Karp i zmiana społeczna

KRP

Po wielu latach kampanii Klubu Gaja „Jeszcze żywy KARP” i działań organizacji społecznych, prawników, aktywistów sytuacja maltretowanych karpi bardzo się zmieniła. Barbarzyńskie przyzwyczajenie wyniesione z komunistycznych czasów niedoborów trzymania karpia w wannie, masowa sprzedaż żywych karpi w sieciach handlowych, pakowanie ich żywych do woreczków foliowych, trzymanie bez wody i zabijanie ich w domach, odchodzi w przeszłość. Ryba symbolicznie i kulturowo wraca tam, gdzie jej miejsce. Do wody.

Niestety, nadal sprzedaje się żywe karpie na ulicznych straganach czy targowiskach. Jednak coraz więcej ludzi dostrzega, że znęcanie się nad zwierzętami w imię „świeżości” produktu jest co najmniej niehumanitarne. Mamy w swoich rękach możliwość wprowadzania zmiany. Możliwość decydowania nie tylko o swoich wyborach konsumenckich czy politycznych, ale także kulturowych. Nie sprzyja temu szkoła. Nie sprzyja temu bałamutna kultura posiadania wszelkich, także zbędnych dóbr. Nie sprzyja korporacyjna polityka i produkcja. Ale zmiana jest możliwa. Zmiana jest konieczna. Tym bardziej jeśli chodzi o życie. Także zwierząt.

Jacek Bożek z Klubu Gaja, komentuje

Zacznę od cytatu wielkiego polskiego filozofa i historyka Marcina Króla z książki „Europa w obliczu końca”, który w 2012 roku napisał: Mamy do czynienia z umiarkowanym kryzysem gospodarczym, poważnym kryzysem politycznym, dramatycznym kryzysem cywilizacyjnym i być może śmiertelnym kryzysem duchowym. Dodałbym w tym miejscu, że jesteśmy jeszcze zanurzeni w katastrofie klimatycznej i zdrowotnej o której dziesięć lat temu w naszym kraju, nawet potencjalnie w ogóle się nie myślało. Diagnoza ta w dniu dzisiejszym jest jeszcze bardziej na czasie niż wtedy, kiedy pisał o niej Marcin Król.

Nie jesteśmy już na zakręcie historii, ale wychodzimy z wirażu, a przed nami ukazuje się mroczna ściana. Pędzimy na oślep w poszukiwaniu zasobów niezbędnych nam do utrzymania dobrobytu o jakim się nam i naszym rodzicom nawet nie śniło. Cała nasza kultura nastawiona jest na egoistyczną konsumpcję. Zwierzęta przestały już być częścią naszego życia. Stały się produktem przemysłu spożywczego. Takie właśnie zachowanie kojarzy mi się ze śmiertelnym kryzysem duchowym i pułapką dostatniego życia w jaką wpadliśmy zachęcani przez polityków, kaznodziejów i tak zwanych liderów opinii publicznej. Wcale tak nie musi być!”.

Tak właśnie wydarzyło się z kampanią „Jeszcze żywy KARP”. Niemożliwe stało się faktem. Wyśmiewane i atakowane działania nie tylko zmieniły prawo, ale co o wiele trudniejsze, przyzwyczajenia kulinarne i kulturowe. Kampania Klubu Gaja doprowadziła do zmiany społecznej zwyczaju sprzedaży żywych karpi. Przypomnijmy, że w latach niedostatków PRL-u i braku lodówek, żywe karpie trafiały do wanny obywateli. W latach 80. i 90. zabijano je na straganach na ulicach, na oczach przechodniów i dzieci. Potem w masowej sprzedaży, w sieciach handlowych, pakowano żywe karpie w woreczki foliowe, oklejano ceną i noszono do domów, by zgodnie z „tradycją” zabić je w domu. Na naszych oczach, coś co wydawało się „święte” i niezmienne, zmienia się w oczywisty sposób. Miejscem życia ryby jest woda. Miejscem spotkania człowieka i zwierzęcia jest współodczuwanie.

***

Początki kampanii „Jeszcze żywy KARP” sięgają roku 1976, kiedy pierwszego karpia uratował założyciel Klubu Gaja – Jacek Bożek. Zabrał go z wanny w domu rodziców i wypuścił na wolność. Tak narodziła się idea, która w 1998 r. przekształciła się w szeroką kampanię społeczną Klubu Gaja.

Tradycja zakupu żywego karpia wzięła się z niedostatków PRL z lat 50. Była to jedyna świeża ryba sprzedawana wprost z aut, dowożona do fabryk, na kilkanaście dni przed Wigilią – trafiała do wanny, gdyż nie było wtedy lodówek. Praktyka kupowania żywych karpi utrzymuje się nadal. Co roku tony karpi transportowanych i sprzedawanych jest często bez wody, w stłoczeniu. Ryby pakuje się żywcem do foliowych reklamówek, zanim trafią do domów, gdzie są nieumiejętnie zabijane.

Klub Gaja pierwszy zwrócił uwagę na los karpi zabijanych na ulicach, na oczach przechodniów i dzieci. Organizował akcje i happeningi. Co roku wysyłał listy i petycje do administracji publicznej o przestrzeganie istniejącego prawa, które zaczęły odnosić skutek. Zwiększono kontrolę weterynaryjną i handlową w punktach sprzedaży na tyle, by zabijanie ryb odbywało się nie na oczach klientów oraz by trudnili się tym przeszkoleni sprzedawcy. Jednak zapis obowiązującej wtedy ustawy o ochronie zwierząt nie chronił ryb. Dlatego Klub Gaja konsekwentnie dążył do rozwiązania tego problemu.

W 2009 r. Sejm, na wniosek Klubu Gaja, znowelizował Ustawę o ochronie zwierząt. Zmieniony art. 2 wskazuje teraz, iż ustawa chroni także ryby, tak jak wszystkie kręgowce, które odczuwają ból, strach i stres. Pakowanie żywych ryb do foli, trzymanie w stłoczonych i w zbyt małych basenach i inne przypadki mogą być teraz zgłaszane m.in. do inspekcji weterynaryjnej czy na policję.

Od 2010 r.  Klub Gaja skupił się na konsumentach, by nie kupowali żywych karpi. Zaangażowanie publicysty i kucharza Roberta Makłowicza w kampanię zwiększyło społeczne zainteresowanie tym tematem. Kampanię wsparli aktorzy: Magdalena Różczka, Julia Pietrucha, Magdalena Popławska i Bartłomiej Topa. W 2011 r. wyłączyli się do kampanii opowiadaniem – Olga Tokarczuk i miniaturą dramatyczną – Artur Pałyga. W 2013 r. do kampanii dołączyli aktorzy: Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Olga Frycz, Magdalena Kumorek, Maja Bohosiewicz, Marek Kaliszuk i Daniel Wieleba, a także urzędnicy państwowi, ludzie mediów i matki z dziećmi.

W 2014 r. odbyło się pierwsze szkolenie policjantów na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz Komend Miejskich i Powiatowych Policji Garnizonu Śląskiego zapoznali się z przepisami ustawy o ochronie zwierząt oraz jej praktycznym stosowaniem i egzekwowaniem.

W 2016 r. Sąd Najwyższy stanął w obronie karpi i wydał orzeczenie uchylające wyroki sądów niższej instancji, które uznały, że przetrzymywanie ryb bez wody nie jest znęcaniem się nad nim. To był przełomowy krok w polepszeniu losu karpi! Sąd Najwyższy powiedział także, że (…) oba Sądy w sposób nieprawidłowy interpretują charakter prawny czynu zabronionego znęcania się nad zwierzętami z art. 35 ust. 1a ustawy (…) „ryby, co nie ulega wątpliwości, są kręgowcami i w związku z tym, jak wskazał ustawodawca, są zdolne do odczuwania cierpienia i podlegają ochronie przewidzianej w ustawie o ochronie zwierząt na równi z innymi zwierzętami kręgowymi oraz wymagają humanitarnego traktowania”.

W 2017 r. dzięki interwencji Klubu Gaja oraz Kancelarii adw. Karoliny Kuszlewicz nie wprowadzono proponowanej zmiany w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która zdecydowanie pogorszyłaby standardy ochrony karpi. Za znęcanie uważa się „transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody uniemożliwiającej oddychanie”. Przepis ten wymagał zamiany słowa „uniemożliwiającej” na „umożliwiającej”. Tymczasem projekt w ogóle usunął „wodę”.

W 2020 r. zapadł przełomowy wyrok za znęcanie się nad karpiami w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów w sprawie, o którą 10 lat walczyła adw. Karolina Kuszlewicz. Sąd uznał, że gdy ryby trzymane są bez wody, pakowane do worków foliowych bez wody, rzucane do pojemników, dochodzi do cierpienia tych zwierząt. To sygnał, że wymiar sprawiedliwości przestał godzić się na bezkarne krzywdzenie karpi.

Zmiana społeczna to długofalowy proces. Klub Gaja konsekwentnie, co roku zwraca uwagę opinii publicznej na niepotrzebne cierpienie karpi w okresie przedświątecznym, zachęca konsumentów do świadomych wyborów i nie kupowania żywych karpi. Zakończmy ten zwyczaj!

Fot. Klub Gaja. Kampania „Jeszcze żywy KARP”

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!