Czy jest nam potrzebny niezależny samorząd?

k2_items_src_a69b08187e0c9e526c45b6a254958501

Samorząd przez trzydzieści lat pokazał, że jest elastyczny, niezależny i potrafi się dostosować do zmieniającej się sytuacji społeczno-politycznej. Traktowany partnersko jest ważnym wsparciem wszelkich reform. Przeciwnicy widzą w samorządzie głównie dbałość o lokalne, partykularne, interesy i brak chęci zaangażowania się w zmiany w skali ogólnopolskiej. Jak to jest z samorządem?

Pytanie zawarte w tytule odnosi się do istoty przemian społecznych i ustrojowych po 1989 roku. Samorząd powstał formalnie decyzją Sejmu 8 marca 1990 roku[1], a w dwa i pół miesiąca później ustanowiony wolą narodu w pierwszych wyborach do rad gmin, zarządzonych przez Prezesa Rady Ministrów Tadeusza Mazowieckiego.

To właśnie 27 maja 1990 roku dokonała się największa zmiana w procesie zwanym potocznie „upadek komuny”. W miejsce systemu nakazowo-rozdzielczego pojawił się system samorządowy. Nastąpiło upodmiotowienie lokalnych społeczności. Początkowo co prawda tylko na szczeblu lokalnym i wojewódzkim, ale wkrótce samorząd został uzupełniony o szczebel powiatowy. Pojawiły się nowe instytucje i przede wszystkim nowy sposób myślenia, obcy w poprzednim systemie.

Czym jest samorząd: utrapieniem, przeszkodą, szkodnikiem, lokalną kliką trzymającą władzę? Czy może wspólnotą mieszkańców, partnerem w działaniach, wsparciem w problemach?

Odpowiedź na to pytanie była dla twórców reformy oczywista, mówi o tym wprost w art.1 ustawy o samorządzie terytorialnym: 1. Mieszkańcy gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową. 2. Ilekroć w ustawie jest mowa o gminie, należy przez to rozumieć wspólnotę samorządową oraz odpowiednie terytorium….”

Zatem samorząd, to nie tylko wójt czy Rada Gminy. To również radni, sołtysi, lokalni liderzy, zwykli mieszkańcy i wszyscy powinni się czuć odpowiedzialni za swoją gminę. Piękna idea przez trzydzieści lat modyfikowana i przykrawana do chwilowych potrzeb kolejnych rządów. Trudna, bo wymagająca od wszystkich uczestników umiejętności współpracy i wzajemnego poszanowania.

Samorząd nie jedno ma imię

Samorząd jest różnorodny, więc trudno ocenić jego kondycję. Mimo to był i pozostaje najważniejszym podmiotem polityki lokalnej. Pozostał nim, dlatego, że oprócz idei, otrzymał źródła niezależnego finansowania. Dzięki temu został wyposażony w narzędzia rozwoju i możliwość realizacji własnych celów. I co ważniejsze wymusił na kolejnych rządach traktowanie jak partnera. Samorząd stał się pełnoprawnym elementem polityki lokalnej, a nie tylko przekaźnikiem funduszy centralnych.

Czym innym jest gmina nadmorska, czym innym podlaska czy dolnośląska. Są gminy miejsko-wiejskie, miejskie, całkiem poważne miasta, powiaty, województwa. Każdy z tych podmiotów ma swoje cele i dążenia. I często wzajemnie sprzeczne. Nawet sąsiednie gminy mogą mieć inną politykę lokalną.

Ustawa o samorządzie terytorialnym wyraźnie precyzuje zakres obowiązków samorządu. Niestety w minionych 30 latach tzw. bieżączka okazała się ważniejsza od spraw społecznych. I nikt nie zauważył, że powoli, ale systematycznie samorząd był pozbawiany narzędzi rozwoju. Z jednej strony fundusze własne malały, a z drugiej samorząd otrzymywał nowe zadania, za którymi nie zawsze szły wystarczające subwencje.

Kolorowe lata dziewięćdziesiąte

Bez samorządu nie byłby możliwy skok cywilizacyjny polskiej wsi w latach dziewięćdziesiątych. Obszary wiejskie były dramatycznie zacofane w porównaniu do miasta. I dopiero upadek komunizmu otworzył ludzką inwencję. Nowe samorządy otrzymały własne fundusze i szybko zabrały się za odrabianie zaległości.

Na początek poszły proste potrzeby: wodociąg (a za nim kanalizacja), telefon, gaz, szkoła, drogi (chodniki i oświetlenie), ogólnie rozumiane usługi (przychodnie lekarskie, kino, GOK). Dzięki zaangażowaniu i współpracy z mieszkańcami w zasadzie największe zapóźnienia zostały usunięte. Owszem samorządy ciągle budują infrastrukturę, ale jest to tylko odpowiedź na brak planowania przestrzennego i wynikające z tego problemy dezurbanizacji. Z czasem jednak możliwości finansowe maleją, wzrasta zadłużenie i pojawiają się nowe potrzeby wynikające z narzucania gminom nowych zadań.

Mimo ograniczeń finansowych samorządy przebrnęły również przez zmiany ustrojowe w oświacie, najpierw powstanie gimnazjów, potem ich likwidację. Gimnazja skupiały w sobie najlepszych nauczycieli (wymóg wykształcenia wyższego), dawały różne możliwości młodzieży (hale sportowe, stadiony, itp.). Nauczyciele mogli o sobie powiedzieć, że stają się liderami lokalnych społeczności. A gimnazja stały się oczkami w głowie samorządów.

W gminach wiejskich trudno oczekiwać rozwoju przemysłu. Niemniej świadome samorządy starają się zadbać o małe i średnie firmy. A i tak to samorząd jest największym pracodawcą na wsi. To wcale nie jest dobrze ani dla samorządu, ani dla wsi. Trudno oczekiwać w urzędzie gminy, szkole, zakładzie komunalnym gwałtownych zmian kadrowych, ruchów stanowisk, czy też rozwoju ww. instytucji. Nowe stanowisko zależne jest od odejścia starego pracownika. W rezultacie młodzież ma małe szanse na zatrudnienie w instytucjach samorządowych i woli szukać pracy w mieście, gdzie najczęściej już zostaje.Dla gminy, której dochód opiera się na wpływach z podatku PIT odpływ mieszkańców do miasta oznacza dramatyczny spadek dochodów. A co za tym idzie większe uzależnienie od środków zewnętrznych dystrybuowanych przez władzę centralną. Ostatnie lata pokazały nowy problem, na razie powoli, utrwalający się w głowach władz gmin. Następuje całkowita zmiana społeczna wsi. Rolników zastępują napływający mieszkańcy miast. Ale dla nich wieś jest tylko sypialnią, ich życie związane jest z miastem powiatowym, wojewódzkim, stolicą[2].

Czy jest nam potrzebny niezależny samorząd?

Samorząd przez trzydzieści lat pokazał, że jest elastyczny, niezależny i potrafi się dostosować do zmieniającej się sytuacji społeczno-politycznej. Traktowany po partnersku jest ważnym wsparcie wszelkich reform. Przeciwnicy widzą w samorządzie głównie dbałość o lokalne, partykularne, interesy i brak chęci zaangażowania się w zmiany w skali ogólnopolskiej. Jednocześnie często zapominamy, że władza gminna podlega nieustannym kontrolom i nie może, cytując modne ostatnio stwierdzenie, „chadzać na skróty”. To trzymanie się procedur i przepisów prawa wywołuje niechęć do samorządu zarówno ze strony rządów, jak i organizacji społecznych.

Samorząd to nie tylko wójt … to my. Nie ma żadnych „naszych”, czy „waszych”. Jesteśmy MY. Taki jest samorząd, jak my sami. Zapraszam do lustra. I cieszmy się kolejną rocznicą powstania samorządu w Polsce.

 

[1] http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19900160095/U/D19900095Lj.pdf

[2] https://wszechnica.org.pl/wyklad/w-poszukiwaniu-zrodel-terazniejszosci/

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!