Ikona – tajemna sztuka. Opowieść z Cisnej w Bieszczadach

iko

Dziś często używamy słowa ikona, ale już nie w tym pierwotnym znaczeniu. Mówimy ikona mody, ikona stylu, ikona programu komputerowego. Chcę się dowiedzieć, jakie jest pierwsze znaczenie tego słowa, co symbolizuje, czym jest świętość ikony, czy ikonopisanie to malarstwo, czy też rzemiosło artystyczne, dlaczego jest nieodłącznie związane z Bieszczadami?

Rozmawiam z Jadwigą Denisiuk, malarką ikon z małej pracowni Veraikon, znajdującej się we wsi Cisna, w powiecie leskim w Bieszczadach. W Pracowni Jadwigi Denisiuk powstają kopie średniowiecznych ikon ruskich, greckich i gotyckiego malarstwa tablicowego.

Monika Kaczmaryk: Jaki był początek Pani spotkania z ikoną?

Jadwiga Denisiuk: Wszelka działalność zaczyna się albo od przypadku, albo od zaplanowanych działań. Niektórzy mają prostą drogę, np. ktoś od dziecka lubi muzykę, uczy się grać i zostaje muzykiem. Moją pasją od dziecka było malowanie i rysowanie. To były dla mnie najmilsze zajęcia. Aczkolwiek zaznaczę, że nigdy nie czułam się artystką. Nie trafiłam do liceum plastycznego, ani na studia artystyczne. Kiedy jednak poznałam takie rzemiosło artystyczne jak ikonopisanie, okazało się ono dla mnie czymś w sam raz! Zdolności mi wystarczyło, żeby się tego nauczyć. Bo trzeba zaznaczyć, że każdy prawdziwy artysta jest bardzo twórczy. A malowanie ikon jest działalnością odtwórczą. Mnie to strasznie pochłonęło.

Dlaczego wybrała Pani Bieszczady jako miejsce zamieszkania i swojej pracy?

Ukończyłam studia rolnicze i podjęłam pracę w Bieszczadach jako doradca rolniczy. Od 1991 roku w ramach pracy zawodowej zajmowałam się agroturystyką, która wspomaga rolnictwo, daje możliwości zarobkowania, a jednocześnie zaspakaja pewną potrzebę turystów. Przecież prawie każdy miał kiedyś babcię czy ciocię na wsi i był w jakimś gospodarstwie, a potem całe życie za tym tęsknił.

Przyjechałam w Bieszczady, głównie z tego powodu, że to jest teren turystyczny, gdzie człowiek nie jest całkowicie odcięty od ludzi, od świata. Co przeżyłam, to przeżyłam, nieistotne. Każdy, kto tu przyjechał zapłacił frycowe, dlatego, że to był bardzo trudny teren. Co prawda, jak zaczęłam się specjalizować w tej agroturystyce, a byłam tu jedynym doradcą na tym terenie, to rolnictwo zniknęło. Może nie dlatego, że tak źle doradzałam. Ale dlatego, że tak trudne było to rolnictwo. Jak się tylko pojawiły pierwsze pieniądze z turystyki, to mieszkańcy likwidowali gospodarstwa i przechodzili na pensjonaciki. Wystarczyły 3 pokoiki, by rolniczka sprzedała ostatnią krowę. Pytałam wtedy, dlaczego nie ma krowy, przecież to już nie jest agroturystyka, musi być jakieś zwierzę! Odpowiadała: bo śmierdzi. Ale to nie jest tak. Bo ktoś, kto wybiera agroturystykę, wybiera ją właśnie z powodu gospodarstwa.

To doradztwo to trudny zawód, trzeba było trafić do ludzi, mieć otwarte drzwi w ich domach. W ramach tego chodzenia po chałupach, trafiłam na nowe gospodarstwo ludzi, którzy przyjechali z Warszawy. Trochę się obawiałam, bo wiem jak te gospodarstwa prowadzone przez ludzi z miasta wyglądały. Na szczęście okazało się, że gospodarzem był zootechnik. Specjalizował się w hodowli koni sportowych. A jego żona była po konserwacji zabytków. Malowała konie i ikony, a dyplom robiła ze średniowiecznego malarstwa. Przywiozła tę całą wiedzę o ikonach ze studiów. A tu nikt nic nie wiedział o ikonach, jak się je malowało. A to już jest tajemna sztuka.

1zaja333

Fot. Galeria Veraikon w Cisnej

Przechodzimy już do historii ikony…

Ikona ma 2000 letnią tradycję. Piersze ikony to pierwsi chrześcijanie, starożytny Rzym i katakumby. I pierwsza ikona – Mandylion. Według podań musiała powstać za życia Chrystusa. W każdym razie ikona rodziła się w czasach apostolskich.

Czyli po narodzeniu Chrystusa…

Tak, bo ikona – obraz był niedozwolony w judaizmie. U Żydów mógł być co najwyżej tylko symbol Boga – np. oko. Przedstawienie Jego w obrazie, czy rzeźbie było niedozwolone. To samo w islamie. A ikona zdobyła ogromną popularność. Tłumaczenie Ojców Kościoła o ikonie jest takie, że jeżeli Chrystus jest obrazem Boga, jeśli jest człowiekiem na podobieństwo Boga, to jego portret jest dozwolony. I stąd mamy to malarstwo religijne. Gdybyśmy poszli w kierunku judaizmu w tej dziedzinie, że Boga nie przedstawiamy, to nie mielibyśmy do tej pory żadnych obrazów religijnych. Takie tłumaczenie pozwoliło na tworzenie ikony.

W takim razie jaka jest istota ikony, w czym tkwi jej inność, czym różni się od obrazów religijnych malowanych w obrębie np. kościoła rzymsko-katolickiego?

Ikona nie jest zwyczajnym obrazem religijnym – mówi się o przebóstwieniu ikony, o obecności w ikonie osoby przedstwionej. Jest ona przez to pełna świętości. Nie modlimy się do ikony, tylko poprzez osobę, która jest na niej przedstawiana, modlimy się o wsparcie. W ten sposób uniknięto zarzutu, że modlimy się do obrazu, a to byłoby bałwochwalstwem.

Tłumaczenie tego znajdziemy w tradycji Imperium Rzymskiego i Bizancjum. W Rzymie przedstawienie cesarza było potwierdzeniem jego obecności. Wyrok sądowy musiał zapaść w obecności cesarza, ale ze wspomnianych względów, za ważne uważało się też rozstrzygnięcie, które zapadało w miejscu, gdzie znajdował się portret czy posąg cesarza.

Nie każdy obraz religijny jest ikoną. Ikona jest specyficznym malarstwem ze względu na swoją naturę i genezę powstania. Nie jest tylko prostą dekoracją świątyni czy domu, ale pełni także funkcję edukacyjną i ma służyć pogłębieniu wiary.

Do X wieku malarstwo religijne ma taki sam charakter w całym świecie chrześcijańskim. Drogi rozchodzą się wraz ze schizmą, wraz z rozdzieleniem kościoła wschodniego i zachodniego związanego z Rzymem. Ikona pozostaje w świecie prawosławia. Zachód daje wolność swoim twórcom – malarzom i malarstwo religijne jest odtąd pełne dowolnych tematów, mody i inspiracji itd. Ikona natomiast jest ograniczona przez zasady spisane w połowie IX wieku na Soborze Nicejskim. Obowiązują one do naszych czasów.

4zaja333

Czyli malarz ikon ma mało przestrzeni do własnej interpretacji, do twórczości…

A mimo to, a może dzięki temu – powstawały ciekawe, nowe, piękne ikony. Bo widać w nich wielki talent, niejako wtłoczony w tę ikonę. Ja już od 30 lat pracuję przy ikonach i widzę, że tą czy tamtą namalował jakiś geniusz! Wniósł do niej coś nowego. Ikona powiedzmy przez te 1700 lat też się jakoś zmieniała. Ikony różnią się od siebie, bo powstają w różnych miejscach, regionach, szkołach: inna jest ikona nowogrodzka, a inna bałkańska.

Nowe ikony powstają i dzisiaj. Świetnym przykładem są prace Jerzego Nowosielskiego, których kopie wykonujemy bardzo często w naszej Pracowni. Nowosielski spędził dwa lata nowicjatu w podlwowskiej Ławrze św. Jana Chrzciciela; znał ikonę niejako od środka. Zostając profesorem Akademii Sztuk Pięknych, robiąc wystroje nowo wybudowanych cerkiewek, nie odbiegał od tej tradycji, od idei ikony. Tyle o historii ikony. Ogromna tradycja, plus nakazy i zakazy.

Ciekawi mnie, czy posiada Pani taki podręcznik nakazów i zasad malowania ikony?

Każdy temat jest opracowany. Mam stary podręcznik, niedawno u nas tłumaczony, dla studentów góry Athos „Hermeneia czyli objaśnianie sztuki malarskiej”, autorstwa Dionizjusza z Furny, napisany w wieku XVIII. Znajdziemy w nim informacje, jak ma być przedstawione powiedzmy Boże Narodzenie. Jest tam dokładna instrukcja, że ma być trzech króli, dwóch aniołów, że ma być żłobek, wół, osiołek. To wszystko się dzieje w jaskini skalnej, Matka Boża z Dzieciątkiem, Dzieciątko w żłobku, Święty Józef jest oddalony, zamyślony. I to jest napisane, co do szczegółu.

A czy tematy przedstawiane na ikonach są z góry narzucone?

95% tematów to tematy z Pisma Świętego, Nowego i Starego Testamentu. Mówi się, że ikona to pisanie kolorem Pisma Świętego. Przełożenie litery na obraz. Temat musi być zatwierdzony przez kościół. Nowym tematem jest np. Ikona Świętej Rodziny. Obraz powstał w XX wieku na zapotrzebowanie kościoła rzymsko-katolickiego i greko-katolickiego. W kościele greko-katolickim funkcjonuje jako ikona, a w rzymsko- katolickim jako obraz. Prawosławie nie ma tego tematu.

Nowymi tematami są ikony „nowych” świętych. Razem z wyniesieniem danej osoby na ołtarze, otrzymujemy z kościoła jego ikonę, wskazanie, w jaki sposób ma być odtąd przedstawiana, np. co ma mieć w ręku. Nie musi być potretowo do tej osoby podobna. O tym, że to jest właśnie ten święty decyduje podpis. Każda ikona jest podpisana, stąd wiemy, kto na niej jest.

Niedawno miałam zamówienie na namalowanie ikony świętego z kościoła greko-katolickiego z Białorusi. Święty ten zginął na Wyspach Sołowieckich, w łagrze. Robiłam tę ikonę z wzorca, a więc nie opierałam się na portrecie, tylko na przedstawieniu świętego razem z przynależnymi mu atrybutami.

Atrybuty są zawsze związane z życiem lub śmiercią męczeńską świętego, z jego działaniami. Jest taki Święty – Jozafat Kuncewicz z okolic Gorlic. Zginął śmiercią męczeńską. Przedstawiany jest z siekerą w głowie. Nigdzie indziej nie widziałam siekiery.

6zaja333

Czy ten zbiór zasad dotyczących malowania ikony jakoś się nazywa?

Ikonę robi się kanoniczną, zgodnie z nakazami i zakazami. To ustalenia oparte na biblijnych opisach, hymnografii i tradycji. Kanon odnosi się do sposobu przedstawiania postaci, scen. Określa środki stylistyczne, jakie mogą być w ikonie użyte. Ikona w swoim zamierzeniu posługuje się symbolem, tutaj każdy gest, kolor ma swoje znaczenie.

Gdzie są spisane te nakazy?

Wszystko zostało spisane na Sobrze Nicejskim w IX wieku. W VIII wieku, po okresie ikonklazmu, kiedy ikony niszczono, przywrócono kult obrazów, na co ogromny wpływ miało nauczanie świętego Jana z Damaszku.

Czy Pani ma taki opis, dokument?

Mam skrypt. Św. Jana Damasceńskiego, który wyjaśnił mi całą masę rzeczy: dlaczego mamy obrazy religijne, co to jest ta ikona? Ja też na początku niewiele wiedziałam. Jak zaczynałam pracę przy ikonie, szukałam informacji w albumach rosyjskich, a dobrze znałam rosyjski. Ale to była najgorsza droga, bo w socjalizmie robili albumy, ale pisali tak, żeby nic nie napisać.

Dzisiaj tej literatury jest więcej, zawsze staram się dotrzeć do nowych książek, zobaczyć kolejną wystawę. Staram się nie tylko malować, ale żyć tym tematem oraz ciągle poznawać ikony i próbować je zrozumieć.

Czy obraz Matki Bożej, który widzimy w Częstochowie jest ikoną?

To jest bizantyjska, XIII- wieczna ikona, przywieziona ze wschodu! O wartości artystycznej ikony w zasadzie się nie dyskutuje. Nie dyskutuje się, czy ikona Matki Bożej Częstochowskiej jest piękna – ona jest bezcenna. Kradzież tego jest nie do wycenienia! To jest święty obraz. Mówię obraz, bo to jest obraz w kościele katolickim, ale tak naprawdę to jest to 100 procentowa ikona.

Poza tym chyba nie ma starego kościoła w Polsce, który nie posiada ikony! Tylko raz był zakaz wieszania ikon w kościołach. Było to w 1550 roku, podczas zjazdu w Zamościu. Wówczas wydano taką decyzję. Ale w tym samym roku ją cofnięto. Bo wówczas okazało się, że trzeba byłoby opróżnić wiele kościołów w Polsce. A te ikony przywożono do nas z pracowni na południu Europy, z Krety, z Bałkanów. One były dobrze robione.

Tu gdzie jesteśmy, w Bieszczadach mamy teren ikonowy. To jest teren kościoła greko-katolickiego. Przed wiekami pewnie prawosławnego, potem greko-katolickiego. W każdej wsi była cerkiewka, bo wsie były polsko-rusińskie i zwykle w nich były i cerkiewka i kościółek. Często była jedna świątynia, gdzie odprawiano msze w obrządku rzymsko-katolickim i greko-katolickim. Ale to było możliwe tylko w obrębie kościoła greko-katolickiego, który jest podległy Papieżowi, a tylko obrządek ma prawosławny. Natomiast kościół prawosławny to już inna historia. My mamy w wielu kościołach ikony.

7zaja333

Czy można powiedzieć – prawdziwa ikona, nieprawdziwa? Czy w ogóle jest takie pojęcie?

Nie ma takiego pojęcia, ale …wiele osób mnie o to pyta, oczekują certyfikatów, pieczątek. Bo jadą do Grecji i dostają ikonę z pieczątkami. Ikona zrobiona ręcznie, zgodna z kanonem, podobna bardziej lub mniej do oryginału, zawsze będzie oryginalną ikoną.

To powiedzmy trochę o technice, w jakiej tworzone są ikony…

Więc ikona jest ręcznie robiona, w oparciu o naturalne składniki, z wykorzystaniem techniki tempery żółtkowej, ale nie jest to jedyna technika. Bo były ikony na blasze, haftowe. Freski też bywają ikonami.

Czyli obraz na blasze też może być ikoną?

Na przykład Gruzja robiła malarstwo ikonowe na blasze. W IV i V wieku była technika enkaustyczna, w której spoiwem farby był wosk. My w naszej pracy wykorzystujemy technikę tempery żółtkowej. To jest technika, w której tworzono ikony od początku średniowiecza. Została ona zatwierdzona przez kościół. Jest to technika dla ikony najbardziej naturalna, tradycyjna. W pozłotnictwie korzystamy z materiałów w postaci cieniutkich płatków, w tym prawdziwego złota. To jest praca prawie laboratoryjna.

Czym się różnią techniki?

Różnica polega na użyciu innego spoiwa. Spoiwem może być olej, żywica, może to być też mieszanka wody i kurzego żółtka. Spoiwo miesza się z sypkim pigmentem. My wykorzystujemy technikę tempery żółtkowej i nie szukałam innych sposobów między innymi dlatego, że ta tempera żółtkowa wymaga podobrazia twardego, wymaga deski. Ale również dzięki temu możemy to złocić prawdziwym złotem. A złoto jest w ikonie bardzo ważne, bo symbolizuje kosmos, wszechświat, światłość boską. Zdarzają się ikony bez złota, zależnie od zamówień. Jak cerkiew była biedna to zamawiała ikonę posrebrzaną. Złoto zastępowano według zamówień srebrem, tłem kolorowym, rzadziej czerwienią, bo to też była droga farba.

95 % ikon malowanych jest na desce, ze złotnictwem i w technice tempery żółtkowej. Często są na deskach lipowych, ale niekoniecznie. Unikano desek ze świerka, z jodły, bo one mogły pękać, albo wychodząca żywica mogła psuć obraz. Pozostałe ikony są np. haftowane. W cerkwiach mamy chorągwie robione haftem i one też są ikonami. Ale to mały procent. Jednak większość to ikony tradycyjne, na desce.

Jak kupujemy jakiś obraz religijny, to święcimy go. Czy ikony się święci?

Tak, ikonę należy poświęcić, ale jednocześnie praca ikonopisty zawsze była traktowana jako zajęcie na służbie Bożej. Czasem mówi się, że twórca ikony modli się. W średniowiecznych monastyrach modlono się przed przystąpieniem do pracy, poszczono, wszystko odbywało się w szczególnej atmosferze. Ale jednocześnie mówi się, że to tylko drewno, dopóki nie jest poświęcone, wymodlone. Do któregoś momentu nie jest to święty obraz. Nie wiem jak te obie rzeczy pogodzić, ale jakoś to godzono.

Ikona była początkowo dziełem twórcy anonimowego. Od późnego średniowiecza, od 1500-ego roku malarze zaczęli podpisywać ikony, więc mamy ikony prywatnego malarza, niezwiązanego z kościołem. Jednak to pozakościelne malarstwo też musiało stosować reguły. Bo jeśli prywatny malarz zrobił coś po swojemu, mógł „spaść z ambony” i zostawał bez źródła dochodu. Te ikony są tworzone absolutnie w kanonie.

Na przykład Chrystus Pantokrator jest zawsze tak samo przedstawiany, najczęściej do pasa, z księgą otwartą albo zamknięta, z ręką błogosławiącą.

3zaja333

Jest też Chrystus na chuście, ta ikona nazywa się Mandylion. To jest przedstawienie twarzy Chrystusa na chuście. Znany jest nam temat św. Weroniki, która otarła twarz Chrystusa podczas Drogi Krzyżowej. To jest chusta św. Weroniki. Ale ikonowy obraz nie jest z Drogi Krzyżowej. Władca Edessy, miasta – państwa na terenie dzisiejszej Turcji, był chory na trąd. Jak się dowiedział, że jest taki wielki uzdrowiciel – Jezus, to posłał sługi, by Jezus przyjechał i go uzdrowił. Pan Jezus nie przyjechał, ale podesłał chustę z odbitym swoim obliczem. I ta chusta uzdrowiła władcę. Wtedy Edessa przeszła na chrześcijaństwo. To było pierwsze miasto-państwo chrześcijańskie. Oczywiście jest mnóstwo teorii, że to odbicie na chuście może być Całunem Turyńskim. Kościół katolicki sam podaje, że to chusta Weroniki, i że obraz powstał w VI wieku, a opowieść jest w oparciu o obraz ikonowy. To jest obraz ikony. Korzenie są wspólne dla obrazów i ikon. Ale ikony kojarzymy oczywiście z kościołem wschodnim. A przecież to jest dorobek chrześcijaństwa, nie kościoła wschodniego. On się wywodzi się od pierwszych chrześcijan.

Ja tu jestem umiejscowiona w regionie, bo mamy tu mnóstwo cerkiewek. Wiele spłonęło, mnóstwo ikon zostało zniszczonych. Mamy wspaniałe muzeum w Sanoku, które posiada ogromne zbiory ikon, trzecie w Europie. Skąd się wzięły te arcydzieła w takim zakątku Polski? Otóż ikony szły z południa, razem z migrującymi ludźmi, którzy uciekali przed Turkami. I ludzie szli z ikonami. Tu, w Muzeum w Sanoku znajdują się XV i XVI wieczne ikony. Stąd takie bogactwo, bo przecież tutaj nikogo nie byłoby stać na zakup tak drogich ikon z pracowni.

Można u Pani zamówić ikonę?

Tak, głównie malujemy ikony na zamówienie. Teraz, na sezon – robimy łatwiejsze, tańsze ikony. Ale nie są to tanie rzeczy, bo to wymaga tyle pracy, czasu. Żeby zamknąć cykl, potrzebuję 2 tygodni pracy. Jak robię ikonę Matki Bożej Częstochowskiej do kościoła, to samą twarz robię dwa tygodnie.

Czy podczas malowania patrzy Pani na wzór, pierwowzór?

Tak, patrzę na zdjęcie, reprodukcję. Nieraz wystarczy mi dobry album, albo dobrze sfotografowana ikona.

Dziękuję za rozmowę!

Jadwiga Denisiuk
Pracownia i Galeria Ikon Veraikon
Cisna 4, 38-607 Cisna
Tel. 13 468 63 10
Tel. Kom. 0502 851 912
Pracownia.veraikon@wp.pl
http://www.ikony.bieszczady.net.pl/

 ***

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!