Dużo się ostatnio martwimy, jesteśmy zatroskani nie tylko o zdrowie własne i najbliższych, o to kiedy minie pandemia i związane z nią ograniczenia. Martwi nas stan środowiska naturalnego, zanieczyszczenie powietrza i wody, wymieranie gatunków, globalne ocieplenie, nierówności i głód na świecie. Powody do zmartwień można wymieniać bez końca. Dla wielu martwiących się bezsilność wobec wyzwań i ich rozmiarów jest frustrująca. Skala obezwładnia. A jednak są działania, które może podjąć każda i każdy z nas, by nasze dzieci i wnuki mogły podziwiać ten sam świat przyrody co my.
Skala naszych zmartwień
Zaludnienie planety w ostatnich 50 latach wzrosło ponad dwukrotnie. Jest nas blisko 8 mld, a do 2050 roku liczba ludności na świecie wzrośnie do około 10 mld. Konsumpcja rośnie jeszcze szybciej. Zużywamy zasoby Ziemi zanim zdążą się odnowić, zresztą wiele z nich jest nieodnawialnych.
Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) podaje, że na świecie co roku marnuje się 1,3 mld ton żywności nadającej się do spożycia, co stanowi jedną trzecią jej produkcji. Na całym świecie, w każdej sekundzie 51 ton jedzenia trafia do kosza, co ma znaczenie dla środowiska. Produkcja żywności zużywa określoną ilość wody i energii. Wyrzucając marnujemy naturalne zasoby Ziemi i narażamy ją na niepotrzebną emisję CO₂. To właśnie w zmarnowanym jedzeniu tkwi źródło 8% -10% globalnej emisji gazów cieplarnianych.
Równocześnie prawie 690 milionów ludzi na całym świecie jest niedożywionych (dane z raportu z roku 2020 organizacji Welthungerhilfe zajmującej się walką z głodem i jego skutkami), a likwidacja głodu do 2030 r. to jeden z 17 celów rozwojowych, które ONZ (Organizacja Narodów Zjednoczonych) wyznaczyła w roku 2015.
Jedni głodują, inni wyrzucają tony jedzenia do śmieci. Marnowanie jedzenia i innych dóbr to zarówno problem etyczny, jak i ekologiczny. Nasze codzienne zachowania mogą w sposób znaczący ograniczyć skalę tego marnotrawstwa.
W Polsce wyrzuca się jedzenie
Polska to miejsce, gdzie jedzenie się wyrzuca. Badania w ramach projektu PROM[1] pokazują, że rocznie marnujemy w Polsce 4,8 mln ton jedzenia. Oznacza to, że w każdej sekundzie przez cały rok wyrzuca się w naszym kraju blisko 153 kilogramy żywności, z czego aż 92 kg w domach (60 proc. wyrzucanego jedzenia pochodzi z gospodarstw domowych). To właśnie w gospodarstwach domowych marnuje się więcej żywności niż w produkcji, przetwórstwie i transporcie łącznie. Jest to szokujące. Równocześnie z tych badań wynika, że w przeciwieństwie do wielu innych sfer, gdzie indywidualne decyzje mają niewielki wpływ na całość niepożądanych zjawisk, z marnowaniem żywności jest inaczej. Skoro najwięcej żywności marnujemy my, indywidualni konsumenci, nasza praca nad zmianą nawyków przyniesie realny wpływ i może znacznie ograniczyć marnotrawstwo. „62,9% Polaków deklaruje, że wyrzuca pieczywo, 57,4% wyrzuca świeże owoce, 56,5% – warzywa, 51,6% – wędliny, 47,3% – napoje mleczne (dane pochodzą z raportu Federacji Polskich Banków Żywności. „Nie marnuj jedzenia 2020”).
Odejście od takich zachowań odciąży środowisko, oszczędzając zasoby zużywane przy produkcji żywności i poprawi jednocześnie stan naszych osobistych finansów. Przestańmy kupować to, co miałoby wylądować w śmieciach. Łatwo coś takiego napisać, czy nawet postanowić. Ale jak to wcielić w czyn?
Strefa naszego wpływu – jakie nawyki żywieniowe możemy zmienić
Pierwszy krok to zdanie sobie sprawy, że wyrzucamy jedzenie, że robię to ja i moi domownicy, a nie tylko mityczni, statystyczni inni. Kto nie wyrzucił nigdy spleśniałej śmietany, która „ukryła się” w najgłębszym zakamarku lodówki, niech pierwszy rzuci kamieniem. Wyrzucamy, bo kupujemy za dużo i bez namysłu, bo gotujemy więcej niż jesteśmy w stanie zjeść. Wyrzucamy, bo nie układamy produktów spożywczych w lodówkach i szafkach zgodnie z zasadą „pierwsze weszło, pierwsze wyszło”. Kupujemy za dużo, bo żywność jest pakowana w zbyt obszerne w stosunku do potrzeb gospodarstw domowych – opakowania. Dlaczego nie mogę kupić 100 gramowej śmietany? Nie opłacałoby się to producentom?!
Kupujemy za dużo również dlatego, że żywność jest stosunkowo niedroga. Czy dzieje się tak dlatego, że żywność jest aż tak tania w produkcji? Nie. Jednak koszty produkcji np. jaj, mięsa, mleka są przerzucane na społeczeństwo, na środowisko, na zwierzęta. Naiwnością jest myślenie, że jedzenie będzie zawsze tanie. Jedzenie wysokiej jakości, wyprodukowane z poszanowaniem potrzeb zwierząt i z troską o stan środowiska będzie musiało być droższe. Mieszkańcy okolic, gdzie planowane są np. kolejne przemysłowe fermy drobiu – którym zresztą „zawdzięczamy” bardzo tanie mięso na supermarketowej półce, ale też niezwykłe rozmiary ptasiej grypy – coraz częściej protestują, bo przekonali się już, jak uciążliwe jest to sąsiedztwo. Zresztą Unia Europejska jest na drodze do całkowitego zakazu hodowli klatkowej, a zgodnie ze strategią „Od pola do stołu” do 2030 roku 25 % gospodarstw w Unii ma być ekologiczne. [Podstawowe informacje n/t strategii „Od pola do stołu]
Będzie to oznaczać olbrzymie zmiany zasad wsparcia udzielanego rolnikom w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Europie nie grozi już widmo głodu, a troska o zapewnienie powszechnego dostępu do taniej żywności nie spędza snu z powiek politykom z naszej, zasobnej części świata. Nawet jeśli na co dzień o tym nie myślimy, jesteśmy obywatelami jednego z najbogatszych państw świata. Warto zdać sobie z tego sprawę, gdyż daje nam to liczne przywileje, a jednocześnie zobowiązuje do pewnej postawy.
Przywileje, którymi się cieszymy, to między innymi możliwość wyboru w wielu kwestiach. Możemy – jak wskazują wyżej przytoczone dane – pozwolić sobie na marnotrawstwo i wyrzucanie żywności, ale czy naprawdę tego chcemy? Czy to nasz wybór, czy raczej bezmyślność? Możemy wybrać inaczej i zrobić coś dobrego, dla innych, dla siebie i dla planety. Na początek – nie marnujmy.
Więcej:
Przysmaki z resztek dawniej i dziś | Artykuł | Culture.pl
Ziegler: Świat bez głodu — Magazyn Kontakt
Fotografia pochodzi z wystawy Klausa Pichlera, która zwraca uwagę na problem marnowanej żywności: https://klauspichler.net/project/one-third/. Podpis pod zdjęciem z truskawkami (w języku angielskim):
Truskawki. Rodzaj: Strawberries 'Elsanta’ / Miejsce produkcji: San Giovanni Lupatoto, Verona, Włochy / Rodzaj uprawy: Tunel foliowy/ Czas zbiorów: Czerwiec – Październik / Trasa jaką przebył produkt: 741 km / Rodzaj transportu: ciężarówka / Ślad węglowy na 1 kg produktu: 0,35 kg / Ilość zużytej wody na kilogram produktu: 348 l / Cena: 7,96 € / kg. Ponad 35 fotografii innych produktów, wraz z informacjami skąd przybyły znajduje się na stronie Klausa Pichlera: https://klauspichler.net/project/one-third/
[1] Projekt PROM pt.: Opracowanie systemu monitorowania marnowanej żywności i efektywnego programu racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności (PROM), jest częścią strategicznego programu badań naukowych i prac rozwojowych GOSPOSTRATEG, finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Realizuje go konsorcjum w składzie: Federacja Polskich Banków Żywności, Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i Polskie Towarzystwo Technologów Żywności. Celem badań realizowanych w pierwszej, badawczej fazie projektu przez dwa zespoły ekspertów (IOŚ-PIB, SGGW) było oszacowanie ilości marnowanej żywności w Polsce w całym łańcuchu żywnościowym, zbadanie jakie są tego przyczyny oraz kierunki zagospodarowania strat.