Po debacie „Zarządzanie sytuacjami nadzwyczajnymi wywołanymi agresją Rosji na Ukrainę”

WW - obrazek wyróżniający(149)

5 kwietnia br. w Cieszanowie odbyła się debata samorządowców i przedstawicielki organizacji pozarządowej, zaangażowanych w pomoc mieszkańcom Ukrainy uciekającym przed konfliktem w ich kraju.

W debacie udział wzięli:

  • Jakub Kochowicz – wójt gminy Lisewo (woj. kujawsko-pomorskie)
  • Bartosz Romowicz – burmistrz Gminy Ustrzyki Dolne (woj. podkarpackie)
  • Agata Szczebyło – przedstawicielka Stowarzyszenia Animacji Kultury Pogranicza „Folkowisko”, Gorajec (woj. podkarpackie)
  • Zdzisław Zadworny – burmistrz Cieszanowa (woj. podkarpackie)
  • Spotkanie prowadził Piotr Szczepański z Fundacji Wspomagania Wsi.

 

Samorząd Gminy Ustrzyki Dolne kilka dni przed wybuchem wojny rozpoczął przygotowania punktu recepcyjnego.

„Rozmawiałem z ludźmi z Ukrainy i wiedziałem, że dojdzie do tej wojny. Nie mogliśmy lekceważyć zagrożenia o wojnie, leżąc tuż przy granicy z Ukrainą. W naszej gminie jest przejście graniczne Krościenko” –  powiedział burmistrz Bartosz Romowicz.

W dniu wybuchu wojny punkt był gotowy na przyjęcie 80 osób i wkrótce pojawili się pierwsi uciekinierzy, którzy szybko zapełnili ośrodek. Wyznaczeni zostali koordynatorzy ośrodka – po tygodniu było to aż 16 osób.

„Te pierwsze dni wojny zapamiętam do końca życia” – dodał burmistrz.

Trzy magazyny szybko wypełniły się darami od mieszkańców, zaś uchodźców przybywało. Kolejka na przejściu granicznym po ukraińskiej stronie wynosiła wiele kilometrów.

W niedzielę mieszkańcy Ustrzyk, wraz z samorządowcami pojechali na przejście graniczne, na ukraińską stronę, z konwojem humanitarnym, by wesprzeć ludzi godzinami czekającymi w kolejce. Tam, 20 kilometrów od granicy, w miejscowości Chyrów działały punkty żywieniowe, kuchnie polowe. „Dzięki zwykłym ludziom z naszej gminy, ale także dzięki mieszkańcom innych regionów Polski nie doszło do katastrofy humanitarnej na granicy.

Jeśli ktoś mnie pyta, czy państwo dało radę w tych pierwszych dniach, to odpowiadam – tak, dało. Państwo Kowalscy dali radę, Nowakowie też.”

Bartosz Romowicz i Patrick Koch (burmistrz miasta Pfungstadt, Niemcy) w Ustrzykach Dolnych. 10 marca br. Patrick Koch przyjechał do Ustrzyk z darami dla Ukraińców, m.in. podarował karty paliwowe na kwotę 20 tys zł. Źródło: https://www.facebook.com/romowicz.bartosz

Dary zbierane w magazynach były bardzo cenne w pierwszych dniach kryzysu, ale od początku samorządowcy starali się by pomoc była celowa. Bardzo skutecznym kanałem komunikacji był FB i Instagram, gdzie zamieszczano informacje czego brakuje, zarówno po stronie polskiej i ukraińskiej.

„Staram się, żeby nasze dary były celowe. Wysłaliśmy transport powerbanków, które już po kilku dniach znalazły się na froncie wojny. Wiemy co wieziemy, dla kogo, co jest akurat potrzebne. Dostaliśmy informacje, że brakuje części samochodowych do aut – udało się je znaleźć i szybko wysłać. Warto wejść na FB Folkowiska i tam można się zorientować, co aktualnie jest potrzebne. Warto pomagać z głową. Na ten moment ubrania zimowe nie są już tak potrzebne, i mogą nam sprawić kłopot, bo nie będziemy mieli gdzie ich składować. […] Bez dobrej polityki zagranicznej rządu nie poradzimy sobie sami z napływem jeszcze większej ilości uchodźców. To jest zadanie dla służb państwowych, żeby apelować do krajów europejskich o pomóc w relokacji uchodźców, którzy zostaną na dłużej. Do wielu miejsc nie mogą wrócić, bo tych miejsc właściwie nie ma. A jak zapewnić bezpieczeństwo kraju? To także rola rządu, zaś rolą samorządowców jest zapewnienie naszym mieszkańcom podstawy funkcjonowania w wypadku kryzysu lub wojny” – dodał burmistrz.

Stowarzyszenie Folkowisko i Fundacja Folkowisko od początku działań wojennych w Ukrainie jest zaangażowana w niesienie pomocy humanitarnej dla najbardziej potrzebujących osób. Zdjęcie powyżej to screen z reportażu o pracy w magazynie i wolontariuszach z całego świata, którzy w nim pracowali w marcu. Źródło: https://www.facebook.com/StowarzyszenieFolkowisko/videos/342477934366792/

Stowarzyszenie Folkowisko bardzo szybko zareagowało na kryzys humanitarny i napływ uchodźców z Ukrainy. W Gorajcu (gmina Cieszanów), w domu Marii i Marcina Piotrowskich przyjęci zostali pierwsi mieszkańcy. Dzięki życzliwości lokalnego przedsiębiorcy zorganizowano magazyn i rozpoczęto zbiórkę rzeczową.

„Zarządzanie chaosem to nasza specjalność. Doświadczenie organizowania festiwali kulturalnych bardzo się tu przydało ” – powiedziała Agata Szczebyło z Folkowiska. Pierwsze dary „serca” od mieszkańców Polski wysyłane były na przejścia graniczne i do miejscowości ukraińskich. Wysłanie konwoju z darami nie było proste. W magazynie należało wszystkie przedmioty posegregować „tematycznie”, opisać i dopiero można było je nadać ciężarówką na Ukrainę. Ponieważ na granicy czekały tysiące ludzi, Folkowisko, we współpracy z samorządem zorganizowało po tamtej stronie obóz humanitarny i punkt medyczny.

O czym warto obecnie pomyśleć chcąc wesprzeć rzeczowo Ukraińców? Obecnie pomoc nadal jest bardzo potrzebna, ale ważne by była kierunkowa.

„Przygotowując dary warto pomyśleć, co by mi się przydało w takiej sytuacji?” – powiedziała Agata Szczebyło.

„Jednym z ważnych działań Folkowiska jest pomoc szpitalom. Przekazaliśmy już cztery karetki do czterech ukraińskich miast. Tak cenne sprzęty przekazywane są w ramach współpracy międzynarodowej” – dodała.  Warto wspomnieć, że jednym z działań Stowarzyszenia jest pozyskiwanie nasion i narzędzi rolniczych dla wschodnich sąsiadów.

„Ta sytuacja pokazała, że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim. Kluczowe jest zaufanie społeczne, które ma ten kto jest blisko ludzi. A blisko ludzi jest samorząd i organizacje pozarządowe. Przewagą organizacji pozarządowych jest ich instynkt i energia, dlatego są skuteczne i szybkie w działaniu. Nie jest mówieniem na wyrost, że Polska wschodnia stała się centrum pomocy humanitarnej. Wojna trwa i teraz jest czas na przegrupowanie, na debatę, na dzielenie się doświadczeniami. To bardzo ważne, bo czeka nas długi maraton.  My, jako Folkowisko, zostaliśmy obdarzeni zaufaniem społecznym i to zaufanie zobowiązuje nas do działania dalej” – dodała.

Dary zbierane i wysyłane przez Folkowisko trafiały najpierw do Lwowa, a potem rozprowadzane były po ukraińskich wsiach. Źródło: https://www.facebook.com/StowarzyszenieFolkowisko

Jak w pomoc Ukraińcom zaangażowały się gminy w centralnej Polsce? Samorządowcy z gminy Lisewo z kujawsko-pomorskiego również zareagowali szybko. Zorganizowane zostało spotkanie w urzędzie i rozpoczęto zbiórkę darów. Do tej pory na granicę wysłano już osiem transportów.

Mieszkańcy Lisewa chcieli zrobić więcej i w porozumieniu z samorządowcami z Cieszanowa przyjechali na pięć dni do pracy w magazynie, gdzie segregowano i opisywano ubrania, żywność, sprzęty i przedmioty przekazywane Ukraińcom.

„Trzeba jednak pamiętać, że obecnie ta pomoc to już nie sprint, ale raczej maraton. Ona się nie kończy, jest nadal potrzebna. Organizacje i samorząd muszą współpracować – wielu pracowników gminy jest obecnie jednocześnie wolontariuszami.

Okazało się, ze państwo to my – zwykli ludzie. Jako wójt widzę, że systemowa pomoc konieczna jest przy połączeniu systemu edukacji ukraińskiego z polskim, tak żeby dzieci mogły się uczyć oraz u nas zdawać egzaminy. Drugim wyzwaniem jest rynek mieszkaniowy dla ukraińskich rodzin, i rynek pracy. Bardzo liczę na europejską pomoc w tym zakresie” – dodał Jakub Kochowicz, wójt Lisewa.

Jakub Kochowicz w magazynie darów w Cieszanowie (woj.podkarpackie). Na YouTube można obejrzeć reportaż z pracy w magazynie w Cieszanowie. Źródło: https://www.facebook.com/kuba.kochowicz

Cieszanów to miejsko-wiejska gmina położna blisko granicy z Ukrainą. Drugiego dnia inwazji na Ukrainę w Cieszanowie spotkali się samorządowcy i radni. Każdego dnia przejście graniczne w pobliskim Budomierzu przekraczało około 16 000 osób.

„Na granicę przyjeżdżali ludzie z całej Polski, organizowały się oddolne grupy. To był ogromny, spontaniczny ruch społeczny, zaś my staraliśmy się ten ruch koordynować. Stowarzyszenie Folkowisko wzięło na siebie organizowanie zbiórek, przewóz posiłków na stronę ukraińską, gdzie ludzie stali na mrozie w gigantycznych kolejkach. Po kilku dniach spotkaliśmy się z samorządowcami z Ukrainy i zostało zorganizowane miasteczko, punkt medyczny. Członkinie naszych kół gospodyń wiejskich do dziś są na granicy i gotują ciepłe posiłki” – powiedział burmistrz Cieszanowa Zdzisław Zadworny.

Zdzisław Zadworny (w środku), Marcin Piotrkowski z Folkowiska (pierwszy z lewej) z lekarzami polskimi i ukraińskimi podczas przekazywania sprzętu medycznego dla szpitala w Jaworowie (obwód lwowski)

Przyznał, że ważne jest mówienie o celowej pomocy, bo dziś  potrzeby są inne niż w pierwszych dniach wojny. „Organizacje pozarządowe są wielkim wsparciem dla samorządu. Teraz to szczególnie widać. Oni robią ogromne rzeczy. Machina państwowa rozpędzała się bardzo długo, mam nadzieję, że jak się rozpędzi, to będzie szła” – dodał.

„Według sondaży 70% Ukraińców chce wrócić do swojego kraju. Zanim to jednak nastąpi może minąć wiele lat. Wszystkim nam powinno zależeć na dobrej polityce zagranicznej i relokacji mieszkańców Ukrainy. Przygotowując się zaś na kryzys musimy myśleć o samowystarczalności – o ujęciach wody, szpitalach. Musimy nauczyć się myślenia do przodu. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie „czy my jesteśmy przygotowani do wojny?” Otrzeźwienie, takie jakie mamy teraz w naszej gminie powinno nastąpić na poziomie całego naszego kraju” – zakończył Zdzisław Zadworny.

 

Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania pełnego zapisu debaty.

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Najnowsze wydarzenia

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!