Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Lasów, święto mające na celu podkreślenie znaczenia lasów dla naszej planety oraz potrzeby ochrony i zrównoważonego gospodarowania nimi. Dzień ten został ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2012 roku, a pierwszy raz obchodzony był rok później. Z tej okazji przypominamy tekst autorstwa Magdaleny Gromek-Kowalczyk „Las jak dobry terapeuta”.
Pandemia, kryzys migracyjny, wojna tocząca się tak blisko nas przysporzyły nam ogromu emocji: niepokoju, strachu, złości, żalu. Prawie każdy z nas zna kogoś, kogo zabrała pandemia. Może to były śmierci bliskich osób, może sami chorowaliśmy. Nie zaczęliśmy jeszcze oddychać swobodniej, a rozpoczęła się wojna i exodus mieszkanek Ukrainy i ich dzieci do Polski.
Coraz więcej osób martwi się stanem środowiska, a wyrażenie „depresja klimatyczna” pojawia się w publicznej przestrzeni coraz częściej. Silny stres, który długo w nas tkwi może doprowadzić organizm na skraj wyczerpania, a stąd już o krok od chorób, także tych psychicznych. Nie mamy wpływu na wiele wydarzeń, a „żyć trzeba”. Pytanie „jak żyć?” kiedy dookoła szaleją takie wichury? Gdzie szukać ukojenia?
Sposobów na radzenie sobie ze strachem i stresem jest wiele. Dziś wskażemy jeden z nich, najprostszy z możliwych – las, a konkretnie spacer po lesie. O dobroczynnym wpływie lasu na zdrowie psychiczne i fizyczne ludzi wiemy coraz więcej. I mamy to na naukowe dowody! Wiosna to doskonały moment, by wybrać się na spokojny spacer do lasu i oddać mu nasze zmartwienia.
Las obecny był w życiu człowieka od zarania dziejów. Chronił, dostarczał materiałów na budowę domu, zaopatrywał w żywność, lekarstwa. Z każdym kolejnym wiekiem dzikie puszcze zmieniały jednak swój charakter, skurczyły się (stare lasy to tylko 0,5% wszystkich lasów w Europie!) i do czasów nam współczesnych w większości stały się monokulturami, „uprawami leśnymi” z przeznaczeniem na produkcję drewna. Nasze oczy (i nogi) skierowaliśmy ponownie w kierunku lasu, kiedy świat ogarnęła pandemia Covid-19. Zaczęliśmy na nowo dostrzegać niewidzialną nić łączącą nas z przyrodą. Nie dziwi to naukowców czy lekarzy – nasze ciała, nasz mózg są przystosowane do życia w naturalnych warunkach przyrodniczych i to jest nasze pierwsze, bezpieczne środowisko. W czasie pandemii las stał się miejscem odpoczynku, nieskrępowanego spaceru, miejscem cichym i spokojnym, gdzie można bezpiecznie odetchnąć pełną piersią (i bez maseczki). Wiemy już, że „terapia lasem”, „leśne kąpiele”, po prostu przebywanie w lesie wpływa na nasze zdrowie – i psychiczne i fizyczne, tak bardzo nam dziś potrzebne.
Majowa łąka i las. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, maj 2021.
Pandemia szczególnie dotknęła mieszkańców miast. To oni silniej odczuli, jak ważna może być przyroda w ich najbliższym otoczeniu. Dłuższy brak kontaktu z naturą i zamknięcie w dużych aglomeracjach mogą obniżać nastrój, wzmagać napięcie, lęk i objawy depresyjne. To zjawisko określane jest jako „psychoterratica”[1][2]. Psychoterratica to stan psychiczny wywołany tęsknotą za kontaktem z naturą. Poniekąd pandemia zmusiła mieszkańców miast do wyjazdu poza aglomeracje. Co robić w weekend kiedy zamknięte są galerie, kina, restauracje, place zabaw? Ciekawych danych dostarczają badania ze Stanów Zjednoczonych. Spośród przepytanych 400 mieszkańców Burlington i Vermont, 69,0% deklarowało, że wiosną 2020 roku zaczęli oni znacznie częściej odwiedzać lasy i inne naturalne obszary, a aż 80,6% uznało, że wartość takich naturalnych obszarów w granicach ich miast, a także dostępu do nich, wzrosła lub bardzo wzrosła (Grima i in. 2020). Ważnych informacji o stosunku Polaków do przyrody w czasach pandemii dostarczyła ankieta przeprowadzona przez fundację „Dzieci w Naturę”. Wynika z niej, że dla większości Polaków (71,0%) bardzo ważny jest kontakt z dziką przyrodą. Aż 66,0% procent uznaje za ważną „darmową” zieleń, której nie trzeba nasadzać[3].
Mieszkańcy wsi, ze swoimi ogrodami kwietnymi, warzywnymi, sadami czy chociaż polami byli bardziej uprzywilejowani. Łatwiej jest wyjść do ogrodu, na trawnik wprost ze swojego domu niż wyjść do parku w mieście czy pojechać do lasu (szczególnie z małymi dziećmi czy będąc seniorem). Sianie warzyw, pielęgnowanie ich, obserwowanie jak rosną, hodowanie kwiatów daje ogromną satysfakcję wielu mieszkańcom wsi. O „terapii ogrodem” i korzyściach płynących z pracy w ogrodzie napiszemy wkrótce. Teraz sprawdźmy co nam daje nam las, który często mieszkańcy wsi mają w zasięgu swojego wzroku.
[1] https://lesneprojekty.pl/psychoterratica/
[2]] https://www.psychiatria.pl/wiadomosc/czym-jest-psychoterratica/25070
[3] https://otop.org.pl/2021/01/las-zamiast-galerii-handlowej-zdrowa-zamiana-w-czasach-pandemii/
Jesienny buk. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, listopad 2020.
Shirin yoku, czyli „leśna kąpiel”
Nie chodzi oczywiście o znalezienie jeziorka w środku lasu i wykąpanie się w nim. „Leśna kąpiel”, z języka japońskiego „shirin yoku”, to prozdrowotna praktyka kontaktu z naturą, zanurzenia się w naturze. Polega na wolnych, relaksacyjnych spacerach i odbiorze naturalnego otoczenia wszystkimi zmysłami. Może być wykorzystywana jako technika profilaktyczna, rehabilitacyjna lub wspomagająca leczenie. W 1982 roku władze Japonii uznały „leśne kąpiele” za formę terapii, aktywnie promując projekt wśród obywateli w ramach rządowego programu „Shinrin Yoku”. Japońska Agencja Leśnictwa wprowadziła ten termin, jak i ideę odpowiednich spacerów leśnych mających na celu pomoc w zapobieganiu i leczeniu chorób cywilizacyjnych[1]. Im bliżej jesteśmy przyrody, nie tylko w sensie fizycznym, ale także mentalnym, tym bardziej komfortowo czuje się nasze ciało oraz umysł. Jak pokazują badania opublikowane w „Journal of Envinronmental Psychology”, to głównie obcowanie z naturą sprawia, że przybywają nam siły witalne, energia oraz wzmacnia się nasza odporność[2].
[1] Bum Jin Park i inni, The physiological effects of Shinrin-yoku (taking in the forest atmosphere or forest bathing): evidence from field experiments in 24 forests across Japan, „Environmental Health and Preventive Medicine”
[2] https://odkrywcyzdrowia.pl/shirin-yoku-czyli-wykap-sie-w-atmosferze-lasu/
Las, nawet ten zwykły, będący właściwie „leśną plantacją” także skrywa bogactwo roślin i grzybów. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, listopad 2020.
Przyjrzyjmy się temu dokładniej:
- Las wzmacnia naszą odporność. Bory sosnowe wytwarzają fitoncydy – substancje podobne do antybiotyków, posiadające właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze. Niektóre fitoncydy hamują mnożenie się wirusów lub uszkadzają ich strukturę. Rośliny wytwarzające fitoncydy to głównie drzewa iglaste (sosny, świerki), buki, czeremchy, jarzębiny. Po dwudniowym pobycie w lesie poziom i aktywność komórek NK (to komórki w naszym ciele biorące udział w funkcjach obronnych organizmu) utrzymuje się na wysokim poziomie przez kolejne 30 dni. Wystarczy raz w miesiącu przez 2 dni po kilka godzin korzystać z kąpieli leśnej, aby utrzymywały się sprawniejsze mechanizmy odpornościowe[1]
- Hormonem, którego poziom wzrasta podczas doznawania przewlekłego stresu, jest kortyzol, a podczas ostrej nerwowej sytuacji – adrenalina. Zarówno poziom kortyzolu, jak i adrenaliny znacząco spada po pobycie w lesie (chociażby na siedzeniu i obserwowaniu drzew). Wystarczy 15 minut kąpieli leśnych, aby znacząco spadł poziom kortyzolu we krwi oraz w ślinie.
- Kąpiel leśna powoduje zmiany w ciśnieniu krwi i tętnie w kierunku normalizowania. U osób z wysokim ciśnieniem krwi i tętnem shinrin-yoku powoduje spadek ich wartości, a u tych z niskimi- wzrost. Efekt relaksacyjny również przekłada się na obniżanie wartości ciśnienia krwi i tętna. Kąpiele leśne wpływają na organizm korzystnie w chorobie wieńcowej.
- Wykazano, że kąpiele leśne obniżają poziom glikemii u osób chorych na cukrzycę. Również dehydroepiandrosteron (DHEA), czynnik przeciwdziałający otyłości i cukrzycy, osiąga znacząco wyższy poziom po dwugodzinnym spacerze w lesie w porównaniu do pokonywania takiego samego dystansu w mieście.
- W badaniu wpływu shinrin-yoku na samopoczucie psychiczne stosowano skale i kwestionariusze oceniające natężenie stresu, poczucia depresyjności, lęku, wrogości, a także witalności, zrelaksowania, zadowolenia i spokoju. Wykazano, że w lesie rośnie koncentracja uwagi, poczucie relaksu i komfortu i witalności. Spada zaś niepokój, lęk, przygnębienie i nastawienia depresyjne oraz złość i zmęczenie. Korzystne efekty zaobserwowano w leczeniu takich chorób psychicznych, jak zespół stresu pourazowego (PTSD), depresja u osób uzależnionych od alkoholu czy depresyjność i lęk u osób po udarze mózgu[2].
Warto od maleńkości oswajać dzieci z lasem. Zdaniem Richarda Lova, autora książki „Ostatnie dziecko lasu” współczesne dzieci cierpią na zespół deficytu natury. Nie jest to nazwa oficjalnej jednostki chorobowej, ale raczej etykieta, która pomaga opisać zauważone przez wielu badaczy skutki braku kontaktu z przyrodą. Są to np. przewlekły stres, spadek koncentracji, nadpobudliwość, brak umiejętności nazywania i kontrolowania swoich emocji, zmęczenie, słaba koordynacja ruchowa i gorsza kondycja fizyczna. Wnioski z wielu badań przytaczanych przez Louva podnoszą jednak na duchu. Lekarstwo na zespół deficytu natury jest w zasięgu ręki. Wystarczy po prostu zacząć korzystać aktywnie z najbliższych nam terenów zielonych. Natura działa uspokajająco, buduje pewność siebie, poprawia koncentrację, wpływa na kreatywność oraz rozwój empatii. „Przyroda uczy dzieci zauważać – widzieć – że nie są same na świecie i że istnieją inne rzeczywistości i wymiary niż tylko własne”[3].
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Shinrin-yoku
[3] https://portal.librus.pl/rodzina/artykuly/jak-kontakt-z-natura-wplywa-na-twoje-dziecko
Las dla dzieci skrywa mnóstwo skarbów, np. omszałe głazy. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, maj 2020.
Odpoczywać na wsi
Mając swój ogród, swoją działkę także można poczuć zmęczenie i frustrację. To mój osobisty przypadek, kiedy krzątanina wokół domu i ogrodu zaczęły mnie nużyć. Sałatę pożarły ślimaki, psy wygniotły kwiaty, kolejne drzewko nie chce się przyjąć… Gotowanie, zdalna nauka, zdalna praca, napięcia między dziećmi, przedszkolne wirusy, strach o najbliższych, strach przed covidem, izolacja… ten stres poczuli chyba wszyscy, także mieszkańcy wsi (którzy i tak swoje urlopy spędzają głównie w swoich domach, robiąc remonty, naprawy i załatwiając sprawy czekające cały rok). Chciałam odpocząć, wyjechać, odciąć się od codzienności, ale wyjazd gdziekolwiek wiosną nie był jeszcze możliwy, a dzieci dodatkowo od stycznia do maja chorowały prawie nieprzerwanie. Myślami wróciłam do zimowych, regularnych leśnych spacerów, które przynosiły mi dużo ulgi i pocieszenia w pandemicznej zimie. I to był strzał w dziesiątkę. Jestem żywym dowodem na to, że codzienny, godzinny spacer po lesie czyni cuda. Zarastający ogród frustruje mniej, codzienne sprawy wydają się prostsze, niektóre problemy rozpływają się zupełnie, mam więcej siły i empatii dla siebie i rodziny. I to wszystko ZA DARMO. Bo las nic ode mnie nie chce. On tylko daje. Jak od niego brać to co najlepsze i wyjść z lasu zrelaksowanym? O co chodzi w japońskiej sztuce „leśnych kąpieli”?
Zupełnie inna sceneria grudniowego lasu. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, grudzień 2020.
- Nie ustalaj mety i celu
Tu nie chodzi o wysiłek, o liczbę zrobionych kroków czy spalonych kalorii. Kąpiel leśna to po prostu przebywanie wśród drzew – zwykły spacer, podczas którego wcale się nie spieszymy, bo nie musimy nigdzie konkretnie dojść.
- Nie bierz ze sobą telefonu ani aparat fotograficznego
Piękne otoczenie i ładna pogoda kuszą, aby zabrać ze sobą smartfona i uwiecznić mile spędzone chwile chociaż na kilku zdjęciach. W przypadku kąpieli leśnych nie jest to zalecane – fotografowanie rozprasza naszą uwagę, która powinna być skoncentrowana na doświadczaniu przyrody.
- Uruchom wszystkie zmysły
Kluczem do uwolnienia potęgi lasu są zmysły”. Aby móc chłonąć atmosferę tego miejsca powinniśmy wniknąć w nie kompletnie – za pomocą słuchu, węchu, wzroku, dotyku i smaku. Jak? Wystarczy, że wsłuchasz się w śpiew ptaków, będziesz podziwiać zieleń liści, wdychać świeży zapach lasu i dotkniesz obrośniętej mchem kory drzew. Wiosna to szczególny czas w lesie. Obserwowanie budzącej się przyrody, leśnych kwiatów może pochłonąć bez reszty.
- Znajdź miejsce, w którym dobrze się czujesz
Nie w każdym lesie czy parku jesteśmy w stanie odnaleźć spokój i ukojenie. Japończycy sugerują, że należy wybrać takie miejsce, które dobrze nam się kojarzy (np. z dzieciństwem, szczęśliwymi chwilami) i które po prostu lubimy. Z taką przestrzenią możemy poczuć silniejszą więź.
- Jeśli nie umiesz zwolnić tempa życia – znajdź aktywność dla siebie
Nie każdy odnajdzie się w roli niedzielnego spacerowicza – zwłaszcza, jeśli do tej pory był zabieganym pracoholikiem, który nie umie nic bez konkretnego celu. Jeśli zbyt trudny do realizacji okazuje się powolny spacer czy obserwacje, możemy go zastąpić relaksującą aktywnością na łonie natury, np. ćwiczeniami[1], jazdą na rowerze, uważnymi oddechami, zbieraniem jagód czy grzybów. Ja jednak łamię zasadę nr 2 i do lasu biorę aparat oraz lornetkę. Uwielbiam fotografować las i jego mieszkańców.
[1] https://sznyt.pl/2019/05/21/czym-sa-kapiele-lesne-gdzie-najlepiej-je-uprawiac/
Przy odrobinie szczęścia można spotkać takich mieszkańców lasu. Fot. Magdalena Gromek-Kowalczyk, maj 2020.
Spieszmy się kochać lasy
Czy nasze dzieci będąc w naszym wieku będą mogły cieszyć się widokiem wysokich drzew, czy będą korzystać z naturalnych, sosnowych antybiotyków? Możliwe, że nie. Naukowcy z PAN prognozują: za kilkadziesiąt lat z polskich lasów może zniknąć 75 proc. drzew. Przypominają, że lesistość Polski wzrasta od zakończenia II wojny światowej – obecnie to prawie 30 proc. powierzchni naszego kraju. Podkreślają jednak, że nie każde odnowienie lasu przyniesie spodziewane rezultaty, bo zmiany klimatu postępujące według wielce prawdopodobnego, ale umiarkowanego scenariusza, bardzo zmienią szatę roślinną w Polsce. Badacze wyliczają, że są gatunki drzew, które je przeżyją: jodła pospolita, buk zwyczajny, jesion wyniosły, dąb szypułkowy i dąb bezszypułkowy. Są też gatunki, które na obszarze Polski będą występować zdecydowanie rzadziej: sosna zwyczajna, świerk pospolity, modrzew europejski oraz brzoza brodawkowata.
„To szokujące dane, gdy weźmie się pod uwagę to, że sosna stanowi 58,5 proc., brzoza 7,5 proc., a świerk 6,4 proc. powierzchni lasów w Polsce” – alarmują naukowcy. Z analiz naukowców z PAN wynika, że w perspektywie kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, mogą z polskich lasów zniknąć gatunki drzew, które dzisiaj stanowią główny składnik drzewostanów na blisko 75 proc. ich powierzchni[1].
[1] https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78437%2Cnaukowcy-z-pan-prognozuja-za-kilkadziesiat-lat-z-polskich-lasow-moze-zniknac
Drzewo w Turnickim Parku Narodowym. Niestety, wciąż planowanym, będącym poza ochroną prawną. Fot. Adam Ławnik http://www.adamlawnik.pl/.
Szczególną uwagę należy zwrócić na stare fragmenty puszczy, szczególnie Puszczę Białowieską i Puszczę Karpacką. O ich ochronę, pozostawienie w nienaruszonym stanie apeluje świat nauki i aktywiści z całej Polski. Niestety, w Puszczy Karpackiej trwa właśnie intensywna wycinka starych drzew. Trwa jednocześnie protest pod hasłem „Turnicki teraz”. Społecznie projektowany Turnicki Park Narodowy, planowany już od 35 lat, jest bez wątpienia jednym z najpiękniejszych i najcenniejszych krajobrazowo zakątków Polski[1]. O ochronę najcenniejszych przyrodniczo lasów Puszczy Karpackiej zaapelował w marcu br. Komitet Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN. Wśród koniecznych działań naukowcy wymieniają m.in. utworzenie sieci rezerwatów, wstrzymanie cięć w rezerwatach, zakaz budowy dróg leśnych. W liście otwartym do wiceministra klimatu i środowiska, pełnomocnika rządu ds. leśnictwa i łowiectwa Edwarda Siarki przedstawiciele Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej PAN apelowali o pilne podjęcie działań w celu zachowania najcenniejszych przyrodniczo lasów Puszczy Karpackiej. Na Puszczę Karpacką składają się lasy Bieszczadów, Gór Turczańskich i Pogórza Przemyskiego. „Należą one do ostatnich słabo przekształconych, rozległych kompleksów leśnych Polski południowo-wschodniej, a ze względu na ich walory przyrodnicze są jednymi z najcenniejszych, obok Puszczy Białowieskiej, obszarów leśnych Polski i środkowej Europy” – pisze w mieniu komitetu jego przewodniczący prof. Krzysztof Spalik.
Po co właściwie chronić taki stary las? Przecież na jego miejscu można posadzić nowe drzewka, które też kiedyś urosną? Wszystkie lasy naturalne i starodrzewy to najcenniejsze ekosystemy leśne, które efektywnie usuwają dwutlenek węgla z atmosfery i gromadzą znaczne zasoby węgla. „Kiedy wycinamy duże drzewa i wywozimy je z lasu, a na ich miejsce sadzimy młode drzewka, w sumie w lesie ubywa drewna magazynującego dwutlenek węgla” – zauważają naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Profesorowie podkreślają ponadto, że istnieje zasadnicza różnica pomiędzy zwiększeniem o 500 milionów liczby dużych drzew na terenie Polski, a posadzeniem 500 milionów młodych drzew ze szkółek leśnych – bo tylko niewielka część z nich osiągnie dojrzały wiek. Wraz z wycinaną Puszczą Karpacką bezpowrotnie giną zatem drzewa o wymiarach pomnikowych, gleba przestaje retencjonować wodę (badacze alarmują, że skutkiem zmniejszonej retencji wody w górach będą pogłębiające się susze hydrologiczne w dorzeczu górnej Wisły, wynikające z malejącego w okresach bezdeszczowych zasilania górskich strumieni). Giną, być może bezpowrotnie zagrożone. W Puszczy Karpackiej gniazduje m.in. połowa polskiej populacji orła przedniego[2]. Stare lasy i starodrzewy nie są zasobem niewyczerpywalnym, lecz ekosystemami, których w centralnej Europie zostało mniej niż 0,5% i których na dodatek nie da się niczym zastąpić[3].
Warto skorzystać z „leśnej kąpieli” w takich starych puszczach jak Białowieska czy Karpacka. Potęga tych lasów, wysokość drzew, obwody pni starych buków, ich „dzikość” to powrót do naszego pierwotnego dziedzictwa, do naszego pierwotnego domu. Spacer po takim lesie może być jednym z najpiękniejszych doznań w naszym życiu. W końcu wszyscy wyszliśmy z puszczy.
[2] https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,87131,komitet-pan-apeluje-o-ochrone-cennych-przyrodniczo-lasow-puszczy-karpackiej
[3] https://naukadlaprzyrody.pl/2021/05/25/stary-las-i-nowy-lesnik/