Cerkiew w Narolu – centrum wystawienniczo-koncertowe, czyli o tym, w jaki sposób samorząd lokalny może ratować zabytki na swoim terenie opowiada Stanisław Woś – burmistrz Miasta i Gminy Narol.
Monika Kaczmaryk: Chciałam zapytać, na ile władze gminne mogą pomóc w ratowaniu dziedzictwa kulturowego? Proszę powiedzieć, na przykładzie swojej gminy i swojej działalności – co jest ważne dla burmistrza.
Stanisław Woś: Nie da się tak odpowiedzieć w jednym zdaniu, bo to proces złożony i skomplikowany. Na działania ratujące miejsca zabytkowe składa się wiele czynników. Dodatkowo trudno jest określić priorytety, gdy gmina ma na swoim terenie wiele takich obiektów, często opuszczonych do zagospodarowania, gdzie dodatkowo nieuregulowany jest ich stan prawny.
Gdy weźmiemy na przykład obiekty sakralne, opuszczone i nieużywane od wielu lat cerkwie, to właścicielami są: Skarb Państwa bądź starosta albo parafie lub też my- gmina. Dwie cerkwie są już naszą własnością, bo na nasz wniosek staliśmy się prawowitym właścicielem.
Natomiast są jeszcze inne obiekty, takie które zostały nam po II wojnie światowej. Część z nich jest już zabytkami lub ewentualnie podlega ochronie zabytkowej, tzn. są w Gminnej Ewidencji Zabytków (GEZ), a nie w rejestrze zabytków. Dlatego ten proces jest skomplikowany, należy zawsze do każdego przypadku podejść indywidualnie. Musimy mieć świadomość, że w naszej sytuacji, w gminie Narol podejmujemy w tym zakresie wiele inicjatyw i przedsięwzięć.
Gmina, która ma żyć prawie tylko z turystyki….
Po pierwsze jesteśmy gminą roztoczańską, chronioną różnymi formami prawnymi, a we wszystkich strategiach dla tego obszaru-regionu mówią nam, że mamy żyć z turystyki, że nie można u nas lokować żadnych zakładów przemysłowych, większych usługowych, tylko to, co jest: leśnictwo, rolnictwo i turystyka. Oczywiście handel i usługi też, ale w zakresie zaspakajającym popyt mieszkańców i turystów.
Mając to wszystko na uwadze i w związku z tym, że naszym bogactwem jest nieskazitelna przyroda, (ponad 65% powierzchni to lasy w dobrej kondycji), to do tych, jak ja to sarkastycznie nazywam, krzaków i komarów – trzeba dołożyć trochę infrastruktury turystycznej i różnego rodzaju atrakcji.
Takimi są na pewno nasze zabytki i im właśnie – jak sobie postanowiliśmy już dawno – przywrócimy dawną świetność. Robimy to w różny sposób. Czasem sami, a niekiedy inni – mam tu na myśli Fundację Pro Academia Narolense, która remontuje pałac w Narolu i przywraca mu dawną świetność. To jest takim głównym motorem napędzającym nasze działania…
Pogodzić nowe z historią…
Jeśli chodzi o obiekty sakralne, to jest inny problem z tym związany – przede wszystkim historia… Ona, mimo że odległa, tkwi jeszcze żywo w pamięci ludzi starszych. Jak ich przekonać żeby uzyskać akceptację społeczną do ratowania tych obiektów, zwłaszcza, że koszty remontów, modernizacji są wysokie?
Nie ma się co oszukiwać, to nie są małe pieniądze. W tej materii, udało nam się ruszyć sprawy remontowe dwóch byłych cerkwi. Jedną cerkiew mamy w Narolu, murowaną, którą już odnowiliśmy, a drugą – drewnianą w Woli Wielkiej – bardzo piękną! Jeszcze nie ruszyła renowacja, ale mamy już opracowaną dokumentację na potrzeby złożenia wniosku, żeby ją odrestaurować i przywrócić dawny blask.
Znaleźć dawnym obiektom nową funkcję, we współpracy z mieszkańcami…
Tutaj pojawia się kolejny problem – jakie przeznaczenie dać temu obiektowi? Jeśli chodzi o Narol – wielokrotnie konsultowałem się i współdziałałem z wieloma ludźmi. Nie można zrobić czegoś samemu, na siłę, wbrew mieszkańcom. To zawsze napotka na jakąś barierę. Ludzie nie lubią, jak się ktoś wymądrza, „ja to wiem najlepiej”. My od jakiegoś czasu poprzez działalność na rzecz rozwoju turystyki, rozpoczęliśmy zintensyfikowaną działalność kulturalną, zaczęliśmy organizować koncerty muzyki klasycznej, folkowej i dawnej. Przyjeżdżały do nas zespoły nie tylko z Polski. Miesięcznie mieliśmy jeden koncert muzyki klasycznej. To nie pozostało niezauważone, zostaliśmy nawet nazwani Kameralną Muzyczną Stolicą Roztocza. Szukaliśmy odpowiedniego miejsca do koncertów – bo nie mamy, jako takiej infrastruktury z dobrymi obiektami o walorach akustycznych. Jedynym takim obiektem był kościół w Narolu.
Jednakże po różnych perturbacjach z księdzem zaczęliśmy szukać innego rozwiązania. W związku z tym, że koncerty odbywały się raz na miesiąc, a ponoć prawo kanoniczne nie pozwala organizować koncertów w kościele, za każdym razem musiałem jeździć do biskupa po zgodę.
W związku z tym z artystami, z Fundacją Pro Academia Narolense oraz muzykami z kwartetu Prima Vista wpadliśmy na pomysł, by sprawdzić akustykę w cerkwiach. Wiadomo, że jak cerkwie były budowane, to były akustycznie rozwiązane perfekcyjnie. Bardzo szybko okazało się, że w Narolu jest świetna akustyka! Od tego zaczęła się cała droga do renowacji, do funduszy…
Zaczęliśmy organizować tam koncerty w surowych, zimnych i zniszczonych wnętrzach narolskiej cerkwi. Wysprzątaliśmy ją – bo to była ruina, nawet okien nie było. Na koncerty przywoziliśmy krzesła i w takich warunkach koncertowali tam artyści z tzw. najwyższej półki w Polsce.
Gdy nasze społeczeństwo przekonało się, że ten obiekt może funkcjonować dla dobra wszystkich, to pamiętam, że jak później na sesji zgłosiłem pomysł, by przejąć obiekt na własność i wyremontować go i urządzić tam centrum koncertowo-wystawiennicze – to nie miałem żadnego sprzeciwu! Była akceptacja nie tylko przez Radę Miejską, ale przede wszystkim otrzymałem akceptację i poparcie społeczne. Nie było sprzeciwu, że remontujemy cerkwie właśnie cerkwie…
M.K.: Jeśli mogę zapytać, ile to wszystko trwało?
S.W. : Koncerty w cerkwi rozpoczęliśmy w 2006 roku, a po pięciu latach – w 2011 roku cerkiew w Narolu była już odnowiona w takim stanie, w jakim jest obecnie. Ona jest obiektem, który wykorzystuje Gminny Ośrodek Kultury. Jest tam centrum koncertowo-wystawiennicze.
Cerkiew nie jest do końca wyremontowana, bo koszt odnowienia wnętrza – polichromii jest niezwykle kosztowny. Wpływ na to ma fakt, że Pani Konserwator narzuciła nam sposób odnowienia polichromii metodą transferu, a w takim wypadku koszty są ogromne. Co ciekawe, artyści którzy koncertowali w cerkwi – sławy polskiej muzyki klasycznej – twierdzą, że ona w tej chwili i z takim wnętrzem ma klimat. Centrum w tej chwili jest w pełni samowystarczalne; wyposażone zarówno w infrastrukturę funkcjonalną, jak i sprzęt oświetleniowy i akustyczny. Zakupiony został również fortepian. Tylko tynki są takie, jak zastaliśmy; zniszczone, pomalowane i z licznymi ubytkami. W moim odczuciu to najlepiej byłoby uzupełnić te tynki. Zresztą będziemy jeszcze nad tym myśleć, bo zaczyna się nowy okres kontraktowania i jeżeli będzie możliwość pozyskania środków, to dojdziemy również do kompromisu z Konserwatorem Zabytków i tynki będą tak zrobione, że będzie to obiekt w pełni odrestaurowany, funkcjonalny i zadbany.
Remont dotychczasowy tej cerkwi kosztował 1.800.000 złotych. Tam jest wszystko, są instalacje, oświetlenie, granitowe posadzki, ogrzewanie. Pamiętam, jak oddawaliśmy cerkiew do użytkowania, było uroczyste przecięcie wstęgi i koncert. Wtedy znana na całym świecie Tercja Pikardyjska (ukraińska grupa wokalna) dała koncert po bardzo zaniżonej cenie, z tego względu, iż ucieszyło ich to, że po naszej stronie ktoś pomyślał, żeby takie obiekty ratować. Ten obiekt zaczyna tętnić życiem…
Takich zabytkowych obiektów jak ten jest wiele. Teraz, w nowym okresie kontraktowania chcemy odrestaurować cerkiew w Woli Wielkiej. Nie udało nam się otrzymać dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wcześniej.
Zagospodarowanie dawnych obiektów – szansą na rozwój turystyczny gminy
Mamy jeszcze inne obiekty, wobec których mamy już pomysły na ich zagospodarowanie, bo widzimy w tym szansę na rozwój turystyczny naszej gminy. Przez to, że zainwestujemy pieniądze teraz, to staniemy się troszkę atrakcyjniejsi. Bo coś, co jest zaniedbane, co szpeci – to odstrasza. A coś, co jest zagospodarowane, zadbane i ma funkcję – zdobywa akceptację społeczną i przyciąga turystów. Poprzez taki remont zabytków widać, że powoli zainteresowanie Gminą Narol wzrasta.
M.K.: Ilu mieszkańców ma gmina Narol?
S.W.: Statystycznie mamy 8.700, a faktycznie – 9.100 mieszkańców. Nie jesteśmy bogatą gminą, bo nie ma kto pracować na budżet. To, co robimy w zakresie odnawiania zabytków, jest inwestycją w przyszłość, bo mieszkańcy pamiętają, że cerkiew była w stanie ruiny, tak samo jak pałac a teraz i cerkiew i pałac, to obiekty, które budzą podziw.
Zobaczymy, jeśli się tylko uda pozyskiwać nowe fundusze, to na pewno będziemy dalej remontować nasze zabytkowe obiekty.
Dziękuję za rozmowę.