Przemysław Chrzanowski rozmawia z Katarzyną Helińską, Dogoterapia „Puppy Care”.
Przemysław Chrzanowski, Witryna Wiejska: Pies to odwieczny towarzysz człowieka. Okazuje się, że odpowiednio przeszkolony zwierzak może być także terapeutą. Termin dogoterapia po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1996 roku, jego autorką jest Maria Czerwińska, która wcześniej zrealizowała film o osobach niewidomych. Pokazała, jak pozbawione wzroku dzieci wspaniale reagują na kontakt z czworonogami. Od tego czasu minęło ponad 20 lat, a my wciąż nie do końca wiemy, czym jest dogoterapia.
Katarzyna Helińska, Dogoterapia „Puppy Care”: – Dogoterapia to terapeutyczne wykorzystanie kontaktu z psem. To stymulowanie do szeregu działań, mających na celu poprawę kondycji fizycznej i psychicznej człowieka. Jednakowo dobrze sprawdza się w przypadku terapii osób dorosłych jak i dzieci. Dlaczego pies ma tak ogromną siłę oddziaływania? Bo jest wierny i oddany, pozwala się pogłaskać i z radością zamerda na nasz widok. Jest bardzo ważne, aby każdy wiedział, że psy nie leczą. Psy wspomagają, zachęcają ludzi do wykonywania pewnych zadań usprawniających ich wiedzę, umiejętność życia w społeczeństwie, poprawiają humor, nie oceniają.
Dogoterapia wykorzystuje pozytywne oddziaływanie psa na człowieka i przynosi poprawę we wszystkich obszarach jego funkcjonowania, także w sferze intelektualnej, emocjonalnej, społecznej. Interakcje pomiędzy dzieckiem/dorosłym a psem pozwoliły na zastosowanie dogoterapii w rehabilitacji osób niepełnosprawnych, która wykorzystuje psy jako terapeutów i jest dostosowana do indywidualnych możliwości pacjenta. Spokój, ciepło, pogoda oraz chęć pracy z człowiekiem to niezastąpione cechy psów, tak przydatne w rehabilitacji i leczeniu.
Komu dogoterapia może pomóc w powrocie do zdrowia?
Są to osoby z upośledzeniem umysłowym, chorzy na schizofrenię, epilepsję, czy cukrzycę. Dogoterapia wskazana jest dla dzieci z porażeniem mózgowym, czy z z zespołem Downa. Ponadto zajęcia z czworonogami przynoszą doskonałe efekty w przypadku osób z uszkodzeniami wzroku i słuchu, a nawet pacjentów cierpiących na chorobę Alzheimera. Zajęcia z dogoterapii pomagają: stymulować zmysły słuchu, wzroku i dotyku, ćwiczyć koncentrację, wyzwalać spontaniczną aktywność, doskonalić sprawność ruchową, okazywać uczucia, rozwijać samodzielność, porozumiewać się z otoczeniem, wzbogacać zasób słów. Psy pomocne są w terapii osób chorych, samotnych i starszych. Działanie w tym przypadku polega przede wszystkim na nawiązaniu psychicznej więzi ze zwierzęciem, co przyspiesza leczenie lub ułatwia przejście choroby.
Ze swoją suczką pojawia się pani także wśród zdrowych dzieciaków. Mówię o zajęciach w przedszkolach. Jaki wpływ obecność czworonoga ma na najmłodszych?
Pozytywne efekty dogoterapii dostrzec można również w edukacji dzieci, które chętnie ćwiczą poprzez zabawę swoją koncentrację, motorykę, podnoszą swoją samoocenę. Ponadto poznają tajemnice psiego życia i pokonują lęki przed czworonogami, dowiadują się, jak odczytywać psi sposób komunikacji, a także widzą, w czym jesteśmy podobni z do naszych zwierzaków. Kategorycznie odżegnuję się od tego, by pies podczas zajęć był maskotką. Nie pozwalam na zbyt bezpośredni kontakt z Jaso. Na tym tle czasami dochodzi do nieporozumień. Dyrektorka jednego z ośrodków kazała mi na zajęcia przyjść z psem w kagańcu, gdyż do tej pory podczas zajęć dogoterapeutycznych dzieci kładły się na psie, ciągnęły za sierść. Aż kiedyś doszło do wypadku, ponieważ psiak ugryzł jedno z dzieci. Powiedziałam, że ja na zajęcia kategorycznie nie wejdę z czworonogiem w kagańcu, a tym bardziej nie pozwolę na dotykanie mojego psa. Pies będzie motywatorem i za wykonane zadanie dziecko może dać zwierzakowi smakołyk, ewentualnie go wyszczotkować. Pani była zbulwersowana. Pamiętajmy, żaden pies to nie poduszka, nie zabawka. Pies jest żywy i gdy go coś zaboli to zawsze się obroni zębami.
Jaso to przedstawicielka dość rzadkiej rasy w Polsce.
Tak, myślę, że reprezentantów rasy Cane Corso jest nad Wisłą najwyżej kilku. To psy wywodzące się z rzymskich molosów, które wspólnie z legionami podróżowały podbijając jeszcze nieodkryte tereny. Początkowo Cane Corso uczestniczyły w polowaniach szczególnie na grubą zwierzynę, równie dobrze sprawdzały się jako stróże domostwa, w ciągu dnia pomagały w zapędzaniu bydła, a w nocy pilnowały gospodarstwa. Cane corso to bardzo wesoły, pogodny pies. Charakteryzuje się niezwykle żywiołowym temperamentem i chęcią do wszelkiej współpracy. Jego charakter w dużym stopniu zależy też od odpowiedniego wychowania. Na ogół jest psem spokojnym, jednak w sytuacji wymagającej reakcji wykazuje się dużą szybkością. We Włoszech bardzo często widuje się owe psy w służbie tamtejszej policji. Równie często pełnią funkcję czworonożnych terapeutów.
Czy to najlepsza rasa do dogopterapii?
Nie ma rasy psów szczególnie nadającej się do terapii. O przydatności decydują zawsze cechy osobnicze oraz umiejętności przewodnika, ale psy powinny spełniać pewne warunki. Muszą być odpowiednio przeszkolone, łagodne, zdrowe, czyste, bezpieczne, tolerancyjne, pewne siebie, posłuszne, powinny lubić pieszczoty i chętnie współpracować.
Nie powie mi pani chyba, że w dogoterapii sprawdzą się dobermany lub rottweilery?
I tu pana zaskoczę. Prawidłowa socjalizacja, szkolenie, oddanie psa przewodnikowi, znajomość psiego języka, jego psychologii pozwoli na bezpieczne prowadzenia zajęć nawet z psami powszechnie uważanymi za niebezpieczne.. Jest sporządzona lista psów agresywnych, ale to ze względu na ilość pogryzień, ataków. Widziałam rottweilera, który jest jednym z lepszych psów w agility (sport dla psów polegający na tym, że pies jest prowadzony przez swojego przewodnika głosowymi i ruchowymi komendami i musi pokonać bezbłędnie i jak najszybciej specjalny tor przeszkód – przyp. red.), ale z drugiej strony słyszałam o psie, który na zajęciach ugryzł dziecko – pies wyszkolony, z rewelacyjnym rodowodem. Dlaczego to zrobił? Bo dziecko, w momencie odwrócenia się przewodnika, włożyło zwierzakowi kredkę do ucha. Psy typu agresywnego mają wysoki próg bólu, były szkolone przez wieki do walk. Nic więc dziwnego, że czasem sprowokowane przez niewinne igraszki, dopominają się o swoje. Zresztą dziecko, które kładzie się na psie, skacze po nim – automatycznie naraża się na atak ze strony zwierzęcia, bez względu na jego rasę.
Dogoterapia w Polsce nadal jest w powijakach?
To dziedzina znana, ale w dalszym ciągu oparta na pasjonatach, wolontariuszach. Nie ma jednolitego systemu kształcenia dogoterapeutów. Osobiście znam dwa ośrodki w kraju, które się tym zajmują. Wybrałam Warszawę, bo zależało mi na dużej ilości zajęć praktycznych. Mój kurs trwał kilka miesięcy, wiem, że są miejsca, gdzie trwa to zdecydowanie krócej. Paradoksem jest to, że uprawnienia, które nabyłam w stolicy, prawdopodobnie byłyby podważone przez konkurencyjne ośrodki.
***
Foto: Dogoterapia „Puppy care”