku dawnego młyna. Natomiast trudno nie dostrzec z drogi dwóch okazałych, drewnianych budynków sprzed II wojny światowej. Jednym z nich jest cerkiew greko-katolicka z 1920 roku, w której obecnie mieści się kościół rzymsko-katolicki. Drugi budynek, to zabytkowa, drewniana szkoła z 1930 roku, która dzięki wysiłkowi mieszkańców ocalała od planowanej rozbiórki, a dziś stała się centrum życia sołeckiego i obywatelskiego. Mieści się w niej biuro sołectwa, siedzibę ma Filia Biblioteki Publicznej z Ustrzyk Dolnych, Koło Gospodyń Wiejskich, Ochotnicza Straż Pożarna. W budynku jest dobrze wyposażona kuchnia, sale spotkań i Izba Pamięci, która powstała w ramach lokalnego projektu ocalania dawnych pamiątek. Bo historia tej ponad 700 – letniej wsi jest ciekawa i wielokulturowa. Mieszkańcy wyznania greko-katolickiego mieszkali wspólnie z tymi, którzy byli rzymsko-katolikami. W Wojtkowej była duża społeczność żydowska, byli też protestanci. Do drugiej wojny światowej funkcjonował w wiosce dwór Turze. Była tu drewniana synagoga, urząd gminy. W latach wojennych i powojennych mieścił się tu posterunek milicji, poczta i klub wiejski z salą kinową, a także ośrodek zdrowia.
Sołtysi w Polsce są wybierani przez mieszkańców wsi. Kadencja sołtysa i rady sołeckiej trwają 4 lata. Zgodnie z ordynacją wybory na sołtysów muszą się odbyć najpóźniej do pół roku po wyborach samorządowych.