To, jak wygląda polska, szara rzeczywistość, nie jest na stałe i można to zmienić

50382751081_16d5ec7296_o

Rozmowa z Dominiką Lasotą, studentką zaangażowaną w kwestie kryzysu klimatycznego, działaczką Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.

Krystian Połomski, Fundacja Wspomagania Wsi: Czy uważasz, że kryzys klimatyczny jest kwestią szczególnie ważną dla Twojego pokolenia? W reakcji na protesty można usłyszeć głosy: „Co Ci młodzi znowu wyprawiają, wychodzą na ulice i czegoś się domagają”. O co w tym wszystkim chodzi?

Dominika Lasota: Młodzi ludzie wychodzą na ulice, bo zdają sobie sprawę z powagi kryzysu klimatycznego. W zasadzie już od kilku lat strajkujemy i domagamy się od polityków poważnego traktowania tej sytuacji. Pomimo tego, że politycy deklarują, że działają na rzecz naszej zbiorowej przyszłości, to tak się nie dzieje. Widzimy nadal, że Polska jest zależna od węgla i wykorzystujemy dużo brudnych paliw, żeby napędzać naszą gospodarkę. Wpędzamy się w coraz większy kryzys klimatyczny.

Tak, przejmujemy się tym. Mobilizujemy również do wszelkich działań nasze rodziny i przyjaciół. Ten kryzys dotyczy nas wszystkich. To jest nie tylko sprawa młodych. To jest wyzwanie dla całego naszego społeczeństwa.

Biorąc pod uwagę długość życia, to młodzi ludzie będą musieli najdłużej borykać się z tym „niefajnie” urządzonym światem. Jaki ten świat może być w przyszłości?

Mamy dwie drogi. Pierwsza mówi o tym, że pozostajemy przy tym, co jest do tej pory. Jest to opcja, w której politycy nie muszą działać, niczego nie zmieniają, trwają przy węglu, wspierają trujący przemysł i napędzają kryzys klimatyczny. To jest opcja bezczynności, stawiania gospodarki, obecnych wskaźników PKB ponad wszystko. To jest ścieżka pogłębiającego się kryzysu, z którą wiążą się susze, ekstremalne zjawiska pogodowe, niedobory żywności, wody i destabilizacja społeczna.

A ta druga droga?

To jest droga reagowania i zmiany naszej polskiej rzeczywistości, tej w której żyjemy. Przede wszystkim odchodzimy od węgla, odchodzimy od spalania innych paliw kopalnych, takich jak gaz ziemny, ropa naftowa i przeprowadzamy stabilną transformację energetyczną. Zapewniamy pracownikom i pracowniczkom odchodzącym z tych branż stabilne i dobre miejsca pracy. Zmieniamy też nasze priorytety. Stawiamy dobro ludzi i przyrody na pierwszym miejscu. Wprowadzamy te zmiany, aby nasz kraj zapewniał nam wszystkim bezpieczeństwo, ale też był w równowadze ze światem przyrody, od którego jesteśmy zależni.

Wkurzeni młodzi ludzie wyszli na ulice i powstał ruch społeczny, który nazywany jest strajkiem klimatycznym – wiemy już czego się domaga, a jak to się zaczęło?

Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zrodził się w Polsce, na początku 2019 roku. Po raz pierwszy młodzi ludzie tak masowo wyszli na ulice zaprotestować przeciwko bierności polityków. Przeciwko temu, że w kwestiach kryzysu klimatycznego nic się nie dzieje w naszym kraju. Ten ruch zrodził się też na fali globalnej mobilizacji. W 2018 roku w Szwecji zaczęła strajkować Greta Thunberg, która tak poruszyła serca młodych ludzi, że „klimatyczna fala” przetoczyła się po całym świecie.

W szczytowym momencie na ulice wyszło 7 milionów ludzi! Było to niespotykaną skalą protestu przeciwko kryzysowi klimatycznemu. Pomimo tego, że przyszła pandemia i skala tego ruchu nieco zmalała, to młodzi ludzie dalej protestują i dalej działają, wywierając presję na polityków. Widzimy, że jest ona potrzebna, bo ci panowie w polityce, nie ogarnęli się od tego czasu. Dlatego nadal musimy działać, żeby zawalczyć o nasze bezpieczeństwo. Nadal musimy mówić nie – sprzeciwiać się ich prowęglowym decyzjom albo brakiem działań w kwestiach klimatycznych.

Kiedy dołączyłaś do Młodzieżowego Strajku Klimatycznego?

Do ruchu dołączyłam na początku pandemii. Wcześniej uczyłam się, byłam w Anglii na stypendium. Na początku ruch klimatyczny śledziłam przez moje media społecznościowe i Internet. W Anglii też próbowałam organizować protesty, ale to było dosyć trudne środowisko do takich akcji. Kiedy wróciłam do Polski i pandemia się rozkręcała, to dla mnie aktywizm był takim remedium i naturalnym lekiem na bezsilność i na ten ciężar, jakim stała się rzeczywistość kryzysowa. Uciekłam w działanie i od 2020 roku jestem częścią ruchu klimatycznego.

Czego się tam dowiedziałaś i nauczyłaś?

Przede wszystkim zrozumiałam, że wszystko w naszym kraju może wyglądać inaczej, nic nie jest na stałe, nic nie jest wyryte w kamieniu. Można zmienić to, że jesteśmy krajem w 70% opartym na węglu. Jeżeli tylko ludzie podejmą działania i politycy podejmą działania. Ale też zależy to od nas, czy się wzajemnie szanujemy – czy to walcząc o bezpieczeństwo ekonomiczne, czy o godną służbę zdrowia dla wszystkich. To jak wygląda polska, szara rzeczywistość, to nie jest na stałe i można ją zmienić.

Druga rzecz, której się nauczyłam, to jest to, że siła, jaką może mieć jednostka jest nieograniczona. To, ile każdy z nas osobiście jest w stanie zdziałać, uświadamiając innych ludzi, wywierając nacisk na polityków. Jest to niesamowite.

Jak można przyłączyć się do MSK, jak zacząć działać?

Jeżeli jest się w takim miejscu w swoim życiu, że można więcej czasu przeznaczyć na działanie, to zawsze polecam dołączenie do Młodzieżowego Strajku Klimatycznego , bądź do Greenpeace, albo do innych organizacji zajmujących się na co dzień kryzysem klimatycznym. Jeżeli w miejscu zamieszkania nie ma takich organizacji, to zawsze można do nich napisać, uzyskać wsparcie i działać lokalnie. Myślę, że niedocenioną siłą jest tworzenie grup ludzi, którzy są lokalnie aktywni, walczą o swoje wsie, miejscowości, sąsiedztwa. Są to osoby, które informują się wzajemnie i spotykają z lokalnymi władzami. To są niezbędne struktury, takie „mikrooddziały” tej rewolucji, która się dzieje, i która musi się dalej dziać.

Czy Młodzieżowy Strajk Klimatyczny to jest „miastowa” inicjatywa, czy można się do niej przyłączyć mieszkając na wsi?

Młodzieżowy Strajk Klimatyczny jest najbardziej widoczny w dużych miastach, ale to jest ruch obecny wszędzie. To są młode osoby zewsząd, przejęte klimatem, także z małych miast i wsi. Nie ma żadnych granic, ani wytycznych mówiących o tym, kto może, a kto nie może się przyłączyć. Pochodzenie z mniejszej miejscowości może być większym wyzwaniem w organizacji większych strajków.

Dla mnie symbolicznym przykładem jest aktywność mieszkańców miejscowości Złoczew, położonej w okolicach kopalni Bełchatów, którzy potrafili się zorganizować i działać na rzecz zatrzymania rozbudowy kopalni.

Wraz z moimi znajomymi z Greenpeace i MSK pracuję nad tym, aby rozszerzać zasięg tego ruchu. Polecałbym być w kontakcie z MSK. Tworzenie grup, organizowanie lokalnych wydarzeń, działanie na rzecz zmiany właśnie w swoich społecznościach, to jest kluczowa sprawa. Dbanie o stabilność i bezpieczeństwo miejsc, w których żyjemy jest bezcenne w obliczu kryzysu klimatycznego.

Nie latam samolotem, przestałem jeść mięso, działam i wspieram organizacje ekologiczne, czy to wystarczy, aby powstrzymać ocieplenie klimatu?

Bardzo często przekonuje się nas, że musimy zrezygnować ze wszystkiego. Naszą odpowiedzialnością jest poradzenie sobie z kryzysem klimatycznym. Zatem powinniśmy już teraz przestawić się na inny transport, przestać jeść mięso, nie marnować wody, kupować produkty eko. Takie zachowania są bardzo wartościowe. Jednak nie wszyscy jesteśmy w równym stopniu odpowiedzialni za ten kryzys.

Uważam, że jeżeli mamy możliwość żyć w sposób bardziej ekologiczny, to róbmy to. Nie każdy ma taki przywilej, żeby kupować rzeczy ekologiczne, produkty bio. Ja na studenckim budżecie, często nie mam takich pieniędzy, ale nie będę pielęgnować w sobie ogromnego poczucia winy z tego powodu. Takie „życie bio i eko” jest w Polsce dostępne dla bardzo nielicznej grupy. Te produkty są drogie, a sytuacja ekonomiczna wielu ludzi nie pozwala na kupowanie ich.

Przede wszystkim kryzys klimatyczny wymaga dużych zmian systemowych. Włączając wieczorem telewizor, w czasie wieczornych newsów, powinniśmy słyszeć, że politycy debatują o sprawiedliwym przeprowadzeniu zmian w sektorze górnictwa. Mamy prawo oczekiwać, że osoby dzierżące władzę, podejmujące decyzje, zajmą się rozwiązywaniem realnych problemów. Świadomość i konieczność tych politycznych zmian jest tutaj najważniejsza.

W przyszłym roku odbędą się wybory. W tych wyborach musimy wybrać polityków i polityczki, którzy staną na wysokości zadania i będą gotowi poradzić sobie z kryzysem klimatycznym.

W kontekście kryzysu klimatycznego, co mogłabyś doradzić swoim rówieśnikom i osobom młodszym w kwestii planowania ich kariery zawodowej?

Nie polecałabym górnictwa, bo z tej branży już teraz odchodzą ludzie i szukają bardziej bezpiecznych zawodów. Kiedy myślę o zawodach przyszłości, to nie mam poczucia, że to będą jakieś szalone zawody, w szalonych technologiach.

Chciałabym, żeby zawodem przyszłości był zawód pielęgniarki, aby miały one zapewnione takie płace, jakie im się należą za ratowanie ludzkiego życia. Chciałabym, aby zawodem przyszłości był zawód nauczycielki i nauczyciela, którzy byliby w stanie opowiedzieć nam, jak Polska mogłaby wyglądać i przygotować nas do angażowania się w życie polityczne i działania na rzecz zmian.

Byłoby ekscytujące, gdyby pielęgniarka, nauczycielka i inne „zwyczajne zawody” zostały docenione tak, jak im się to od dawna należy.

Druga część rozmowy z Dominiką Lasotą już niebawem ukaże się na Witrynie Wiejskiej.

Fot. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny – demonstracja w Warszawie 25.09.2020. Autor: Greenpeace Polska. Licencja: Attribution-NoDerivs 2.0 Generic (CC BY-ND 2.0)

Autor: Krystian Połomski
O autorze: pracuje w Fundacji Wspomagania Wsi. Zajmuje się programem „Nasza przestrzeń. Konsultacje społeczne dokumentów planistycznych”. Wcześniej pracował na rzecz utrwalania dziedzictwa kulturowego na obszarach wiejskich.
Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!