Na samym początku chciałbym zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy strachem, lękiem a fobią. Niestety w wielu tekstach pojęcia te nadal używane są zamiennie, co niestety prowadzi do poważnych nieporozumień.
Strach, lęk czy fobia?
Jak mówił Theodosius Dobzhansky, ukraińsko-amerykański genetyk – nic w biologii nie ma sensu, jeśli nie umiemy patrzeć przez pryzmat ewolucji. Strach oraz do pewnego stopnia lęk są reakcjami adaptacyjnymi. Zwierzę reagując strachem bądź lękiem unika zagrażających mu sytuacji oraz potencjalnie niebezpiecznych miejsc. Lęk oraz strach pozwoliły ewolucyjnym przodkom psów, czyli wilkom – przetrwać. Natomiast fobia, na przykład dźwiękowa, która często występuje w parze z lękiem lokomocyjnym, nie jest reakcją adaptacyjną, można powiedzieć – jest pozbawioną sensu.
Z definicji strach to bezpośrednia reakcja na konkretną, potencjalnie niebezpieczną sytuację, na jakiś awersyjny bodziec. Bodziec występuje tu i teraz. Strach pojawia się najczęściej wtedy, gdy zwierzę nie ma możliwości oddalenia się.
Lęk adaptacyjny
Z kolei lęk dotyczy zagrożeń potencjalnych oraz steruje zachowaniami poprzedzającymi. Często także motywuje zwierzę do ułożenia planu działania. W głowie psa może wówczas pojawić się taki oto komunikat: „ostatnio, gdy tędy szedłem wyskoczył na mnie pies, który mnie atakował – lepiej będzie już omijać tę ścieżkę”. Jest to postać adaptacyjna, zachowawcza.
Lęk nieadaptacyjny
Z postacią niezachowawczą lęku mamy do czynienia wtedy, gdy następuje tzw. generalizacja. W psiej głowie oprócz wspomnianego już komunikatu zaczynają się pojawiać następne, np.:”ten atakujący pies na ścieżce może na mnie skoczyć z każdego miejsca w parku, a nie tylko z tamtej alejki!”. Z czasem, przy kolejnych złych doświadczeniach może dojść nawet do tego, że pies w ogóle przestanie chcieć wychodzić na spacery.
Fobia
Natomiast fobia jest bardzo silną reakcją lękową, nieproporcjonalną do sytuacji. Może prowadzić nawet do urazów fizycznych zwierzęcia. Przykładem tego może być reakcja zwierząt na sylwestrowe fajerwerki. Zdarza się często, że wówczas pies biegnie na oślep, byle tylko uniknąć hałasu. Warto jest tutaj wspomnieć, iż psy mają o wiele bardziej czuły słuch niż ludzie, i między innymi właśnie dlatego fobie dźwiękowe są jednymi z najczęściej zgłaszanych przyczyn konsultacji behawiorystycznych.
Lęk lokomocyjny. Skąd się bierze?
Najczęstszą przyczyną wystąpienia lęku lokomocyjnego, czyli zgeneralizowanego strachu przed jazdą samochodem jest brak odpowiedniej socjalizacji zwierzęcia, podczas której uczy się ono, co jest przyjemne a co nie. Jest to tzw. okres krytyczny, który trwa mniej więcej pomiędzy 8 a 12 tygodniem życia psa.
Czym jest lęk lokomocyjny?
Można wyobrazić sobie siebie samego w następującej sytuacji: jestem maleńkim, bezbronnym dzieckiem, o bardzo wyczulonym słuchu. Właśnie włożono mnie do ogromnego, przeraźliwie warczącego (tu się pojawia wspomniana wcześniej fobia dźwiękowa), śmierdzącego spalinami „potwora”(psy mają 20 razy większą niż ludzie powierzchnię nabłonka węchowego).
Najpierw strach pojawia się tylko w sytuacji bezpośredniego kontaktu z samochodem. Z czasem natomiast rozwija się lęk przed nim. Pies zaczyna kojarzyć, co się zwykle dzieje zanim zostaje wprowadzony do samochodu. Może to być np. wzięcie kluczyków od auta, ale może również skojarzyć sam fakt przygotowywania się właściciela do wyjścia. I już wtedy zaczyna się stresować, odczuwać lęk przed tym, że może za chwilę będzie wsadzony do tej strasznej maszyny, w której czuje się bardzo źle.
Z punktu widzenia dobrostanu psów przerażająca jest statystyka wskazująca, iż 25% właścicieli psów odwołuje wizyty u lekarza weterynarii z powodu opisywanego problemu. Dotyczy to zwłaszcza obszarów słabiej zaludnionych, gdzie do lekarza weterynarii jest daleko.
Lęk lokomocyjny i choroba lokomocyjna
Z danych statystycznych wynika również, iż 82% właścicieli podróżowałoby więcej ze swoim psem, gdyby nie cierpiał on na lęk oraz chorobę lokomocyjną. Te dwa zjawiska często idą bowiem w parze.
Choroba lokomocyjna objawia się otępieniem oraz apatycznością. Pies odczuwa coraz większe mdłości, a tuż przed reakcją wymiotną zaczyna się wiercić, może również zacząć piszczeć. Jest to ostatni moment na to, aby zareagować, bo inaczej czeka nas sprzątanie auta.
Lęk lokomocyjny zaś objawia się w dyszeniu, mocnym ślinieniu się, a także często w skomleniu i piszczeniu psa. Poczucie osuwającego się spod łap gruntu, mocny zapach spalin oraz szybko przesuwający się obraz za oknem samochodu to czynniki, które sprawiają, że pies czuje się co najmniej niekomfortowo, a zazwyczaj po prostu się boi. Boi się, bo skojarzył sobie jazdę samochodem z czymś nieprzyjemnym, a nawet przerażającym.
Co zrobić, gdy minął już okres krytyczny?
Po ok. 12 tygodniach życia psa mija faza okresu krytycznego. Jeżeli w tym okresie pies nie nauczy się, że jazda samochodem oznacza coś przyjemnego, np. wypad do parku albo nad wodę, to odczuwa strach a z czasem i lęk.
W takiej sytuacji można spróbować odwrażliwiać psa na nieprzyjemne bodźce, którym jest poddawany zarówno w trakcie jazdy samochodem, jak i podczas samych przygotowań do wyjazdu. Należy próbować przyzwyczajać psa do nich stopniowo, czyli przygotowywać go do coraz silniejszych bodźców. Na przykład: widząc, że pies odczuwa niepokój, gdy właściciel bierze kluczyki do samochodu można:
- spróbować zachęcić psa do wejścia do samochodu z wyłączonym silnikiem, a gdy już do niego wskoczy – szczerze go za to nagrodzić (smaczki, czułe słowo, a co najważniejsze – ludzka radość będzie dla niego sama w sobie wspaniałą nagrodą). Kiedy już pies osiągnie ten etap, to należy to powtórzyć, ale na włączonym silniku – wówczas dodatkowym bodźcem będzie silny zapach spalin oraz hałas;
- inną propozycją może być próba skojarzenia podróży z przyjemnością: warto by pies doświadczył, że na końcu podróży czeka na niego jakieś bardzo atrakcyjne miejsce takie jak park bądź też jeziorko.
- pierwsze próby wycieczek powinny trwać kilka, kilkanaście minut i to tylko po okolicy, z czasem dłuższe, również zakończone “psim happy endem”.
Należy pamiętać, aby nic nie robić na siłę. Każdy pies, tak jak każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby. Dorastał w różnych warunkach, dlatego potrzebuje innego rodzaju pomocy w przełamywaniu swoich lęków. Dlatego należy podchodzić do każdego przypadku z dużą dozą cierpliwości. Warto jest również zapisywać postępy w pracy z psem. Pod okiem specjalisty pies zaczyna chętniej jeździć samochodem zazwyczaj po około 2-3 tygodniach. Natomiast pod okiem osoby mniej doświadczonej taki zabieg może trwać znacznie dłużej. Warto wówczas przypomnieć sobie od czego się zaczynało i uświadomić sobie, że nasza praca nie idzie na marne.
Jak pomóc psu w przypadku choroby lokomocyjnej?
Można rzec – podobnie jak człowiekowi. Istnieje szeroka gama leków przeciwwymiotnych, przy czym uwaga: należy je podać minimum na godzinę przed podróżą oraz nie karmić psa na minimum 3 godziny przed wyjazdem.
Można też pojechać z psem innym środkiem transportu. Zaleca się kolej, ponieważ w przeciwieństwie do transportu drogowego oraz wodnego nie powoduje ona u zwierzęcia aż takich dolegliwości fizycznych. W pociągu jest mniejszy hałas i warunki dla psa mogą okazać się lepsze niż w samochodzie.
Inną pomocą, zwłaszcza u psów bojących się przede wszystkim szybko przesuwającego się obrazu za oknem, będzie zasłonięcie transportera jakimś kocykiem lub narzutką.
Nie zaleca się wprowadzania psa na siłę do samochodu, ponieważ pogłębi to tylko jego lęk, nie wspominając o utracie zaufania do właściciela.
Podsumowanie
Najważniejsza jest prawidłowa socjalizacja szczeniaków, dlatego też warto jest sprawdzić, w jakich warunkach piesek dorastał przed 2-3 miesiącem życia. Kiedy jej zabraknie, to najlepszą i najbezpieczniejszą opcją jest poszukanie pomocy u sprawdzonego specjalisty. Jeśli tylko czujemy się na siłach możemy próbować sami pomóc naszemu zwierzęciu, pamiętając o tym, że będzie to wymagało od nas cierpliwości. Warto jest podjąć się tego zadania, ponieważ praca z własnym psem może znacząco poprawić naszą wzajemną relację.