Piłka wodna – czyli druhów powrót do tradycji

Strazacka pilka wodna

Strażacka piłka wodna? Czyżby druhowie mieli wskakiwać do basenu, by w wątpliwej urody czepkach rzucać piłką do kołyszących się na wodzie bramek? Nic bardziej mylnego. To reaktywowana po niemal stu latach dyscyplina, zwana w okresie międzywojennym piłką sikawkową. Wszystko na jej temat wie pan Dariusz Wojcieszak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.


Pan Dariusz Wojcieszak z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.

– Cztery lata temu poznańscy strażacy organizowali „Pali się! Film Festival” – zgodnie z moją wiedzą jedyny festiwal filmów pożarniczych. Przygotowując się do niego, przez kilka dni buszowaliśmy w Filmotece Narodowej w Warszawie i tam właśni e odkryliśmy czarno-biały, zapomniany, niemy film z 1929 roku. Można było na nim jak zobaczyć jak poznańscy strażacy grają w olbrzymią, skórzaną piłkę, przesuwając ją prądami wody, starając się zarazem umieścić ją w bramce przeciwnika. Ten film zrobił na nas tak ogromne wrażenie, że przez cztery lata pielęgnowaliśmy w sobie myśl reaktywacji tej dyscypliny. Udało nam się w tym roku podczas kwietniowych Międzynarodowych Targów Ochrony Pracy, Pożarnictwa i Ratownictwa

Zawody rozegrano na boisku w kształcie okręgu o średnicy 30 m, otoczonym bandą w wysokości 1,1 m. Idea gry była dokładnie taka jak w międzywojniu i polegała na tym, że konkurujące ze sobą dwa zespoły składające się z sześciu osób za pomocą wody wyrzucanej z sikawek musiały strzelić gola drużynie przeciwnej. Zadaniem kapitanów było takie dysponowanie wodą na rozdzielaczu, żeby jej starczyło na cały czas trwania meczu (2 x 5 min). Każdy zespół miał samochód gaśniczy z określoną ilością wody do wykorzystania (około 5000 litrów). Każda drużyna składała się z: kierowcy, obsługującego autopompę, dowódcy wozu, który obsługiwał rozdzielacz oraz dwóch rot, w skład których wchodzili przodownicy i pomocnicy.

– Sama piłka ma aż 155 cm średnicy i tak jak na wspomnianym archiwalnym filmie jest wykonana ze skóry. Waży około 30 kilogramów. Mieliśmy niemałe problemy, by znaleźć kogoś, kto taką piłkę dla nas wykona. Okazało się, że w Polsce w ogóle nikt już nie produkuje piłek, sprowadza się je z Pakistanu i Indii. Z pomocą przyszli nam dopiero… byli więźniowie zakładów karnych, którzy przed laty zajmowali się ręcznym szyciem futbolówek.

Piłka siatkowa nieprzypadkowo kojarzona jest z Poznaniem. Jak opowiada pan Dariusz Wojcieszak, w roku 1928 włoscy strażacy zorganizowali międzynarodowe zawody pożarnicze i tam właśnie rozegrano turniej hydroballu. – Uczestniczyli w nim między innymi strażacy z Łodzi, którzy przywieźli niejako tę dyscyplinę do Polski. Rok później podczas otwarcia Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu ta dyscyplina miała okazję zaistnieć na polskiej ziemi. Druga wojna światowa spowodowała, że wszelkie informacje na ten temat zaginęły. Bardzo dobrze, że zachował się film, dzięki któremu można było przywrócić światu tę dyscyplinę. To część naszego strażackiego dziedzictwa kulturowego – mówi Dariusz Wojcieszak.

Piłka sikawkowa staje się powoli hitem tegorocznych imprez plenerowych. – Stoją za tym media, które szybko podchwyciły temat i uczyniły z niego sensację. Myślę, że ta dyscyplina nie wejdzie do kalendarza sportowych imprez pożarniczych. Niech jest ciekawym przerywnikiem i odskocznią od codziennej służby – podsumowuje pan Dariusz.

Przemysław Chrzanowski

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!