Do naszych czasów Snutka Golińska przetrwała dzięki całej rzeszy pań, które z pokolenia na pokolenie przekazywały sobie tę tradycję, tworzyły nowe wzory i formy zastosowań oraz uczyły niełatwej techniki. Jej sekret polega na rozsnuciu nitek pomiędzy elementami zdobniczymi i wycięciu, po zakończeniu haftowania, zbędnego materiału spod spodu. W ten sposób powstaje jedyny w swoim rodzaju ażur przypominający koronkę.
Kiedy miałam 6 lat dostałam od babci Heleny Grygiel haftowany fartuszek. To była moja pierwsza snutka. Dopiero wtedy zaczęłam zwracać uwagę na to, czym całymi godzinami się zajmowała. Patrzyłam jak na białym płótnie pojawiają się margaretki, pęczki, koszyczki i gajory. Wyszywała dla siebie, dla rodziny, na zamówienie Cepelii. Dopiero jako dorosła osoba dowiedziałam się, że snutka pojawiła się w południowej Wielkopolsce już w XIX wieku. Nie wiemy dziś dokładnie kiedy, znamy za to zapiski właścicielki Goliny, wsi, gdzie żyła moja babcia i skąd dziś pochodzi nazwa haftu – Snutka Golińska. Hrabina Helena Moszczeńska, która pojawiła się tam w 1897 roku zachwyca się mieszkankami ubranymi w snute czepce, kryzy, koszule i fartuchy. I to ona, po I wojnie, gdy zwyczaj ten zanika, zaczyna zbierać wzory i organizować kursy na swoim dworze. Proponuje też pracę zespołową czyli łączenie nitkami, snutkami, mniejszych elementów tak, by powstała wspólna całość. Taką metodą powstawały wielkie obrusy kościelne czy obiadowe, jak ten, który dziś znajduje się w archiwum poznańskiego Muzeum Etnograficznego. Ma prawie 4 metry długości.
Teraz, bez wychodzenia z domu, można je podziwiać na stronie poświęconej rękodziełu www.snutka.pl, stworzonej w ramach stypendium z Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. W Cyfrowym Muzeum znajdziemy opracowane dzieła – ponad 80. prac – pochodzące z archiwalnych zbiorów jarocińskiego Muzeum Regionalnego. Znajdziemy tam także nazwiska snutkarek, które przez dziesięciolecia współtworzyły lokalną tradycję lub nadal dbają o jej rozwój, ucząc sztuki snucia na kursach, jak choćby mistrzynie haftu, Zofia Talarowska i Genowefa Dopierała.
Foto. A.Grygiel
Agnieszka Grygiel jest wnuczką znanej snutkarki Heleny Grygiel. Sama wyszywa snutki i uczy się golińskiego haftu. Planuje w przyszłości rozszerzyć cyfrowe zbiory o dzieła z prywatnych archiwów hafciarek. Poszukuje też informacji o snutkarkach, które współtworząc 170. letnią historię haftu, kultywowały i przekazywały z pokolenie na pokolenie tę unikatową na skalę świata technikę. Agnieszka Grygiel stworzyła cyfrowy zbiór i stronę we współpracy ze Stowarzyszeniem Nasza Wspólnota z Goliny.
W ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, przygotowała dzieła do prezentacji, opracowała biogramy autorek i w jednym miejscu zebrała najważniejszeinformacje o hafcie. Na stronie znajdziemy też kilkadziesiąt nazwisk snutkarek, które tworzyły historię golińskiego rękodzieła oraz tych, które aktywnie działają na tym polu do dzisiaj, jakZofia Talarowska czy Genowefa Dopierała, mistrzynie haftu chętnie dzielące się swoimi umiejętnościami na kursach snucia, czy najmłodsza wśród wytrawnych snutkarek – Jolanta Łukaszewska.