Jak chronić owady zapylające?

sam69192

Pani Renata Korn wraz z rodziną zajmuje się prowadzeniem gospodarstwa w duchu ekologicznym. Nie używa środków chemicznych, sprzyjając wszystkim istotom – także tym najmniejszym. Szczególną troską otacza owady zapylające. Poczesne miejsce zajmują tutaj pszczoły, ale w przyrodzie są setki innych gatunków, dających życie owocom i warzywom.

 

Przemysław Chrzanowski: Od lat mówi się o pszczelim kryzysie, przyrodnicy przytaczają czarne scenariusze, traktujące o tym, że lawinowo spadająca liczba owadów zapylających może wręcz wpłynąć na unicestwienie gatunku ludzkiego.

Renata Korn: – We współczesnym świecie liczba owadów zapylających stale maleje. Przyczynia się do tego przede wszystkim działalność człowieka. Chemizacja rolnictwa, niszczenie miedz, likwidacja zadrzewień śródpolnych, rozwój infrastruktury i budownictwa, zmiana sposobu zagospodarowania ogrodów i terenów zielonych, niewłaściwe terminy wykaszania łąk – doprowadzają do zaniku siedlisk tych pożytecznych zwierząt.

Bez owadów zapylających niemożliwe jest przetrwanie życia na ziemi w obecnej jego formie.  Jak to jest w globalnej skali, dokładnie wiedzą pewnie naukowcy, natomiast mogę odnieść się do swoich doświadczeń ogródkowych.

Otóż mamy niewielką szklarenkę, która jest swego rodzaju eksperymentem. Posadziłam pomidory i oczekiwałam zadowalających plonów, efekt był marny, krzaki praktycznie nie owocowały. Dlaczego? Bo do tej odseparowanej od otaczającego świata przestrzeni dostępu nie miały właśnie owady zapylające. Wystarczyło otworzyć drzwi na oścież, by móc cieszyć się zdrowymi, ekologicznymi pomidorami. To pokazuje, że dzięki owadom dzieje się wiele dobrego, dlatego należy o nie dbać.

Jak możemy tego dokonać?

Trzeba stwarzać w sadach i ogrodach takie miejsca, w których owady zapylające będą miały możliwość gniazdowania, zakładania swoich siedlisk. Pozostawiajmy kawałki dzikich łąk, nie karczujmy wszystkich zarośli, zadbajmy o bioróżnorodność w naszym otoczeniu. Warto też sadzić rośliny miododajne, pozwolić rosnąć dzikim kwiatom na swoim trawniku, chronić miedze i zadrzewienia śródpolne, sadzić aleje lip i drzew owocowych, tworzyć w ogrodzie schronienia dla owadów oraz stosować biologiczne metody walki ze szkodnikami.

 

img 00012

Aby chronić bioróżnorodność swojej okolicy, realizowała pani wraz z mieszkańcami Kwieciszowic bardzo ciekawy projekt pod nazwą „Kwieciszowice – Kwitnąca Wieś w Otoczeniu Natury 2000”. Na czym on polegał?

 

Nadmienię, że jego realizację dofinansowano ze środków  Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Funkcjonuje on w ramach ogólnokrajowego projektu „Oddolne inicjatywy dla zachowania bioróżnorodności i ochrony siedlisk owadów zapylających” , którego koordynatorem jest Fundacja Ekologiczna Zielona Akcja.

Przedsięwzięcie było adresowane nie tylko do organizacji pozarządowych, ale i grup nieformalnych. I właśnie my na potrzeby projektu założyliśmy taką grupę, nazwaliśmy się Izerskimi Bławatkami. Stanęliśmy do udziału w konkursie i nam się powiodło, pozyskaliśmy tą drogą około 15 tys. zł. W ramach realizacji inicjatywy, zagospodarowaliśmy tereny zielone w dwóch lokalizacjach: ogród przy świetlicy oraz teren przy budynku straży pożarnej. Posadzono tam 132 drzewa i krzewy oraz 40 bylin miododajnych. Wykonano rabatę bylinową, schody z kamienia, zainstalowano cztery tablice edukacyjne, zbudowano altanę edukacyjną z czteroma ławo stołami i zakupiono trzy domki dla dzikich zapylaczy.

img 00042

Domki dla zapylaczy? Co to takiego?

To niewielkie skrzyneczki z zakamarkami dla owadów. Dzikie zapylacze potrzebują schronienia przed deszczem, niskimi temperaturami i polującymi na nie drapieżnikami. Niegdyś znajdowały je w słomianych strzechach, szparach między cegłami, w starych oknach skrzynkowych, zakamarkach w piwnicach i na strychach domów. Dziś, gdy dachy często pokrywamy blachą, ściany gładko tynkujemy, budynki uszczelniamy, dzicy lokatorzy mają utrudnione zadanie. Wielu z nich ginie zimą, a tym, co przeżyją w skrzętnie posprzątanym ogrodzie trudno znaleźć dobre miejsce. W Internecie jest mnóstwo wzorów domków dla owadów, warto się tym zainteresować i samodzielnie wykonać taką konstrukcję. My zdaliśmy się na fachowców i zamówiliśmy domki u lokalnych pszczelarzy. Na lokatorów nie trzeba było długo czekać, schronienie opanowały murarki ogrodowe.

 sam69152

W realizację projektu włączyło się wielu mieszkańców Kwieciszowic.

Bez zaangażowania naszych mieszkańców nie udałoby się wiele zdziałać, włączyli się nie tylko w realizację projektu, ale również w przygotowania imprezy końcowej. Z początkiem lata ubiegłego roku odbył się uroczysty finał projektu oraz piknik rodzinny.

W trakcie imprezy goście mieli możliwość wysłuchania ciekawych prezentacji przyrodników z Zachodniosudeckiego Towarzystwa Przyrodniczego. Warto w tym miejscu podziękować za pomoc przy realizacji projektu przyrodnikom: Andrzejowi Kurpiewskiemu, Czesławowi Narkiewiczowi oraz Waldemarowi Bena. Dziękujemy również pani Magdalenie Tracz i Tomaszowi Pawlakowi za konsultacje projektowo-przyrodnicze. Wielkie podziękowania i słowa uznania należą się mieszkańcom wsi oraz Izerskim Bogdankom, które zapewniły oprawę muzyczną finałowego wydarzenia.

 sam69292

***

Fot. Archiwum Izerskich Bławatków

Facebook
Twitter
Email

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!

Newsletter

Co miesiąc najlepsze teksty WW w Twojej skrzynce!